Co dzieci potrafią zrobić ze związkiem? 10 dowodów na to, że… przejechać po nim niczym buldożer

Partnerem reklamowym wpisu jest marka Lupilu


Kojarzycie te wszystkie metamorfozy z programów telewizyjnych z serii „przed” i „po”? Tych ludzi, najpierw nieszczęśliwych, zaniedbanych, w kiepskiej kondycji psychicznej i fizycznej? A później cudownie odmienionych, pięknych i szczęśliwych, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? No to z rodzicielstwem bywa odwrotnie. Żyjecie sobie za tymi siedmioma górami i siedmioma lasami, niczym ten książę i księżniczka z bajki i nawet do głowy by Wam nie przyszło, że Wasze życie prędzej czy później tak bardzo odmieni bezwzględny i okrutny smok. To jest – przepraszam – Wasze najukochańsze dziecko.

Żeby nie było – macierzyństwo to cudowna sprawa! Gdybym tak nie uważała, nie zdecydowałabym się na nie po raz drugi, mając już w domu jedno dziecko. Ale to, że coś jest cudowne, nie oznacza jeszcze, że nie bywa też trudne. A o tym mówi się jednak za mało. O tych nieprzespanych nocach, wylanych łzach, ciskanych w poduszkę przekleństwach. I o tych rozwodach, wiszących na włosku, bo ktoś wpadł na świetny pomysł, że dziecko będzie kołem ratunkowym dla jego związku i nie spodziewał się tylko, że to koło ratunkowe może okazać się betonowe.

Dlatego odstawmy na chwilę na bok opowieści o tym, jak to uśmiech bąbelka wszystko Wam wynagrodzi i przyjrzyjmy się temu, jak jest. Z przymrużeniem oka, ale i bez ściemy. Bo choć większość z nas zgodzi się pewnie z tezą, że rodzicielstwo to najwspanialsza i najpiękniejsza przygoda, to nie czarujmy się: te przygody bywają tak fajne, jak i niefajne. Mniej i bardziej radosne, czasem wręcz przerażające i smutne. Grunt to uwierzyć, że nie tylko my przez to przechodzimy i nauczyć się brać z nich to, co najlepsze.

Ale o tym, że dziecko zmienia życie, to już wszyscy wiemy. A jak zmienia związek? Przed Wami 10 różnic z kategorii „przed” i „po”. Jestem ciekawa, z iloma z nich też się utożsamiacie. Bo nie wiem, jak było u Was, ale po naszym związku to rodzicielstwo przejechało niczym buldożer ;-)


ZWIĄZEK PRZED DZIEĆMI VS ZWIĄZEK PO DZIECIACH

10 RÓŻNIC „PRZED” I „PO”:


1. CZAS WOLNY 

Przed dziećmi – wiadomo. Hulaj dusza, piekła nie ma. Chcieliście jeść, to jedliście. Chcieliście spać, to spaliście. A jak chcieliście rozwiązywać krzyżówki, to rozwiązywaliście krzyżówki. Ba! Nawet, jak chcieliście skakać przez płonące hula hop, to po prostu braliście i skakaliście (choć nie polecam robić tego w domu). Nie ograniczało Was właściwie nic – poza limitem na karcie kredytowej oraz własną wyobraźnią (ewentualnie lenistwem lub strachem). Za to po dzieciach… Gdyby ktoś zapytał Was dzisiaj, jak spędzacie swój czas wolny, to najpewniej rzucilibyście: jak spędzamy CO?! Bo z czasem wolnym przy dzieciach jest tak, jak z gorącą kawą: wszyscy rodzice o niej słyszeli, ale żaden jej jeszcze nie wypił.


2. KOMUNIKACJA W ZWIĄZKU

Ach, co to były za SMS-y! Misiu, kotku, żabko, księżniczko! Kocham Cię, tęsknię, myślę o Tobie! A dzisiaj? Kup pieluchy, nakarm Zosię, wynieś śmieci. Odbierz Stasia, odgrzej rosół, pamiętaj o kapciach do przedszkola. Kiedyś – długie rozmowy o kinie, literaturze, polityce, poglądach. Dziś – o tym, kto ile zjadł, ile spał i czy zrobił kupę. Kiedyś – romantyczne liściki, wrzucane do torby, z zaproszeniem na randkę albo wyznaniami miłości. Dziś – listy zakupów, niedbale upychane po kieszeniach oraz SMS-y niczym alerty RCB. „Kup pieluchy, chleb, banany. Uwaga! Zmierz temperaturę, nie zapomnij o lekach”. Brakuje tylko dopisku: „Stosuj się do poleceń służb”, ale przecież i tak wszyscy wiemy, kto rządzi w Waszym domu.


3. ZAKUPY

O jakie życie musiało być wtedy proste! Ot, kilka rzeczy do zgarnięcia. Nic z kategorii „musisz to kupić, bo jak nie, to Twoje dziecko zrobi Ci z życia piekło”. Żadnych ciastek z Psim Patrolem, żadnego makaronu ze świnką Peppą. Człowiek wkładał do koszyka, co chciał, bez sprawdzania, czy to dobre, zdrowe i czy gdyby znowu miał dwa lata, to by się tym nie udławił. A dziś? Dziś lista zakupów przypomina długością spis wszystkich mieszkańców Torunia i jeszcze wciąż musisz wybierać między tym, co Twoje dziecko chce zjeść, co może zjeść, a co faktycznie zje. No i kiedyś cieszył Cię widok faceta wracającego z naręczem kwiatów, a dziś równie radośnie witasz go z naręczem pieluch, które upolował na promocji w Lidlu.


4. WSPÓLNE POSIŁKI

Kiedyś to były czasy! Te romantyczne kolacje przy świecach, te śniadania, serwowane prosto do łóżka! A dziś? Na śniadanie sucha bułka, złapana w biegu między szukaniem bidonu a brakującej skarpetki. Ale obiady i kolacje – to dopiero jest wojna! A to źle pokroiliście ziemniaki, a to panierka w kotlecie okazała się jednak za chrupka. A to naleśnik miał być zwinięty w trójkącik, a nie w rulonik, a to podaliście wodę w złym kubku, niszcząc swojemu dziecku życie. Do tego stół wygląda niczym pole bitwy, a z podłogi spokojnie mógłby się najeść jeszcze Wasz pies. Ale już, już kiedy chcecie wybuchnąć, słyszycie to najlepsze na świecie i wynagradzające totalnie wszystko: „mamusiu/tatusiu, kocham Cię, wiesz…”?


5. Ł JAK… ŁÓŻKO  

Pamiętacie te piękne czasy, kiedy Wasze łóżko było tylko Wasze? Kiedy mogliście wylegiwać się w nim jak te leniwce na drzewie? Niczym niewzruszeni, zrelaksowani, z tym błogim uśmiechem…? No właśnie my też nie. To musiało być bardzo, bardzo dawno temu – gdzieś między epoką lodowcową a panowaniem Mieszka I na ziemiach polskich. Te czasy, kiedy mogliście zasypiać w dowolnie wybranej pozycji, czule przytuleni do siebie i budzić się weekendami choćby w południe. A dzisiaj? Nie dość, że dziecko budzi Was skoro świt, to jeszcze sami budzicie się kilka razy w nocy, zwykle obkopani albo z cudzymi nogami na twarzach lub plecach. Nie mówiąc już o tym, że żyjecie na krawędzi – i jest to krawędź Waszego łóżka.


6. SPOSOBY NA OKAZYWANIE MIŁOŚCI

Kiedyś? Klasyka! „Kocham Cię”, wypowiadane sto razy dziennie. Noszenie na rękach, tulenie, głaskanie. I te karteczki z wyznaniami miłości, przyklejone do luster, mebli i drzwi. A dziś? Dziś w domu macie taki sajgon, że karteczek najpewniej i tak byś nie zauważyła. „Kocham Cię”? Raczej oczywiste, skoro już macie razem te dzieci. Ale! Oto przed Wami pojawiły się zupełnie nowe sposoby na okazywanie sobie miłości. To jego wstanie rano, żebyś mogła sobie dłużej pospać. Pozmywanie naczyń, chociaż to nie była jego kolej. Przejęcie dzieci, żebyś mogła uciąć sobie drzemkę. A już szczytem romantyzmu okazuje się złapanie jedną ręką za dziecko, drugą za czystą pieluchę i rzucone przez ramię: „zostaw, ja zmienię”.


7. WSPÓLNE WYJAZDY

Spakowanie się na romantyczne wakacje we dwoje do jednej małej kabinówki? Nic trudniejszego! Ot, stroje kąpielowe, jakieś ciuchy na zmianę i… w drogę! A dzisiaj? Dzisiaj nieważne, czy wyjeżdżacie na weekend, na tydzień czy na pięć – i tak wyglądacie, jakbyście spakowali cały swój dobytek na nadchodzącą apokalipsę. No ale przecież nigdy nie wiadomo, ile razy się komu uleje, ile się razy osika, obleje sokiem albo ochlapie wodą przy myciu zębów. Do tego spakowanie tego do auta, to całe upychanie i przekładanie przypomina nieudaną partię w Tetrisa. I może byłoby to nawet zabawne, gdyby nie szydercze uśmieszki sąsiada – i to takiego, który wybrał żywot zdeklarowanego singla.

Lupilu


8. WASZE SPOJRZENIE NA PARTNERA

Wcześniej? Przystojny, zabawny, ambitny i czarujący. Inteligentny, zaradny, seksowny. Żeby nie było – to szalenie fajne i ważne cechy i dobrze jest dostrzegać je w partnerze też później, kiedy już pojawią się dzieci. Ale sama pewnie zauważyłaś, że teraz patrzysz na zupełnie inne cechy. Nagle o wiele ważniejsze okazuje się to, czy jest też odpowiedzialny, pomocny i opiekuńczy. Ciepły, troskliwy, zaangażowany i kochający. W końcu o wiele bardziej od tego, czy zaplanuje fantastyczną randkę, okazuje się to, jakim jest tatą dla Waszych dzieci oraz partnerem dla Ciebie. I powiem Wam, że ta przemiana z chłopaka w ojca to jest dopiero metamorfoza. Takich efektów nie da Wam ani Ewa Chodakowska, ani nawet Jane Fonda!


9. WASZ WYGLĄD

Och, jacy Wy byliście kiedyś piękni i młodzi! Zadbani, uczesani, może nawet wyprasowani! On na każdej randce w koszuli albo polówce. Skropiony perfumami, jakby rozbił na sobie cały flakon. Ty w sukienkach, z podkręconą rzęsą i w spektakularnych szpilkach, które zdążyłaś przekląć 10x przed wyjściem z domu i 100x już po. Za to dzisiaj? Roboty macie tyle, że często nie zdążycie przebrać się nawet z piżam. A jeśli nawet, to w dresy albo flanele. Jedyne kryterium doboru garderoby, kiedy jesteś rodzicem, to znalezienie czegoś, co nie krępuje Ci ruchów oraz czego nie będzie Ci szkoda. W końcu nigdy nie wiesz, czy z całego repertuaru niespodzianek Twoje dziecko zechce Cię dziś obsikać czy może na Ciebie zwymiotować.


10. MIŁOŚĆ 

Miłość przed dziećmi? Prosta sprawa: Ty kochasz jego, on kocha Ciebie. Jesteście szczęśliwi, może macie jeszcze te motyle w brzuchu, a może dawny żar namiętności zastąpiło Wam już ciepło domowego ogniska. Tak czy siak: jest okej. Ale to, co się z Wami dzieje, kiedy zostajecie rodzicami, to jest jakiś inny wymiar miłości. Absolutnie silnej, bezgranicznej i bezwarunkowej. Nigdy wcześniej nie przyszło Ci nawet do głowy, że można kogoś tak kochać. I nigdy wcześniej nikt nie kochał Cię tak, jak kocha Cię Twoje dziecko. Z ufnością, wdzięcznością i tym zachwytem w oczach, bo przecież jesteś najlepszą mamą, jaką mogłoby mieć. I choć czasem ze zmęczenia masz ochotę zacząć wyć do księżyca, to przecież wiesz, że tyle szczęścia i takiej wielkiej, bezgranicznej miłości, nic innego nie mogłoby Ci w życiu dać!

Lupilu


Do napisania tego tekstu zaprosiła mnie marka Lupilu – ich pieluszki i inne artykuły dla dzieci znajdziecie w sklepach sieci Lidl Polska. Nam towarzyszą od dawna, więc i Wam je szczerze polecam. Ale Lupilu ma jeszcze jedną ważną misję – chce wspierać rodziców w tej wymagającej przygodzie, jaką bywa rodzicielstwo. Dlatego też tworzy wartościowe i pomocne materiały, które znajdziecie pod tym linkiem – zerknijcie sobie koniecznie!

A w wolnej chwili zobaczcie też tę rozmowę o tym, jak radzić sobie z presją w rodzicielstwie:


Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments