Na zdj. kadr z filmu „Casablanca”, reż. Michael Curtiz
Yvonne: Gdzie byłeś w nocy?
Rick Blaine: To już tak dawno, nie pamiętam.
Yvonne: Przyjdziesz do mnie dziś wieczorem?
Rick Blaine: Nie mam aż tak dalekich planów.
Nie dziwię się biednej Yvonne. Gdybym miała przed sobą takiego mężczyznę, jak Rick, też pewnie nie chciałabym dać za wygraną. Ale jak daleko można się posunąć, by nie było już za daleko? Ile zabiegać o mężczyznę, zanim ostatecznie złożymy broń? Kiedy wyczuć moment, że dalej starać się już nie warto?
Przede wszystkim, umiejętnie odczytuj sygnały. Kiedy piąty raz proponujesz spotkanie, a on wciąż jest na nie, może najwyższy czas już odpuścić? Oczywiście, przypadki chodzą po ludziach. Ale jeśli obiekt Twoich westchnień w poniedziałek ma grypę, we wtorek mecz z kumplami, w środę musi zostać w pracy po godzinach, w czwartek wyrywa sobie ósemkę, a w piątek jedzie na weekend do matki, to może subtelnie chce dać Ci do zrozumienia, że w jego życiu nie znajdzie się już miejsce dla Ciebie?
Kiedyś pewien mężczyzna, na którym szalenie mi zależało, dał mi najbardziej spektakularnego kopa wszechczasów. Dużo dla niego poświęciłam, miałam już wizję pięknej przyszłości i absolutnie, ale to absolutnie nie chciałam przyjąć do wiadomości, że mi tak nagle dziękuje, że wybacz, maleńka, ale to jest już koniec i nie ma już nic. Wciąż nalegałam więc na spotkania, jak idiotka ignorując proste komunikaty, że on jest zwyczajnie na nie. W końcu wypaliłam, że ile można nie mieć dla mnie czasu, że przecież powinien w końcu go znaleźć. I wiecie, co usłyszałam? „To może zrozum, że to nie kwestia czasu, a priorytetów”.
Taki trochę beton na twarz. Policzek, po którym nie masz ochoty się podnieść. Ale i jedna z najcenniejszych lekcji, jakich mi kiedykolwiek udzielono. Dlatego pamiętaj i Ty. Wszystko jest kwestią priorytetów. Gdyby Twój facet chciał się z Tobą spotkać, odpuściłby mecz z kumplami. Przesunął dentystę. Powiedział, że jasne, kochanie, mam katar, ale będę szczęśliwy, jeśli wpadniesz z rosołkiem. Nie robi tego? Hm.
Wiem, że prawda bywa bolesna. Że wcale nie chcesz, żeby ten facet Ci uciekł. Ale nie zatrzymasz go przy sobie na siłę. Czasy się nie zmieniają, do tanga naprawdę potrzeba dwojga. Nie zmusisz go do miłości, nie sprawisz, że Cię pokocha. Dlaczego miałby marzyć o wspólnym domku z ogródkiem, skoro nie widzi w nim miejsca dla Ciebie?
A nawet, jeśli już dojdzie do spotkania, nie układaj Wam od razu przyszłości w kolorach tęczy. Nie zastanawiaj się, ile będziecie mieć dzieci i do jakich szkół je poślecie. Jeśli jest styczeń, nie rezerwuj hotelu na weekend majowy, a jeśli jest maj – nie pytaj, u kogo spędzicie święta. Dla mężczyzny to sygnał, że ma do czynienia z kobietą-bluszczem. Że przyssie się do niego jak ośmiorniczka i już go nigdy nie puści. Nie oplataj go w tym związku. Daj się relacji rozwijać.
Dalekosiężne plany? Zacznij od wina na wieczór.
Bardzo madre slowa. Dac komus szanse czy wrecz samej zagadac to jedno ale przyczepic sie do kogos na sile i blagac o spotkanie to zupelnie inna sprawa. jakby chcial to by zadzwonil, jakby chcial to by znalazl czas. I czasem lepiej pozolic komus na soba zatesknic. Nie biec na zlamanie karku do telefonu bo napisal woadomosc. A zamiast tego wyjsc z koleznkami na kawe.
I jeszcze jedno, faceci bluszcze tez istnieja.
Przepraszam za brak polskich znakow. Jeszcze nie rozgryzlam gdzie ustawic slownik na polski.
Pozdrowionka
Ferrum
Swietny bardzo madry tekst i najprawdziwsza prawda. Przepraszam za brak polskich znakow.
Serdecznie pozdrawiam autorke.
Witam. Nie moge opowiedzieć mojej dlugiej historii ale jakoś w skrócie spróbuje. Zwiazek na odległość 2,5 roku w tym rok razem. On jedynak, chce mieszkac do końca życia z rodzicami bo mają dom garaż dla niego itp. Ciągle pisze że się nie wyprowadzi, że chce tam być, pisze pare smsów z pracy, dzwoni jak jedzie i dopiero o 23 na 5 min dzwoni. Mowi że kocha ale nie widać w ogole jego zainteresowania, jego patrzenie poważnie na ten zwiazek, ciągle zajęty zmęczony dogadzaniem rodzicom. Co myśleć?
Znajdź sobie kogoś innego, szanuj się