Genialna polska torebka, która pasuje do wszystkiego? Też nie wierzyłam, a dzisiaj ją kocham!

Zacznijmy niczym amerykańscy coachowie, z przytupem, bo od mocnego stwierdzenia, że i Ty możesz być jak Mark Zuckerberg! Ja na przykład już jestem. Niestety, nie mam tu na myśli majątku rzędu 97 miliardów dolarów. Choć – nie powiem – każdemu bym takiego życzyła. Natomiast z Zuckerbergiem już na tym etapie łączy mnie jedna, pozornie śmieszna cecha: codziennie nosimy to samo. Z tym, że u niego jest to t-shirt, a u mnie torebka. Jeszcze do niedawna była to stara i zmęczona już życiem różowa nerka, zaś od kilku tygodni – genialna torebka polskiej marki Mięta. Pokażę Wam ją na zdjęciach w 5 różnych stylówkach, żebyście same zobaczyły, że pasuje totalnie na każdą okazję. Zakupy, praca, spacer z dzieckiem, nawet randka albo wesele – za każdym razem macie efekt wow, choć płaci się tylko raz ;-)

No ale od początku. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak bogaty facet jak Zuckeberg nosi każdego dnia tę samą koszulkę? Z lenistwa? Skąpstwa? Braku ciekawszych pomysłów? Bynajmniej!

double bag mięta


ŚWIATA NIE ZBAWISZ, ALE TOREBKĘ POKOCHASZ

O co więc chodzi? O minimalizację liczby decyzji, jakie ma się do podjęcia. Niech pierwsza rzuci torebką ta, która nigdy nie stała przed wypchaną po brzegi szafą i nie jęczała, że nie ma się w co ubrać. U mnie to w sumie proces powtarzalny i za każdym razem tak samo frustrujący. Nic więc dziwnego, że ostatnie 4 lata przechodziłam z tą samą nerką za stówę. Czy to dlatego, że nie mam innych torebek? Ano mam, tylko nigdy nie chce mi się zastanawiać, która do czego by pasowała. Poza tym zawsze najłatwiej złapać za tę, która aktualnie i tak leży przy wyjściu. Natomiast przyszedł już czas na zasłużoną emeryturę (torebki, nie moją!) i wreszcie jej miejsce zajęła inna. Nowa, piękna, że tak zacytuję klasyka: złota, a skromna!

Oczywiście, ktoś może zapytać, jak spożytkować tych powalających 5 minut dziennie, zaoszczędzonych na wybieraniu z szafy t-shirta albo torebki. Cóż. Może nie zawalczę o pokój na świecie, ale na wypicie kawy powinno wystarczyć. Zresztą, nie chodzi tyle o czas, co o energię i uwagę, jakie poświęcamy na tak błahe przecież wybory. Dlatego dziś pokażę Wam, jak ten czas i energię łatwo zaoszczędzić. A to dlatego, że ta torebka to prawdziwy hit! Możecie nosić ją na różne sposoby, niezależnie od stroju albo okazji. A że jakościowo też jest wybitna, to będziecie mieć ją na lata. Część z Was rozpoznaje pewnie po zdjęciach, a niezorientowanym przedstawiam: przed Wami… wspomniana wcześniej Mięta!

mięta

double bag mięta


ZŁOTA, A SKROMNA, CZYLI MIĘTA I JEJ WĘŻOWA DOUBLE BAG

Tej nazwy nie sposób chyba nie znać. Tak samo, jak i tych torebek, które są tak charakterystyczne, że trudno pomylić je z jakimikolwiek innymi. Zwłaszcza model Double Bag, który – razem z torbą modułową – został zresztą przez Miętę opatentowany. Mój to „Anielski wąż” (znajdziecie go pod tym linkiem) i na żywo mieni się tak bajecznie, że jest jeszcze piękniejszy niż na tych wszystkich zdjęciach. Milion razy mówiłam Wam zresztą o tym, że kocham wszystko, co się świeci, więc moje srocze serduszko zabiło mocniej i do niej. Ten wzór jest zresztą przepiękny: pastelowe beże i szarości przeplatają się tu z biało-złotą, wężową skórą, która zawsze będzie już modna. Moja rosyjska dusza jest więc absolutnie na tak!

A co w niej takiego wyjątkowego, że aż trzeba było opatentować ten model? To, że to torebka 2w1. Dostajecie tutaj tak naprawdę dwa elementy: torebkę główną oraz saszetkę-nerkę, które możecie nosić oddzielnie bądź razem. Co więcej, macie tu kilka opcji. Saszetkę można nosić przypiętą na pasku z przodu torebki bądź solo: przerzuconą przez klatkę piersiową, zapiętą na biodrze albo wewnątrz torebki, jako dodatkową kieszonkę. Tak samo główna torebka: świetnie sprawdzi się noszona klasycznie, na ramieniu, choć ja uwielbiam nosić ją jak listonoszkę, a na większe wyjścia – w dłoni, bez paska. W skali od zera do dziesięciu, dla mnie ta torebka to mocna dycha!

double bag mięta


MIĘTA VS. TRZY CECHY TOREBKI IDEALNEJ

Kojarzycie tego mema z napisem: „Damska torebka jest jak Google: jest w niej wszystko. Tylko czas wyszukiwania jest znacznie dłuższy”? Trochę śmieszy, a trochę nie. Sama jestem typem Mamy Muminka, która zawsze ma ze sobą pół domu. Zwłaszcza od momentu, kiedy faktycznie zostałam mamą. Jednocześnie jako styl życia preferuję chaos, więc torebki z milionem przegródek i kieszonek są kompletnie nie dla mnie. Serio, spamiętanie tego, co się gdzie schowało i zlokalizowanie tego w momencie, kiedy jedną ręką pchasz wózek, na drugiej trzymasz dziecko, ramieniem przytrzymujesz telefon i jeszcze nogą kopiesz drzwi, żeby się przed Tobą otworzyły, lekko mnie jednak przerasta.

Dlatego uznaję tylko jeden typ torebek: taki, w których jest jedna komora główna i najlepiej dwie kieszonki dodatkowe. Pierwsza na portfel, zamykana na zamek i koniecznie wewnętrzna, żeby tego portfela nie dało się ukraść. No i druga zewnętrzna, na klucze – tak, żeby zawsze były pod ręką i żeby nie trzeba było otwierać całej torebki, kiedy chce się je szybko wyciągnąć. I Double Bag wszystkie te kieszenie ma. A do tego jest wspomniana wcześniej nerka, w której zmieści się paczka chusteczek, okulary, telefon, bilety czy dokumenty. Mocujecie ją za pomocą dołączonych do zestawu karabińczyków i to już od Was zależy, jak zechcecie ją wykorzystać.


GDYBY MACGYVER BYŁ KOBIETĄ, NOSIŁBY DOUBLE BAG

Rozkład to więc pierwsza cecha torebki idealnej, która musi być dla mnie przede wszystkim wygodna i pojemna. Z tą pojemnością to zresztą nie jest przesada – spokojnie zmieścicie tutaj książkę, zeszyt A5, tablet, duży portfel, składany parasol czy – jak na matkę przystało – paczkę chusteczek i niejednego pampersa. Z kolei druga cecha to… zamek. Serio. Choćbym nie wiem, jak bardzo piszczała na widok torebek z klapką, zamykanych wyłącznie na magnes, klamerki czy inne cuda, to nie ma opcji, żebym chodziła z taką na co dzień. A już zwłaszcza poruszała się z nią komunikacją miejską. Kradzieże to raz, a dwa, że jestem zwyczajną gapą i na pewno prędzej czy później coś bym z takiej torebki zgubiła. Dlatego torebka musi być dla mnie nie tylko piękna, ale i bezpieczna. Tak, żebym nie musiała co chwilę zerkać nerwowo do środka i sprawdzać, czy na pewno wszystko w niej mam.

I tak płynnie przechodzimy do cechy trzeciej. Torebka idealna musi być też dla mnie… praktyczna. I to w zasadzie łączy się z tym, co napisałam Wam na początku. Nie jestem typem kobiety, która na każdą okazję wybiera inną torebkę. Nie mam gigantycznej garderoby (jeśli chcemy być precyzyjni, to obecnie nie mam żadnej garderoby), która pomieściłaby bogatą kolekcję, a i sama bogata nie jestem. Dlatego wolę kupować raz, a porządnie. I do tego sięgać po modele na tyle uniwersalne, żeby rzeczywiście się w różnych sytuacjach sprawdzały. A Mięta ze swoją Double Bag bije rekordy praktyczności. Serio, gdyby MacGyver był kobietą, jak nic nosiłby Double Bag.

double bag mięta

double bag mięta


A NA KONIEC: CO MNIE ŁĄCZY Z BLAIR WALDORF?

Niestety, nie jest to Chuck Bass, a szkoda. Natomiast obie mamy ogromną słabość do opasek. Z tym, że ona swoje nosi często i chętnie, a ja rzadko i zazwyczaj w ukryciu. Dlaczego? Nie mam pojęcia! Pewnie z tych samych powodów, dla których nieswojo czuję się w okularach. Jakby jedyna słuszna i poprawna wersja mnie nosiła zawsze tę samą fryzurę i dodatki, ograniczające się do skromnej biżuterii. Ale ile tak można? Zwłaszcza, że Mięta wypuściła właśnie obłędną opaskę, która jest dokładnie w moim stylu! Opaska Holo bowiem nie tylko bosko mieni się wszystkimi odcieniami zieleni i fioletów, ale i składa się z listków, ułożonych w wianuszek. Zobaczcie zresztą same. Jest po prostu cu-do-wna!

Szczerze? Tak ślicznie wykonanej opaski, do tego tak miękkiej i nieuciskającej głowy już dawno nie widziałam. A ponieważ została powleczona satyną, to nie niszczy włosów i jest mega miła w noszeniu. Naprawdę, ta opaska warta jest każdej złotówki! Podobnie zresztą jak Double Bag. No i jeszcze jedna, kluczowa zresztą kwestia. Mięta wszystkie swoje produkty robi ręcznie w Polsce. Żadnych podróbek, ściąganych z Chin czy fatalnej jakości. Tutaj ta jakość broni się sama. Do tego każdy model powstaje w krótkich, limitowanych seriach, więc nie musicie się bać, że jutro w takiej samej torebce zacznie chodzić pół miasta. Jeśli więc marzy Wam się piękna, polska torebka, która będzie przy tym praktyczna i wygodna, to zapewniam – dłużej nie musicie już szukać!


A TERAZ UWAGA, ZNIŻKA DLA WAS!

Na koniec najlepsze: z kodem asia5 macie u nich 5 proc. rabatu na wszystko!

Co ważne, rabat łączy się z wyprzedażami na stronie! A obecnie trwa u nich promocja na 10 procent na wszystkie torebki, dostępne od ręki! 

Wszystko znajdziecie POD TYM LINKIEM

Bawcie się dobrze!

mięta

mięta opaski

mięta opaska holomięta


Partnerem wpisu jest Mięta

Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments