Na zdj. kadr z filmu „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”, reż. Peter Weir
O Kapitanie! Mój Kapitanie! Nasza pełna strachu podróż skończona,
Okręt przetrwał każdą nawałnicę, zdobyta i nagroda upragniona,
Port jest blisko, słyszę dzwony i lud w radości swej wytrwały,
Choć oczy jego na kil zwrócone, na okręt groźny i śmiały;
Lecz o serce! Serce! Serce!
Tam się czerwieni krople wydarły,
Gdzie na pokładzie mój Kapitan leży,
Zimny i umarły.
O Kapitanie! Mój Kapitanie! Powstań i posłysz te dzwony;
Powstań – dla ciebie flaga powiewa – dla ciebie tryl trąbiony,
Dla ciebie bukiety i wstążką przewiązane wieńce, dla ciebie na brzegu zgromadzeni,
Ciebie wołają, rozkołysani tłumnie, ku tobie w gorliwości zwróceni;
Usłysz Kapitanie! Drogi ojcze!
Ma ręka pod twą głową!
To jest ten sen którego podążałeś drogą!
To jest ten sen na którego pokład koszmarny upadłeś,
Zimny i umarły.
Mój Kapitan nie odpowiada, wargi jego pobladłe i złączone,
Mój ojciec nie czuje mej ręki, serce i wola już jego ściszone,
Okręt bezpiecznie jest zakotwiczony, podróż już jego skończona,
Ze strasznej podróży powrócił zwycięski, zdobyta i nagroda upragniona;
O raduj się nabrzeże, o i dzwońcie dzwony!
Lecz ja w żałobnym marszu zamarły,
Przechadzał się będę po pokładzie gdzie Kapitan mój leży,
Zimny i umarły.
Walt Whitman, „O Kapitanie! Mój Kapitanie!”
Robin Williams, ur. 21 lipca 1951, zm. 11 sierpnia 2014.
Aż wierzyć się nie chce.
Straszliwie to smutne, że tyle się śmiał, a umarł z rozpaczy.
ponoć klaun ma smutne oczy…