Mój syn chce być dzielnym szczeniaczkiem? Niech będzie! Pozwólmy dzieciom być dziećmi

Wasze dzieci oglądają bajki? Mają swoich ulubionych bohaterów, których podziwiają i naśladują? Bo u nas od ponad roku numerem jeden jest „Psi Patrol”. I nigdy, ale to nigdy nie mam wyrzutów sumienia, że włączam go swojemu dziecku. Przeciwnie. Wychodzę z założenia, że jeśli tylko bajka jest fajna, mądra i ciekawa, a przede wszystkim – dobrana do wieku, wrażliwości i upodobań dziecka – to jej oglądanie może przynieść więcej korzyści niż szkody. Ot, wystarczy znać umiar. Wiedzieć, że telewizor to nie jest trzeci rodzic w domu i że nigdy, ale to nigdy nie może zastępować wspólnie spędzonego czasu. Ale włączony na chwilę, dla rozrywki? A czemu by nie?

Oczywiście, wierzę, że są rodzice, którzy oburzają się na samą myśl o tym, że mieliby włączyć dziecku bajki. Którzy dwoją się i troją, żeby każdego dnia zapewnić mu inne, bardziej wartościowe rozrywki, z wspólnym pieczeniem ciasteczek i robieniem ludzików z kasztanów włącznie. I to też jest super! Tylko nie każdy rodzic ma takie możliwości. Nie każdy ma tyle siły, czasu, samozaparcia, cierpliwości i – zwyczajnie – ochoty. Bo o ile sama uwielbiam bawić się z własnym dzieckiem i mam na to wystarczająco dużo czasu, o tyle rozumiem doskonale, że są rodzice, którzy mają inaczej. I naprawdę, ich dzieciom nie wyrosną ogonki, nawet jak zapatrzą się na trwającą dłużej niż 20 minut bajkę ;-)


DLACZEGO WŁAŚNIE „PSI PATROL”? 

Jeśli ze wszystkich bajek, jakie ogląda Staszek, miałabym wskazać tę ulubioną, to zdecydowanie byłby to „Psi Patrol”. Owszem, Peppa jest super, ale postać tatusia jest w niej traktowana co najmniej niesprawiedliwie. „Strażak Sam” jest dzielny i odważny, ale wiecznie psocący Norman Price zdecydowanie bardziej przykuwał u nas uwagę. „Masza i Niedźwiedź”? To samo! Nic, tylko psoty i psoty. Dopiero „Psi Patrol” spełnia jednocześnie wszystkie moje i Staszka oczekiwania. On jest zachwycony, że może obserwować bohaterskie losy sześciu uroczych psiaków, a ja – że wreszcie trafiliśmy na ciekawą, a jednocześnie mądrą i edukacyjną bajkę, która poza rozrywką stawia też na naukę.

W jaki sposób? Przede wszystkim, pieski przyjaźnią się, pomagają sobie i każdego dnia się wspierają. Wszystkich lubią i wszystkich szanują, nigdy się z nikogo nie śmieją, są tolerancyjne, empatyczne i zawsze gotowe do pomocy. Co chwilę ratują kogoś z opresji, a przy okazji pokazują, że każdemu zdarzają się wpadki – zwłaszcza Marshallowi, który potrafi potknąć się o własny ogon. I to jest w nich właśnie super! To, że „Psi Patrol” to drużyna, w której każdy chciałby się znaleźć. Naprawdę, ze świecą szukać podobnych bajek, które tak pięknie pokazywałyby siłę wzajemnego wsparcia i pięknej, czystej przyjaźni.


ZABAWKI Z PSIM PATROLEM: MUSICIE ZOBACZYĆ TE NOWOŚCI!

Jeśli do tej pory nie mieliście okazji obejrzeć ani odcinka, to spokojnie. „Psi Patrol” emitowany jest na kanałach Nick Jr, Nickelodeon i Puls 2. A jeśli tak jak my też jesteście fanami, to mam dziś dla Was naprawdę cudną wiadomość. Otóż właśnie ukazała się nowa seria zabawek, inspirowana serialem! Wśród nich znajdziecie m.in. nową linię True Metal, a tam całą masę genialnych resoraków czy tor z meteorem, za pomocą którego stoczycie ze swoim maluchem niejedną ważną misję. A ja Wam od razu zdradzę, że dla mnie zabawki tematyczne to genialny sposób na to, żeby zająć Staszka na dłużej.

Naprawdę, próbowaliśmy już całej masy zabawek i – poza nieśmiertelnymi klockami – to właśnie zabawki z „Psiego Patrolu” angażują Stasia najmocniej. Dlaczego? Bo może odgrywać niekończące się scenki: zarówno własne, jak i te, podpatrzone w serialu. Bo ma przed sobą bohaterów, których zna i uwielbia i tylko od niego zależy, jaka czeka ich dzisiaj misja. A ja piszczę z radości, jak widzę, jak działa wtedy umysł trzylatka! Jakie niestworzone historie jest w stanie wymyślać, jakie dialogi tam opowiadać! Zresztą, zobaczcie tylko, jakie cudeńka możecie upolować dziś dla swoich maluchów. A ich najlepszą rekomendacją niech będą dla Was pełne zaangażowania miny Staśka na kolejnych zdjęciach! ;-)


NOWE WYŚCIGÓWKI: IDEALNE DO PRZEDSZKOLA I NA WSZYSTKIE WYJŚCIA

Na początek zabawki, które rodzice lubią chyba najbardziej. Czyli nie dość, że super wykonane i trwałe, to do tego jeszcze niedrogie i… małe! A ostatni argument na pewno zrozumie każda kobieta, której torebka zaczęła już przypominać wnętrze torebki Mamy Muminka. Mnie na przykład życie nauczyło już, że w macierzyństwie nie ma takiej definicji jak „zbyt duża torba”. Natomiast – patrząc na zapędy Staśka – każda prędzej czy później okazuje się jednak zbyt mała. Dlatego takie zabawki szczerze uwielbiam. Mieszczą się wszędzie, więc spokojnie możecie zabrać je ze sobą na spacer, do przedszkola, w gości czy do restauracji. A kosztują tyle, że spokojnie możecie zrobić zapas i wyciągać w ramach niespodzianki na wypadek tych mniej sprzyjających domowej sielance sytuacji ;-)

My co prawda nie uznajemy systemu nagród i kar, ale są takie dni, kiedy bez nowej zabawki byłoby naprawdę trudno wytrwać od 6 do 21, a tyle mniej więcej jest aktywny nasz Staszek. Wtedy jeden najmniejszy resorak z „Psiego Patrolu” wystarczy, żeby młody miał zajęcie przez calutki dzień! Takie „niespodzianki” polecam też na stresujące wyjścia do lekarza lub do dentysty czy na dłuższe podróże, kiedy i dorosłemu przydałby się jakiś „czasoumilacz”. A tutaj dostajecie naprawdę fajną zabawkę w przyzwoitej dla portfela i psychiki cenie. Zwłaszcza, że seria True Metal to świetne, metalowe autka, które wyglądają dokładnie tak, ja te z telewizyjnego serialu. Na ich punkcie nie da się nie oszaleć!

Do kupienia pod tym linkiem


ZESTAW WYŚCIGÓWEK DLA NAJMŁODSZYCH KOLEKCJONERÓW

A jeśli chcecie kupić dziecku nieco droższy, ale fantastyczny prezent, to koniecznie zobaczcie zestawy, jakie właśnie wyszły w tej samej linii True Metal. Także i tutaj samochody zostały wykonane z metalu i posiadają ruchome koła, dzięki czemu maluch zorganizuje z nimi niejedną fantastyczną misję. Łącznie w takim gift packu znajdziecie aż 6 autek z ulubionymi szczeniaczkami, kryjących się w sporym, estetycznym opakowaniu. Jak dla mnie – super pomysł, żeby zrobić maluchowi świetną niespodziankę! Zwłaszcza przy takich okazjach jak urodziny, święta czy – po prostu – odwiedziny po dłuższej nieobecności. Naprawdę, jeśli chcecie sobie kupić status Ciotki Roku, to oficjalnie informuję, że da się!

Także i tutaj autka są gabarytowo przyjemne – w sam raz dla małych rączek! Staszek zjeździł już nimi wszystkie meble, z kanapą i stołem włącznie, po czym przerzucił się na podłogę. W ogóle autka z serii True Metal doskonale nadają się do kolekcjonowania. Bo tak, zestawów także jest kilka! Dziecko może bawić się nimi samo albo większą ekipą: z rodzeństwem, rodzicami czy kolegami. Moim zdaniem doskonale ćwiczy to nie tylko wyobraźnię i motorykę, ale i kompetencje społeczne. A jeśli do tego ogląda bajki i te same wartości przemyca później w swoich zabawach, to ja jako mama czuję się naprawdę w pełni usatysfakcjonowana!

Do kupienia pod tym linkiem


NAJWIĘKSZY HIT TRUE METAL: TOR Z METEOREM

No, dobra. Nie oszukujmy się. Małe wyścigówki z bohaterskimi pieskami są super, ale tor, po którym mogą się ścigać z zawrotną prędkością i udaremnić nikczemny plan kolejnemu złoczyńcy – to dopiero jest super! Zwłaszcza, jeśli tor ten wychodzi z całkiem sporej bazy, w której możecie umieścić też pozostałe pieski z kolekcji! Przed Wami więc nasz największy hit całej linii True Metal. Jego bohaterem jest Chase, którego zadaniem jest uratowanie meteoru z rąk jak zwykle przebiegłego Harolda Humdingera. Cała misja polega na tym, aby załadować tutejszą wyrzutnię, pociągnąć za dźwignię i wystrzelić pieska z takim impetem, aby meteor poleciał hen, wysoko i za nic nie dał się złapać polującemu na niego Haroldowi!

W zestawie znajdziecie tor razem z bazą i wyrzutnią, meteor, metalowy pojazd Chase’a i instrukcję, której najpewniej nawet nie zdążycie przeczytać, bo Wasz rozemocjonowany kilkulatek wyrwie Wam ją z rąk, krzycząc podekscytowane: „prędzej, prędzej”! Na szczęście tor składa się ekspresowo i intuicyjnie, a ja szczerze polecam go dla wszystkich maluchów, zafascynowanych serialem. Zwłaszcza, że na stronie Smyka kupicie go teraz w naprawdę świetnej cenie. A na koniec powiem Wam, że jak patrzę na Staszka, bawiącego się tymi wszystkimi zabawkami, to nie jestem taka pewna, czy dalej wierzyć hasłu, że szczęścia nie da się kupić. Bo – akurat w przypadku kilkulatka – ewidentnie się je kupić da ;-)

Do kupienia pod tym linkiem


ZOBACZCIE SAMI, JAKA TO FRAJDA:

psi patrol

Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments