„Zamiana z księżniczką 2”, porażka za to razy 3. Bo trzy bohaterki gra tu jedna aktorka

Z kontynuacjami komedii świątecznych jest jak z sypianiem z byłymi. Z braku laku – dobre i to, chociaż zwykle już w trakcie dochodzi do Ciebie, że to był kiepski pomysł. A później? Później zostaje tylko frustracja, ustępująca miejsca dojmującej pustce, smutkowi i pytaniu, co w Twoim życiu poszło nie tak. Dlaczego więc to sobie robimy? Głównie dlatego, że nie wszyscy umiemy uczyć się na własnych błędach. Jak na przykład ja, kiedy postanowiłam odpalić na Netflixie film o ryzykownym tytule „Zamiana z księżniczką 2”. I powiem Wam, że to naprawdę nie miało prawa się udać.

zamiana z księżniczką 2


GDZIE SIĘ PODZIAŁY TAMTE KONKURSY

Oglądaliście pierwszą część? Moim zdaniem, była naprawdę niezła! Oto dostawaliśmy dwie fajne, dające się lubić bohaterki. Obie nie do końca szczęśliwe, wypatrujące swojej wielkiej miłości i spędzające życie na robieniu rzeczy, które może i przynoszą im satysfakcję, ale są do znudzenia przewidywalne i powtarzalne. No i obie czekające na fajerwerki z nieba, które jakoś nie nadchodzą. To, co je jeszcze łączy, to… wygląd. Tak, tak, drodzy państwo – w rolę bliźniaczo podobnych do siebie bohaterek wcieliła się Vanessa Hudgens. Na zmianę przyszło jej tu być albo księżniczką niewielkiego królestwa, albo cukierniczką z Chicago. Czy miało to sens? Żadnego, ale chociaż miło się oglądało.

To, co było ciekawe w tamtej części, to pomysł. Otóż fabuła toczyła się wokół konkursu cukierniczego, w którym miała brać udział nasza bohaterka. Tak wpadła przypadkiem na swojego sobowtóra, a później ich losy potoczy się wręcz ekspresowo. Dziewczyny postanowiły się zamienić rolami najpierw raz, później kolejny… I – jak nietrudno się domyślić – szybko okazało się, że to doskonały sposób, żeby każda z nich na chwilę mogła pożyć życiem, o którym druga może co najwyżej pomarzyć. O, jakie to było słodkie i naiwne. I dzięki temu – jak przyjemnie się oglądało!

zamiana z księżniczką 2


„ZAMIANA Z KSIĘŻNICZKĄ 2”, CHOĆ KSIĘŻNICZEK WŁAŚCIWIE JEST 3

Czy „Zamiana z księżniczką 2” jako naturalna kontynuacja tamtej części mogła jakkolwiek zachwycić? Pewnie tak, gdyby tylko autorzy nie przedobrzyli. Bo serio, dwie identyczne kobiety to już lekka przesada, ale trzy? Cytując klasyka: co za dużo, to i świnia nie zje. A tu się niestety tak dzieje. Oto do akcji wkracza jeszcze Fiona – do bólu przerysowana, zmanierowana i denerwująca kuzynka księżniczki. Do tego w otoczeniu dwójki usługujących jej półgłówków i – co gorsza – spłukana. Razem wpadają więc na desperacki pomysł, by i ona zamieniła się z rolami księżniczką, zrobiła stosowny przelew na swoje własne konto, po czym zniknęła z towarzystwa bogata i szczęśliwa.

Niestety, to już brzmi źle nawet w teorii. W praktyce zaś okazuje się mocno nie do zniesienia. Naprawdę, obserwowanie trzech różnych bohaterek o tej samej twarzy jest aż do bólu męczące. A i wątki poboczne są potraktowane tak po macoszemu, że nie ma się czym zachwycić. Cały klimat poprzedniej części zwyczajnie się tutaj rozpłynął. Owszem, jest niby przedświąteczne dekorowanie pałacu, jest wielki bal… Ale wszystko to ginie w morzu absurdalnych sytuacji i kolejnych kretyńskich scen, ośmieszających nowo przybyłą do królestwa trójkę. No nie jest to ani odkrywcze, ani ciekawe, ani tym bardziej zabawne.


ILE MOŻNA ODGRZEWAĆ TEGO SAMEGO KOTLETA?

Poza tym, ile można katować widza odgrzewaniem wciąż na nowo i nowo tego samego kotleta? Ile można serwować mu sceny charakteryzacji, kiedy łącznie trzy różne bohaterki próbują się upodobnić nawzajem do siebie? Tej trzeba zafarbować włosy, a tej wystarczy spryskać je tylko lakierem. Ta musi przestać się konturować, a ta to dopiero powinna zacząć. Ubrania nie takie, biżuteria nie taka, a akcent – to jest dopiero wyzwanie! Do tego gesty, ruchy i gotowe. I ja wiem, że na potrzeby filmu można bardzo, ale to bardzo naginać rzeczywistość, ale jest w tym jednak coś przygnębiającego, kiedy podmiany nie zauważa nawet zakochany i oddany mąż. O ile w części pierwszej wszyscy dopiero się poznawali i można było na to przystać, tak teraz? Po dwóch latach związku? Niestety, nie kupuję tego i już.

Oczywiście, sprawa komplikuje się ekspresowo, bo zanim Fiona zacznie wcielać się w księżniczkę Margaret, wcieli się już w nią Stacy, by w ten sposób dać jej czas na swobodną randkę z Kevinem. Ot, para rozstała się pół roku temu, w sumie średnio wiadomo dlaczego, ale wszyscy bardzo chcą, żeby się znowu zeszli, a wiadomo – kiedy, jeśli nie w święta? Pal licho więc, że Margaret jest tuż przed koronacją, pal licho, że dopiero co zmarł jej ojciec i że na głowie ma tonę innych obowiązków (a także nowego adoratora) – miłość się sama nie odzyska. Co więcej, podratować swój związek będzie musiała też Stacy, której mąż od początku filmu jest wyraźnie zaniepokojony ich wiecznym zapracowaniem i brakiem wspólnego spędzania czasu.

zamiana z księżniczką 2


MĄŻ HELIKOPTEROWY, CZYLI ODWRÓCENIE RÓL

Swoją drogą, ciekawie obserwuje się film, w którym to mężczyźni starają się bardziej. Oto nasze bohaterki są przecież tak pochłonięte pracą, że nie zauważają, jak bardzo wychłodziło się w ich sypialni. Za to panowie? Kevin po rozstaniu niczym Bridget Jones otacza się ciasteczkami, zakłada byle jakie ciuchy i przestaje czesać, zaś książę Edward, za którego wyszła Stacy, chodzi za nią i jej marudzi. Czyli robi dokładnie to, co robi stereotypowa kobieta, kiedy widzi, że jej facet coraz mniej o nią dba. Nie powiem, jest to na swój sposób urocze. Ale żeby się zachwycić ciut dłużej, to nie.

Czy to znaczy, że „Zamiana z księżniczką 2” to nieudany film? Moim zdaniem: tak. To zmarnowany potencjał części pierwszej, kiepska fabuła, zdecydowanie za mało świąt jak na komedię świąteczną i zdecydowanie za dużo scen, które miały być śmieszne, a zdecydowanie takimi nie były. Chociaż rozumiem, że film może się podobać – dokładnie jak każdy inny, który daje nadzieję. Na ciepło, miłość, nowe życie u boku ukochanego mężczyzny. Tylko widzicie, to wszystko wiele innych filmów robi o wiele, wiele lepiej. Ja nie traciłabym więc życia na oglądanie właśnie tego. Zwłaszcza, że Netflix rozpieszcza nas na tyle bogatym repertuarem, że da się wypatrzyć tam coś lepszego. Pierwszy przykład z brzegu – „Święta na zamówienie”, o których Wam ostatnio tutaj pisałam.

A tego trójgłowego smoka zostawmy dzisiaj w spokoju – może jeszcze kiedyś się przepoczwarzy i w części trzeciej ponownie wyjdzie z niego księżniczka?


„Zamiana z księżniczką 2” – zwiastun filmu:

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Julia

Bardzo lubię pierwsza część. Do drugiej miałam dużo serca zanim ją zobaczyłam, szło nie źle do wątku Fiony 🤦🏼‍♀️
Dwie Królewny da da się lubić, Fiona zmęczyła ten film.