Wytykasz innym, że nie dbają o środowisko? To przestań! I sprawdź, co sam możesz zrobić

Chodziłam na zakupy z materiałową torbą jeszcze zanim stało się to modne. Segregowałam śmieci, kiedy mało komu się chciało. Jedzenie mięsa rzuciłam niemal całkowicie ponad 10 lat temu. Nie wyrzucam kartonów po przesyłkach, chomikuję też papiery i folie bąbelkowe. I tak mogłabym wyliczać jeszcze długo. A jednak. Wystarczy, że raz w roku polecę z rodziną na wakacje, żeby ktoś zapytał mnie, czy wiem, czym jest ślad węglowy. Przy każdym pokazaniu się ze słomką dostaję pytanie, czy aby nie jest plastikowa, jakbym miała na sumieniu śmierć milionów zwierząt w morzach i oceanach. Regularnie tłumaczę się z tego, dlaczego nie kupuję pieluch wielorazowych, nie korzystam z kubeczka menstruacyjnego i nie sikam pod prysznicem, skoro dzięki temu można by zaoszczędzić wodę. Wiecie, jak to się nazywa? Eko-terror. A to, w co się wpędza za jego pomocą ludzi, to już eko-wstyd.

A naprawdę, nie tędy droga. Jak powiedziała kiedyś znana działaczka duchu zero waste, Anne-Marie Bonneau: „Nie potrzebujemy garstki ludzi, którzy żyją w 100 procentach ekologicznie. Potrzebujemy milionów, którzy są niedoskonali w dążeniu do ekologicznego życia”. Bo tutaj chodzi o to, by jak najwięcej ludzi przekonało się do tych małych kroczków, które będą zbliżać nas wszystkich do celu. Świat nie jest zero-jedynkowy, nie trzeba być od razu eko-maniakiem, żeby tej naszej planecie pomóc. Zamiast tego wystarczy zmienić kilka swoich przyzwyczajeń. I o tym chciałam Wam dziś opowiedzieć. Bez oceniania i krytykowania. Za to z drobnymi podpowiedziami, jak zacząć być eko, a swój dom zmienić w eko 2.0.


Uwaga! Na końcu wpisu czeka na Was wyzwanie z nagrodami!



NIKT NIE RODZI SIĘ EKO-POTWOREM

Wiecie, co jest najważniejsze w dbaniu o środowisko? Dobre nawyki. A te buduje się naprawdę łatwo, jeśli tylko odpowiednio wcześnie się zacznie. Dlatego tak ważne jest, żeby uczyć ich już nasze dzieci. Dla kilkulatka segregowanie śmieci, robienie zabawek z rolek po papierze toaletowym czy zabieranie ze sobą siatki na zakupy to nie jest przykry obowiązek, tylko prawdziwa frajda. Dlatego tak ważna jest tu rola rodzica. Nikt nie rodzi się przecież eko-dobry ani eko-zły. Dopiero w procesie dorastania kształtują się nasze poglądy, przyzwyczajenia, wybory. Pewnie trudno było Wam się przyzwyczaić do zabierania na zakupy własnych toreb, prawda? Człowiek orientował się dopiero przy kasie, że albo przepłaca za nową torbę, albo niesie to wszystko pod pachą. Nasze dzieci już tych dylematów nie będą miały. Nie będą znać świata, w którym jednorazówki rwało się przy kasie hurtem. I bardzo dobrze.

Od czego w takim razie zacząć? Od dzisiaj! Nigdy nie jest za późno, tak jak nigdy nie jest za wcześnie. Twoje dziecko uczy się dopiero kolorów? Super! W takim razie naucz je, jakie śmieci powinny lądować w kontenerze zielonym, jakie w żółtym, a jakie w niebieskim. Lubicie wspólne zabawy? To zamiast kupować kolejną zabawkę, która się zaraz zepsuje, sięgnijcie po to, co macie pod ręką. Wspomniane rolki po papierze toaletowym świetnie nadają się do robienia lornetek albo zwierzątek. Z kartonów zrobicie niezapomnianą bazę, a ze starych ubranek uszyjecie pelerynę superbohatera czy szmacianą lalkę!


MAMY MOC, ABY ZMIENIAĆ ŚWIAT. TYLKO ZACZĄĆ TRZEBA OD SIEBIE

Zastanawiacie się, co jeszcze możecie zrobić? Tak naprawdę masę rzeczy! Przekonać się do picia kranówki. Zrezygnować z plastikowych sztućców i kubeczków, jeśli kupowaliście je np. na urodzinowe przyjęcia. Korzystać z komunikacji miejskiej albo przesiąść się na rower (jeśli to oczywiście możliwe), zamiast jeździć wszędzie samochodem. Dawać drugie życie, czemu tylko się da. Zakręcać wodę podczas mycia zębów. Zwracać uwagę na opakowania produktów spożywczych i wybierać karton lub szkło zamiast wiecznego plastiku. Zadrukowywać kartki z dwóch stron. Kupić lub uszyć sobie wielorazowe woreczki na warzywa i owoce. Planować posiłki, żeby nie marnować jedzenia. Kupować mniej. Ograniczyć mięso. Sięgać po lokalne produkty. Analizować składy. Naprawdę, lista jest długa. A większość tych zmian będzie nie tylko z zyskiem dla środowiska, ale i dla naszego zdrowia oraz portfela.

I dziś mam dla Was kolejną propozycję takiej małej zmiany. To akumulatorki, które zastąpią Wam jednorazowe baterie. Zapomnijcie o dokupowaniu coraz to nowych i nowych paluszków. Wszyscy chyba to znamy: paluszki w pilocie do telewizora, w zdalnie sterowanych autkach, lampkach, pozytywkach, kolejkach. Nawet w szczoteczkach do zębów! Był czas, że kupowaliśmy je hurtowo, bo Staś jedną zabawką potrafi bawić się przez bitych kilka godzin, dzień w dzień, tydzień za tygodniem. Dlatego akumulatory to dla nas wybawienie. My mamy akumulatory GP ReCyko, które widzicie na zdjęciach. Pierwsze to standardowe paluszki AA, drugie – te cieńsze, AAA. Stopniowo zastępujemy nimi wszystkie baterie, jakie mamy w domowych zabawkach i innych gadżetach.

akumulatory GP akumulatory GP


DLACZEGO AKUMULATORY GP, A NIE ZWYKŁE BATERIE?

Z dwóch względów. Pierwszy to troska o środowisko. Sięgając po zwykłe baterie, generujemy śmieci. Po wykorzystaniu stają się one bowiem po prostu kolejnym odpadem, który zanieczyszcza naszą planetę. Poza tym te baterie też trzeba wyprodukować i rozdystrybuować. Z kolei akumulatory GP są wielokrotnego użytku, więc kupujecie je raz i doładowujecie w specjalnej ładowarce. I to kilkaset razy! W praktyce oznacza to, że zużywamy mniej surowców do ich produkcji, ograniczamy transport, redukując ślad wodny i węglowy, a do tego minimalizujemy ryzyko skażenia wody i gleby. Ktoś może powiedzieć oczywiście, że akumulatory też się w końcu wyczerpią. I… będzie miał rację. Z tym, że ich żywotność jest dużo, dużo większa, a ponadto wystarczy oddać je wtedy do recyklingu. Wiedzieliście, że da się odzyskać nawet 99,5 proc. składników, z jakich zostały zbudowane? Bo da się!

My mamy u siebie akumulatory GP już od kilku tygodni i to ogromna wygoda. Każdy rodzic pewnie choć raz przeżył histerię dziecka, któremu w ulubionej zabawce padły właśnie baterie. I zaliczył wtedy swój najszybszy maraton po wszystkich innych sprzętach i zabawkach, byle znaleźć baterie, które można by szybko przełożyć. A to i tak nic w porównaniu do zabawek, które dzieci dostają w prezencie, a które w zestawie nie mają dołączonych baterii. To jest już jakiś wyższy poziom okrucieństwa. Z akumulatorami tego problemu nie ma – kupujecie je raz i sięgacie po naładowane, ilekroć zajdzie taka potrzeba.

akumulatory GP akumulatory GP

akumulatory GP akumulatory GP

akumulatory GP


JAK STĄD DO MARSA. TYLE BATERII ZUŻYWAMY ROCZNIE W POLSCE

Jeśli chcecie poczytać trochę ciekawostek, koniecznie zerknijcie na stronę promocjamamymoc.pl. To stamtąd dowiecie się, że gdyby połączyć wszystkie baterie, jakie zużywane są każdego roku w Polsce, to sięgnęłyby z Ziemi do Marsa. Oraz że jedna maleńka, guzikowa bateria może zanieczyścić nawet 50 tysięcy litrów wody! Działa na wyobraźnię, prawda? Ale tego wszystkiego naprawdę da się uniknąć. Nie trzeba dokładać swojej cegiełki i produkować kolejnych śmieci. Ba, można też edukować innych. My zaczęliśmy od najbliższych. Bo chociaż akumulatory nie są nowym wynalazkiem, to – jak pokazują badania – sięga po nie zaledwie 20 procent ludzi! Reszta wciąż woli kupować zwykłe, jednorazowe baterie. Co gorsza, aż 10 procent pytanych przyznało, że zużyte baterie i sprzęty elektroniczne wyrzuca… po prostu do zwykłego śmietnika. A strach pomyśleć, ilu się nie przyznało.

Uprzedzając pytania: nie, nie wyrzucamy takich rzeczy do śmieci! Pod tym linkiem znajdziecie wykaz miejsc odbioru zużytych baterii. Macie tam podział na województwa – wystarczy, że wybierzecie na mapie to, w którym mieszkacie, a otworzy Wam się lista z lokalizacjami. Prościej naprawdę się nie da! A to też spora atrakcja dla dziecka – zabrać je na wycieczkę, żeby pomóc ratować planetę!

akumulatory GP


PRZEMIEŃ SWÓJ DOM W DOM EKO 2.0 I… WYGRAJ NAGRODY!

Jest jeszcze jeden powód, dla którego warto sięgać po akumulatory GP ReCyko. A są nim… pieniądze. Oczywiście, sięgając po produkty wielokrotnego użytku, płacimy jednorazowo więcej. Ale to inwestycja, która się zwraca. I w dłuższej perspektywie o wiele lepiej dla naszego budżetu domowego, żeby na ten wydatek zdecydować się raz, niż wiele razy wydawać mniejsze kwoty. Jeśli więc chcecie zmienić swój dom na dom Eko 2.0, konieczne tego spróbujcie. Gwarantuję, że z całą tą wiedzą nie zechcecie już powrotu do jednorazowych baterii. Tak samo, jak nie tęsknicie już za foliówkami, walającymi się dookoła. Nie mówiąc już o tym, że to naprawdę spora wygoda. Zamiast pamiętać o tym, że trzeba kupić nowe baterie, jechać do sklepu, tracić czas na wycieczki i stanie w kolejkach, po prostu wyciągacie ładowarkę i reszta dzieje się sama. A to z kolei oszczędność także i czasu, a nie tylko portfela.

A teraz uwaga! Pod tym linkiem czeka na Was fajne, rodzinne wyzwanie! Co trzeba zrobić? Sięgnąć po akumulatory GP ReCyko i używać ich do wielorazowego ładowania oraz… zbierać punkty mocy, realizując konkretne zadania. Obecnie aktywne jest już pierwsze z czterech czekających na Was wyzwań. A warto, bo do wygrania jest aż 500 nagród! Wygrywają osoby, które zgarną w rankingu najwięcej punktów. Jak tego dokonać? O wszystkim przeczytacie już bezpośrednio na stronie akcji. A ja na koniec powiem tylko, że hasłem kampanii nie bez powodu jest „MAMY moc” – bo kształtowanie dobrych nawyków zaczyna się już od dziecka Powodzenia!

akumulatory GP

 

Wpis powstał we współpracy z GP ReCyko

Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Marcin

Mnie przeraża fakt, iż nadal w obiegu są jednorazowe baterie, które po zużyciu są… wyrzucane. Moim zdaniem tego typu baterie powinny zostać całkowicie zakazane i dostępne powinny być akumulatorki wielokrotnego użycia. Te GP, o których piszesz – też mam chyba z 6 sztuk i służą mi już dość długo. Nie generuję elektrośmieci, a dzięki temu czuję się samoistnym superbohaterem, że dokonałem kolejnego kroku do spowolnienia kryzysu środowiskowego.

Ewa

Nie miałam pojęcia, że baterii nie wolno wyrzucać do śmieci…

Monia K.

Teraz i tak mniej sprzętów jest na baterie. Jak sobie przypomnę swoje dzieciństwo, to wpychało się je wszędzie! O akumulatorach nie wiedziałam ale brzmi dobrze, sama od dawna staram się żyć bardziej eko i nawet dobrze mi to wychodzi :-)