Czy Ty także należysz do generacji idiotów?

Na zdj. kadr z filmu „Look Up”, fot. YouTube

We’re a generation of idiots, smartphones and dumb people.

Gary Turk, „Look Up”

Widzieliście ten film? Otarliście łezkę wzruszenia? A może na chwilę zamknęliście fejsa, bo poczuliście, że coś Wam w życiu umyka? To ja Wam powiem, że niepotrzebnie.

Co chwilę przypomina się nam o tym, że jesteśmy pokoleniem do kitu. Że przyspawało nam palce do klawiatur, że zamiast w niebo, patrzymy w ekrany. Wmawia się nam, że kiedyś życie było inne, lepsze. Pamiętam tamto życie i tęsknię za nim, ale czas płynie wyłącznie w jedną stronę. Nie zmienimy rzeczywistości, nie cofniemy się o tych kilka dekad. Mamy taki świat, jaki mamy i to nie jego wina, że nie potrafimy grać według panujących w nim zasad.

Dlatego uważam, że to słabe, wciąż mielić ten sam temat. W kółko rzucać hasła w stylu „nie siedź na fejsbuku, usiądź na murku”. Ludzie, to takie oczywiste, jak to, żeby nie wkładać palców do kontaktu ani kota do wirującej pralki.

Tak samo słabe jest pokazywanie w kółko tej samej historii. Pary ludzi, którzy się poznają, zakochują, kupują dom, mają dziecko. To dziecko dorasta i też ma dziecko. Naprawdę, ludzkość opowiada historie od tysięcy lat, a my znamy tylko ten jeden, oklepany sposób? Rozumiem, że Gary Turk miał piękne intencje. Ale wykonanie wyszło mu po prostu złe. Oparte na banale, poruszające za najbardziej zgrane struny, walące w najpłytsze ludzkie emocje i działające dokładnie na tej samej zasadzie, co cytaty z Paulo Coelho.

Wizualnie też szału nie ma. Patrzeć nie ma na co, a i słuchać się tego nie da. Rymowanie? Dzisiaj? Naprawdę, wydeklamowanie apelu do internautów, do tego na temat sensu życia, jest równie słabe jak zaproszenie na kolację laski i rzucenie przed seksem, że dzisiaj, kochanie, Ty zmywasz.

Tak, za dużo czasu poświęcamy technologiom. Też widzę wokół siebie ludzi, którzy – przyjeżdżając na upragnione wakacje – w pierwszej kolejności oznaczają się na fejsie, a dopiero później rozglądają dokoła. Którzy godzinę czekają na zamówiony w knajpie posiłek i nie rzucają się na niego, jak w końcu przyjdzie, taki ciepły i pachnący, tylko trzaskają mu foty i wrzucają na insta. Ale to nie internet jest zły, bo daje nam takie możliwości. To my nie potrafimy z niego korzystać.

Przecież to, że rzeka nadaje się do prania bielizny, nie znaczy, że właśnie tam chodzimy ją prać. To, że żelazkiem można wyprostować włosy, to nie powód, żeby rzeczywiście to robić. To, że patelnią dałoby się zabić muchę, nie znaczy jeszcze, że trzaskamy nią podczas polowania o ścianę.

To, że coś się do czegoś nadaje, nie znaczy, że tak właśnie trzeba z tego korzystać.

Demonizowanie internetu niczego nie zmieni. Nie oszukujmy się, nie umielibyśmy dzisiaj bez niego żyć. Cała sztuka jednak w tym, żeby czerpać z niego to, co rzeczywiście nam do szczęścia potrzebne. Wiecie – jak jestem na wsi, wystarczy, że popatrzę na łąkę. Nie muszę od razu wydoić jakiejś krowy.

Pewnie, że są ludzie, którym dni schodzą na łataniu wizerunku z durnowatych postów i autoportretów trzaskanych z rąsi. Ale ich IQ nie wzrosłoby po odcięciu im dostępu do prądu. Głupek, zamknięty w piwnicy, nadal pozostanie głupkiem.

Dlatego nie dajmy sobą manipulować. Nie ulegajmy tak płytkim przekazom i sami z siebie wiedzmy, co jest dla nas najlepsze. To świetne, że film obejrzany został już dwanaście milionów razy. Tylko – jak myślicie – ile razy rzeczywiście spowodował wyłączenie choćby wspomnianego fejsa?

Czytacie teraz ten blog. A zatem, sorry. Nauka poszła w las.

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Wiola

Miałam dokładnie takie same odczucia po obejrzeniu tego filmu. Tylko nie umiałabym tak ładnie tego opisać.

ola

Wiesz, kazda akcja wywoluje jakas reakcje i byc moze 90% ludzi obejrzalo ten film, posmucilo sie przez 5 minut a potem odpalila fejsa zeby zobaczyc co nowego maja na wallu, ale byc moze te ostatnie 10% dojdzie do wniosku, ze nie tak ma wygladac ich zycie i postanowi cos ze soba zrobic. Jak nie teraz, to potem. Bo malo kto zmienia sie blyskawicznie, dla wielu zawsze jest to droga wielu malych krokow, gdzie nierzadko upadasz lub bladzisz. Moze po prostu postanowia wyjsc z domu, zapisac sie na salse, albo zapukac do dlugo olewanego wspollokatora. A nawet jesli tylko raz, to… Czytaj więcej »