Podano do łóżka #184: Dlaczego warto oglądać „Przyjaciół”?

W dzisiejszym odcinku cyklu przeczytacie teksty o tym, co się stanie, jeśli rzucicie swoją pracę w cholerę  oraz o tym, jak polscy pracodawcy bawią się w bogów. Zobaczycie też fajne konta na Instagramie, worki treningowe na ulicach jednego z miast, śmieszny filmik i najpewniej najpiękniejszą pizzerię na świecie. Dowiecie się też, dlaczego oglądanie „Przyjaciół” jest zdrowe, gdzie mieszka Pikachu, jak naprawdę jest w Malmö, czy elektryczne hulajnogi są eko i jak powstaje czekolada niektórych marek. A zatem – miłej lektury wszystkim!


Linki, w które warto kliknąć:

 No przyznaj – na pewno czasami masz ochotę odejść. Wkurza Cię szef, klienci albo kumple z biurka obok. Zarabiasz za mało, nie rozwijasz się albo po prostu kompletnie nie kręci Cię to, co robisz. A może wszystko po trochu? Ja też tak miałem. Rozkręcałem własną firmę przez 6 lat. I tak naprawdę wszystko w niej rosło, oprócz jednej rzeczy: mojej radochy z jej prowadzenia. Zarwałem jedną noc, potem drugą. Myślałem o różnych scenariuszach, aż wreszcie wizja wypisania się z tego biznesu zrobiła się tak interesująca, że nie było już wyjścia. Czyli Jacek Kłosiński z bloga klosinski.net i tekst o tym, co się stanie, kiedy rzucisz pracę w cholerę.


 Przypominam, że jestem na Instagramie! @joannapachla – zapraszam ;-)

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez wyrwanezkontekstu.pl (@joannapachla)


Tak przecież robi pół kraju” – pisze do mnie znajoma w reakcji na mój post na Facebooku, w którym zachęcam do kontaktu osoby dostające część wynagrodzenia na konto, a część pod stołem. Najczęściej mają jeden wybór – albo niższa płaca, ale na umowie, albo wyższa – tylko że w kopercie przekazanej osobiście na początku miesiąca. Czyli Weronika Szkwarek, bankier.pl i tekst o tym, jak to polscy pracodawcy płacą pod stołem i bawią się w bogów.


 Według Marka Hekstera zaburzenia lękowe są rezultatem nieprzepracowanych uczuć, które z czasem nadbudowują się do tego stopnia, że coraz częściej zaczyna nas ogarniać bliżej nieokreślony niepokój. Dobrym sposobem na ucieczkę od złych emocji okazuje się być odcinek takich seriali jak „Przyjaciele” czy „Teoria wielkiego podrywu”. Jak podaje Hekster, fakt, że w ciągu 20 minut na ekranie ulubieni bohaterowie doświadczają problemów, które w krótkim czasie zostają rozwiązane, pozytywnie wpływa na nasze myślenie. A pamiętajmy, że rozterki Rachel (ucieczka sprzed ołtarza) czy Rossa (odejście żony do innej kobiety) nie należały do najłatwiejszych – mimo wszystko praktycznie każdy z ponad dwustu odcinków znajdował ostatecznie szczęśliwy finał. Czyli F5 i tekst o tym, że oglądanie „Przyjaciół” jest… zdrowe!


 Jeśli miałabym opisać Malmö dwoma słowami, to byłyby to ŁAD i ZIELEŃ. Choć miasto nie może pochwalić się spektakularnymi zabytkowymi budowlami czy innymi znanymi na cały świat atrakcjami, to ma sobie coś, co bardzo mi odpowiada: spokój. Zarówno werbalny (pewnie m.in. przez minimalny ruch samochodowy), jak i wizualny. Panuje tam niesamowita architektoniczna harmonia. Jest dużo przestrzeni, budynki są ładne, schludne, nieprzesadzone i dobrze się ze sobą komponują. Nie ma konstrukcyjnych potworków szpecących krajobraz. Nie ma wielkich banerów, oczojebnych szyldów, pstrokatych plandek na ogrodzeniach i całego tego syfu, który tak mnie denerwuje u nas. Naprawdę miałam wrażenie, że moje oczy mogą tam swobodnie „oddychać”. Czyli Joanna Ryfka z bloga Szafa Sztywniary zwiedziła Malmö.


 Na ulicach Nowego Jorku pojawiły się worki treningowe. Po co? Do rozładowania emocji. Nie powiem, ale i u nas by się takie przydały. Najlepiej w ilościach hurtowych:


 To pięciomiesięczne maleństwo zostało znalezione bez żadnej opieki, prawdopodobnie spadło z pleców przenoszącej go matki. Należy do dużej rodziny oposów. Dziewczynka (tak, to samiczka) miała dużo szczęścia i zamiast drapieżników znaleźli ją ludzie, którzy następnie przekazali ją weterynaryjnej klinice Boronia Veterinary Clinic and Animal Hospital (BVCAH). Zdjęcie zwierzaka szybko rozeszło się w internecie z prędkością bliską świetlnej. Czyli news o tym, że Pikachu istnieje i jest… dziewczynką! Więcej na national-geographic.pl.


 Panna Lemoniada pojawiała się już w tym zestawieniu, ale muszę polecić Wam ją ponownie. Znowu zrobiła ogromny postęp, a jej konto na Instagramie jest jednym z najbardziej spójnych, jakie znam!

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Kasia Cieślik – Kolankowska (@pannalemoniada)


 Pochodzący z Burkiny Faso chłopcy w wieku od 10 do kilkunastu lat zarabiają na na farmach mniej niż dolara dziennie, a połowę ich wypłaty zabiera „szef”. Praca sprowadza się do rozpylania pestycydów lub dźwigania ciężarów, ale głównie machają maczetami w kakaowym gaju. Nie chodzą do szkoły, ani nie widują rodziców – niektórzy przyjechali tu z własnej woli, ale większość została sprzedana przez rodziny za cenę nieprzekraczającą 300 dolarów. Handel ludźmi również jest tutaj nielegalny. Tak samo jak niewolnictwo i praca dzieci. Ale państwa Afryki Zachodniej nie ma prawnych środków, by wyegzekwować te zakazy. Czyli k-mag.pl i tekst o czekoladzie, produkowanej przy udziale niewolniczej pracy dzieci.


 Humble Pizza znajduje się na King’s Road w londyńskiej dzielnicy Chelsea i w swoim menu ma wyłącznie wegańskie pizze z sezonowymi roślinnymi dodatkami. Niemal całkowicie różowe wnętrze lokalu zostało zaprojektowane przez Child Studio. Ma naśladować estetykę i architekturę powszechnie znanych kawiarni „Formica caffs”, które były popularne w Londynie w latach 50. XX wieku. Zakładały je głównie włoskie rodziny imigrantów, które w modernistycznej oprawie serwowały proste przekąski oraz napoje. Więcej przeczytacie na łamach serwisu F5 – zerknijcie koniecznie, chociażby dla tych zdjęć!


 Miasta opanowuje hulajnogowe szaleństwo. Kolejne firmy oferują usługę ich wypożyczania. W Warszawie jest już pięciu operatorów, którzy łącznie udostępnili prawie cztery tysiące jednośladów na prąd. Można je już także wypożyczać we Wrocławiu, w Poznaniu, Łodzi, Krakowie i Trójmieście. Operatorzy reklamują, że to ekologiczny środek transportu. A jak jest naprawdę? Jest kiepsko. Czyli gazetaprawna.pl i tekst o tym, że elektryczne hulajnogi wcale nie są eko, bo żyją kilka miesięcy i trafiają na śmietnik.


 A na deser – cotygodniowa dawka słodkości:


Zdjęcie główne: kadr z serialu „Przyjaciele”
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dorota Strzelecka

Ja wyjątkowo się wyłamię i powiem, że jestem na NIE. Myślalam, że ci Przyjaciele to coś super, cool, czym się wszyscy zachwycają a jak się zachwycają tzn. że jest fajne i każdy powinien to oglądać, kochać, ubóstwiać. Film polecają znajomi a topowe blogerki idące zgodnie z trendami promują jedna za drugą. Obejrzałam kiedyś parę odcinków i totalnie się wyłączyłam lub… zasnęłam. Nuda na maksa. Nic specjalnego, żadnej wciągającej akcji, żadnych fajnych wątków, zwrotów akcji, które wciągnęłyby widza i wymusiły na nim skupienie. Płaskie i nudne postaci bez wyrazu. Żadnych emocji tylko głupie gagi, które wcale nie śmieszą i do tego… Czytaj więcej »

Ula

Dodam jeszcze, że każdy odcinek „Przyjaciół” był nagrywany z publicznością. To nie jest „śmiech z puszki, podsuwający coś co jest śmieszne” tylko szczera reakcja na daną scenę. Więc chyba jednak kogoś te „głupie gagi” śmieszyły ;)
Ale jeśli ktoś nie lubi, umiera przy tym z nudy i w ogóle go to nie śmieszy, jasne, ma prawo ;)

Sylwia

A ja bardzo szanuję ten komentarz. Mało kto w dzisiejszych czasach jest w stanie podzielić się swoim własnym zdaniem i opinią która tak bardzo odbiega od mainstreamu, co więcej ta opinia jest mądrze uzasadniona! Sama oglądałam część odcinków „Przyjaciół” i podobało mi się, natomiast nie oszukujmy się, jest to typowe dzieło pop kultury – czyli dla mas. Nie ma co oczekiwać w nim żadnych górnolotności :)
A odcinki – jeśli nawet były nagrywane z publicznością – trącą sztucznością. Jak w prawie każdym sitcomie. „Chorzy doktorzy” tego śmiechu nie mają i jakość oglądania jest nieporównywalnie lepsza.

Pani Kasia

Kocham Pannę Lemoniadę! I to dzięki Tobie ją odkryłam <3