Współpraca reklamowa z Lidl Polska
Zacznijmy od tego, że ten tytuł to kłamstwo. To nie dzieci rujnują Wasz związek – robicie to tylko i wyłącznie Wy. Oczywiście, najłatwiej zrzucić winę na kogoś – zwłaszcza małego i bezbronnego. Ale warto spojrzeć na to rozsądnie. Jesteś zmęczona, bo dziecko nie daje Ci przespać nocy? Czy dlatego, że Twój partner nigdy Cię w tym nie odciąża? A może czujesz się samotna i sfrustrowana, bo bycie matką i ilość obowiązków mocno Cię przytłaczają? To znowu: czy winne jest dziecko, dla którego jesteś całym światem i które jest od Ciebie absolutnie zależne, czy może ten drugi dorosły, który Cię w tym nie wspiera? Żebyśmy mieli jasność: pojawienie się w domu dziecka to zwykle kosmos. I naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy uważają, że dziecko scementuje ich związek czy wręcz zadziała na niego jak koło ratunkowe. Ja bym raczej powiedziała, że to koło ratunkowe może okazać się betonowe.
A dlaczego od tego zaczynam? Bo żeby znaleźć rozwiązanie problemu, to dobrze jest znać jego przyczynę. I jeśli będziecie obwiniać o wszystko dziecko czy nawet nie tyle obwiniać, co tłumaczyć sobie, że no trudno, jest jak jest, dziecko niczemu nie jest winne, ale jednak wjechało Wam w ten związek jak w buldożer i zajmiecie się sobą dopiero, jak podrośnie, to… Przykro mi, ale jako para już polegliście.
O związek dba się teraz, już. Przez cały czas. Nie za chwilę, za miesiąc czy za 15 lat. Dlatego tak ważne jest, żeby zrozumieć, że to Wy jesteście jedynymi dorosłymi w tym układzie. A zatem to Wy ponosicie pełną odpowiedzialność za to, co Was spotyka i jak z tym sobie radzicie. Zła wiadomość jest taka, że rzeczywiście, rodzicielstwo potrafi nas nieźle przeczołgać. Dobra – że mimo wszystko jest ono cudowne, a związki dwojga ludzi – zwłaszcza takich, którzy się naprawdę kochają – są zwykle do uratowania.
Jak zatem dbać o ten związek, gdy pojawi się dziecko? Przed Wami 7 zasad, których warto się trzymać!
1. ROZMAWIACIE ZE SOBĄ. ALE UWAŻACIE NA JEDNĄ, WAŻNĄ RZECZ
Kojarzycie te screeny ze śmiesznych sms-ów, jak to mąż pisze żonie teksty typu „kocham Cię”, a ona mu odpisuje: „kup pieluchy i chleb”? W gruncie rzeczy, to wcale nie jest zabawne. Tak bowiem wygląda rzeczywistość wielu par po pojawieniu się dzieci. Rozmowy zostają zamienione na wymienianie się komunikatami, zwykle będącymi listą zażaleń albo zakupów do zrobienia. No tak to się nie uda. Rozmowa to podstawa każdego związku. Ale taka prawdziwa, szczera, o tym, co czujecie, jak się macie, co Wam przeszkadza albo co Was dotyka. I nawet, jeśli mówicie sobie o rzeczach trudnych, to pamiętajcie, aby tych dobrych i czułych słów było zawsze więcej niż wzajemnych pretensji i złości.
2. DZIELICIE SIĘ OBOWIĄZKAMI. I NIE MA, ŻE BOLI
Pamiętacie, jak cieszyłyśmy się, że faceci pomagają nam w domu przy dzieciach? Dla naszych mam i babć to było nie do pomyślenia. Kobiety zbyt długo dały się karmić mitem, że to wszystko powinno spoczywać wyłącznie na ich barkach. Dziś szczęśliwie to się jeszcze bardziej zmienia i wiemy już, że mężczyzna ma nie tylko pomagać, ale na równi się angażować. I nie chodzi o podział 50:50, ale taki układ, który będzie dla Was uczciwy i sprawiedliwy. Tak, aby żadna ze stron nie czuła się przytłoczona i wykorzystywana, tylko żebyście oboje mieli świadomość, że sobie pomagacie i się wspieracie – zwłaszcza w tych pierwszych latach życia dziecka, kiedy Wasza rzeczywistość jest najbardziej pracochłonna i angażująca.
3. CHODZICIE NA RANDKI. CHOĆBY DO SALONU, JAK DZIECI PÓJDĄ SPAĆ
Bo nie ma udanego związku bez czasu, spędzanego tylko we dwoje. W idealnych okolicznościach możecie poprosić o pomoc babcię, nianię, siostrę, ciocię czy kogo tam macie pod ręką. Tak, żeby szarpnąć się na randkę z prawdziwego zdarzenia i uderzyć razem gdzieś w miasto. Ale życie życiem i wiem, że nie zawsze możemy liczyć na takie wsparcie. Dlatego tak ważne jest, żeby szukać rozwiązań, a nie wymówek. Wykwintna restauracja albo wieczór w kinie naprawdę mogą zaczekać. Ale nic, ale to nic nie stoi na przeszkodzie, abyście spędzili wieczór przy serialach, wtuleni w siebie, tak tylko we dwoje.
Nie macie czasu albo sił na szykowanie romantycznej kolacji? To też nie szkodzi! Kupcie sery, wędliny, winogrona, orzechy czy co tam jeszcze lubicie i w 5 minut zróbcie sobie z tego deskę przekąsek! A jeśli któreś z Was chciałoby sięgnąć np. po kieliszek wina, to przypominam, że istnieje portal WinnicaLidla.pl – jeśli jeszcze go nie znacie, to jest to portal, na którym możecie zarezerwować alkohole z całego świata i odebrać oraz kupić je już następnego dnia w wybranym Lidlu, przy okazji codziennych zakupów. A przepis na mój ulubiony koktajl z winem musującym znajdziecie pod tym linkiem – tak jak w miłości, tak i tutaj od lat pozostaję wierna ;-)
4. PAMIĘTACIE, ŻE ŻYCIE TO NIE TYLKO DZIECI
Tyle mówi się o tym, że podczas porodu rodzi się nie tylko dziecko, ale i matka, ale warto podkreślić, że nie umiera w nas wtedy kobieta. I tak samo w swoim partnerze wciąż powinnaś widzieć też mężczyznę, a nie tylko ojca swojego dziecka. I pewnie, że w tych pierwszych miesiącach życia dziecka wszystko będzie kręciło się wokół niego. Ale nikt nie powie mi, że przez 24 godziny, na jakie składa się każda doba, nie znalazł czasu na dobre słowo, przytulenie czy buziaka, danego choćby w czoło. Dlatego warto pamiętać o tym, że nasze potrzeby jako pary nie zniknęły (choć może nam się tak wydawać) i mamy takie związki, na jakie sobie zapracujemy. I tak, dzieci są najważniejsze. Ale w tym wszystkim ważni jesteście też Wy.
5. GRACIE DO JEDNEJ BRAMKI. ZAWSZE
Czyli: pamiętamy, że się kochamy i że mamy dziecko dlatego, że postanowiliśmy rozwijać naszą relację, a nie ją zaraz zwinąć i wyrzucić na śmietnik. Mamy więc przed sobą nasz pierwotny cel, jakim była najpewniej zdrowa, kochająca się i szczęśliwa rodzina. Co to oznacza? Że nawet, jak jest ciężko, to trzymamy się tego, że jesteśmy drużyną i że naszym przeciwnikiem nie jest ani partner, ani dziecko. Że nawet, jak jest kryzys, to walczymy z kryzysem, a nie ze sobą nawzajem. I że oboje mamy tę samą wizję przyszłości, w której za 10, 20 czy 30 lat wciąż jesteśmy razem. I choćby było najtrudniej na świecie, to mamy gdzieś z tyłu głowy, że to tylko etap – który minie, a nasze życie znowu będzie łatwiejsze.
6. KAŻDE Z WAS MA TEŻ CZAS TYLKO DLA SIEBIE
Bo tak jest po prostu zdrowo i bo nie da się dbać o wszystkich, nie dbając przy tym o siebie. To jak z tym nalewaniem z jednej szklanki do kolejnych szklanek. Pewnie, że możesz rozlać między innych wszystko, co masz. Ale co Ci wtedy zostanie? Co dziecku po wyczerpanej i sfrustrowanej matce? Co partnerowi po umęczonej i nieszczęśliwej partnerce? W interesie Was wszystkich jest, abyś Ty sama – jako Ty, a nie tylko jako żona i matka – była najzwyczajniej w świecie szczęśliwa. Dlatego nie bój się prosić o pomoc. Nie bój się delegować zadań i myśleć czasem o sobie. Każdy człowiek potrzebuje czasu dla siebie. Swojej przestrzeni, odpoczynku czy nicnierobienia. Nie odmawiaj ich sobie, bo to głupota, a nie bohaterstwo.
7. UFACIE SOBIE I WSPÓLNIE WALCZYCIE Z PROBLEMAMI
Przede wszystkim: po to jesteśmy we dwoje, aby we dwoje stawiać wszystkiemu czoła. Nie cierpimy więc w samotności, nie zadręczamy się, płacząc w poduszkę ani nie liczymy, że nasz partner sam się domyśli. Skoro umiemy dzielić się sukcesami, marzeniami, poglądami czy błahostkami, to nauczmy się dzielić także troskami. Nie ukrywajmy naszych uczuć ani emocji, nie zagryzajmy zębów w nieskończoność ani nie czekajmy, aż wszystko się samo ułoży. A jeśli nie układa się nawet we dwoje, to może dobrym rozwiązaniem będzie terapia dla par? Natomiast niezależnie od tego, z czym się mierzycie – pamiętajcie, że w parze zawsze będzie Wam raźniej. Grunt to szczerość, wzajemne wsparcie i zaufanie.