Genialny prezent dla kilkulatka? Przed Wami Woki – edukacyjny robot do nauki programowania!

Też masz wrażenie, że Twoje dziecko już wszystko ma? W mieszkaniu nie da się zrobić kroku, żeby nie wdepnąć na klocki Lego, puzzle i książeczki dumnie wypełniają każdą półkę każdego możliwego regału, a lalki i/lub autka macie w takiej ilości, że spokojnie moglibyście otworzyć stragan i zacząć je tam sprzedawać? Myślę, że podobny obrazek zna niejedna matka. I – jak co roku przed Gwiazdką – zastanawia się, gdzie upchnie zaraz kolejne prezenty i wyklina w duchu świętego Mikołaja, żeby nawet nie myślał o perkusjach, warsztatach i innych, dużych gabarytach. Dlatego dzisiaj mam dla Was coś ekstra! To robot Woki – ten maluch nie tylko nie zagraci Waszego mieszkania, ale i skutecznie zabawi dziecko, a przy okazji nauczy je też podstaw programowania.


ROBOT WOKI: SYMPATYCZNY MALUCH O ŚWIECĄCYCH OCZACH

Nie wiem, jak Wy, ale ja na hasło „nauka programowania” reagowałam dotąd gęsią skórką. Nie dość, że brzmi ciężko i skomplikowanie, to w dodatku na pewno nie jak coś, co będzie w stanie zaciekawić moje dziecko. Ale już zabawa robotem, do tego fajnym i śmiesznym? No i pokażcie mi czterolatka, któremu na widok robota nie zaświecą się oczy! Zwłaszcza, że oczy to się akurat świecą Wokiemu i to tak całkiem serio. Do tego wygląda dość przekomicznie! Jak taki mały, nieporadny kumpel, który śmiga sobie po planszy i próbuje znaleźć drogę do domu. Staś od razu wkręcił się w misję przyjścia z pomocą robotowi, który sam sobie z tym nie poradzi. I od planszy do planszy idzie mu to coraz lepiej! A mnie, jako mamie, która widzi, jak świetnie daje sobie radę jej dziecko, aż serce rośnie.

Uprzedzając pytania: robot Woki to genialna zabawka do rozwijania podstaw programowania u maluchów. Ale linia robotów Xtrem Bots to również inne roboty, dostosowane do wieku i umiejętności także tych starszych dzieci. Możecie zobaczyć je tutaj: https://xtrembots.pl– sprawdźcie sobie koniecznie! Nasz Woki przeznaczony jest akurat dla maluchów od 4 do 8 lat. Staś ma 4,5 roku i w mig załapał, o co w tym chodzi. Nie musicie więc bać się, że dzieciaki nie ogarną. Nie ustalałabym też tak sztywno górnej granicy wieku, bo z podobną zawziętością i frajdą Wokim bawi się też moje drugie dziecko, tj. Paweł, lat 35. A że można tutaj programować przeróżne ścieżki, tworzyć całe labirynty i rozwiązywać wyzwania, to jest to super sposób nie tylko na to, żeby spędzić jakościowy czas z dzieckiem, ale i zapewnić super rozrywkę, gdy do akcji wkracza właśnie tata.

robot Woki


ALE O CO CHODZI, CZYLI ROBOT WOKI W PRAKTYCE

Przejdźmy jednak do konkretów. Dostajecie tutaj solidnych rozmiarów pudło (co jest nie bez znaczenia, jeśli szukacie pomysłu na imponujących rozmiarów prezent), z którego spogląda oczywiście na nas robot Woki. Wewnątrz znajduje się jednak dużo więcej! Macie tutaj aż 81 płytek-puzzli, z których możecie budować swój własny labirynt, a także 32 kolorowe elementy do kodowania. Do tego dochodzi oczywiście instrukcja obsługi i – uwaga – księga wyzwań! Dzięki temu labirynt możecie układać sobie w trybie freestyle, czyli wedle własnego uznania, lub korzystając z przygotowanych już wzorów. Na puzzlach narysowane są ścieżki, po których ma przejechać robot. Do dyspozycji są tu zarówno proste odcinki, jak i zakręty czy skrzyżowania. 

Żeby utrudnić nam zadanie, puzzle mają otwory, w których należy umieścić instrukcje jazdy, czyli wskaźniki: lewo, prawo, prosto. I o co w tym chodzi? Otóż robot musi z punktu startu dojechać do punktu mety, czyli do swojego domku. A może to zrobić właśnie po ułożonej przez nas trasie, korzystając z instrukcji jazdy. Dla utrudnienia możemy też wykorzystać duszki – elementy kończące grę, kiedy robot na nie wjedzie, złoszcząc się przy tym głośno i migając groźnymi, czerwonymi oczami. W teorii wygląda to tak, że duchów należy unikać, bo kończą zabawę i trzeba zaczynać od nowa. W praktyce dziecko cieszy się jak szalone, że zrobiło robotowi psikusa ;-)

robot Woki

woki


ROBOT DO NAUKI PROGRAMOWANIA: JAK SIĘ TYM BAWIĆ?

Zabawa z Wokim to nauka kierunków, sekwencjonowania, logiki oraz widzenia przestrzennego w genialnej formie. Tylko jak to się ma do nauki programowania? Ano tak, że programowanie to nic innego, jak wykorzystanie sekwencjonowanych akcji w celu dojściu z punktu A do punktu B. Czy to bawiąc się Wokim, czy to pisząc algorytm. Żeby zacząć tutaj zabawę, zaczynacie od zbudowania jednego z 60 labiryntów. Pamiętajcie, żeby umieścić duchy i wskazówki zgodnie z instrukcjami, dołączonymi do zadania. Jak już rozmieścicie tutaj kolorowe elementy do kodowania, to uruchamiacie swojego robota i… sprawdzacie trasę! Super jest to, że możecie stworzyć tutaj ogrom kombinacji i nawzajem organizować sobie wyzwania. Dla dziecka to naprawdę ogromna frajda!

Do tego dzięki specjalnemu czujnikowi robot wykrywa kolory i odpowiednio na nie reaguje, świecąc oczami! Jeśli dorzucicie do tego muzykę i świetnie komponujące się z akcją dźwięki, otrzymacie już naprawdę wspaniałego kompana do długich zabaw. Co ważne, 60 wspomnianych labiryntów podzielonych zostało tu na 4 poziomy trudności, więc możecie się wprawiać i uczyć krok po kroku. Bez frustracji i stresu, że coś Was przerośnie. Szczerze? Dawno nie widziałam tak mądrze zaprojektowanej zabawki. I też takiej, która tak łatwo angażowałaby dziecko. Bo i kto odmówi robotowi, gdy ten nie umie znaleźć drogi do domu? Zwłaszcza, że towarzysz zabawy jest z niego wybitny!

robot Woki

robot Woki robot Woki


NIE LUBISZ BAWIĆ SIĘ Z WŁASNYM DZIECKIEM? A MOŻE NIE UMIESZ?

Nie szkodzi! To nie robi z Ciebie gorszego rodzica. My akurat odnajdujemy się w tym totalnie, ale wiem, że ogrom rodziców ma z tym faktyczny problem. I o ile mamy często dwoją się i troją, byle jakoś się przemóc, o tyle ojcom rzeczywiście trudno niekiedy coś fajnego ogarnąć. Pół biedy, jeśli maluch kocha Lego albo Hot Wheelsy – wtedy jest duża szansa, że i tato jakoś w to wejdzie. Ale co, jeśli nie? Jak spędzać wtedy czas z dzieckiem? Na pewno nie przed telewizorem, jak niektórzy by chcieli. Zwłaszcza, że to jeden z tych problemów, w przypadku których da się znaleźć rozwiązanie. Wystarczy znaleźć taką aktywność, która realnie zaciekawi i zaangażuje nie tylko dziecko, ale też samego rodzica. Ja podsunęłabym więc Wokiego nie tylko jako prezent dla dziecka, ale i… jego ojca.

Jestem szczerze przekonana o tym, że będziecie się tu świetnie bawić od samego początku! Ale dopiero te dłuższe sesje pozwolą Wam budować naprawdę wymagające tory. Ostatni zajął mojemu Pawłowi dobre pół godziny, ale Staś później przez kolejne pół próbował znaleźć robotowi drogę do domu. Brzmi jak czas na złapanie oddechu albo napicie się kawy, póki jest jeszcze ciepła, prawda? Dlatego robota mocno polecam – zwłaszcza, że tutaj naprawdę każdy angażuje się na sto procent. Możecie bowiem budować tory wspólnie, ale… nie musicie. Możecie też Wy zbudować tor dla dziecka, albo dziecko tor dla Was – ucząc się przy tym budowania odpowiedniego scenariusza logicznego. Zapewniam, że to nie tylko świetny sposób na naukę programowania, rozwijania kreatywności i zdolności analitycznego myślenia, ale i zwyczajnie – pierwszorzędna rozrywka!

A Wokiego i inne roboty z tej serii kupicie na Allegro, pod tym linkiem: https://bit.ly/3lJ3RTm


ROBOT WOKI W AKCJI:


Wpis powstał we współpracy z TM Toys

Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments