Anna German. Kobieta, która rozkochała w sobie kosmonautów

Na zdj. kadr z serialu „Anna German”, reż. A. Antonow, W. Krzystek, A. Timienko

Człowieczy los nie jest bajką ani snem.
Człowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem.

Anna German, „Człowieczy los”

Według jej głosu można było stroić fortepiany – powiedziała o niej kiedyś Irena Santor. Anna German, bo o niej mowa, dziś obchodziłaby 79. urodziny. Obchodziłaby, gdyby nie choroba, która zabrała ją w nocy z 25 na 26 sierpnia 1982 roku.

German urodziła się 14 lutego 1936 roku w Urgenczu (w obecnym Uzbekistanie), na terenie ówczesnego ZSRR. Na kartach historii zapisała się jako piosenkarka i kompozytorka tyleż utalentowana i wybitna, co pracowita i pełna pokory. Swoje utwory wykonywała w 7 aż językach. Najczęściej: rosyjskim, włoskim i polskim.

Była córką księgowego o niemieckich korzeniach, który sam urodził się już w polskiej Łodzi, a którego pasją było dyrygowanie chórem. Z córką nie było mu jednak dane poznać się bliżej – władze stalinowskie aresztowały go pod zarzutem szpiegostwa i rozstrzelały w 1938 roku, w zaledwie dwa lata po jej narodzinach.

Matka Anny miała z kolei korzenie holenderskie, była wnuczką hrabiego, który osiedlił się w Rosji, by edukować tamtejsze społeczeństwo z zakresu upraw rolnych. Ona zaś z zawodu była wykładowczynią języka niemieckiego.

Po wielu przeprowadzkach, już po zakończeniu II wojny, Anna wraz z matką i babką postanowiły osiedlić się w Polsce. Wybór padł ostatecznie na Wrocław, gdzie Anna studiowała geologię. Zadebiutowała także we Wrocławiu, w tamtejszym Teatrze Kalambur. Sukces wyśpiewała sobie natomiast w Opolu, w 1964 roku, na II Festiwalu Piosenki Polskiej. Jej „Tańczące Eurydyki” podbiły wówczas serca publiczności, posypały się także propozycje kolejnych koncertów i kontraktów, w tym najważniejszy bodaj – z Włoch.

Doceniona nie tylko za piękny głos, ale i wybitną urodę, gdziekolwiek się pojawiła, tam robiła furorę. Włoskie szczęście nie miało jednak trwać wiecznie – w sierpniu 1967 roku German została poważnie ranna w wypadku samochodowym. Zapadła wówczas w śpiączkę, z której wybudziła się dopiero po siedmiu dniach. Urazy kręgosłupa były jednak na tyle poważne, że lekarze mieli wątpliwości, czy artystka kiedykolwiek będzie jeszcze chodzić. German jednak nie poddała się i w 1970 roku ponownie stanęła na scenie.

Nazywana „Białym Aniołem polskiej piosenki”, znów była kochana i podziwiana, tym razem najmocniej bodaj w Związku Radzieckim. Wykonana przez nią „Nadzieja” szybko zyskała status hymnu tamtejszych kosmonautów, oni zaś – w dowód swojej wdzięczności – nazwali jej imieniem odkryty przez siebie asteroid.

W marcu 1972 roku German wyszła za mąż za Zbigniewa Tucholskiego. Kiedy w 1975 roku urodził się im syn, na rok zaprzestała koncertów. Wtedy też wykryto u niej nowotwór. Diagnoza była brutalna – mięsak kości. Walka z chorobą trwała dwa lata, w czasie których German komponowała głównie pieśni religijne, w tym muzykę do modlitwy „Ojcze Nasz”. Następnie, w wieku zaledwie 46 lat, zmarła w jednym z warszawskich szpitali.

Kiedy nie tak dawno Joanna Moro przygotowywała się do zagrania German w poświęconym jej życiu 10-odcinkowym serialu, powiedziała: Rozmawiałam z wieloma osobami, które znały piosenkarkę, także z jej mężem. Nikt nie powiedział o niej złego słowa. I jak tu zagrać anioła.

Zresztą, sami posłuchajcie.

https://www.youtube.com/watch?v=oB2z91LJj9w

Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] Źródło: https://joannapachla.com/literatura/anna-german-kobieta-ktora-rozkochala-w-sobie-astronautow/ […]

Kasia Zembrowska

Ona miała absolutnie niesamowity głos, taki jakby trochę nie z tej ziemi. Ostatnio zaczęłam szukać jakiejś jej dobrej biografii, ale jest ich tyle, że się jeszcze nie zdecydowałam :/ o serialu słyszałam, ale jak na razie jeszcze go nie obejrzałam, może w wakacje… a jak tylko przeczytałam, że miałaby ona dzisiaj urodziny, to pomyślałam „co za ironia losu…”.
PS. Słyszałaś o filmie „Między nami dobrze jest”? Jestem go bardzo ciekawa, bo to adaptacja Masłowskiej.

wiatrwglowie

niesamowita.. prawdziwa do szpiku..