Tak pięknego dnia już dawno nie przeżyliśmy! I Wy też możecie powtórzyć go w domu!

Tak, wiem – siedzicie w tym domu już tyle, że macie wrażenie, że nic ciekawszego już nie wymyślicie. Wszystkie zabawy i zabawki znacie w końcu na pamięć, pomysłów coraz mniej, doba za to coraz dłuższa, a dziecko – coraz bardziej wymagające. Co robić, żeby nie zwariować? Jak spędzić naprawdę fajny, rodzinny dzień, bez wychodzenia z domu i wydawania fortuny? Dziś proponujemy… wybrać się w podróż! Ale nie byle jaką, bo najlepszą z najlepszych, czyli – podróż w czasie! Z pięcioma emocjonującymi przystankami, w czasie których może uronicie nawet łezkę wzruszenia! A już na pewno pokażecie maluchom, jak kiedyś spędzało się czas w domu, a i sami przywołacie cudne wspomnienia z dzieciństwa!

PS. Jeśli mamy tu głodomorów, to czytanie możecie zacząć od ostatniego punktu, czyli najprostszego przepisu na pizzę, jaki tylko istnieje! Do tego totalnie wyjątkowego, bo zamiast klasycznego sosu wystarczy Wam serek kremowy Hochland, który z powodzeniem zastąpi i sos, i ser! To super opcja na pyszną kolację i fajną, rodzinną zabawę! Zobaczcie też, jak cudnie wygląda pizza, uformowana w kształt serca. Tutaj mała zajawka, a niżej – nasza szczegółowa, opatrzona zdjęciami instrukcja!

wspomnienia z dzieciństwa


NAJLEPSZE WSPOMNIENIA Z DZIECIŃSTWA?

NIŻEJ NASZA ULUBIONA PIĄTKA:


JAK ZABAWKI, TO TĘCZOWA SPRĘŻYNA I CHODZĄCE LALKI

Przyznać się: kto ją miał? Tęczową, szaloną sprężynę, którą można się było bawić i bawić? Pamiętam, że to była jedna z moich ulubionych zabawek! I dziś także – kiedy wyciągnęłam ją u rodziców z dna szafy – przywołała wspomnienia z dzieciństwa. Tak samo zadziałają na Was pewnie bączki do kręcenia, guma do skakania, chodzące lalki czy wańki-wstańki. Chociaż dla mnie hitem nr 1 jest właśnie sprężyna. Kosztuje grosze, sprawia ogromną frajdę, no i popatrzcie tylko na miny Staszka – to ten wspaniały etap, kiedy nawet kawałek plastiku może wyczarować Wam w domu magię ;-) Naprawdę, nie bójcie się po nią sięgać i nie dajcie sobie wmówić, że dzisiejsze dzieci bawią się tylko tabletami i lego!

wspomnienia z dzieciństwa wspomnienia z dzieciństwa


JAK KOLEJKA, TO KONIECZNIE ELEKTRYCZNA!

Och, co to była za atrakcja! Pamiętam, że zabawek na baterie miało się wtedy jak na lekarstwo. Tu jakaś gadająca maskotka, którą wujek przywiózł z Niemiec, tu jakieś najprostsze autko, które przestawało jeździć po pokonaniu pierwszych pięciu metrów. Ale kolejka… Kolejka z szynami, które trzeba było składać, i która przy każdym okrążeniu robiła dziki hałas – taki, że nawet dziadek w pokoju obok musiał pogłaśniać telewizor – to było coś! Kiedyś marzenie, a dziś cudowne wspomnienia z dzieciństwa. Niestety, starą wyrzuciliśmy już ze 20 lat temu, jak się popsuła. Ale wciąż da się kupić podobne! Zachwyt dziecka – 10/10! No i te kolejki wciąż są tak samo głośne i tak samo łatwo w nich o katastrofę… ;-)

wspomnienia z dzieciństwa

wspomnienia z dzieciństwa


JAK WSPÓLNA ZABAWA, TO W SKLEP ALBO POCZTĘ

Och, jakie to było wspaniałe! Ta zabawa w sklep, kiedy można było powyciągać babci z szafek wszystkie mąki, cukier, sól, kasze i bawić się to w kupującego, to w sprzedawcę! Albo zabawa w panią sąsiadkę, która wpadała codziennie na ciastko i herbatkę! Pamiętam, że nie miałam nawet żadnego zabawkowego serwisu – ot, babcia wyciągała z kredensu szklanki i też było pięknie. No i do tego zabawa w pocztę – dziś są dla dzieciaków specjalne zestawy, ale dawniej to pamiętam, że człowiek cieszył się, jeśli dorwał choćby długopis, kilka kartek i starą kopertę. A jeśli znalazł też w domu jakieś znaczki czy kolorowe pocztówki, które przychodziły zawsze na święta, to już w ogóle czuł się, jakby wygrał życie!

wspomnienia z dzieciństwa

wspomnienia z dzieciństwa

wspomnienia z dzieciństwa


JAK GRANIE, TO W BIERKI

Albo chińczyka, domino, pchłeki czy grzybobranie. Z czasem też: w karty, szachy, euro-biznes czy super-głowę, czyli coś jak dzisiejsze scrabble. Nie było przecież żadnych konsoli, komórek czy komputerów. I miało to całą masę plusów! Nie trzeba było wydawać fortuny na rachunki za prąd, wpatrywać się w te ekrany bez przerwy. No i emocje przeżywało się całą rodziną! Ja jestem akurat jedynaczką, więc do grania zaciągałam zwykle albo dziadków, albo rodziców. Albo wszystkich razem, łącznie jeszcze z wujkiem, z którym wtedy mieszkaliśmy! I powiem Wam, że to właśnie te chwile składają się na najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa. Naprawdę, przypomnijcie je sobie, zanim otworzą znowu przedszkola, place zabaw, klubiki czy inne popularne dziś miejsca.

wspomnienia z dzieciństwa wspomnienia z dzieciństwa

wspomnienia z dzieciństwa


JAK SUPER KOLACJA, TO MUSI BYĆ PIZZA!

Cóż – podróż do czasów dzieciństwa to nie podróż koleją, więc nie ma się co dziwić, że i WARS-u nie przewidziano ;-) A przecież to logiczne, że po tak intensywnym dniu, należy się też solidna kolacja! Dlatego dziś zabieramy Was do wspólnego gotowania z dziećmi! Takiego, które wymaga minimum czasu, składników i energii, za to pozwala Wam spędzić ten czas razem, jest super alternatywą dla nudnego już #zostańwdomu, które w wielu domach oznacza pewnie tyle, co #zostańprzedtelewizorem, a przy okazji… pozwala Wam na super wykorzystanie zapasów, które Wam jeszcze zostały! Takie wiecie – trochę nasze swojskie gotowanie z resztek, a trochę jednak super modna dzisiaj kuchnia zero waste!

Jakie macie kulinarne wspomnienia z dzieciństwa? U mnie to zarówno babcine pierogi, jak i robiony w prodiżu popcorn czy właśnie… domowa pizza! Bo przecież nikomu nie przychodziło wtedy do głowy, że kiedyś będą pizzerie, dowożące pizze pod drzwi! Za to robienie pizzy w domu ma ten atut, że wymaga niewielu składników i można do niej wrzucić resztki, jakie znajdziemy w lodówce ;-) U nas to zawsze była szynka i ser! Ale dziś pokażemy Wam jej zdrowszą i unowocześnioną odsłonę, w której nie musicie robić nawet sosu! Zamiast niej sięgnijcie po ser kremowy Hochland, który wystarczy tutaj za sos i ser jednocześnie! Przepis znajdziecie na stronie Hochland pod tym linkiem, choć my go trochę zmodyfikowaliśmy. Zamiast podzielić ciasto na części i zrobić mini pizze, zrobiliśmy jedno, wielkie serce!


DOMOWA PIZZA – SKŁADNIKI:

500 g mąki pszennej

1 opakowanie drożdży instant

200 ml letniego mleka lub wody

łyżeczka cukru

łyżeczka soli

kilka łyżek oliwy

ser kremowy w krążku Hochland z szynką

pomidorki koktajlowe

świeża rukola

PS. Może nie wszyscy zauważą, ale w tym przepisie wychodzi na jaw cały sekret naszego rodzinnego dziwactwa. A mianowicie: nie cierpimy zimnych rzeczy na ciepłej pizzy! Zielenina? Ok, byle była podgrzana! Wiem, że dla niektórych to może być podobny poziom świętokradztwa jak kawa z mlekiem czy pizza z ananasem, ale nic nie poradzimy – tak już po prostu mamy. Jeśli więc chcecie, rukolę dodajcie tak, jak w przepisie – już na samym końcu, po wyjęciu pizzy z pieca. U nas byłoby to nie do przyjęcia! ;-)


JAK ZROBIĆ DOMOWĄ PIZZĘ Z SEREM HOCHLAND?

Zaczynamy oczywiście od przygotowania ciasta na pizzę. Tutaj macie dwa wyjścia. Albo pójść na całość i przygotowywać je razem z dzieckiem, ciesząc się z mąki we włosach, na ubraniach, blatach, lustrach i wszystkim tym, czego dziecko zdąży dotknąć, zanim je złapiecie, albo – nauczeni naszym doświadczeniem – przygotować je sobie ciut wcześniej ;-) A to jest akurat banalne! Mąkę mieszacie z drożdżami, cukrem i solą, po czym dolewacie do nich mleko lub wodę oraz oliwę. Wyrabiacie z tego gładkie ciasto, przykrywacie i odstawiacie do wyrośnięcia na ok. godzinę. A co dalej? Niżej pokazujemy Wam to krok po kroku na zdjęciach – potraktujcie to jako inspirację i zaplanujcie mega rodzinną zabawę!


1. ROZWAŁKOWUJEMY CIASTO 


2. FORMUJEMY CIASTO – ZOBACZCIE, JAK PIĘKNIE WYGLĄDA SERDUSZKO!


3. SMARUJEMY CIASTO SEREM KREMOWYM HOCHLAND


4. UKŁADAMY NA PIZZY RUKOLĘ I POMIDORKI


5. PIECZEMY OK. 8-10 MIN. NA GÓRNEJ SZYNIE PIEKARNIKA,

ROZGRZANEGO DO 250 STOPNI CELSJUSZA. OTO EFEKT:

wspomnienia z dzieciństwa


SMACZNEGO! ♥

wspomnienia z dzieciństwa wspomnienia z dzieciństwa

Partnerem wpisu jest Hochland

Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
12 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Majka

pizza bez sera z jednej strony brzmi jak herezja, ale z drugiej – jak idealna opcja dla tych wiecznie na diecie :D jak na przykład ja! :D

Mama trzech

Też lubimy wspólne gotowanie! Tylko później do sprzątania po tym wydarzeniu nie ma nigdy chętnych… :)

Wiola

och, pamiętam! i te kolorowe karteczki, złote myśli, chodzące lalki i małpka czita… co to były za czasy…