Ten, kto myśli, że kupowanie dla siebie butów to jest zgroza, ewidentnie nigdy nie kupował butów dla przedszkolaka. Dantejskie sceny na środku sklepu, spektakularna wojna o to, czy but ma się podobać dziecku, czy matce plus odwieczny koszmar z dobieraniem rozmiaru – oto codzienność niejednego rodzica. A że przed nami wrzesień i – co za tym idzie – powrót do szkół i przedszkoli – to sezon pt. „jak kupić buty dla dziecka i nie zwariować” śmiało możemy uznać za otwarty! Po co zatem powstał ten tekst? Żeby pokazać Wam, że kupowanie butów dla dziecka nie musi być koszmarem, a rozmiar da się dobrać nieco sprytniej niż metodą prób i błędów czy poprzez odrysowywanie stopy na kartce. Co więcej, na jego końcu czeka też na Was kod rabatowy do zrealizowania na eobuwie.pl – a z nim zakupy powinny być choć ciut przyjemniejsze!
A ja przy okazji szukania butów dla Stasia, znalazłam Zosieńce najsłodsze adidasy na świecie!
KAŻDY RODZIC POPEŁNIŁ KIEDYŚ TEN BŁĄD
Moje dziecko nie obejrzy ani jednej bajki na telefonie. Moje dziecko nie będzie jadło słodyczy. Albo – jeszcze lepiej – nie kupię mojemu dziecku żadnych ubranek z tandetnymi postaciami z bajek! Co to takiego? Oczywiście, wyobrażenia na temat macierzyństwa. Wszyscy je pewnie kiedyś mieliśmy. A później… później zostaliśmy rodzicami i życie mocno je zweryfikowało. Ale wiadomo: największym ekspertem od dzieci są ci, którzy ich jeszcze nie mają. A jak to się ma do butów? Ano tak, że gdyby mi ktoś jeszcze dwa lata temu powiedział, że będę przeglądać dla Staśka crocsy z Psim Patrolem albo japonki z Minionkami, to autentycznie bym się zaśmiała. Ani to ładne, ani praktyczne, do tego przecież lepiej sięgać po bardziej uniwersalne modele, a już najlepiej po spokojne, stonowane i zawsze modne kolory ziemi. I ten plan nie miałby wad, gdyby nie – a jakże – sprzeciw samego Staszka.
A jednak. Buty kupujemy dziś bez konfliktów, do tego miło i bezstresowo. Jak do tego dojść? Najważniejsze to zrozumieć, że buty dla dziecka mają się podobać przede wszystkim… dziecku. Moje matczyne serduszko jeszcze niejeden raz zapłacze pewnie nad mało urodziwym butem, ubrankiem czy plastikową zabawką, ale czas zrozumieć, że dziecko to nowy, odrębny człowiek. Z własnym charakterem, upodobaniami, marzeniami i życzeniami. I jasne, że można do osiemnastki kupować mu tylko to, co się samemu chce, w myśl zasady „ja wybieram, bo ja za to płacę”. Ale nie na tym to powinno polegać. A im szybciej nauczymy nasze dziecko, że jego zdanie ma znaczenie, a ono samo może o sobie stanowić – tym większe szanse, że wyrośnie nam na samodzielnego, pewnego siebie i asertywnego człowieka. Dlatego grunt to pytać malucha o zdanie – niezależnie od tego, czy pytamy o to, co ma ochotę zjeść, czym się pobawić czy w jakich chodzić butach.
JAK KUPIĆ BUTY DLA DZIECKA I NIE ZWARIOWAĆ? NASZE ZŁOTE ZASADY
Szczerze? Kocham buty i kocham zakupy! A mimo to potrafiłam załamywać ręce, kiedy Staś na środku sklepu oświadczał, że nie zmierzy dziś żadnych butów, bo nie. Albo zmierzy je jutro. Albo – cytuję – za czternaście lat. No musicie przyznać, że to jeden z tych argumentów, z którymi trudno jest dyskutować. Dlatego… przestaliśmy chodzić na zakupy. Zamiast tego – zakupy przychodzą do nas. I mierzymy te buty nie wtedy, kiedy musimy, tylko wtedy, kiedy nasze dziecko wyrazi taką gotowość. Może nie mamy na to aż czternastu lat, ale trzydzieści dni – i owszem. Tyle bowiem czasu na ewentualny zwrot daje nam eobuwie. I dla mnie to jest złoty układ. Nie tracę czasu i energii na jeżdżenie po sklepach, stanie w kolejkach i zastanawianie się, czy dziś uda nam się coś zmierzyć, czy nie. Po prostu zamawiam i czekam. A widok wielkiego kartonu pełnego butów to dla czterolatka naprawdę spora zachęta.
Co więcej, angażujemy Stasia w ten zakupowy proces na długo przed tym, jak zamówimy buty. I tutaj polecam sięgnąć po maleńki podstęp. Sama wcześniej przeczesuję eobuwie i wybieram około 10-15 par, które następnie pokazuję Stasiowi. Dlaczego tak? Bo wybór jest ogromny! I gdybyśmy wspólnie usiedli do przeczesywania absolutnie wszystkich modeli, to znudziłby się już po kilku minutach i tyle by było z zakupów. A tak najpierw oświadczam, że czeka go niespodzianka i pokażę mu buciki, które może sobie wybrać. Później, zwykle po kilku dniach albo nawet godzinach – jak sam zapyta, kiedy w końcu je wybierzemy – siadam z nim do komputera. I razem wybieramy, które z tej listy zamówimy do przymiarki, a które odpadają już na samym starcie. Efekt? Dziecko jest szczęśliwe i zachwycone, bo mogło samo podjąć tak ważną decyzję, a i na nowe buciki czeka jak na Gwiazdkę!
Chociaż nie zawsze mierzenie jest takie znowu łatwe… ;-)
JAK TRAFIĆ Z ROZMIAREM? DZIĘKI APLIKACJI ESIZE.ME OD EOBUWIE.PL
A dlaczego eobuwie, a nie inny sklep? Po pierwsze dlatego, że sama kupuję u nich buty od dawna i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Po drugie, mają ogromny wybór (w tym wszystkie moje ulubione marki!), ekspresowe wysyłki, częste promocje i bezproblemowe zwroty. Oraz usługę esize.me, która pomaga dobrać właściwy rozmiar butów i okazuje się nieoceniona zwłaszcza w przypadku takiego malucha. A jak to działa? Opcje są dwie. Możecie skorzystać ze skanerów, które znajdują się w sklepach stacjonarnych albo zostać w domu i sięgnąć po aplikację. My jesteśmy zdecydowanymi fanami opcji nr 2. Jedyne, co jest przy niej potrzebne, to smartfon, ciemna skarpetka i biała kartka. Jak to działa?
kładziemy kartkę na równym, stabilnym podłożu
na środku kartki stawiamy stopę dziecka – najlepiej w jednolitej, bawełnianej skarpetce
robimy dwa zdjęcia: pierwsze od góry – tak, aby w kadrze znalazła się stopa oraz cztery rogi kartki oraz drugie, pod kątem, od strony pięty – tak, aby w kadrze była zarówno pięta, jak i któryś z przeciwległych rogów kartki
tak powstaje skan, który następnie dodajemy do naszego konta
Dzięki temu od ręki dostajemy rekomendacje butów, najlepiej pasujących do stopy. A jest ich naprawdę sporo, bo eobuwie ma największą tego typu bazę na świecie. Do tego dowiadujemy się, który rozmiar będzie najlepszy dla naszego dziecka – bez uciążliwego mierzenia. A to jest ważne tym bardziej, że różne marki mają różną numerację i to nie rozmiar, a długość stopy powinna mieć kluczowe znaczenie podczas każdych zakupów. Do tego prawidłowo zmierzona! Dlatego zapomnijcie o odrysowywaniu stopy ołówkiem – tutejszy skaner zrobi to za Was szybciej i bardziej precyzyjnie.
JAKICH BŁĘDÓW NIE WOLNO POPEŁNIAĆ?
Przy okazji chciałam Was uczulić na jedną, ważną rzecz. Nigdy, ale to nigdy nie kupujcie butów na zapas. Wiem, że kiedyś popularne było kupowanie większych butów, żeby wystarczyły na dłużej. A to z oszczędności, a to z wygody, a to dlatego, że dziecku stopy szybko rosną i po co komu buty na jeden sezon. Niestety, takie myślenie jest bardzo krótkowzroczne i może wyrządzić dziecku krzywdę. Za duże buty nie tylko fatalnie wpływają na komfort chodzenia, ale i skutecznie utrudniają życie. Zwłaszcza dzieciom, które są przecież niezwykle aktywne. Co więcej, dziecko może się przez to potykać się o własne nogi, tracić równowagę i uczyć się niewłaściwych odruchów i nieprawidłowej postawy. A przecież wszystkim nam zależy na zdrowiu i na tym, żeby but nie tylko był, ale był także wygodny.
Z tego samego względu nie wolno też pozwolić, by dziecko chodziło w za małych butach. Wiem, że czasem trudno wyłapać ten moment, a w przypadku krytych butów to już w ogóle. Ale to naprawdę ważne. Przypomnijcie sobie, jak wyglądają stopy baletnic i jak bardzo potrafią być zdeformowane. Oczywiście, to skrajny przykład, ale najlepiej pokazuje, co może wyrządzić stopom zbyt ciasne obuwie. A już zwłaszcza tak delikatnym i stale się rozwijającym, jak stopy dziecka. I ostatnia rzecz – nie kupujmy nigdy butów z przypadku. Z niesprawdzonych miejsc, wykonanych z niewiadomych materiałów, ciężkich czy źle wyprofilowanych. Może zaoszczędzimy w tym konkretnym momencie, ale może okazać się, że w przyszłości nasze dziecko zapłaci za to dużą większą cenę.
TO NIE SĄ „TYLKO” BUTY. DLA DZIECKA TO COŚ ZNACZNIE WIĘCEJ
A na koniec wróćmy jeszcze do tego, dlaczego tak ważne jest, żeby pozwolić dziecku wybierać. Dla nas, dorosłych, but ma być przede wszystkim ładny oraz wygodny. Ma nam się podobać i dobrze leżeć – i to by było zwykle na tyle. Natomiast w przypadku maluchów dochodzi jeszcze jedno, istotne kryterium. Kryterium fajności. Żadne kapcie nie zrobią w przedszkolu takiego szału, jak te w koparki albo wozy strażackie. Żadne wymuskane trzewiki nie zrobią takiej furory, jak te w Peppę, Psi Patrol czy Krainę Lodu. I nawet najwygodniejsze i najdroższe adidasy nie ucieszą tak bardzo, jak wtedy, kiedy ozdobi je Myszka Miki albo inny uwielbiany przez dziecko bohater. A przecież uznanie wśród rówieśników jest w tym wieku tak ważne. A buty do przedszkola czy szkoły i tak musimy przecież kupić. Czemu więc nie kupić tych, które sprawią autentyczną frajdę noszącemu je dziecku?
Chodzi o to, żeby podobało się przede wszystkim dzieciom, nie nam. Żeby od najmłodszych lat angażować je do podejmowania decyzji i decydowania o sobie. Uczyć je, że ich zdanie jest ważne. Że mają głos. Mają wybór. To może wydawać się błahe, ale zapewniam, że z punktu widzenia kilkulatka zupełnie takie nie jest. Dlatego dobierajmy te buty nie tylko pod kątem rozmiarów, ale i upodobań i zainteresowań dziecka. Przykład? Staś codziennie powtarza, że jak będzie duży, to zostanie strażakiem. Czy mogłabym mu kupić do przedszkola zwykłe, granatowe kapcie? Mogłabym. Ale wypatrzyłam na eobuwie.pl te z wozami strażackimi. I nie muszę chyba mówić, że tytuł matki roku mam tym samym w kieszeni? ;-)
A wszystkie buciki z tego wpisu znajdziecie POD TYM LINKIEM – polecam mocno i ja, i mój Stasiek!
PREZENT OD EOBUWIE.PL
A jeśli też zamierzacie kupić dziecku buty do przedszkola, szkoły czy jakiekolwiek inne (choćby i dla siebie!), to mam dla Was doskonałą wiadomość! Na eobuwie.pl działa obecnie mój kod rabatowy. Wystarczy, że wpiszecie w koszyku kod joanna15 – dzięki niemu dostaniecie aż 15 procent zniżki
Kod jest wielorazowego użytku i działa na wszystkie produkty nieprzecenione. Co ważne, rabat obejmuje całą ofertę z wyłączeniem marek Ryłko i Mayoral oraz kosztów dostawy.
Promocja potrwa do 19 września – powodzenia!
Te buciki z myszkami, Asiaaaa! Biorę dla swoich, też będę matką roku! :)
Z nieba mis padasz z tym kodem kobieto! Trzech chłopaków na stanie, dziękuję!
Dlaczego nie robią takich myszek dla dorosłych…