Na zdj. kadr z filmu „American Pie”, reż. Chris i Paul Weitz
Seks jest jednym z dziewięciu powodów reinkarnacji. Pozostałych osiem jest bez znaczenia.
Henry Miller
Żyjemy we wstrętnej epoce. Odartej z intymności, robiącej ze wszystkiego towar, a z ciałem obchodzącej się jak z kawałkiem mięsa. Ale nikt nas tu nie teleportował, to nie był proces, który wydarzył się w tydzień czy w dwa. Sami doprowadziliśmy do tego, jaki mamy świat.
Co więcej, tego, że dupa sprzeda wszystko, też nie odkryliśmy wczoraj. Że seks jest ważny, również. Że sięgają po niego marketingowcy, copywriterzy i wszyscy ci biedacy, którzy cokolwiek chcą nam z uporem maniaka wcisnąć – też. Skąd więc to oburzenie?
Wczoraj internet zawrzał od pewnej dość głupiej reklamy. Oto średnio znana jak dotąd firma kosmetyczna BingoSpa rozesłała po ludziach mailing ze słodziutką ofertą. A w niej krem, maska, serum, kolagen – wszystko, co chcesz, tyle, że na twarz.
Pewnie, że podtekst jest jasny. Ale oburzenie przesadzone, a efekt promocji – zamierzony czy nie – osiągnięty. O firmie w ciągu kilku godzin zrobiło się głośno. Pisały o niej m.in. Onet, Gazeta, Newsweek i Wprost. Trudno o lepszą reklamę, do tego całkiem darmową.
Oczywiście, że podniosły się głosy krytyki. Ale jakie to jednak są głosy? Pierwszy z brzegu komentarz: „Nie zgadzam się na seksizm w reklamie. I niniejszym wypisuję się z grona Państwa (potencjalnych) klientek”. Aha. Potencjalna klientka wypisała się z grona. Strata niepowetowana. Ilu na jej miejsce przyszło, choćby na przekór „moralnym”? Zapewne setki, jeśli nie tysiące.
Dalej padły hasła, że to uprzedmiotowienie kobiet, wulgarne wykorzystanie seksualności, niemoralne promowanie produktu. Bo ja wiem? A kto każe to właśnie tak odczytywać? Zresztą, kobieta jest tu piękna, mężczyzna za nią występuje w roli co najwyżej lokaja. Kto komu miałby tu służyć?
Takich reklam były już zresztą dziesiątki. Czasem proste i banalne, jak „zrobimy ci dobrze i szybko”, innym razem bardziej wyrafinowane, jak „mam nowe silikony”. Albo kompletnie idiotyczne, jak marka Devil, która „otworzy każdą Ci puszkę”.
Reklamowane poprzez seks bywa już wszystko – materiały budowalne, usługi hostingowe, warsztaty samochodowe czy sklepy. To tani, tandetny chwyt i naprawdę trzeba mieć w sobie subtelność konserwy, żeby na takie perełki złapać się dać. Mnie ani to ziębi, ani grzeje, chociaż jest mi czasem żal, że reklamowy świat tak bardzo zszedł nam na psy.
Takie akcje jak z BingoSpa zawsze kończą się zresztą tak samo. Jest grupa ludzi, którzy grożą skargą w Komisji Etyki Reklamy, krzyczą, że hańba i z niesmakiem ciskają kamienie. Jest inna grupa, która dziarsko manifestuje wyzwolenie i krzyczy, że seks to normalna sprawa, czy jego finał znajduje miejsce na czyjejś twarzy, czy nie. A mało kto wspomni, że problem leży jednak gdzie indziej.
Bo problemem nie jest ani seks, ani reklama, ani fantazja copywritera. Problemem jest to, jak sobie urządziliśmy tę rzeczywistość i że pozwoliliśmy, żeby to wszystko wdarło się z porno wprost do przestrzeni publicznej. To „szczucie cycem”, gra podtekstami, dupa na każdym rogu.
Nie wiem, czy będę miała dzieci, ale nie chciałabym iść z nimi kiedyś przez miasto i tłumaczyć, dlaczego wypożyczalnia budowlana reklamuje się hasłem, że „kobiety uwielbiają facetów z dobrym sprzętem”. A pewna gazeta lokalna z rozebraną na plakacie dziewczyną krzyczy do nich „bierz mnie co wtorek”. Będzie mi wstyd, że taki zgotowaliśmy im świat.
I to jest dobra okazja, żeby o tym rozmawiać. Tymczasem dyskusja znowu zeszła na to, co głupie i mało istotne. Ludzie oburzyli się nową kampanią, podzielili na dwa obozy i rzucają argumentami, że albo upadek obyczajów, albo hipokryzja i nawet na syropie nie powinno się pisać, żeby stosować doustnie.
Rozgłos dla firmy? Osiągnięty. Wnioski dla ludzkości? Żadne.
Copywriter straci pracę lub nie, o haśle wszyscy zapomną. Chociaż ciekawi mnie, jak do niego doszedł.
Hahahahha, to już nie standard jakiś, że wszystko jest reklamowane przez cycki? Ja się już z tym oswoilam, że nie wszystko na tym świecie jest kolorowe niczym tęcza, a seks to normalna rzecz.
każdy sądzi po sobie, a głodnemu chleb na myśli…tyle
No jasne. Nie bądź naiwna. Reklama kojarzy się z seksem, bo miała się koajrzyć z seksem. Taki był zamysł i to jest widoczne gołym okiem. Nagle wszyscy niewinni jak, pardon, nieobsrana łąka i nikt dorosły skojarzeń nie miewa.
Same dziewice :) nawet jesli kojarzy sie z sexem to co w tym zlego? ludzka rzecz
a ja brałam kiedyś na włosy. ich kosmetyki, znaczy się. moim zdaniem poziom reklamy dorównuje poziomowi produktów – słabo :P
„a ja brałam kiedyś na włosy”.<3