O takich początkach nie słyszy się często! Był 1988 rok, kiedy dwoje przyjaciół z amerykańskiego miasta Wilton w stanie Connecticut postanowiło zacząć produkować zabawki i rozwozić je po wybrzeżu. Jak się pewnie domyślacie, nazywali się właśnie Melissa i Doug. Za miejsce pracy robił im garaż ojca Douga, a kiedy ruszali z biznesem, mieli ledwie po dwadzieścia kilka lat! Dziś tworzą markę, znaną na całym świecie. I to jakie zabawki! Melissa & Doug to jedna z naszych ukochanych marek i szczerze nie mogłam doczekać się, aż Staś podrośnie na tyle, żeby mógł z nich korzystać.
Przede wszystkim, musicie wiedzieć, że te zabawki są naprawdę fantastycznie zrobione i potrafią na długi czas zaangażować dzieci. Takiej estetyki, kolorów i jakości często próżno szukać u innych marek. Znajdziemy tutaj zarówno puzzle i układanki, jak i garaże, parkingi dla autek, tablice manipulacyjne czy wodne kolorowanki. Co ciekawe, twórcy marki szybko zaczęli testować zabawki na… własnych dzieciach! Przyjaźń i pasja sprawiły bowiem, że jako państwo Bernstein dochowali się sześciorga dzieci. Z takim potomstwem raczej nie mogło zabraknąć im inspiracji! ;-)
Dlatego dziś przed Wami kilka naszych ulubionych zabawek ♥
MELISSA & DOUG: GARAŻ DLA AUTEK Z KLUCZYKAMI
Hit nad hitami. Wypatrzony przez naszą nianię w jednym z klubików dla dzieci. Staszek już tam bawił się nim dobrych kilka godzin, więc rezolutna niania zrobiła mu zdjęcie i poleciła zakup. I chyba powinnam ją za to ozłocić! Stasiek naprawdę potrafi się tym bawić i bawić, a ciągłe otwieranie i zamykanie drzwiczek sprawia mu masę frajdy! Mamy tutaj trzy bramy garażowe w trzech kolorach i pasujące do nich kluczyki. U nas dodatkowy efekt „wow” robi fakt, że są to pojazdy specjalne – straż pożarna, radiowóz i karetka. Nie wiem, jak Wasze dzieci, ale nasze ma niekończącą się fazę na io-io!
Tym razem mamy aż sześć autek i sześć pasujących do nich budynków. Możemy je ustawiać obok siebie bądź jedne na drugich. Minus jest taki, że pudełka niewiele różnią się rozmiarem i przez to naprawdę ciężko zbudować z nich stabilną piramidę – zwłaszcza z dwulatkiem. Za to stawiane w rzędzie robiły już nie tylko za lokum dla autek, ale też ludzików Duplo, zwierzątek i wszystkiego, co tylko się wewnątrz zmieściło. Do tego można wkładać jedne w drugie (co pozwala też zaoszczędzić nieco miejsca), a przy nieco starszym dziecku – ćwiczyć umiejętność liczenia.
Czego w tej zabawce nie mamy! Tym razem dostajemy warsztat samochodowy, skrywający się za niebieską bramą, windę, górny parking i prowadzącą z niego zjeżdżalnię, podnoszony szlaban, myjnię samochodową, a nawet stację benzynową z wężem do nalewania paliwa w postaci… sznurówki ;-) A do tego dwa autka: czerwone i niebieskie. Plusem jest też rączka, za którą dziecko może sobie stację dowolnie przenosić oraz dbałość o najmniejsze szczegóły, takie jak postać parkingowego czy wielka szczota do mycia aut. Tą zabawką naprawdę chce się człowiekowi bawić!
Kojarzycie te wszystkie tablice manipulacyjne, sprzedawane na grupach dla mam? Skłamałabym, gdybym napisała, że nie korciło mnie, żeby którąś kupić. Ale wszystkie wydawały mi się tak bardzo brzydkie! No i te przedmioty na nich. Dzwonek rowerowy? Kto chciałby tego słuchać? Pilot do telewizora? Przecież dziecko może pobawić się prawdziwym. Gniazdko elektryczne? No litości, żeby później pchało paluchy do tego z prądem?! Dlatego od razu zakochałam się w tej z zamkami. Jest śliczna, rozwija zdolności motoryczne malucha, a do tego uczy kolorów, liczb i nazw zwierząt. Tylko popatrzcie!
I to jest, Moi Drodzy, jeden z najwspanialszych wynalazków ludzkości! Jedna z najtańszych i najbardziej skutecznych zabawek, jakie znam. A do tego taka, którą potajemnie będziecie podkradać swoim dzieciom! My mamy już wszystkie kolorowanki z tej serii i jestem miło zaskoczona ich trwałością. Dostajemy tu bowiem kolorowankę i mazak z pędzelkiem, napełniany wodą. Przy kontakcie z kartkami, obrazki nabierają kolorów, by z czasem wyschnąć i pozwolić na zabawę od nowa. Oczywiście, nie są nieśmiertelne i z czasem się zużywają, ale spokojnie posłużą Wam na kilka miesięcy!
Wpis jest częścią cyklu Staśkowe love, w którym polecam warte uwagi produkty i marki. Trafiłaś na coś, co genialnie się u Ciebie i Twojego malucha sprawdziło? Daj znać w komentarzu, chętnie przetestuję! W myśl zasady, że my, matki, powinnyśmy się inspirować i wspierać!
Cześć, jestem Asia! Jestem żoną, mamą i całkiem szczęśliwą 36-latką ;-) Mieszkam w Warszawie, kocham kawę i pisanie i chociaż nie odpowiem Ci na pytanie, jak żyć, to zostań ze mną na dłużej, a dowiesz się, jak żyć fajnie!
Zapisz się, a raz w tygodniu otrzymasz ode mnie list pełen dobra. Znajdziesz w nim starannie wyselekcjonowane, zawsze fajne i wartościowe treści, więc naprawdę warto! Daj umilić sobie dzień!
Goki i djeco ❤️ Nasze ulubione marki zabawek!!! Hitem u nas jest układanka z instrumentami, które grają jak się je podnosi- zabawa dla nawet 8 miesięcznego malucha. I drewniane warzywa do krojenia na rzepy… Godzinę nie ma dziecka :)
Zapisz się, a raz w tygodniu otrzymasz ode mnie list pełen dobra. Znajdziesz w nim starannie wyselekcjonowane, zawsze fajne i wartościowe treści, więc naprawdę warto! Daj umilić sobie dzień!
Goki i djeco ❤️ Nasze ulubione marki zabawek!!! Hitem u nas jest układanka z instrumentami, które grają jak się je podnosi- zabawa dla nawet 8 miesięcznego malucha. I drewniane warzywa do krojenia na rzepy… Godzinę nie ma dziecka :)
Janod <3 Z Twojego polecenia zresztą!
Sevi, Janod i Djeco, najlepsze <3