Przepraszam, nie jestem robotem

To piękna rzecz przepierdolić kawał życia. Tę jedną, jedyną rzecz, którą się dostało. Na to trzeba mieć gest. Nie można być ściubolem, co to liczy każdą godzinę, że to trzeba tak, a to trzeba tak. Życie to w końcu strata jest.

Andrzej Stasiuk


Nowego wpisu nie będzie.

Ani dziś, ani jutro. Nie dlatego, że nie chcę. Ale dlatego, że coś w końcu do mnie dotarło.

Docierało powoli, latami.

Nie wtedy, kiedy na początku blogowania leżałam w szpitalu i z ketonalem w żyłach, a laptopem na kolanach, pisałam dla Was kolejny wpis.

Nie wtedy, kiedy publikowałam do ostatniego dnia przed porodem.

Ani nawet wtedy, kiedy pisałam nowy wpis w kilka dni po porodzie. Z rozciętym brzuchem, bo przecież Staśko urodził się przez cesarkę.

Dotarło teraz. Późno, ale ponoć lepiej, niż wcale. A wiecie, co?

Że nie jestem robotem.

Że mam prawo nie chcieć. Nie móc. Nie mieć siły.

Nie dać rady.

Że jeśli w końcu wyjechałam na wakacje ze swoim facetem i synem, to mogę po prostu… odpocząć. Chociaż plan był ambitny – kilka książek do przeczytania, kilkanaście maili do wysłania, trzy razy w tygodniu przyzwoity wpis.

Tylko wiecie, co się dzieje ze sprzętem, którego non stop używamy? Psuje się. Przy odrobinie szczęścia, da się go jakoś naprawić. Przy braku szczęścia – można kupić drugi. Z ludźmi jest jednak trochę trudniej.

Dlatego mam nadzieję, że zrozumiecie. Że skoro dbam tu o Was nieprzerwanie od ponad trzech lat, odpowiadam na Wasze pytania, piszę dla Was wpisy, jestem z Wami w tysiącach komentarzy – to zrozumiecie, że musiał przyjść wreszcie ten czas, że musiałam zadbać o siebie.

Stęsknionych zapraszam do obserwowania mojego profilu na Instagramie – tam codziennie pojawia się jakaś migawka. Całą resztę uspokajam – wrócę tu, i to już w najbliższą niedzielę. Ale do tej pory nie chcę mieć wyrzutów sumienia, że niczego nie napisałam. Że kogoś albo siebie zawiodłam. Że minął tydzień, a na blogu nic.

Przez ten tydzień nie chcę myśleć o tym, co powinnam, co należy, co muszę.

Chcę myśleć wyłącznie o tym, jak bardzo życie potrafi być piękne i dobre.

Ściskam Was ciepło. I obiecuję: wrócę ;)


fot. Sarah Holmlund/fotolia.pl
Subscribe
Powiadom o
guest
16 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dorota Siemaszko

Odpoczywaj, relaksuj się, zapomnij o świecie. Tylko Ty i Twoje chłopaki :)

Michalewa

Asiu, nie skomentowałam gdy przeczytałam najważniejszy wpis blogowy w moim życiu ( o kobietach, które wbrew pozorom nie odchodzą do innego). Nie napisałam też gdy płakałam nad wpisem o Twoim porodzie. Nie odzywałam się przy dziesiątkach postów, w których serce rwało się, żeby powiedzieć -ooo ooo to znowu o mnie! Aśka, czemu ciągle siedzisz w mojej glowie?!. Napiszę teraz – powodzenia Asiu. My sobie poradzimy, aż chciało by się rzec: Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj.
Do rychłego przeczytania.

Agnieszka

Udanego odpoczynku! :)