Po co dziecku majtki nad wodą? Czyli weź mnie, matko, nie wkurzaj!

Właściwie, cały dzisiejszy wpis mógłby się ograniczyć do jednego, krótkiego zdania: DZIECI NA PLAŻY POWINNY MIEĆ MAJTKI. Powinny je mieć także nad basenem, nad wodą i w ogóle wszędzie tam, gdzie może patrzeć na nie ktokolwiek niepożądany. Natomiast im częściej w takich miejscach bywam z własnym dzieckiem, tym częściej słyszę kretyńskie argumenty za tym, że dzieci to nie starzy, więc niech latają sobie porozbierane. I dziś przed Wami 12 takich perełek. Oraz moja odpowiedź na nie.


1. MY NIE MIELIŚMY KĄPIELÓWEK I ŻYLIŚMY

Podejrzewam, że nie mieliście też telefonów komórkowych ani nawet stacjonarnych, nie mieliście laptopów ani Alfy Romeo, a całkiem możliwe, że nie mieliście nawet toalety w domu, tylko korzystaliście z usytuowanego gdzieś za domem wychodka. I co? Co z tego, że Nikola Tesla nigdy nie przeleciał się Ryanairem, a Albert Einstein nie napił Somersby o smaku bzu?

Totalnie NIC. Naprawdę, ludzie, czasy się zmieniają i dziś strój kąpielowy dla dziecka jest czymś tak samo normalnym i naturalnym, jak strój dla jego rodzica. No chyba, że sami ze starym też latacie ze sprzętem na wierzchu, to wtedy pragnę Was uprzedzić, że w miejscach publicznych to jest raczej karalne.


2. DZIECKO W PIELUSZCE ODPARZY SOBIE PUPĘ

To ja pragnę zapytać, w jakiej temperaturze i przez ile czasu ono na tym słońcu siedzi. Bo dzieci na plaży w godzinach 12-14 (a najlepiej 10-15) w ogóle nie powinno być. To nie jest dobra temperatura dla dziecka, za to idealna dla rozwoju czerniaka. Poza tym plaża to nie etat w fabryce, nie odbijacie się tam kartą i nie musicie spędzać 8 godzin dziennie. Nieprzekonanych informuję zaś, że zawsze można założyć dziecku sam strój bądź kąpielówki, bez pieluchy w środku. Albo chociaż zwykłe, bawełniane majtki. Oczywiście, że w przypadku niemowląt może to być trochę ryzykowne, ale ja bym wolała ryzykować kupą niż rakiem.


3. JAK NIE CHCESZ, TO NIE PATRZ

Tak, tak: odwróć głowę, zajmij się swoim życiem, a w ogóle to idź pan stąd, bo plaża jest dla wszystkich, a dzieci na plaży powinny być gołe, ponieważ rzekłem tak ja. Typowy argument Polaka-cebulaka, który myśli, że z racji posiadania dziecka posiada także jakieś nadprzyrodzone prawa. Otóż: nie, to tak nie działa. To, że plaża jest dla wszystkich, oznacza dokładnie tyle, że wszyscy mogą na niej być. Respektując jednak przy tym ogólnie przyjęte normy: społeczne, kulturalne i religijne. I dlatego pragnę przypomnieć, że tu jest Polska i że bieganie z merdającym się między nogami siusiakiem nie jest u nas widokiem specjalnie pożądanym. I to nie ja mam odwracać głowę, ale Ty masz zadbać o to, żebym tego robić w ogóle nie musiała.


4. NIKOMU NORMALNEMU TAKI WIDOK BY NIE PRZESZKADZAŁ

Za to nienormalnym by nawet pomagał. Na przykład pedofilom. Ludziom, którzy mogą na legalu wyciągnąć telefon i nagrywać albo fotografować swoje dziecko z ukrycia. Ba, mogą też to robić, siedząc na ręczniku obok, bo przecież dziś każdy ma ciągle telefon w ręce! A może masz w oczach skaner i wiesz, jakie kto ma intencje?

Pamiętam, jak kiedyś weszłam do obcej szkoły do toalety – był już wieczór, mnie okropnie chciało się siku, miałam kilkanaście lat i zero odwagi, a strach potęgował fakt, że nikogo tam na korytarzu nie było. Ale weszłam do kabiny, wyszłam, myję ręce, a tam karteczka na lustrze z napisem: „Licho nie śpi”. Nie pamiętam, jak szybko wychodziłam wtedy z tamtej szkoły, ale to hasło pamiętam do dzisiaj. Dlatego naprawdę, kiedy mowa o nagim ciele Twojego dziecka, nie skupiaj się na ludziach, którym coś nie przeszkadza. Pomyśl o tych, dla których to rzecz pożądana.


5. PEDOFILE? JACY PEDOFILE? NIE ZNAM!

Mój ulubiony argument: nigdy żadnego nie spotkałam, więc pedofilów nie ma. Ba, nigdy żadnego nie spotkał także mój stary, jego stary, ani nawet jego starego sąsiadka, więc na bank to jakaś ściema i takie tam pierdololo mediów, żeby mieć o czym pisać w sezonie ogórkowym. Na litość boską, ludzie. Czy jeśli nigdy nie dostaliście raka płuc, to znaczy, że on nie występuje? Czy jeśli nigdy nie zginęliście w wypadku samochodowym, to znaczy, że one się nie zdarzają? Czy jeśli nigdy nie byliście w Suwałkach, to znaczy, że one nie istnieją?! Ten argument jest inwalidą i już.

Pedofile – niestety – chodzą po tym świecie. I robią dzieciom rzeczy naprawdę paskudne. I nie, nie chcecie ich spotkać i poznać. To nie Mikołaj w centrum handlowym, żeby się z nim zaprzyjaźniać.


6. JAK DZIECKO BĘDZIE MIAŁO Z 10 LAT, TO JE UBIORĘ!

Mój drugi ulubiony argument, przytaczany przez rodziców, którzy sami wyznaczają sobie granicę, od której należy zadbać już o strój kąpielowy dla dziecka. Na przykład: jak zacznie chodzić. Albo: jak przestanie nosić pieluszkę. Albo: jak zacznie chodzić do szkoły. Albo: jak zacznie się samo wstydzić. Albo: „jak już mu tam coś wyrośnie” (autentyk). Bo wiadomo: kto by tam patrzył niecnie na niemowlaka. To ja może uświadomię: w 2016 roku w USA 32-latek zgwałcił 10-miesięczną dziewczynkę i brutalnie uderzał ją w główkę. Niemowlę zmarło w szpitalu.

Ktoś powie: ooo, panie, to w Stanach, oni tam w Stanach to Boga w sercu nie mają! To ja powiem dalej: w 2014 roku 37-latek z niewielkiej żuławskiej wsi Batorowo wielokrotnie zgwałcił 8-miesięczną dziewczynkę, łamiąc jej przy tym ręce i nogi. Ktoś inny powie: ooo, jak dobrze, że ja mam syna, chłopaków nikt by przecież nie gwałcił! To ja może przypomnę: zaledwie kilka tygodni temu cały kraj sparaliżowała informacja o 25-latku, który zgwałcił… 18-miesięcznego chłopca.

Ktoś powie: dobra, dobra, to pewnie jakaś Sodoma i Gomora były, a nie normalne, zwyczajne miasto w Polsce! To ja dodam, że ten zwyrodnialec pochodził z Chojnowa. Z którego pochodzę i JA.


7. DZIECKU W STROJU JEST NIEWYGODNIE

A Tobie w stroju jest niewygodnie? Bo jeśli tak, to za fiszbiny robi Ci chyba drut kolczasty. Ale uspokoję: stroje kąpielowe dla dziewczynek żadnych drutów nie mają. Kąpielówki dla chłopców także drutów nie mają. Nie musisz więc obawiać się o wygodę swojego dziecka, to raz. Dwa, że w majtkach chyba też nie jest mu niewygodne? A może Tobie jest? I lubisz sobie przewietrzyć interes w pracy, nie mając nic zupełnie w spodniach? Jeśli tak, to sorry, ale jesteś raczej w miażdżącej mniejszości. Normalnie w tym kraju przyjęło się, że człowiek nosi jednak bieliznę. I nikt nie narzeka, że jest mu z tego powodu niewygodnie.

Poza tym: to kolejny upośledzony argument. Zastanów się: czy dziecku w aucie byłoby wygodniej na pufie z pierzyny, czy jednak w foteliku samochodowym? Z całym szacunkiem dla puf, ale śmiem twierdzić, że są kwestie, w których bezpieczeństwo jest jednak ważniejsze od wygody.


8. DZIECKU W PIELUSZCE JEST NIEWYGODNIE

Czyli: jest mu w niej wygodnie w domu, na spacerze, w parku, w wózku, w łóżeczku – no absolutnie wszędzie, tylko nie nad wodą. Może nosić ją przez pierwsze dwa czy trzy lata życia właściwie bez przerwy, ale nie wtedy, kiedy jest nad wodą. Bo akurat wtedy jest mu niewygodnie. To ja zapytam: czy Ty sobie żartujesz, czy celowo robisz kurwę z logiki? Poza tym zastanów się, czy lepsza jest pieluszka NA tyłku, czy piasek W tyłku. Jeśli udzielenie jednoznacznej odpowiedzi wydaje Ci się trudne, to możesz to sprawdzić na sobie.

Bo pieluszka – poza przechwytywaniem kupy i siku oraz zakryciem pupy dziecka przed oczami postronnych – spełnia nad wodą jeszcze jedną, szalenie ważną funkcję: OCHRONNĄ. To ona chroni pupę dziecka przed piaskiem (brudnym, często nagrzanym, włażącym w absolutnie każdy niezabezpieczony otwór naszego ciała), a także przed wszystkim tym, na czym dziecko może pupą potencjalnie usiąść. A może na wszystkim: na psiej kupie. Zużytej prezerwatywie. Rozbitej butelce. Albo na strzykawce. Nie wiem, co byłoby gorsze, ale pieluszka to naprawdę pikuś w porównaniu do tego, jakich kłopotów możecie się nabawić bez niej. I zwykła infekcja byłaby najmniejszym z nich.


9. NAGOŚĆ JEST NATURALNA I ZDROWA

A jednak nie latasz goły do pracy i nie wciskasz tego tekstu szefowi. Wiesz, kiedy zakryć siebie, ale nie wiesz, kiedy zrobić to samo z własnym dzieckiem. To ja podpowiem: zawsze, kiedy może patrzeć na nie ktoś inny, niż Ty i Wasi najbliżsi. Serio: jeśli jesteście w domu, na ogrodzonej działce albo w ogrodzie, to śmiało. Latajcie sobie z gołymi sprzętami nawet całymi rodzinami. Tak długo, jak nie narażacie tym na niebezpieczeństwo siebie i innych, wszystko jest przecież ok. Natomiast gołe dziecko w miejscu publicznym nie jest bezpieczne. Czytaj: dzieci na plaży nie są bezpieczne. Bo pedofile, bo infekcje, bo otarcia od piasku, bo w końcu piasek w pupie – no ale co ja się będę powtarzać.


10. PRZECIEŻ DZIECIĘCE PUPCIE SĄ TAKIE SŁODKIE!

No więc: NIE. Słodka to jest Milka o smaku Oreo. Słodki może być stół na weselu albo sok malinowy. Ale nie tyłek Twojego dziecka i na pewno nie dla obcych! Naprawdę, wierzę, że dla Ciebie ta pupa jest najpiękniejsza na świecie. Ale nie dla mnie i – podejrzewam – nie dla nikogo innego. Przeciwnie, jak sobie człowiek siedzi na leżaku albo na ręczniku i próbuje zażyć odrobiny relaksu, to ostatnie, czego sobie życzy, to widok przebiegającego mu przed nosem siusiaka. Albo cipki. Albo choćby tej pupy. Nie wiem, może złamię Ci tym życie, ale ktoś musiał Ci to powiedzieć: żaden tyłek nie jest słodki – no chyba, że aniołka Victoria’s Secret, ale też tylko polany czekoladą.


11. MOJEMU DZIECKU TO NIE PRZESZKADZA

Albo: moje dziecko nie wie, co to wstyd. Ale TY wiesz! Ale MNIE to przeszkadza. I innym ludziom dookoła TAKŻE to przeszkadza. Naprawdę, Twoje dziecko to nie jest pępek świata. To, że nie jest jeszcze świadome ani pewnych norm społecznych i kulturowych, ani nawet własnego ciała, nie znaczy jeszcze, że ma gołe paradować na basenie czy plaży. Z dokładnie tych wszystkich powodów, jakie wcześniej już tutaj padły. Poza tym, jak dziecko jest trochę starsze, to inne dzieci mogą się po prostu z niego śmiać. Jak ma się zresztą czuć, jeśli będzie jedynym gołym dzieckiem w bandzie innych, ubranych i bawiących się ze sobą dzieci? Jesteś pewna, że nie zapyta, dlaczego tylko ono jest rozebrane? Ani że nikt nie zrobi mu zdjęcia, które później będzie krążyć po szkole i przez które Twoje dziecko będzie wyśmiewane?


12. GOŁE DZIECKO TO SZCZĘŚLIWE DZIECKO

A dzban to dzban. A tak całkiem serio: ok, niech sobie będzie gołe. Ale w zaciszu własnego domostwa. Tam, gdzie nikt tego nie widzi i gdzie dla nikogo nie będzie to nieprzyzwoite, niehigieniczne albo wyzywające. Gdzie nie poparzy sobie pupy o rozgrzany piasek, gdzie nie nabawi się infekcji siadając na czymś niepożądanym. I gdzie samo nie stanie się obiektem pożądanym przez niepożądane oczy. Jest w Polsce takie ładne powiedzenie, że przezorny zawsze ubezpieczony. Więc bądź tak miła, matko, przestać pieprzyć farmazony i kup swojemu dziecku ten cholerny strój kąpielowy.


Przeczytaj też: Jola spod monopola vs. Madka Polka Zapierdolka. Czyli: o czytelnikach


Tekst: Dzieci na plaży, zdjęcie: AnastasiaKharichkina/fotolia.com
Subscribe
Powiadom o
guest
51 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Anka

Genialny tekst. Dopiero co wróciłam z Chorwacji i niestety tam na plażach co rusz można było spotkać biegajace nagi dzieciaczki a rodzice mieli gdzieś ich bezpieczeństwo i woleli raczyc się zimnym piwkiem

Karol

A ja jestem w Chorwacji i na szczęście żadne dzieci nie biegają nago, jedynie się przebierają na widoku ale wystarczy odwrócić wzrok na 20 sec i po problemie. Polecam Trogir

Emilka

Nie wspominałaś o najważniejszym – golutkie dzieciaczki, golutką pupą siadają na piasku i zapraszają do środka piasek. U tak małego dziecka szalenie łatwo o zakażenie miejsc intymnych, jeżeli rodzice nie dbają prawidłowo o higienę dziecka (a pozwalając biegać dziecku bez bielizny nie dbają) mogą się przyczynić do stulejki u chłopca i do zrośniecia warg sromowych u dziewczynki.

Kamila

Zrosniecia warg sromowych? Naprawdę?
Aśka ja rozumiem że wkurw Cię poniósł ale bzdur to może jednak nie publikuj?!

Weronika

Nie publikuje bzdur. Może dojść do zlepienia warg sromowych i jeśli będzie to za późno zauważone może być konieczna interwencja chirurgiczna.

Kamila

Jestem zwolennikiem golego latania po świecie. Pierwsze co robię po wejściu do domu to się rozbieram. Jeśli mogę to jeżdżę na plaże nudystow A jak nie mogę to na niemieckie gdzie gołe cipki, słodkie lub stare tylki i siusiaki są na porzadku dziennym. Więc może to że Polacy nieakceptujacy nagości wcale nie są normalni? W końcu Niemców jest 80 mln A nas tylko 38? Może jednak przemawia przez nas pruderia i brak akceptacji własnego ciała A nie dbałość o napletek rocznego malucha?

Piotrek

Haha, to Niemcy powinni byli wygrać też II wojnę światową i dalej nieść światu zagładę? ? Nie wierzę, co za logika.

Monika

Dziwne to bardzo… juz 15 lat w niemczech i nigdy i nigdzie zadnych golych cipek i siusiakow nie spotkalam…

Karol

On pewnie na specjalne plaże od tego chodzi bo lubi ale w Pl na pewno też się znajdą specjalne plaże od tego