Oto i on! SHARE WEEK 2020! Czyli coroczna akcja, jaką organizuje Andrzej Tucholski, w której to blogerzy polecają innych blogerów. Więcej o jej założeniach przeczytacie bezpośrednio u Andrzeja, a teraz kilka słów ode mnie. Niżej znajdziecie mój TOP3, który leci do zgłoszenia i bez którego nie wyobrażam już sobie swojego dzisiejszego Instagrama. Bo tak, każda z tych autorek – poza tym, że jest blogerką – prężnie rozwija też swój Instagram. A wprost już mogę chyba przyznać, że ostatnio to tam najczęściej przyswajam treści.
Żeby nie było – długo się przed nim wzbraniałam, długo ignorowałam jego istnienie. Ale jak poświęciłam mu dłuższą chwilę, to przepadłam totalnie. Jeśli też macie tam konto, a jeszcze mnie nie obserwujecie, to serdecznie zapraszam – mój profil znajdziecie pod @joannapachla. A jeśli konta nie macie, to naprawdę – to teraz najfajniejsze i moim zdaniem najbardziej autentyczne medium, więc czym prędzej zakładajcie!
No ale! Czym byłyby polecenia, które rozdaję tu raz na kilka lat, gdybym ograniczyła je wyłącznie do trzech nazwisk? Dlatego niżej znajdziecie dodatkowych 5 profili – wszystkie kierują bezpośrednio do Instagrama, bo i tam podglądam dziewczyny najczęściej. Każda z nich jest zupełnie inna i każda warta absolutnie każdej minuty, jaką im poświęcicie. Kolejność wyłącznie alfabetyczna. Natomiast od razu mówię – w tym wpisie celowo nie ma twórców, których polecałam Wam już we wcześniej. Więc chociaż wciąż uwielbiam takie dziewczyny jak Tola Piotrowska czy Kasia z Travelicious, to tym razem podrzucam tu tylko namiary na profile, których nie polecałam Wam wcześniej. A oto i one!
SHARE WEEK 2020:
3 KOBIETY, KTÓRE ZMIENIŁY MÓJ INSTAGRAM
Ania Maluje – od razu sprostuję: nie, Ania niczego nie maluje, za to jest jedną z najbardziej odważnych, szczerych, bezpośrednich i mądrych dziewczyn, jakie kiedykolwiek poznałam. Jak nikt inny mówi wprost nawet o najtrudniejszych tematach. A przy tym jest genialnym przykładem tego, jak wykorzystać swoje zasięgi w sposób odpowiedzialny społecznie (#zostańwdomu, aborcja, strajk nauczycieli, feminizm, przemoc, prawa kobiet i dzieci) i zna się na relacjach – także tych ze swoim ciałem. Dlatego nauczy Cię samoakceptacji szybciej, niż wszystkie kosztowne poradniki razem wzięte. Do tego ostatnio zaliczyła samotną, miesięczną podróż po Azji, serwując nam na Instagramie fantastyczne relacje! I pokazując, że wcale nie potrzeba do tego góry kasy i towarzystwa faceta. Kocham też za to, że walczy o prawa uczniów i bez cienia wstydu (przy imponującym biuście) chodzi bez stanika.
Kasia z Co z tym seksem – kobieta-rakieta, której blog powstał z miłości do seksu. I chyba także do ludzi, bo tyle cierpliwości, ile ma Kasia, to nikt w internecie nie ma. Kasia jest przy tym edukatorką seksualną w najlepszym tego słowa znaczeniu. Dobra, otwarta, mądra, uważna, szczera i bezkompromisowa. Jej stories to skarbnica wiedzy dla masy ludzi. O ciele, seksualności, potrzebach, pragnieniach, gadżetach, ale też przemocy seksualnej, chorobach, pedofilii czy przepychanych właśnie w Polsce ustawach. Niech najlepszą rekomendacją będzie dla Was fakt, że w zaledwie rok na Instagramie zaczęło ją obserwować blisko 50 tysięcy osób! Do tego współpracowała z Netflixem przy promocji „Sex Education”, a teraz odbiera telefony od samej Anji Rubik i działa przy inicjatywie #sexedpl.
Paula Jagodzińska – bo choćby reklamowała produkt za produktem, to nie ma w niej żadnej sztuczności, przyklejonego uśmiechu, tego biznesowego wyrachowania, które odrzuca mnie od całej masy influencerek. Bo to absolutnie ciepła, dobra i autentyczna dziewczyna, która pokazała teraz, że bycie blogerką modową czy lifestylową nie zwalnia z obowiązku bycia mądrym i odpowiedzialnym człowiekiem. Która nie bała się mówić o koronawirusie, nie udawała, że tematu nie ma, byle tylko obserwatorzy od niej nie pouciekali. Przeciwnie. Pokazała, jak na nowo nauczyć się tej codzienności. Jak oswoić to, co groźne i niebezpieczne. I jak odczuwać to codzienne, tak proste przecież szczęście. O dziwo, nie pokochałam jej za jej piękne, dalekie podróże. Pokochałam ją za to, jaka jest w domu.
I JESZCZE… BONUSOWA PIĄTKA!
UWIELBIAM WSZYSTKIE, KOLEJNOŚĆ ALFABETYCZNA:
Babie lato – czyli Agnieszka Bujała. Nikt tak fajnie i przystępnie nie uczy Instagrama, nikt nie jest przy tym tak ciepły, przyjazny i pomocny. Aga to nie jest typ gwiazdy, która odpisze Wam po miesiącu albo nie odpisze wcale. (A przy okazji wepchnie Wam 3 własne produkty i 10 sponsorowanych.) Znam ją zarówno z jej stories, jak i ze szkolenia na żywo, które prowadziła w Warszawie i powiem Wam, że jest naprawdę super! I jako instamama też jest pierwsza klasa!
Flow Mummy – kobieta, która urodziła trójkę dzieci, a ma lepsze ciało niż niejedna licealistka. Wulkan energii, morze wina i do tego takie poczucie humoru, że nawet mój stary przybiłby jej piątkę. Autorka e-booków o zdrowym odżywianiu, psychofanka dobrze umięśnionych mężczyzn. No i mega mózg, który nadaje tekstom na blogu tytuły w stylu: „Dlaczego Twój organizm jest jak Ross i co możesz z tym zrobić”? Cudowna!
Kinga Szy – czyli Kinga Szkiert. Fajna, bezpośrednia, zwariowana, czasem do bólu szczera. Oto Kinga – dziewczyna, z którą poszłabym na niejedną imprezę i która urodziła najfajniejszą córkę na całym Instagramie. Uwielbiam, jak odpowiada na pytania fanek. Jak pokazuje Tośce świat. I jak zanosi się śmiechem, kiedy inne matki rwałyby włosy z głowy, bo ich dziecko na przykład właśnie samo obcięło sobie grzywkę. No i te ich stylówki! Kocham też za zawsze fajne i pomysłowe zdjęcia!
Mila Byli – czyli Kamila Piwowarska. Trochę się jej boję, od kiedy zaczęła mi wysyłać selfie z wanny w rozmazanym makijażu, ale generalnie to kobieta-wulkan. Gdyby nie jej stary, mój stary i nasze dzieci, zapytałabym jej, czy będzie ze mną chodzić. Jajcara, jakich mało i absolutnie dobra dusza, która osiągnęła mistrzostwo w pomaganiu psiakom. A do tego autorka przepięknych presetów, które nie wyrżną Ci dziury w portfelu, za to zafundują im metamorfozę na miarę Chodakowskiej!
Veroni Que – największa kopalnia wiedzy i pomysłów, jeśli chodzi o przepyszne jedzenie i czas spędzany z dzieckiem. Kiedy pierwszy raz weszłam na jej konto, polubiłam ją głównie za ładne zdjęcia. Ale ani to nie była do końca moja stylówka, ani też nie przepadam za parentingiem na Instagramie. Ale Weronika to bajecznie odczarowuje! Tyle w niej dobrej, pozytywnej energii i cudownej miłości do prostego, rodzinnego życia, że wystarczy obejrzeć kilka stories i już nie da się jej nie lubić!
Hmmm. Jakby. Tak. Kinga mogłaby zmienić moje wartościowe życie… To poprosiłabym o tą kasę tylko, co ma na wakacje…
Tak to zazdrość. Że są inne wartościowe kobiety, które też pracują, a nie epatują tylko i wyłącznie metkami za 400 zł i wyjazdami, co tydzień.
Kinga pracuje. Ma swój salon fryzjerski, a do tego jest influencerką, więc w przeciwieństwie do tych innych kobiet, pracuje na aż dwa etaty. Dlatego może sobie pozwolić na wyjazdy i drogie ubrania. Polecam ten szalony sposób – nie zazdrościć i nie prosić o pieniądze, tylko spróbować je sobie samej zarobić :)