Kiedy byłam dużo młodsza, miałam w głowie obraz randki idealnej. Żaden tam książę na białym koniu! Za to chłopak z popcornem i wielka sala kinowa? Już tak! A później podrosłam. I przekonałam się, że randki w kinie są nie tylko tak super, jak to sobie wymarzyłam, ale też że można… wybierać się na nie w pojedynkę. I to już w ogóle zmieniło moje życie! Dlatego dziś mam dla Was świetny wpis. Nieważne, czy do kina wolicie chodzić w parach czy solo – zaraz dowiecie się, na co do kina warto wybrać się w najbliższych tygodniach. Od razu mówię, że opatrzyłam gwiazdkami te tytuły, na które sama czekam najbardziej. Ale! Zanim do nich przejdziemy, to najpierw głośny ostatnio temat, czyli… przebodźcowanie.
WEŹ WYŁĄCZ TEN TELEFON, CZYLI CZYM KINO WYGRYWA ZE ŚWIATEM
Nie wiem, jak Wy, ale ja żyję ostatnio w stanie permanentnego przebodźcowania. I to „ostatnio” to można by definiować już w latach. Liczyliście kiedyś, ile powiadomień dziennie przychodzi Wam na telefon? Ile osób pisze do Was na przeróżnych komunikatorach, ile lajków i komentarzy zbierają Wasze posty czy zdjęcia w poszczególnych aplikacjach? U mnie z racji zawodu to już w ogóle jest kosmos. Rozprasza mnie absolutnie wszystko, ale też sama widzę, że uzależniłam się od bycia non stop online. Kiedyś powiedziałabym, że najlepszym miejscem do schowania się przed światem jest łazienka, ale dziś? Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie zabrał tam ze sobą smartfona! Dlatego dziś takim ostatnim bastionem jest dla mnie – a jakże – kino.
Dlatego dziś przed Wami aż 10 głośnych premier filmowych, na które naprawdę warto wyrwać się z domu. Wszystkie możecie obejrzeć w Multikinie i jestem absolutnie pewna, że każdy z Was znajdzie tu coś najlepszego dla siebie. Co więcej, Multikino ruszyło ze świetną kampanią „Zatrać się w niezwykłych opowieściach”, w której przekonuje, że kino to najbardziej komfortowe miejsce do przeżywania historii filmowych. I ma na to naukowe dowody! Jak pokazują badania, przeprowadzone przez University College London i Vue Entertainment, kino może być nie tylko świetną rozrywką, ale i przynosić cały szereg korzyści. Jakich? Jestem pewna, że niektórych się nie spodziewaliście!
NA CO DO KINA I DLACZEGO WŁAŚNIE MULTIKINO?
Otóż badania naukowe pokazują, że wyjście do kina niesie ze sobą liczne korzyści poznawcze, emocjonalne i fizjologiczne. Zwłaszcza, że to jedno z ostatnich miejsc, w których rzeczywiście można się zatracić. Bez sięgania co chwilę po telefon, odpisywania na wiadomości czy scrollowania Facebooka. Uczestnicy badania przyznali, że po obejrzeniu filmu czuli się mniej zestresowani, aż 75 proc. z nich całkowicie zatraciło się w oglądanej historii, a 55 proc. stwierdziło, że było to dla nich terapeutyczne! A dlaczego polecam Wam właśnie Multikino? Po pierwsze, sama bywam tam najczęściej. Po drugie, mają doskonałe warunki, z mega wygodnymi, skórzanymi fotelami, które się… rozkładają. Jeśli jeszcze na nich nie siedzieliście, to spróbujcie koniecznie! To jest inny wymiar luksusu! Do tego dochodzą ekrany o wysokiej rozdzielczości, profesjonalny dźwięk i świetny repertuar, a razem to jest już magia.
Ale poza tym, że kino kusi jako miejsce rozrywki, to realnie wpływa też na nasze ciała. Jak?
nasz mózg może tam poświęcić całą swoją uwagę tylko jednej rzeczy
kino wpływa na nas w sposób kojący i uspokajający
może poprawić naszą pamięć i koncentrację
może też zmniejszyć samotność i poprawić więzi społeczne
a nawet… zwiększyć naszą kreatywność i produktywność!
Dlatego zamiast siedzieć w domu, idźcie koniecznie do kina. A na co warto? Niżej mała ściągawka ;-)
NA CO DO KINA?
10 NAJGŁOŚNIEJSZYCH PREMIER:
„DIUNA”
Wyobraźcie sobie pewną cenną substancję. Najcenniejszą ze wszystkich i występującą tylko na jednej planecie. Co złego może się stać, kiedy ludzie zaczną ze sobą o nią rywalizować? Jak daleko się posuną? Kto przetrwa? Nie bez powodu już w zwiastunie pada zdanie „Nie wolno się bać” – jak się okazuje, raz rozpętaną wojnę zdołają przetrwać jedynie ci, którzy przezwyciężą swój strach. W roli głównej Timothée Chalamet, ale na ekranie pojawia się też uwielbiany przeze mnie Jason Momoa.
Premiera: 22.10.2021
„DOM GUCCI” ***
Co to jest za obsada! Lady Gaga, Adam Driver, Jared Leto, Jeremy Irons, Al Pacino, Salma Hayek – już dla samych tych nazwisk warto wybrać się na ten film! Zwłaszcza, że za reżysera mamy tu Ridleya Scotta. Tym razem postanowił on opowiedzieć historię modowej dynastii, która dla wielu ludzi była synonimem stylu, władzy i nieujarzmionego bogactwa. A tam, gdzie wielkie ambicje i wielkie pieniądze, tam łatwo o – a jakże – morderstwo. Czy do niego dojdzie? A jeśli tak, to na kim? Ja obejrzę na pewno!
Premiera 19.11.
„ETERNALS”
Na kolejne filmy Marvela czekam jak na Gwiazdkę, więc nawet nie będę udawać, że jestem tu obiektywna. Zwłaszcza, że Chloé Zhao funduje nam zupełnie nową opowieść. Tym razem jej bohaterami są przedstawiciele pewnej nieśmiertelnej rasy, którzy przybyli na Ziemię 7000 lat temu, by już wtedy chronić ludzkość. Warunek? Nie mogli mieszać się w ludzkie konflikty. Jak zatem poradzą sobie w kolejnym starciu? Co takiego wydarzy się już za 7 dni? Na ekranie m.in. Angelina Jolie i Richard Madden.
Premiera 5.11.
„FURIOZA” ***
Na takie role Mateusz Damięcki i Weronika Książkiewicz musieli czekać całe życie. A przynajmniej na na nich w takich rolach właśnie czekałam! Zobaczymy, jak cały film, ale zwiastun zapowiada jazdę bez trzymanki. Oto kobieta, policjantka, postanawia rozbić typowo męski, gangsterski układ. Łatwo nie będzie, krew poleje się gęsto, a niejedna szczęka zostanie po drodze złamana. Obejrzyjcie koniecznie zwiastun – warto już dla zdania: „Takie mam hobby, że Jezuski rzeźbię z drewna” ;-)
Premiera 22.10.
„MATRIX ZMARTWYCHWSTANIA”
Jeśli zastanawiacie się, na co do kina wybrać się już w okolicach świąt, to czeka Was nie lada premiera. A wydarzenie będzie tym większe, że film od początku wydaje się owiany sporą tajemnicą. Jedno natomiast jest pewne: „Matrix Zmartwychwstania” to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Czwarta część słynnego hitu w reżyserii Lany Wachowski przynosi jednak póki co więcej pytań niż odpowiedzi. W roli głównej oczywiście Keanu Reeves, więc i tak wiadomo, że warto iść!
Premiera 24.12.2021
„NIE CZAS UMIERAĆ”
Czyli po prostu kolejny James Bond. Przy czym dla jednych będzie to najlepsza rekomendacja, a dla innych – skuteczne ostudzenie zapału. Ja akurat jestem fanką i podejrzewam, że kto jak kto, ale James jeszcze długo mi się nie znudzi. Zwłaszcza, że Daniel Craig jest totalnie jak wino – im starszy, tym lepszy. Tym razem grany przez niego bohater odpoczywa sobie na Jamajce i ani myśli wracać na służbę. Szybko jednak okazuje się, że trzeba pomóc odbić z rąk porywaczy pewnego naukowca.
Premiera 1.10.2021
„PITBULL”
„Za wszystkimi wybuchami w Polsce stoi jeden gość” – słyszymy w zwiastunie. I wiemy już, że nie będzie łatwo go złapać. Sprawa nabierze tempa w momencie, kiedy podłożony na stacji paliw ładunek zabije policyjnego sapera. W roli głównej Andrzej Grabowski, występujący tu jako Gebels. W roli ściganego przez niego konstruktora bomb i porywacza – Przemysław Bluszcz. Jak tym razem poradził sobie Patryk Vega? Ja jestem ciekawa, jak to każdego „Pitbulla”!
Premiera 12.11.2021
„SPIDER-MAN. BEZ DROGI DO DOMU”
Szczerze? Spider-Man nie jest moim ulubionym bohaterem. Powiedziałabym raczej, że ma miejsce na samym końcu listy. No ale! W filmie pojawia się Doktor Strange, więc to już jest wystarczający powód, żeby iść na to do kina. Zwłaszcza, że z zasady nie przegapiam żadnego z filmów Marvela. Tutaj pikanterii dodaje fakt, że oto wszyscy poznali tożsamość człowieka-pająka. Czy da się żyć, kiedy wszyscy wiedzą, kim jesteś? I jak daleko się posuniesz, żeby jednak wiedzieć przestali? W roli głównej Tom Holland.
Premiera 17.12.2021
„WESELE” ***
Są dwa typy filmów, na które mogę chodzić w ciemno. Pierwszy to wszystkie filmy Wojciecha Smarzowskiego. Drugi – wszystkie filmy z Robertem Więckiewiczem. Tutaj dostajemy dwa w jednym, więc nie odpuszczę na pewno. Zwłaszcza, że już po zwiastunie widać, że Smarzowski nie ma dla nas litości. Jest szczerze, boleśnie, po polsku. Z głośników dobiega więc nieśmiertelne disco polo, wódka leje się strumieniami, a miłości tu równie dużo, co i nienawiści.
Premiera 8.10.2021
WEST SIDE STORY
Sceneria obłędnego Nowego Jorku, nieustanne wojny ulicznych gangów, a wszystko to osadzone w 1957 roku i stanowiące oprawę dla miłości, która nigdy nie powinna była się wydarzyć. Przed Wami „West Side Story”, czyli broadwayowski musical, który zdążył zyskać już uznanie widowni, a teraz jego zupełnie nową odsłonę serwuje nam sam Steven Spielberg. Zapowiada się emocjonująca przygoda, z młodzieńczym buntem, namiętnością i nienawiścią w tle.
Premiera 10.12.2021
aaaa piszcze na widok tych foteli! tam musi być tak wygodniutko jak na kanapie w salonie, kocyk do tego i czułabym się tak szczęśliwa jakby gwiazka przyszła wcześniej. W grudniu będę w Warszawie (najbliższe Multikino) i coś czuje, że seans będzie wysoko na liście priorytetów . O! potraktuje to jako mini nagrode za ciężką pracę w ostatnim czasie, a co! taki prezent ode mnie dla samej siebie, by przetrwać do końca roku :D Asiu, dziękuje! nie wiem czy zobacze dziś coś równie wspaniałego, a dzień się dopiero zaczyna :)
Z całej 10 jedynie „Nie czas umierać” widziałem, na resztę raczej nie ma ochoty ;)