Śpij, kiedy Twoje dziecko śpi. Gotuj, kiedy Twoje dziecko gotuje

Oraz pierz, kiedy Twoje dziecko pierze i sprzątaj, kiedy Twoje dziecko sprząta. Ewentualnie prasuj, kiedy Twoje dziecko prasuje i mopuj, kiedy Twoje dziecko mopuje. Cóż, prześmiewać się możemy tak jeszcze długo, ale szczerze? Moim zdaniem, ta rada ze spaniem wcale nie jest taka zła. A mówię to jako osoba, która uważa, że nie ma nic świętszego niż drzemka, do tego w towarzystwie Twojego malutkiego dziecka. Co więcej, nie wiem, kto i kiedy powiedział, że drzemka dziecka to najlepszy czas, kiedy matka może nadgonić wszystkie domowe obowiązki, ale chętnie zdzieliłabym go ścierką między oczy. Ba, śmiem twierdzić, że ogarnianie domu i wszystkich innych przyziemnych spraw to jedne z ostatnich rzeczy, jakie matka powinna wtedy robić. Dlaczego? Z przynajmniej pięciu powodów.


1. BO TEŻ MASZ PRAWO BYĆ ZMĘCZONA

Podobno są dzieci, które od dnia narodzin przesypiają całe noce. Podobno są też takie, które ucinają sobie po kilka drzemek w ciągu dnia. Oraz takie, które przez większość doby najchętniej w ogóle nie ruszałyby się z maty, leżaczka czy łóżeczka. Podobno – nie wiem, bo sama takiego nie mam. Staszek całą noc przespał dokładnie RAZ, choć ma 2,5 roku. Zwykle budzi się trzy razy w ciągu jednej nocy – oczywiście na karmienie. I nieważne, ile i czego zje na kolację. Po prostu budzi się i już. Tak, konsultowaliśmy to z pediatrą, który potwierdził, że skoro tak robi, to znaczy, że tego potrzebuje. Czy pomaga mi się to wysypiać? Wcale. Zwykle kładę się o 2-3 w nocy, wstaję o 8, więc jak doliczymy do tego dwie, trzy pobudki, to obraz wyłania się z tego raczej smutny.

Dlatego drzemka Staszka to jedyny czas, kiedy sama mogę sobie te nieprzespane nocki odbić. I skoro czasami zasypiam szybciej od niego, to chyba znaczy, że mój organizm też się tego domaga i nie widzę w tym nic absolutnie złego. Dlatego: jesteś zmęczona, bo od rana nosisz, tulisz, karmisz, kołyszesz? A może masz już starsze dziecko, które i tak zabiera Ci każdą chwilę chwilę? Musisz towarzyszyć w zabawach, układać puzzle, czytać książeczki, budować domki z LEGO? Nieważne. Masz prawo być tym zmęczona i uciąć sobie drzemkę – zwłaszcza, że nic nie trwa wiecznie i zaraz znowu przez kilka kolejnych godzin będziesz musiała zajmować się wyspanym, skorym do zabawy i pełnym energii dzieckiem.


2. BO DRZEMKA TO WASZ CZAS I NIKT GO WAM PÓŹNIEJ NIE ODDA

Wiesz, jak pachnie małe dziecko? Jeśli jesteś mamą, to wiesz to na pewno. Myślałam, że to domena noworodków, ale ilekroć przytulam się do śpiącego Staszka, to wiem już, że wcale nie. Dla niewtajemniczonych: małe dzieci pachną obłędnie! Do tego są absolutnie urocze, kiedy śpią – z tymi swoimi śmiesznymi pozami, uroczymi minkami i ciepłem, jakie wtedy wytwarzają. Nie ma takiej siły, która przekonałaby mnie, że praca jest w tym momencie ważniejsza niż wspólna drzemka. Bo nie jest. Najważniejsza jesteś Ty i Twoje dziecko oraz to, co między Wami jest. Czy powiedziałabyś kiedyś, że odkurzony dywan jest ważniejszy niż bliskość? Że obiad z dwóch dań i deseru daje Ci więcej szczęścia, niż zaśnięcie w towarzystwie własnego dziecka? Pewnie, że nie.

Ja wiem, że wszyscy dookoła mówią Ci, co powinnaś robić i jaką być żoną i matką. Ale prawda jest taka, że powinnaś być tylko i aż… szczęśliwa. A szczęśliwa to tyle, co zdrowa, zadbana, wyspana. Tylko wtedy będziesz najlepszą mamą dla swojego dziecka. Nie wtedy, kiedy ze zmęczenia będziesz przysypiać nad kubkiem zimnej kawy. Ani nie wtedy, kiedy będziesz odpływać myślami podczas każdej kolejnej zabawy. Ani nie wtedy, kiedy Twoje dziecko będzie widziało, jak nerwowo patrzysz na zegarek, próbując doprowadzić dom do stanu muzealnej czystości. Bo nie, dom to nie jest muzeum. Tu się żyje, tu się mieszka, a porządek to rzecz drugorzędna.


3. BO MASZ PRAWO OCZEKIWAĆ WSPARCIA

Nie, nie pomocy od wielkiego dzwonu, a realnego i regularnego wsparcia. Jeśli nie jesteś samotną matką, to masz przecież partnera. Rozumiem, że jest w pracy, ale siedzenie w domu z dzieckiem to też nie są wczasy. Co więcej, naprawdę kiedyś z tej pracy musi przecież wracać. Nie znam ludzi, którzy spędzaliby tam 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Dlatego tak, uważam, że mężczyzna też powinien mieć swój wkład w obowiązki domowe. Może piersią dziecka Ci nie nakarmi, ale zabawi, wykąpie, przewinie. Odkurzy ten dywan, zmiecie kurze, rozwiesi pranie, wyniesie śmieci. Sorry, ale masz w domu jedno dziecko, nie dwoje, więc nie matkuj swojemu facetowi i nie rób z niego życiowej kaleki. To tak samo jego dom, jak i Twój. Tak samo jego dziecko, jak i Twoje. I tak samo obowiązki powinniście dzielić na dwoje.

Naprawdę, dziewczyny. Mamy 2019 rok. Jeśli więc ktoś nadal zachwyca się mężczyznami, którzy pomagają w domu, bo wezmą dziecko w niedzielę na godzinny spacer, to chyba przehibernował kilka ostatnich lat. Czasy się zmieniły i dziś to normalne, że ojcem jest się na cały etat – nawet, jeśli jednocześnie odbębnia się etat w pracy. Zwłaszcza, że od ugotowanego obiadu czy pozmywanych naczyń żadna korona żadnemu facetowi nigdy jeszcze nie spadła. A od matki, której drzemka była zwyczajnie potrzebna, żadna rodzina się nie rozpadła.

kuchnia Janod


4. BO FAJNIE JEST ANGAŻOWAĆ DZIECKO DO POMOCY

Wierzę, że nie każde się da. Zakładając jednak, że masz zdrowe, prawidłowo rozwijające się dziecko, to przy wykonywaniu codziennych obowiązków domowych możesz próbować zaangażować je do pomocy. Jest przecież masa zabawek, pomagających odgrywać różne scenki domowe! Są kuchnie, zestawy garnków, mopy, miotły, odkurzacze czy ekspresy do kawy. Cała masa genialnych wspomagaczy, które pozwalają Twojemu dziecku poczuć się dokładnie, jak mama. Musisz ugotować obiad? Poproś dziecko, żeby ugotowało w tym czasie swój własny. A jeśli nie interesują go zabawki albo nie macie jeszcze profesjonalnej kuchni, daj mu coś do zabawy. Jakiś garnek, chochlę, może kilka rodzajów makaronu do segregowania. Jedyne, co Cię tu ogranicza, to własna wyobraźnia.

A po co to robić? Ano po to, żeby od małego pokazywać dziecku, że to całe gotowanie, sprzątanie i inne obowiązki domowe, to naprawdę fajna zabawa. Jeśli zamiast tego będziesz wszystko robiła sama, to nie tylko wychowasz sobie leniuszka, ale i życiową niezdarę. Sama pamiętam, jak moja mama – choć gotuje wspaniale – zawsze wyganiała mnie z kuchni. Bo albo przeszkadzałam, albo się bała, żebym czegoś na siebie nie strąciła, nie skaleczyła się czy czegoś nie wylała. Efekt? Nie potrafię gotować i nie mogę zmusić się do nauki, chociaż mam dobre 33 lata. Dlatego Staszkowi od małego pokazujemy, że wspólne gotowanie z tatą to świetna zabawa.

kuchnia Janod


5. BO TO TWOJE ŻYCIE I TWOJE PRIORYTETY

Zamiast się wyspać, wolisz zrobić obiad? Super! Wysypiasz się w nocy, więc niepotrzebne Ci drzemki? Też super! A może przeciwnie, padasz na twarz, więc tylko ta drzemka Cię jakoś ratuje? Też super! Naprawdę, każda opcja jest dobra, jeśli tylko Ci naprawdę pasuje. Przestańmy w końcu robić to, co wmawiają nam inni ludzie. Co z pokolenia na pokolenie powtarzają nasze mamy, teściowe i babcie. Co mówią nam wścibskie sąsiadki czy wypudrowane panie z reklamy. Każda z nas ma swój rozum, swoje potrzeby, swoje marzenia i priorytety. I właśnie dlatego dobre rady od innych osób to ostatnia rzecz, jakiej dzisiaj potrzebujemy.

Ja wiem, że dom się sam nie posprząta, ani że ten obiad sam się nie ugotuje. Ale może jednak możesz posprzątać ciut mniej? Albo przełożyć to na inny dzień? Może obiad może być ciutkę skromniejszy, może Twoje dziecko mogłoby Ci potowarzyszyć? Może w końcu ugotujecie coś wspólnie, jak już tata wróci z pracy? A od czasu do czasu poprosicie o wsparcie babcię albo zjecie na mieście? Rób, jak uważasz, ale za żadne skarby świata nie daj sobie wmówić, że jesteś złą, leniwą czy wyrodną żoną lub matką, bo ucinasz sobie drzemkę ze swoim własnym dzieckiem.

kuchnia Janoddrzemkakuchnia Janod

Nasza kuchnia: Lagoon od Janod (do kupienia pod tym linkiem)

Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
11 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ala

Mnie mąż tak rozliczał z każdej drzemki, kiedy był w pracy. Więc ja go zaczęłam rozliczać z każdej godziny weekendu. Szybko nabrał pokory :)

Minia

Jaka piękna ta nowa kuchnia! Nie widziałam jej jeszcze w sklepach, skąd już ją macie??

Minia

Ok, już widzę link :))

Zosia

Ta kuchnia jest niesamowita!!! Te płytki!!! Tylko dlaczego jest taka droga? :(