Dlaczego nie chodzimy same do kina? Przecież wyjście bez faceta to żaden obciach!

Partnerem reklamowym wpisu jest Multikino Polska z cyklem „Kino na Obcasach”


Są rzeczy, do których mężczyzna jest kobiecie niezbędny. I nie mam tu na myśli słynnego wniesienia lodówki na czwarte piętro, bo idę o zakład, że w pojedynkę to żaden facet i tak by tego nie zrobił. Właściwie, to poza spłodzeniem potomka, niewiele opcji przychodzi mi teraz do głowy. A już na pewno żadną z nich nie jest wyjście do kina. Tymczasem kiedy na swoim profilu na Instagramie zapytałam swoje czytelniczki, czy chodzą same do kina, okazało się, że nie, bo boją się, że… to jest jakiś obciach.

Nie wiem, kiedy i dlaczego dałyśmy to sobie wmówić, ale mamy 2023 rok – kobiety naprawdę mogą (i powinny!) chodzić same do kina. Mężczyzna to nie jest bilet wstępu, który należy okazać przy wejściu. Oczywiście, chwała tym wszystkim zakochanym, którzy wybierają to miejsce na swoje romantyczne randki. Ale równie dobrze możecie chodzić tam w pojedynkę. Ja sama, zanim zostałam żoną i matką, pół życia przesiadywałam w kinie. Chodziłam na kilka seansów w tygodniu, na festiwale filmowe, pokazy specjalne. Zawsze sama i zawsze szczęśliwa. I wiecie, co? Nikt nigdy nie wytknął mnie palcem.

Natomiast! Jeśli i to Was nie przekonuje i nie wyobrażacie sobie, że miałybyście pójść do kina same, między tych wszystkich zakochanych, to… Multikino wraca ze swoim genialnym cyklem „Kino na Obcasach”! A to oznacza przedpremierowe projekcje mega fajnych filmów, towarzystwo wielu fantastycznych kobiet (i tylko kobiet!) i… dodatkowo atrakcyjne prezenty dla Was!

kino na obcasach

kino na obcasach


„BO SIĘ WSTYDZĘ”, „BO SIĘ BOJĘ”, „BO JAKOŚ TAK GŁUPIO…”

Zanim ktoś zapyta, dlaczego właściwie kobiety nie chcą chodzić bez facetów do kina, to podrzucę kilka odpowiedzi, jakie sama usłyszałam. Kiedy zapytałam o to wtedy na Instagramie, odpowiedzi szły niby w setki, ale tak naprawdę w jakichś 90 proc. powtarzały się dokładnie te same powody: strach oraz wstyd. Spójrzcie tylko na kilka z wiadomości:

– Czułabym się niezręcznie i chyba obserwowana przez innych, coś na zasadzie przegrywa…

– Bo się wstydzę, wydaje mi się, że wszyscy by mnie oceniali.

– Boję się, że będą na mnie patrzeć i myśleć: prze*ebane tak samej.

– Czułabym się samotna.

– Jakoś tak głupio by mi było, wśród tych wszystkich par…

– Wstyd, że sama, brak znajomych.

– Mam wrażenie, że zrobiłabym większą sensację niż film i wszyscy by mnie oceniali.

A przecież wyjście do kina to nie jest ślub kościelny, że bez partnera się nie da. Nie mówiąc już o tym, że to już nie te czasy, żeby samotna kobieta miała wywoływać w kinie sensację. Zresztą: nie masz faceta? Weź przyjaciółkę! Zwłaszcza, że teraz macie ku temu fantastyczną okazję! A warto, bo kino to relaks. To ten czas, który macie tylko dla siebie. Kiedy nikt nie pisze, nie dzwoni, niczego nie musicie. To Wasze tu i teraz, kiedy możecie się w końcu zatrzymać. Z jednej strony to więc genialna i naprawdę przyjemna rozrywka, z drugiej zaś – odczuwalna i tak potrzebna każdej z nas przerwa.

kino na obcasach


CZYM JEST „KINO NA OBCASACH” I CZY TO COŚ DLA WAS?

Zacznę od końca i od razu odpowiem: tak, tak i jeszcze raz tak! „Kino na Obcasach” to wydarzenie dla kobiet. Absolutnie wszystkich, bez wyjątku. Możecie zabrać ze sobą przyjaciółkę, siostrę, córkę, matkę, sąsiadkę – kogo tylko zechcecie! Ale możecie też przyjść tutaj kompletnie same. Ja akurat tę ostatnią opcję szczerze polecam, bo to fantastyczna okazja, żeby… kogoś poznać! Nie czarujmy się: w pewnym wieku o nowe znajomości nie jest już tak znowu łatwo. Człowiek kursuje przez większość tygodnia na linii dom-praca-praca-dom i – o ile nie ma jakichś zajęć dodatkowych – to obraca się wciąż w tym samym kręgu znajomych. Dlatego „Kino na Obcasach” będę polecała Wam nie tylko jako świetny pomysł na fajny i jakościowy czas z bliską Wam kobietą, ale i jako atrakcyjną opcję na wyjście w pojedynkę. Kto wie, może to tam poznacie właśnie swoją nową przyjaciółkę? ;-)

Co więcej, „Kino na Obcasach” rozwiązuje te wszystkie problemy, o których dziewczyny wspominały wyżej. Żadna z Was nie będzie tu się czuła nieswojo – kino będzie przecież pełne takich kobiet, jak Wy! Jeśli więc nikt nie będzie mógł wybrać się razem z Wami, to śmiało idźcie same! Czy ktoś Was będzie oceniał? A niby kto i dlaczego? Przecież wszystkie przyszłyście po to samo: fajnie spędzić czas w kobiecym gronie. Samotność? Nie ma o niej mowy, kiedy w jednym miejscu spotyka się tyle kobiet! A te słynne, zakochane pary? Bez obaw, tu ich wcale nie będzie.


„KINO NA OBCASACH”: GDZIE, KIEDY, ZA ILE?

I teraz uwaga: najbliższe „Kino na Obcasach” już 12 kwietnia! A warto się na nie wybrać także dlatego, że czekać na Was będzie przedpremierowy pokaz filmu „Skołowani” z Agnieszką Grochowską i Michałem Czerneckim w rolach głównych. Przed filmem zostanie wyświetlona też rozmowa z Grochowską, w której zdradzi Wam ona nie tylko kulisy powstawania filmu, ale i opowie trochę o tym, jak zmienić swoje podejście do życia. A ja tak zupełnie od siebie powiem Wam, że Grochowską uwielbiam. Do dziś pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie już ponad 10 lat temu w filmie „Bez wstydu”. Co to była za historia! Później z kolei była fenomenalną Danutą w filmie „Wałęsa. Człowiek z nadziei” oraz Tanią w „Pręgach”. W przypadku „Skołowanych” zobaczyłam póki co zwiastun i też jestem nią zachwycona!

Ale zanim o samym filmie, to podrzucam Wam jeszcze garść informacji technicznych. Bilety na „Kino na Obcasach” kupicie w kasach kina, na stronie www.multikino.pl oraz w aplikacji mobilnej. Tam też sprawdzicie sobie różne warianty cenowe. Najbliższa edycja tak, jak wspominałam, już 12 kwietnia, o godz. 19:00 w następujących kinach sieci Multikino: Poznań Stary Browar, Szczecin, Warszawa Złote Tarasy, Warszawa Młociny, Kraków, Gdańsk, Bydgoszcz, Wrocław Pasaż Grunwaldzki, Kielce, Katowice, Olsztyn, Leszno, Głogów, Zabrze, Rybnik, Elbląg oraz Tychy Gemini.

kino na obcasach multikino

kino na obcasach multikino


A TERAZ KILKA SŁÓW ODE MNIE O FILMIE „SKOŁOWANI”

„W sobotę zadzwonię, w niedzielę przelecę, w poniedziałek rzucę” – brzmi jak plan doskonały, prawda? Przynajmniej dla Maksa, który wypowiada te słowa. Musicie bowiem wiedzieć, że Maks jest kobieciarzem. Takim, co to poderwie, uwiedzie, ale żeby się zakochać, to nie. Co więcej, Maks jest też kłamcą. I to chyba całkiem wybornym. Do czego jest w stanie się posunąć, kiedy pozna uroczą i seksowną Annę? Ano do tego, żeby… udawać, że jeździ na wózku. Ba, mało tego! Schlebia sobie jeszcze mówiąc, że jeśli „wyrwie ją, nawet będąc na wózku, to znaczy, że wyrwie już każdą”. Słowem: ręce opadają.

Tak się jednak składa, że Anna ma na Maksa inny plan. A jest nim… jej siostra. Poruszająca się na wózku inwalidzkim już całkiem na serio, a nie tylko na żarty. Julia jest przy tym śliczna, dowcipna, inteligentna, ale – no właśnie. Jeździ na wózku. Zupełnie nie w typie Maksa, a jednak to działa. Maks wchodzi więc w tę znajomość jak nożyk w masło i ma tylko jeden mały, maleńki problem. Jest zdrowy. I o ile normalnie każdy by się z tego raczej ucieszył, o tyle on doskonale wie, że jego nowiutki i całkiem szczęśliwy związek nie jest na tę prawdę gotowy.

Na tym etapie nie powiem Wam nic więcej, poza oczywistym: idźcie na to do kina. Jeśli na tym etapie nie czujecie się jeszcze przekonane, to obejrzyjcie sobie ten zwiastun. Mnie on kupił totalnie. I choć wiem, że polskim komediom romantycznym niejedno można zarzucić, to ta wydaje się tak ciepła, dobra i pozytywna, że naprawdę warto zaryzykować. Zwłaszcza, że Maks nieźle będzie się tu musiał nagimnastykować, a grająca Julię Grochowska jest jak zawsze cudowna. Ach, no i jest kombajn! W której komedii romantycznej widziałyście wcześniej kombajn?! ;-)


„Skołowani” – zwiastun filmu:


„KINO NA OBCASACH” TO TAKŻE PREZENTY. DUŻO PREZENTÓW!

Mam nadzieję, że na tym etapie czujecie się już przekonane! A jeśli nie, to mam jeszcze jeden mocny argument na „tak”. Nie oszukujmy się: wyjście do kina to już jest frajda sama w sobie. Wyjście do kina z przyjaciółką – to już w ogóle pełnia szczęścia. Zwłaszcza, jeśli na co dzień nie macie zbyt wielu okazji do wspólnych wyjść. Ale tym razem może być jeszcze lepiej! „Kino na Obcasach” to bowiem jeszcze… prezenty. I to naprawdę fajne, bo przygotowane wspólnie ze sponsorami tego wydarzenia. Zapomnijcie więc o jednorazowych długopisach czy kolejnych broszurkach. Tutaj czekają na Was m.in.:

– bony o wartości 150 zł od marki Clarins

– półroczna prenumerata miesięcznika „Zwierciadło”

– bony o wartości 50 zł na zakupy w sklepach Modivo

– bony o wartości 50 zł na zakupy w sklepach e-obuwie

– wybrany produkt marki Ziaja z linii „słony karmel”

– miesięczny dostęp do aplikacji Storytel

– bony rabatowe od Ani Kruk

– suplement diety Laboteq

– suplement diety Hydrominum

– vouchery o wartości 230 zł do Depil Concept

– bony rabatowe na 10 proc. od HP na laptopy z serii Envy i Spectre w sklepach Euro RTV AGD

Wszystko to zostanie Wam wręczone w postaci pakietów prezentowych już na sali kinowej. Bierzcie więc przyjaciółki, siostry, matki albo… chodźcie szukać nowych znajomości już na miejscu, w kinie. Lepszej okazji nie będzie – no chyba, że kolejne edycje! ;-)

kino na obcasach multikino


PS. CHODŹCIE, COŚ WAM ZDRADZĘ!

A ja już teraz zdradzę Wam, że 15 maja, w ramach kolejnej odsłony cyklu „Kino na Obcasach”, zobaczycie „Miłość na nowo”. Szczerze? Już dawno żaden zwiastun nie zrobił na mnie tak pozytywnego wrażenia. Zapowiada się ciepło, czule i dobrze – zresztą, same zobaczcie!


„Miłość na nowo” – zwiastun filmu:


Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
10 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Anka Skakanka

To ja napiszę tutaj, bo na facebooku to tak niebardzo… Mi tez jest głupio. Jestem z małego miasta, też się boję że by mnie wszyscy wytykali palcami. może w większych miastach to nie jest problem, ale w mniejszych… nie wyobrażam sobie tego :(

Asia

Ja jestem z mniejszego miasta. Często moje koleżanki nie interesowały te filmy co mnie. Kilka lat temu zależało mi, żeby zobaczyć jakiś film, chętnych nie było, przełamałam się i poszłam sama. Od tamtej pory zdarzyło mi się to wielokrotnie. Super, polecam. Nikt nie zwracał raczej na mnie uwagi, a jak nawet, to jak długo? Przez chwilę. Zdarzało mi się też spotykać inne dziewczyny same. Pozdrawiam i zachęcam, żeby zaryzykować :)

Monia

Ja nie chodzę, bo dla mnie to taka typowa rozrywka dla pary albo paczki znajomych. Gdzie sama, jakoś tak głupio bym się chyba czuła ale rozumiem że ktoś może mieć inaczej.

Ewa

Mam partnera od 11 lat, do kina chodze sama, na weekendowe wypady czesto jezdze sama, wtedy o zgrozo ide sama na miasto cos zjesc :) nie wierze, jest XXI wiek. Ogarnijcie sie.

Ewa

Mam 52 lata I zostalam wychowana tak, ze trzeba wyjsc za maz, miec dzieci, wazne zeby maz nie pil I nie byl a o samotnych wyjazdach kobietom w mojej rodzinie sie nie snilo. Nie rozumie, czemu kobiety maja tego typu problemy, jakie opisalas. Przepraszam za brak polskich liter ale mieszkam za granica. Tu kobiety chodza wszedzie same bez problemu.