10 sposobów na to, jak zrobić sobie fajny romans. W pracy

Na zdj. kadr z filmu „500 dni miłości”, reż. Marc Webb

Ot, słodycz nowego romansu: jej nie boli głowa, on nie jest zmęczony ani nie chce mu się spać. Żadna ze stron nie argumentuje, że już przecież to robiliśmy. Żadnej niemocy po południu…

Mariusz Ziomecki, „Lato nieśmiertelnych”

Kontrowersyjne? Niekoniecznie. Spędzamy w pracy coraz więcej godzin. Powoli staje się ona naszym drugim domem i – tym samym – centrum życia towarzyskiego. Nic dziwnego, że aż cztery osoby na dziesięć przyznają, że przynajmniej raz miało romans z kolegą lub koleżanką z firmy.

Dzisiaj jest zresztą fajny dzień na takie tematy, bo 25 kwietnia przypada Międzynarodowy Dzień Sekretarki. A wiadomo, jak ta się kojarzy – długie nogi, kuse spódniczki i intensywne relacje z szefem. I między innymi dlatego ustanowiono to nieformalne święto – żeby wybić ludziom z głowy ten krzywdzący stereotyp i uświadomić im, że praca w biurze nie ogranicza się do ładnego wyglądu i wymaga znacznie więcej, niż mózgu wielkości orzeszka.

Poza tym, nie oszukujmy się – nie tylko sekretarki pozwalają sobie na romanse w pracy, tak jak nie tylko informatycy okupują automaty ze słodyczami, a śmiertelnie nudne są nie tylko późne czterdziestki z działu kadr. Więc jeśli już wszyscy jesteśmy tacy otwarci i tak bardzo spragnieni miłości, to zastanówmy się przynajmniej, co zrobić, by nie robić tego źle.

10 sposobów na romans w pracy

Po pierwsze, nie miziaj

Ja wiem, że to słodkie, posyłać sobie buziaczki i świergotać do siebie z drugiego końca sali, ale naprawdę, im mniej czułości, tym lepiej. Nie wszyscy mają równie ekscytujące życie uczuciowe, co Wy, i niekoniecznie chcą chłonąć cudze szczęście też w pracy. A jak zaczniecie się bawić we wzajemne przynoszenie śniadań, masowanie kręgosłupa i głaskanie po pyszczkach, to innych może trafić szlag. Z zazdrości lub mdłości.

 

Po drugie, nie obnoś się

Mówi się, żeby nie zabierać pracy do domu, ale ta zasada powinna działać też w drugą stronę. Nie przenoś relacji z życia prywatnego w obręb życia zawodowego. Nie obnoś się ze swoją prywatnością, nie manifestuj zakochania, słabości czy – w razie kłótni – urazy. Praca to nie teatr, tu nikt nie przychodzi oglądać Waszych małżeńskich scen.

 

Po trzecie, zostaw służbowe maile

Czy Ci się to podoba, czy nie, służbowa korespondencja jest zwykle archiwizowana. To, że usuniesz coś ze swojej skrzynki, nie oznacza, że zniknie nagle z kosmosu. Wszystkie Twoje pikantne maile w każdej chwili ktoś może przeczytać i wykorzystać je przeciw Tobie – w najmniej odpowiednim momencie. Albo przynajmniej zajadać przy biurku orzeszki i nieźle się z Ciebie śmiać.

 

Po czwarte, wyciągaj wnioski

Chadzając na randki raz w tygodniu, naprawdę trudno tę drugą osobę poznać. W pracy macie siebie jak na wyciągnięcie ręki, średnio przez osiem godzin dziennie. Zamiast więc patrzeć na obiekt swoich westchnień jak ciele na malowane wrota, przypatrz mu się nieco uważniej. Zobacz, jak zachowuje się wobec innych, jaki jest, jak reaguje na krytykę i jak znosi stres. To świetny sposób, aby lepiej go poznać i zweryfikować pogląd o jego przezajebistości.

 

Po piąte, zachowaj obiektywizm

Wasz romans nie może mieć wpływu na Wasze relacje w pracy. Musicie umieć podchodzić do siebie z dystansem i – choć to pewnie niełatwe – zachować zimną krew i mega obiektywizm. Nie chwalcie się przesadnie, sumiennie oceniajcie swoją pracę, jeśli ktoś tego od Was wymaga. Patrzcie na siebie przez pryzmat pracy, a nie łączącego Was związku. Wzajemne klepanie się po plecach, brak krytyki i ślepe zaufanie nie będą tu mile widziane. Co więcej, tylko podkopią Waszą wiarygodność. Pamiętaj, eże dostajecie dwie oddzielne pensje, a Wasz pracodawca chce mieć dwa mózgi do pracy. Nie jedno ciepłe, ociekające lukrem serduszko.

 

Po szóste, nie wtrącaj się

Związane z punktem wyżej. Pamiętaj, że dystans to podstawa. Nie bierz ciągle partnera w obronę, nie wyręczaj go w pracy, nie broń przed całym światem. Nie zachowuj się jak kwoka, której ktoś zaatakował potomstwo. To Twój facet, nie dziecko. Nie przywłaszczaj go sobie, a już na pewno nie okazuj tego innym.

 

Po siódme, ciągle dawaj z siebie 100 procent

Niestety, ale teraz jesteś na celowniku. Dlatego ani na chwilę nie spuszczaj nogi z gazu. Wywiązuj się ze swoich obowiązków najlepiej, jak umiesz, żeby nie posypały się zarzuty o to, że Wasza relacja negatywnie wpływa na efektywność i kondycję w pracy.

 

Po ósme, licz się z konsekwencjami

Zanim wpędzisz się w romans z kimś z pracy, weź pod uwagę, że możesz za to wylecieć. Pewnie w każdej firmie inaczej się na takie rzeczy patrzy, ale są miejsca, w których przełożeni absolutnie nie akceptują wyższych poziomów spoufalenia. Może warto to wziąć pod uwagę, zanim zaczniesz z kimś sypiać?

 

Po dziewiąte, celuj w równych sobie

Wtedy nikt nie powie, że w głowie Ci awans przez łóżko. Żadnych flirtów z przełożonymi, żadnego umawiania się z ludźmi, od których zależy Twój los. Najlepiej wybieraj osoby z innego działu, żeby łatwiej utrzymać to w tajemnicy i – w razie porażki – nie musieć się codziennie oglądać.

 

Po dziesiąte, nie sypiaj z szefem

Nie dość, że wszyscy Cię znienawidzą, to Twoja kariera może się skończyć szybciej, niż myślisz. Albo wraz z końcem romansu, albo w momencie, kiedy Twój były znajdzie sobie kolejną. Naprawdę myślisz, że zniesie myśl, że dalej się widujecie? Prędzej czy później wymusi na nim, żebyś wyleciała z tej firmy na zbity pysk.

Ale głowa do góry, nie ma co się zniechęcać na zapas. Praca to fajne miejsce na znalezienie sobie kogoś, bo przynajmniej wiecie, że macie podobne zainteresowania i pasje. Albo podobnie Wam w życiu nie wyszło, skoro wylądowaliście w tej właśnie dziurze.

Jakkolwiek, bawcie się. Wszystko jest dla ludzi, inni ludzie też.

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Magdika

„późne czterdziestki z działu kadr” – jestem, co prawda wczesną, czterdziestką z działu kadr, może nie nudną, ale kto wie czy nie tak właśnie oceniają mnie inni, więc czuję się lekko obrażona ;D