Człowiek, jak żaden inny gatunek, rozwinął w sobie oryginalną, choć mało interesującą cechę: marudzenie. Objawia się ona zwykle przez 365 dni w roku, choć czujni obserwatorzy mogliby zaryzykować tezę, że nasila się latem. A to dlatego, że lato to taki piękny czas, kiedy wszyscy chcieliby być gdzie indziej. Za jednym stuknięciem magicznych trzewików przenieść się na odległe Seszele lub na malownicze Bali, albo i na polskie Mazury, byle dało się schronić w cieniu tamtejszych drzew. Ci bardziej zachłanni woleliby zmienić się od razu w innych ludzi, w lepsze wersje siebie, urodzone w innej szerokości geograficznej, najlepiej z innym – bardziej imponującym – stanem konta. A mnie ciekawi tylko jedno: czy rzeczywiście wtedy narzekaliby mniej?
Bo widzicie, w zimie jest nam za zimno, w lecie za gorąco, na jedne rzeczy jesteśmy za młodzi, na inne zdecydowanie za starzy. Jak mawiały Muminki – nie można nadążyć! A tymczasem rozwiązanie problemu jest banalnie proste – przestać narzekać i zacząć żyć. Zadbać o to dzisiaj, które mamy, bo innego nie będzie. Odczarować tę naszą codzienność, która czasami może i daje nam w kość, ale jest piękna, bo nasza. Docenić rzeczy zwykłe i stawiać na jakość, nie ilość – doświadczeń, relacji, emocji. I przestać codziennie na wszystko się krzywić, bo jedyne, co nam z tego przyjdzie, to wstrętne zmarszczki na starość.
Dlatego dzisiaj spróbuję przekonać Was, jak na kilka prostych sposobów celebrować codzienność. Jak nie narzekać na korki, upały, kolejki i tłumy. Jak spędzić piękne lato w mieście, bez wyjeżdżania. Pokażę Wam, że innego świata nie musimy szukać tysiące kilometrów od domu, bo są okazje, przy których on sam puka do naszych drzwi. I choć naszym centrum świata będzie dzisiaj Wrocław i festiwal Nowe Horyzonty, to tak naprawdę sprzedam Wam proste sposoby na fajne życie, niezależnie od miasta.
A teraz – zaczynamy! Jak zatem o siebie zadbać i pięknie przeżyć dzień?
1. NIE WSTAWAJ LEWĄ NOGĄ
Ba, nie wstawaj żadną! Nie zrywaj się z łóżka na pierwszy dźwięk budzika. Jeśli możesz pozwolić sobie na ten komfort, wyłącz go zupełnie. Zawiń się w kołdrę jak pierwszorzędne burrito i przekoczuj tak chociaż dobry kwadrans. Nie ma nic piękniejszego niż zapach kołdry o poranku, więc dlaczego pomijać codziennie ten rytuał? Kolejnym niech będzie powolne śniadanie. I to nie za dobrze znanym Ci stołem. Jeśli mieszkasz w większym mieście, na pewno pod ręką masz miejsca, które podają bajgle lub rozkoszne owsianki już od samego rana. Jeśli nie – marsz mi na piknik! Do parku, na działkę, na łąkę. Nieważne jest miejsce – ważne, by dobrze i leniwie zacząć czasem dzień.
2. IDŹ W STRONĘ SŁOŃCA
Żadnego narzekania, że upał albo że deszcz. Pogoda nie dzieje się nikomu na złość – bywa różna właśnie po to, żeby nie zanudzić nas swoją monotonią na śmierć. Nie lubisz słońca? Kup sukienkę, w której za każdym razem będziesz czuła się jak królowa. Całe życie uciekasz przed deszczem? Zaopatrz się w kalosze, w których żadna kałuża nie będzie Ci straszna. A może wkurza Cię silny wiatr? W takim razie sio gdzieś za miasto nauczyć się… puszczać latawce. Duża przestrzeń, sznurek w ręku i jasny punkt, który delikatnie przetnie Ci niebo – wciąż uważasz, że wietrzny dzień nie potrafi być piękny?
3. NIE BÓJ SIĘ ZGUBIĆ
Polska to nie jest Sparta i w jakąkolwiek dzielnicę swojego miasta się nie zapuścisz, niech nie opuszcza Cię myśl, że „tam musi być jakaś cywilizacja”! Przestań więc chodzić raz utartymi ścieżkami. Zmień drogę do pracy, w weekend wybierz wypad za miasto. Gub się piechotą, samochodem, rowerem. Sama, z chłopakiem bądź paczką przyjaciół. Odkrywaj, co nowe, zamiast pieklić się, jak dłuży się droga, gdy codziennie mijasz te same krajobrazy.
Pamiętaj, że za komfort Twojej codzienności odpowiadasz Ty sama, a nie inni ludzie. Masz dość spóźniających się tramwajów, tłumów przy wejściu do metra, współpasażerów, przez których w autobusach podróżujesz z twarzą przyciśniętą do szyby, przypominając niekochanego przez życie glonojada? Zapomnij o tym i rusz na spotkanie przygodzie! I bez paniki – nawet, jeśli nie wiesz, co to orientacja w terenie, to Twój telefon na pewno wie, co to GPS.
4. IDŹ DO KINA
Ale na film. Żadne kizi-mizi z facetem ani ploteczki z psiapsiółą. Wybierz film trudny, inny, niszowy. Taki, który zamknie Cię w czterech ścianach kina jeszcze na długo po wyjściu z budynku. Nie sięgaj do regularnego repertuaru, ale zacznij jeździć na festiwale. Ja co roku odwiedzam Nowe Horyzonty – oglądam dwa, trzy filmy dziennie, przez co chodzę nieprzytomna i pijana. Nie alkoholem, a czuciem. Bo każdy film to nowa rzeczywistość, szansa na kolejną fabułę, to nowo odkryte pragnienia, skumulowane emocje.
Mark Twain powiedział kiedyś, że „nie osiągniesz szerokiego, pełnego wglądu w ludzi i rzeczy wegetując w jednym małym kącie ziemi przez całe życie”. Zdradzić Wam coś? Nie ma tańszej i łatwiejszej podróży niż kino. Nie ruszając się z miejsca, możesz odwiedzić dowolny świat i przenieść się w dowolny czas. Jedna z zasad tołpy mówi, że suma małych decyzji daje duży efekt. To sprawdza się także i tutaj – omijaj sieciówki, wybieraj kina artystyczne, uważnie śledź repertuar. Zazdrościsz kotu, że ma 7 żyć? Dzięki kinu możesz mieć ich tyle, ile tylko chcesz.
5. ZALEGNIJ NA PLAŻY
Chwała tym, którzy mają dostęp do morza. Ale dzięki plażom miejskim i my nie musimy im niczego zazdrościć. Sama ostatnich 10 lat życia spędziłam we Wrocławiu, który od kilku sezonów rozczula mnie gigantyczną piaskownicą, usypaną w samym sercu Rynku. Zapomnijcie więc o betonowym mieście, bo co roku na płytę placu Solnego zwożonych jest… blisko 180 ton piasku! Do tego dokoła leżaki, wielkie białe puffy, chłodne napoje i tor do skimboardingu. Można więc poleniuchować, poopalać się w doborowym towarzystwie albo pośmigać na desce. I niech ktoś powie, że nie da się cieszyć z uroków lata, zostając na całe wakacje w mieście!
6. POSTAW NA SZTUKĘ. TWÓRZ ALBO DOŚWIADCZAJ
Przegapiłaś Open’era, masz za daleko na OFF-a, a Audioriver nie odpowiada Ci repertuarem? Po raz kolejny chodź do Wrocławia, do plenerowego Klubu Festiwalowego, mieszczącego się w Arsenale. Jest przyjemniej, bo bardziej kameralnie, a na scenie pojawią się m.in. Artur Rojek, The Bug, Emika oraz Waglewski Fisz Emade. Koncerty ruszają od godziny 22, a już o 24 – codziennie, przez 9 dni, 9 odcinków Midnight Show. Możecie zobaczyć 99 prac 99 twórców. Co to właściwie jest? Powiedzmy, że… seans, ale bez puszczania filmów. Chcesz kolekcjonować emocje? Tutaj znajdziesz ich masę.
A jeśli nie przepadasz za tłumami, przez co szerokim łukiem omijasz zarówno koncerty, jak i wystawy, to… do roboty i sama twórz! To może być pisanie, rysowanie, wyszywanie, fotografowanie. Jedno zdanie dziennie. Jedno zdjęcie. Jeden rządek na drutach. Sztuka jest piękna niezależnie od tego, czy sama ją uprawiasz, czy tylko jej doświadczasz. Ważne jednak, aby w codziennym życiu znaleźć dla niej miejsce. Jasne, że w dzisiejszych czasach nie jest to takie łatwe – ale ilekroć znajdziesz dla siebie kolejną wymówkę, byle nie zrobić nic, przypomnij sobie, że za dobrym życiem stoi zdolność podejmowania mądrych, świadomych decyzji. A Ty masz do dyspozycji 24 godziny. 1440 minut. Codziennie.
7. ZOBACZ FILM… POD GOŁYM NIEBEM
Czyli alternatywa dla tych, którzy swoje kino znają już jak własną kieszeń i mają ochotę doświadczyć oglądania filmów w plenerze. Wystarczy wyobrazić sobie gigantyczny ekran, rozciągnięty na wielkiej tafli nieba, żeby wiedzieć, że taka przygoda musi się skończyć dziką przyjemnością. Obecnie kina plenerowe funkcjonują już niemal w każdym większym mieście. Na Nowych Horyzontach też jedno znajdziecie – do tego znowu w samym sercu Rynku. Co ważne, pokazy są całkowicie bezpłatne! W tym roku zobaczymy tam m.in. „Młodość” Paolo Sorrentino, „Córki Dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej i „Zupełnie Nowy Testament” Jaco Van Dormaela. Wierzcie mi, że jedyne, czego w czasie takich pokazów pod chmurką brakuje człowiekowi do szczęścia, to co najwyżej… koc. Bo przed sobą macie filmy, a nad sobą gwiazdy – czy może być zatem piękniej?
UWAGA, KONKURS!
Ponieważ partnerem zarówno Nowych Horyzontów, jak i dzisiejszego wpisu jest tołpa, mamy dla Was miłą niespodziankę. To 30 zestawów kosmetyków o wartości 120 zł każdy. Powędrują one do tych z Was, które pod postem, w komentarzach, odpowiedzą mi na jedno, proste pytanie:
a Ty, co ostatnio zrobiłaś dla siebie, żeby piękniej przeżyć dzień?
Konkurs startuje już dzisiaj i potrwa do 1 sierpnia. Regulamin akcji dostępny jest tutaj.
Kto wie, może wśród odpowiedzi znajdę kilka wskazówek dla siebie? Powodzenia!
PS. tołpa pojawiła się tutaj nie bez powodu – to jedna z moich ulubionych marek, której filozofia towarzyszy mi każdego dnia. Tak, jak i oni wierzę w moc małej wielkiej pielęgnacji i w to, że nawet najdrobniejsze działania mają wpływ na to, jak wygląda nasze życie. Dlatego serdecznie zachęcam Was do zapoznania się z serwisem tołpa:off, gdzie dowiecie się, jak powiedzieć „dość” wszelkim rodzajom presji, oczekiwaniom innych, pośpiechowi, nieprzemyślanym decyzjom i byle jakiemu życiu. I co robić, by codziennie było nam lepiej. Enjoy!
WYNIKI KONKURSU
Dziewczyny! Łatwo nie było – gdybym mogła, nagrodziłabym Was wszystkie. Ale ponieważ do rozdania mamy tylko 30 zestawów, niżej znajdziecie listę zwycięzców. Szczęściary proszę o przesłanie mi danych do wysyłki (oraz numeru telefonu dla kuriera!) na adres mailowy: joanna.pachla@gmail.com – macie na to 5 dni roboczych, do dzieła! ;)
A wszystkim raz jeszcze bardzo dziękuję za udział w konkursie – chociaż był pierwszym na blogu, obiecuję, że nie ostatnim!
Lista zwycięzców (kolejność przypadkowa):
Katarzyna Cieślik – za dobro
Dominika Czernicka – za szaleństwo
Angelika Kołodziej – za pierwszy krok
Marta – za rudą
Kasia Wróbel – za dres
Barbara Czyzowicz-Lorek – za morze
Paulina Kłos – za każdy podarowany uśmiech
felixowa – za odwagę
Weronika Kwiatkowska – za umiejętność powiedzenia „dość”
Marta Niedzielska – za mądrą przeprowadzkę
Marleeena Ww – za kurs rysunku
Weronika – za Szlachetną Paczkę
Gosia – za zmianę perspektywy
Joanna Paszek – za solidną wycieczkę
Aneta Ciechanowska – za koc i czereśnie
magda K – za wywalenie flanelowych gaci
Gizela Rakowska – za siłę i wytrwałość
Wer Pota – za maszynę do szycia
Sara Skupień – za Islandię
Agnieszka Jeske-Kaczanowska – za determinację
Gburrek – za eksperyment
sink.zodiac – za obóz
clos – za umiejętność odpuszczania
Magda Ostrowska – za przytulanie i za Bombura
Katarzyna Maria Brzóska – za niespodzianki i spełnianie marzeń
Aneta Wójcik – za spaghetti
Karolina Urbaniak – za cyrk
Agnieszka Staroń – za pizzę na obiad
aga kaczmarek – za wstawanie wcześniej
Marvja – za wycinanki
Ostatnia rzeczą jaka zrobiłam,by poprawić jakość swojego zycia było ściągnięcie aplikacji YOU. Jej filozofia sa mikro-akcje. Idz na spacer,poczytaj przez piec minut,zjedz warzywo jako
przekąskę. Jeden dobry,świadomy wybór każdego dnia. Bo mikro-akcje składają sie na nasze zycie. A ja odkąd zaczęłam lubić siebie chce mieć dobre zycie :)
Apka ściągnięta, dziękuję. Myślę, że się z nią polubię xD
W sobotę nieśpiesznie wstałam. Zjadłam pyszne śniadanie. Następnie aromatyczna kawa przy dźwiękach ulubionego radia. Potem pojechałam na miasto. Celem było kino, ale wcześniej obiad na powietrzu, na wprost fontanny, bo lubię fontanny i wodę. Poczytałam też fantastyczną książkę, a przed kinem przeniosłam się na leżak, gdzie dotykając stopami trawy kontemplowałam chmury i wsłuchiwałam się w odgłosy miasta. To był dobry dzień z samą sobą.
Asiu, jestem fanką zarówno Twojego bloga, Wrocławia (bo właśnie to miasto wybrałam na studia), jak i Tołpy ;)) obecnie mieszkam w Hiszpanii, więc korzystając z okazji, żeby poprawić dzień nie tylko sobie, zrobiłam niespodziankę rodzicom i sprowadziłam ich tutaj na wakacje. Niezapomniana radość, która wystarczyłaby jeszcze na tydzień :D