Autyzm to nie choroba. Nie jest zaraźliwa i nie musisz się jej bać

To było w październiku 2017 roku. Filip Chajzer dostał wtedy od swojej znajomej link do wpisu na Facebooku – jego autorką była właścicielka sali zabaw na warszawskim Muranowie. Wpis zaczynał się od wymownych słów: „Ej. Nie rozumiem”. I ja też do dzisiaj nie rozumiem. Bo oto mama 12-letniej Oliwki wynajęła dla niej tę salę na przyjęcie urodzinowe. Zaprosiła kolegów i koleżanki córki, kupiła balony i tablicę, wskazującą drogę – tak, aby nikt nie zabłądził. A później przyszła razem z córką i czekała. Pół godziny, godzinę, dwie. Ale goście nie przyszli, bo Oliwka to dziecko, które ma autyzm.

Jest marzec 2018 roku, a ja dostaję do ręki raport. To ogólnopolskie badanie, które ma na celu określić nasz poziom świadomości w temacie autyzmu. I też mam ochotę zacząć ten wpis od słów „Ej. Nie rozumiem”. Nie rozumiem, jak w 2018 roku wiedzę na temat autyzmu wciąż można czerpać głównie z filmów i seriali – a robi tak ponad połowa z nas. Jak można wciąż wierzyć, że autyzm powodują szczepionki? A wierzy w to co 10. Polak. Inni odpowiadają jeszcze lepiej – że autyzm jest zaraźliwy (aż 29 procent nie ma pewności, czy aby tak się rzeczywiście nie zdarza) albo że winne jest… złe wychowanie.

Przypominam: mamy 2018 rok. Jesteśmy wyedukowani, jak nigdy wcześniej. Mamy dostęp do niezliczonych książek i wykwalifikowanych lekarzy. Jest też internet. A tymczasem nie mamy pojęcia, czym jest autyzm – autyzm, który diagnozuje się już u 1 na 100 dzieci. JEDNEGO NA STO. Co gorsza, prawie połowa z nas odmawia ludziom z autyzmem choćby prawa do małżeństwa. A już na pewno prawa do posiadania dzieci. I może wyniki raportu nie byłyby aż tak smutne, gdyby nie to, że o autyzmie mówi się w Polsce dużo i głośno. Natomiast szkoda, że mówi się o nim albo rzeczy szkodliwe i nieprawdziwe, albo zwyczajnie złe.


Nie żartowałam. Te statystyki naprawdę tak wyglądają:

autyzm co to jest


AUTYZM TO NIE CHOROBA

Żeby nie było – nie dziwi mnie to, że ludzie nie mają wiedzy. Dziwi mnie dopiero to, że nie przeszkadza im to zabierać głosu. Że powielają stereotypy i nieprawdziwe informacje, zamiast je najpierw zweryfikować. I że dobrowolnie budują swój światopogląd na tak krzywdzących osądach.

Otóż nie, autyzm to nie choroba. To zaburzenie rozwoju. Dzieci z autyzmem rozwijają się po prostu inaczej. Czasem nie mówią albo zaczynają mówić później niż ich rówieśnicy. Nie wchodzą w interakcje, nie są zainteresowane drugim człowiekiem. Nie lubią kontaktu, nie reagują, kiedy się je woła. Są wyłączone, obecne jak za szybą. To dzieci, które nie zrobią Ci „pa pa”, ani nie prześlą buziaczków. Najgorsza wiadomość? One kiedyś dorosną. Przestaną być chronione przez ramiona swoich mam, wspierane przez panie nauczycielki. One kiedyś dorosną tu, w tym kraju, z tą jego wiedzą i takimi statystykami. Bo autyzm, niestety, jest nieuleczalny.

Dlatego wszyscy powinniśmy choć minimalnie czuć się za nich odpowiedzialni. Nawet jeśli nie na tyle, żeby im regularnie pomagać, to chociaż na tyle, żeby wiedzieć, czym ten autyzm jest. Żeby wiedzieć, że dziecko autystyczne to nie takie, które rodzice źle wychowali. Żeby nie bać się, że można się nim w jakikolwiek sposób zarazić. Żeby nie widzieć problemu w spotykaniu się z nimi i nie odbierać im praw, jakie wszyscy mamy. W końcu – żeby nie powstrzymywać naszych dzieci przed przyjaźnieniem się z dziećmi autystycznymi tylko dlatego, że sami takich dzieci nie mamy.

Przyznaję wprost, że mnie też wciąż tej wiedzy brakuje. Brakuje mi też cierpliwości i czasu. A niekiedy – po prostu – i chęci. Bądźmy wobec siebie szczerzy: nikt z nas nie budzi się rano z pierwszą myślą „no dobra, to może dzisiaj poczytam sobie o autyzmie do kawy”. Dlatego dzisiaj mam do Was tę prośbę: zróbcie tę kawę, herbatę, kanapkę. Wejdźcie na stronę akcji Polska Na Niebiesko, kliknijcie w zakładkę o autyzmie i zobaczcie, że dzieci z autyzmem naprawdę nie trzeba się bać. Można im za to pomóc, do tego od ręki na dwa sposoby:

Po pierwsze, przestać wierzyć w bujdy. I przestać te bujdy powtarzać.

Po drugie, okazać im wsparcie. I już mówię, jak.


To jest Emil. Emil ma 18 lat i autyzm. I tak już będzie zawsze:

autyzm leczenie


POLSKA NA NIEBIESKO

Nie wiem, czy wiecie, ale 2 kwietnia obchodzony jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. Z tej okazji Fundacja JiM po raz kolejny rusza ze wspomnianą już akcją „Polska Na Niebiesko”, której symbolem jest niebieski balonik. Po co? Ano po to, żeby przybliżyć Polakom temat autyzmu i zmienić ich myślenie.

Ale zaangażowanie, o jakie Was proszę, może mieć też bardziej namacalny wymiar. Wystarczy, że na stronie polskananiebiesko.pl zaznaczycie swój balonik na mapie, okazując tym samym wsparcie dla tysiąca rodzin z dziećmi autystycznymi, które tak naprawdę pragną w życiu przede wszystkim akceptacji. A za każdy punkt na mapie partner akcji – firma Westernacher Group – przekaże 1 zł na diagnozę autyzmu w Polsce.

Bo to od diagnozy wszystko się tak naprawdę zaczyna. Tylko wczesna diagnoza i konsekwentnie prowadzona terapia mogą dać dzieciom z autyzmem jakąkolwiek szansę. Szansę na rozwój, na samodzielność, na nauczenie się, jak funkcjonować, kiedy ten chuchający i dmuchający na nie rodzic odejdzie. A przecież wszyscy wiemy, że prędzej czy później odejdzie. W przeciwieństwie do autyzmu, który zostanie z nimi na zawsze.

Dlatego dzisiaj nie zmarnujcie tej kawy/herbaty/kanapki. Klikajcie.


A na koniec – spot kampanii:


Wpis powstał przy wiedzy i wsparciu Fundacji JiM, zajmującej się autyzmem

Zobacz fanpage fundacji na Facebooku


Zdjęcie główne: Nguyễn Minh Chiến/unsplash.com
Subscribe
Powiadom o
guest
8 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Iwona Przybyłek

Chodziłam do szkoły do której chodził również chłopiec chory na autyzm. Myśmy się go trochę bali, nie oszukujmy się, pochodzę z małej wiochy jak i większość moich znajomych i jak na tamte czasy (2008-2011 r.) to raczej trudno było nam o wiedzę na ten temat. On był po prostu inny, a jego inność przejawiała się tym, że każdego przytulał, nawet jak ktoś tego nie chciał. I nikt mu nigdy nie „wypomniał” że jest chory. Zdarzało się, że dostawał jakiegoś ataku, ale tylko wtedy, gdy nie czuł się bezpieczny. Ten wpis to najmądrzejsza i najpotrzebniejsza rzecz jaką dziś widziałam w internetach.… Czytaj więcej »

dominika

Powiem tak: jestem czytającym niekomentującym. Naprawdę, czytam Twojego bloga (nie lubię jak wrzucasz linki, ale Twoje teksty bardzo – podejście do wielu spraw i nieskazitelną polszczyznę, na którą zwracam wielką uwagę), ale się nie wypowiadam. Nie mam czasu i nie czuję potrzeby dyskutowania w internecie. Ale teraz muszę, bo jestem fizjoterapeutą i pracuję z autystycznymi dziećmi. I dziękuję.

Zuzanna Marcinkowska

Pojawiają się badania, wg których autyzm (a przynajmniej część przypadków klasyfikowanych jako autyzm, bo to bardzo szerokie pojęcie) jest wynikiem przytrucia mózgu, wywołanego dysbiozą jelitową. I pojawiły się już przypadki wyleczenia autyzmu, lecząc właśnie dysbiozę jelitową. To bardzo młoda gałąź medycyny, bo idea dobrych bakterii jelitowych dopiero wchodzi na salony. W ogóle w tematyce dotyczącej autyzmu też sporo się dzieje, np w 2013 roku w USA oficjalnie wypisano Zespół Aspergera ze spektrum autyzmu. A, z tego co mi wiadomo, w Polsce nadal ZA uważane jest za autyzm. Tak więc dzieje się! :) I bardzo mnie to cieszy :) I dzięki… Czytaj więcej »