Jak ona ma tu sprzątać, jak tu jest brudno? Czyli 30 przypałów z paniami do sprzątania

Jeśli myślicie, że sprzątanie mieszkań czy biur to dość prosta i oczywista sprawa, to… jesteście w błędzie! Kiedy opisałam na swoim profilu na Instagramie nasze perypetie z paniami do sprzątania, moje obserwatorki zasypały mnie całą masą swoich własnych historii. Dlatego dziś zebrałam 30 z nich i zostawiam je niżej – ku powszechnej uciesze!

Ale uwaga! Śmiejemy się z konkretnych sytuacji i podejścia co niektórych do wykonywanej przez nich pracy, a nie z zawodu czy konkretnych ludzi. Sama sprzątałam z doskoku, latami sprzątały też moje najlepsze przyjaciółki, więc mam w sobie dość pokory i szacunku do tego (zresztą, jak i do każdego innego!) zawodu. I wszystkim ten szacunek polecam ;-)

Łapcie więc 30 historii. Komentarze moje. Gify – momentami bezcenne!


SPRZĄTANIE MIESZKAŃ – NAJLEPSZE HISTORIE:


Pani przyszła i powiedziała, że jak ona ma tu sprzątać, jak jest bałagan.

No jak?


Sprzątaczka teściowej lubi sobie wypić w trakcie. Teściowej to nie przeszkadza, bo wszystko na błysk.

Też lubię sobie wypić w trakcie! A nie, czekaj, mówimy o sprzątaniu?


Pani nie będzie się schylać, więc omijała odkurzaczem wszystko, co leżało na ziemi.

Widocznie do wyższych celów została stworzona niż jakieś tam sprzątanie mieszkań!


U moich rodziców pani zawsze stała oparta o odkurzacz i oglądała powtórki „Klanu” czy innych seriali.

Priorytety. Wszyscy powinniśmy je mieć!


Toaleta w knajpie. Pani nie posprząta, bo chodzi tam za dużo ludzi…

No chyba nie zaprzeczysz.


U mnie zaczęła się coraz bardziej spóźniać. Godzina, dwie, cztery, w końcu w ogóle nie przyszła, przy tym brak kontaktu.

Ona po prostu przygotowywała Cię na to, że ten dzień nastąpi!


Ja siedziałam w pokoju obok, a ona grała sobie w Candy Crush. Z dźwiękiem.

Nie każdy z nas rodzi się strategiem!


U mnie w pracy pani sprzątająca pisała kartki i zostawiała nam na biurkach. Np. proszę nie kruszyć na wykładzinę, bo muszę odkurzać.

Zgrywuska!


Kiedyś jeszcze na etacie, jak wchodził serwis sprzątający, to grzecznie odchodziliśmy od kompów i szliśmy na lunch. Przynajmniej za pierwszym razem, kiedy się okazało, że pani poza biurkami szmatą pomyła nam laptopy i monitory.

I nic nigdy nie było już takie samo.


Pamiętam, jak kiedyś przyjechała pani z ogłoszenia, rozejrzała się po mieszkaniu i mówi: „No fajnie, ale ja wolę sprzątać biuro, bo pieniądze te same, czas ten sam, a w biurze to ja się w ogóle nie narobię”. I poszła z fochem.

W końcu nie robiła tego dla przyjemności!


Pani sprzątająca klatki schodowe nie umyje lamperii, bo to praca na wysokościach.

Ze swoim wzrostem powiedziałabym Ci dokładnie to samo!


Przy pierwszym spotkaniu podczas tłumaczenia, co i jak, pani powiedziała: „O, jakie paznokcie. Od razu widać, że nic nie robisz”.

No. Od razu.


Trzepała z kurzu mojego misia i wypadło mu oko. Później twierdziła, że go nie miał.

Ale… jak to?


Lusterko kosmetyczne umyte tylko z jednej strony, bo przecież „z dwóch naraz nie korzystam”.

Czasem najlepiej nie korzystać z żadnej!


Kazała sprzątać pokój córkom pracodawczyni, żeby je wychować. Bo był syf pod łóżkami.

Mam nadzieję, że podziękowały!

Mr Bean Loop GIF - Find & Share on GIPHY


Nasza pani potrafiła nie posprzątać połowy mieszkania i zwalić winę na nasze koty.

Wiadomo. Kotom nigdy nie można ufać.


Jedna pani stłukła mi wazon po babci i jej jedyny komentarz to „i tak był brzydki”.

No jak był, to był, na ch*j drążyć temat?


Pani sprzątająca u mnie w bloku nie zamierza sprzątać, bo ma 3 bloki i nie ma na to czasu. I jak jest brzydka pogoda, to każdy po sobie ma zetrzeć ślady z klatki.

To rozumiem. To jest Sparta!


Wzięliśmy bardzo sympatyczną panią, do generalnego sprzątnięcia mieszkania. Wyprowadzka, czyli na glanc, bo mieszkanie wynajmowane, do zdania. Zabraliśmy wszystkie rzeczy. Zamówiony na stronie agencji pakiet full 5h+ oraz mycie okien. Pani się najpierw spóźniła pół h, po 3,5 wyszła, napisała mi smsa, że skończyła wcześniej, bo już nic nie znalazła do sprzątnięcia i zostawia klucze pod wycieraczką. Generalnie umyła wszystko tylko od zewnątrz. czyli nie zajrzała ani do lodówki, ani pieca, ani kuchenki mikro, ani szafek kuchennych czy łazienkowych. Szaf w sypialniach też nie ruszyła.

Okna tak, ale dla odmiany tylko od wewnątrz.

Zgrywuska!


Powiedziała, że nie będzie sprzątać łazienki, bo się brzydzi po kimś.

Jest to mocny argument.


Gdy pani coś tłukła, np. wazon: „No co. Po co to tu zostawiacie na wierzchu”.

No, po co?


Suszarka do naczyń, blat w kuchni, toaleta – wszystko myte jedną szmatką, bo przecież to wszystko nasz brud.

Brzmi logicznie!


Pani nie przesunęła nawet krzesła przy zamiataniu, bo powiedziała, że to już jest gruntowne sprzątanie.

No skoro umawiałyście się na niegruntowne…


Pani zostawiła nam kiedyś w domu karteczkę z informacją: „Klucze zostawiłam w skrzynce na korytarzu”. Najpierw musieliśmy je odnaleźć, żeby dostać się do domu i przeczytać info.

Czym byłoby życie bez maleńkich wyzwań!


Posprzątane fatalnie, a ona przegląda książeczki dziecięce i chce poplotkować.

Zawsze mogła zagonić Ci dziecko do sprzątania!


Szczotka od toalety myta w zmywarce…

Mmm…!


Mimo ustalonej z góry stawki, chciała extra kasę na powrót taxi, bo późno. Była 19-20.

A sushi na podwieczorek nie kazała sobie zamówić?


Pani zamiast umyć podłogi, psikała je odświeżaczem…

Znam takich!


Jak usłyszała, że pod kanapą ma być też odkurzone i umyte, to wielkie zdziwienie.

Bo i po co sprzątać tam, gdzie nie widać?


Poprosiłam o dokładniejsze sprzątnięcie łazienki. Usłyszałam: „Gówniaro, nie będziesz mi mówić, co mam robić”. Mam 30 lat.

I trzeba było się wtrącać?


I jedna piękna historia z drugiej strony barykady:


Sama sprzątam mieszkania w Trójmieście. Ludzie, u których sprzątałam, w trakcie mojej pracy poszli się bzykać do sypialni, a mi zostawili do pilnowania w salonie swoje 4-letnie dziecko.

Czyli jest sposób na udane życie seksualne przy dzieciach? Jest!

Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Anonim

Pani sprzątająca w mojej pracy, gdy wprowadzili u nas segregacje odpadów, co rano grzebała przy każdym stanowisku w koszu na śmieci podczas gdy my już obsługiwaliśmy interesantów i gdy ktoś się pomylił z przyzwyczajenia i wyrzucił coś nie tak, to zwracała nam uwagę, wręcz nas opierdzielała, wyciągając śmieć, który jej zdaniem nie powinien się tam znaleźć – na oczach interesantów, podtykała nam praktycznie pod nos. Raz opierdzieliła koleżankę, która wyrzuciła do kosza pod biurkiem starą czekoladę, że schowała tą czekoladę w papierach specjalnie.

Klaudia

Twoje komentarze i gify tak bardzo z oddają ducha każdej tej sytuacji 😅
Współczuję takich doświadczeń!

Magda

Memy są po prostu genialne 👌 rozbawiaja bardziej niz sama treść 🤪🤪