Na zdj. kadr z filmu „Sex w wielkim mieście 2”, reż. Michael Patrick King
Carrie: Serio, bierzemy ślub?
Big: Tak, bierzemy ślub. Poszukać ci brylantu?
Carrie: Nie, załatw mi tylko wielką garderobę.
Bo nie wszystko i nie zawsze trzeba robić po bożemu. Zaręczyny bez pierścionka? Jak widać, da się. Sama garderobą też bym nie pogardziła, chociaż i do brylantów mam wielki sentyment. Niestety, nie mam jeszcze żadnego. Ciągle czekam na księcia z bajki, ale coś się, do licha, ociąga.
A zatem – przed Tobą najpiękniejszy dzień w życiu, ale nie chcesz, by zapachniało sztampą? Cenisz klasykę, ale dostajesz gęsiej skórki na samą myśl o rosołach, schabowych i żenujących zabawach, ociekających podtekstami i seksem? Spokojnie, na to też znajdzie się sposób.
Bo tak, jak można zorganizować zaręczyny bez pierścionka, tak i Ty możesz zorganizować rozrywkę swoim gościom, bez tych wszystkich oklepanych atrakcji w postaci nieśmiesznych zabaw, grillowanego prosiaka, tańców z balonami i katowania gołębi.
Przede wszystkim, zacznij od efektownego wejścia. Pierwszy taniec to wprowadzenie do całej uroczystości. Twoi goście nie chcą oglądać zestresowanej pary, która myli kroki i czerwieni się raz za razem. O weselu nie dowiedziałaś się wczoraj, zawsze jest czas, by wcześniej się przygotować. W domu albo na kursie. Jest cała masa szkół, oferujących wsparcie choreografów, którzy dobiorą układ według Waszych życzeń i umiejętności. Zaproponują muzykę, podpowiedzą, co najlepiej wygląda. Już kilka lekcji wystarczy, by pewniej czuć się na parkiecie i oczarować przybyłych. Nawet, jeśli masz dwie lewe nogi, a Twój partner gibkość z betonu.
Po drugie, włącz gości w zabawę. Jakkolwiek zjawiskowy nie byłby Wasz taniec, stanie w kółku i wpatrywanie się w zakochaną parę bywa nieco nużące. Z pomocą przyjdą Wam… bańki mydlane. Zadbajcie o to, by każdy z gości znalazł buteleczkę z płynem tuż przy swojej winietce. A orkiestra, zapraszając Was do pierwszego tańca, niech poinstruuje gości, żeby je wzięli ze sobą. Zobaczycie, że niedrogim kosztem uda Wam się wszystkich zachwycić (nie oszukujmy się, kto z nas nie piszczy jak dziecko na widok unoszących się baniek?), stworzyć klimat z komedii romantycznej rodem, a do tego zdjęcia wyjdą później jak z bajki. Podobną oprawę zapewnią Wam sztuczne ognie, ale do tego uroczystość musiałaby odbywać się naprawdę późnym wieczorem i przy zgaszonych światłach.
Strzałem w dziesiątkę jest także kącik fotograficzny. Wystarczy kilka klisz, aparat typu polaroid i nieco rekwizytów – kapeluszy, masek czy sztucznych wąsów. Do tego księga pamiątkowa, do której goście sami będą mogli wklejać świeżo zrobione fotki. Dla nich będzie to świetna zabawa, dla Was – niecodzienna dokumentacja z wesela.
Zadbajcie też o łakomczuchów – sam tort to dzisiaj trochę mało. Jeśli dysponujecie większym budżetem, zorganizujcie w rogu sali słodki kącik, z przeróżnymi babeczkami i ciasteczkami. Cukiernie prześcigają się w realizacji tego typu zamówień, więc Wasze słodkości będą mogły wyglądać jak małe dzieła sztuki. Doskonale sprawdza się też fontanna z gorącą czekoladą, w której można maczać przeróżne pianki i kawałki owoców. Prezentuje się pięknie, a dzieciaki na pewno Was za nią pokochają.
Ciekawą, ale kosztowną opcją są też pokazy barmańskie. Kolorowe drinki i skomplikowany proces ich przygotowania na pewno będą fantastyczną rozrywką dla Waszych gości. Podobnie jak pokazy taneczne, wokalne czy kabaretowe. A jeśli macie okrojony budżet, możecie postawić na… karaoke. To świetna zabawa, niewymagająca wielkiej oprawy.
Pamiętajcie także o wykorzystaniu tego, co dookoła. Jeśli wesele wyprawiacie w miejscu z ładnym plenerem, szkoda byłoby to zmarnować. Kiedy zapadnie już zmrok, zaproście wszystkich na zewnątrz. A tam zorganizujcie… pokaz fajerwerków. Albo wypuszczania ku niebu lampionów. Dziesiątki unoszących się w górze światełek wywołają uśmiech na każdej chyba twarzy.
I na koniec – upominki dla gości. Tu także możesz popisać się finezją, zamiast tradycyjnie obdarowywać wszystkich wódką i kawałkiem ciasta. W roli zamiennika doskonale sprawdzą się pudełeczka z łakociami – cukierkami, drażami lub migdałami. Albo słoiczki z dżemem, pięknie przewiązane kokardką, a dla panów – miniaturowe buteleczki z wymyślnymi alkoholami lub domowej roboty nalewkami. Zawsze możecie też spersonalizować takie prezenty – znam parę, która dla swoich gości przygotowała figurki z modeliny. Każdy dostał gadżet, który młodym właśnie z nim się kojarzył. Strażak – wóz strażacki, wuefista – piłkę do nogi, kuzynka z Londynu – czerwoną budkę telefoniczną. Oczywiście przygotowanie ponad setki takich miniatur zajęło im mnóstwo czasu, ale wyobraźcie sobie reakcję gości. Ich wzruszenie – bezcenne.