Wiele rzeczy mnie w życiu zaskoczyło – ale tak, jak macierzyństwo, to jeszcze nigdy żadna. Dlaczego? Bo jest totalnie nieprzewidywalne. I – wbrew temu, co mówią wszyscy dookoła – nie da się wyspać na zapas, najeść na zapas i napić się ciepłej kawy na zapas. Nie da się przewidzieć też tego, jak będzie wyglądała sama ciąża, później poród czy pierwsze tygodnie i miesiące z dzieckiem. Ale grunt to odpowiednio się do tego przygotować: psychicznie oraz fizycznie. Oczywiście na tyle, na ile jest to w ogóle możliwe. A ponieważ do podzielenia się z Wami swoimi doświadczeniami zaprosiła mnie marka Prenatal, opowiem Wam też o swojej traumie, związanej z przyjmowaniem tabletek oraz o tym, dlaczego suplementacja w ciąży jest tak szalenie ważna.
Sama mam za sobą dwukrotne podejście do bycia mamą. A zostałam nią późno, bo po trzydziestce, więc można by się spodziewać, że człowiek w tym wieku jest już mądrzejszy, spokojniejszy, pewniejszy. Szczerze? Nic bardziej mylnego. Jeśli miałabym porównać do czegoś moje obydwie ciąże, to zdecydowanie do przejażdżki kolejką górską. Owszem, było fascynująco i emocjonująco, ale co się najadłam strachu, to moje. A co się przy tym nawymiotowałam, to tylko ja jedna wiem.
(Jeśli też macie ten problem, to sprawdźcie sobie Prenatal Uno – w swoim składzie ma imbir, łagodzący te niezbyt przyjemne dolegliwości. Żałuję, że sama dowiedziałam się o nim tak późno, ale Wam podrzucam info – a nuż się przyda!)
KIEDY JEST SIĘ GOTOWYM DO BYCIA MAMĄ?
To jedno z pytań, jakie w ciąży słyszałam od swoich czytelniczek najczęściej. Cóż – trudno być gotowym na coś, o czym się nie ma pojęcia. Owszem, w pierwszej ciąży naczytałam się poradników, ale przyniosło to efekt odwrotny do oczekiwanego. Z każdym kolejnym czułam się coraz bardziej zagubiona. Natomiast faktycznie, przyszedł taki moment w moim życiu, że wiedziałam, że to już. Przede wszystkim, zawsze chciałam być mamą. Tak samo, jak zawsze wiedziałam, że nie za wcześnie. W myśl zasady, że najpierw rozwój zawodowy i stabilizacja finansowa, a dopiero później dzieci. Plus: chciałam się też nażyć. Pojeździć po świecie, skorzystać z możliwości, jakie miałam przed sobą. Czy nie można robić tego też później, po pojawieniu się dzieci? Pewnie, że można! Ale już na skrajnie innych zasadach.
Kiedy zatem przyszedł ten moment? Po pierwsze, kiedy poczułam, że mam przy sobie odpowiedniego partnera. I nie mam na myśli motyli w brzuchu ani innych romantycznych historii. Raczej prosty wniosek, że to nie tylko jest człowiek, którego kocham, ale i który będzie też super materiałem na ojca. Po drugie, wyszalałam się wcześniej za dwoje. Były podróże bliższe i dalsze, doba dzielona między przyjaciół i pracę. Po trzecie właśnie, praca i pieniądze. Bo to bzdura, że nie mają znaczenia. Z punktu widzenia rodzica tym wyraźniej widzę, jak bardzo są ważne. A po trzecie, poczułam, że to jest ten moment. Jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało, przyszedł dzień, w którym poczułam, że jestem znudzona. Że to wszystko, co mam i na co tyle czasu czekałam, przestało mi juz wystarczać. I tak, był to moment, w którym uznałam, że jestem wreszcie gotowa.
CIĄŻA I CO DALEJ?
Sam okres starań o dziecko przebiegł u nas ekspresem. Natomiast ciąże ciągnęły się bardzo, ale to bardzo długo. Pierwsza to głównie walka z mięśniakiem. Czy będzie rósł? Czy nie będzie stanowił przeszkody dla dziecka? Do tego mdłości przez całą dobę, wymioty przez pierwszy kwartał, słowem: dramat. Zwieńczony też fatalnie, bo porodem, po którym do dzisiaj mam traumę. Pisałam Wam zresztą już o nim pod tym linkiem. Druga ciąża? Powtórka z rozrywki. A właściwie było jeszcze gorzej, bo i mdłości były jeszcze większe, strach przed kolejnym porodem zresztą też, a do tego doszła skracająca się szyjka macicy. I to do tego stopnia, że trzeba było założyć pessar. Brzmi kiepsko, prawda? Ale obie moje ciąże – poza tym, że były zagrożone i wybitnie mnie wymęczyły – to jeszcze jedna trauma. Wiecie pewnie o tym, jak ważna jest wtedy suplementacja. A przypominam, że jestem tym typem człowieka, który tabletek… zwyczajnie nie potrafi przełykać.
Mówiłam już o tym masę razy i za każdym razem pada to samo pytanie: to jak połykałam suplementy w ciąży. A ja zawsze odpowiadam tak samo: nie połykałam. Nie umiem. Od dziecka przeraża mnie sama myśl o tym. Potrafię trzymać tabletkę w buzi tak długo, aż się rozpuści i wtedy boję się jeszcze bardziej. Czy ten lęk jest irracjonalny? Pewnie tak, ale to niczego nie zmienia. Nie umiem i już. Oczywiście, wygenerowało mi to w życiu niemało problemów, bo większość lekarstw jest w formie tabletek albo kapsułek. I o ile przeziębienie jeszcze w miarę szybko minie, to co zrobić z ciążą, która trwa bitych 9 miesięcy? Tego się nie weźmie na przeczekanie. Dlatego jednym z największych wyzwań okazało się znalezienie takich suplementów, które będę w stanie w ogóle przyjmować.
NAJLEPSI PRZYJACIELE: PRENATAL DUO I… MOŹDZIERZ
Na szczęście mam cudownego i empatycznego lekarza, który słysząc o problemie nie wyśmiał mnie, jak większość lekarzy przez całe moje życie. Zamiast tego od razu polecił Prenatal Duo. Po pierwsze dlatego, że to świetny jakościowo i sprawdzony suplement diety, a po drugie dlatego, że tutejsze tabletki można było… kruszyć. I to ratowało mnie przez obydwie ciąże: Prenatal Duo i moździerz. Tak skruszoną tabletkę wsypywałam do jogurtu i jadłam. Dzień w dzień, przez obydwie ciąże. Dziś na zdjęciach widzicie jeszcze wygodniejszą formę, bo z kapsułkami, których zawartość możecie zwyczajnie wysypać. Bez moździerza i bez kruszenia. Czyli jest jeszcze szybciej i jeszcze wygodniej. I – co najważniejsze – bezpiecznie, bo przyjmujecie tak ważne dla prawidłowego przebiegu ciąży składniki, a jednocześnie się nie boicie. Z kolei kapsułki żelatynowe są na tyle nieduże, że nie są już aż takim problemem.
Kiedyś myślałam, że jestem z tym sama. Do tego od dziecka słyszałam, że wydziwiam, że każdy człowiek potrafi połykać tabletki, że histeryzuję i chcę zwrócić na siebie uwagę. Dziś wiem już, że to bzdura. A ilekroć mówię o tym publicznie, odzywają się do mnie dziesiątki osób, które mają dokładnie tak samo. Dlatego wydaje mi się, że ważne jest, żeby ten lęk normalizować. Też masz problem z przełykaniem tabletek albo kapsułek? Rozumiem. Nie jesteś gorsza, głupsza, wybrakowana ani mniej wartościowa. A już na pewno nie czyni Cię to złą matką. Po prostu masz problem, z którym na szczęście da się uporać.
DLACZEGO WARTO BRAĆ PRENATAL DUO?
Przede wszystkim dlatego, że odpowiednia suplementacja ma wpływ na rozwój płodu i przyszłe zdrowie Waszego dziecka. Przyjmowanie suplementów przez cały okres ciąży to nie jest jakiś tam wymysł naszych czasów. Natomiast ważne jest, aby przyjmować je po konsultacji z lekarzem i sięgać wyłącznie po te, które są odpowiednio przebadane oraz bezpieczne. A nie wiem, czy wiecie, ale marka Prenatal istnieje na polskim rynku od ponad 20 lat. I to jest dla mnie ważny argument. Wyrobiona marka, polecenie lekarza oraz status eksperta w dziedzinie suplementacji dla ciężarnych. To Prenatal bowiem jako pierwszy wprowadził do swoich suplementów m.in. DHA oraz cholinę, a obydwa te składniki są niezwykle ważne. Jak pokazują badania, dostarczanie DHA (zwłaszcza na przełomie II i III trymestru) jest istotne dla rozwoju mózgu i siatkówki oka dziecka. Z kolei cholina przynosi korzyści dla wielu funkcji fizjologicznych: od funkcjonowania mózgu i funkcji poznawczych, aż po odporność na stres.
Ponadto Prenatal Duo zawiera też selen, który odgrywa bardzo ważną rolę w procesie kształtowania rozwoju układu nerwowego dziecka. Do tego badania pokazują, że niski poziom selenu może mieć związek ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia czy to stanu przedrzucawkowego, czy też przedwczesnego porodu. Niestety, w kolejnych trymestrach jego poziom spada i bez dodatkowej suplementacji trudno samodzielnie uzupełniać jego zapasy. To w końcu, co jest tu jeszcze kluczowe, to obecność laktoferyny. To ona odpowiedzialna jest za prawidłowe wchłanianie żelaza oraz wspiera układ odpornościowy ciężarnej. A to z kolei ma ogromne znaczenie zwłaszcza w czasie pandemii. Już teraz są badania, pokazujące, że laktoferyna może stanowić istotny element profilaktyki przeciwko COVID-19, a nawet łagodzić jego objawy w przypadku lekkiego przebiegu choroby.
Swoją drogą: widzieliście, że wyniki badań in-vitro wykazały, że laktoferyna może utrudniać wnikanie m. in. koronawirusów do wnętrza komórek organizmu? Dzieje się tak, ponieważ utrudnia ona połączenie wirusa ze „stacjami dokującymi” w ścianie komórkowej. I w końcu: to laktoferyna pomaga w utrzymaniu prawidłowego czasu trwania ciąży, na którym tak nam przecież zależy.
KOCHAM, WIĘC CHCĘ JAK NAJLEPIEJ
Prenatal Duo przyjmuje się przy tym od 13. tygodnia ciąży aż do końca karmienia piersią. Dostajecie tutaj starannie dobrane składniki, które są rekomendowane przez ekspertów, w tym przez Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników. I wyłącznie takie, które pozytywnie oddziałują na rozwój płodu oraz przebieg ciąży. Oczywiście w odpowiednich dawkach i z czystym składem, bez żadnych zanieczyszczeń ani zbędnych dodatków. A już uprzedzając ewentualne pytania: czy można całkowicie odpuścić sobie suplementację w ciąży? To już jest bezpośrednie pytanie do Waszego lekarza. Natomiast ja bym się bała. Jeśli cokolwiek poszłoby nie tak z rozwojem dzieci już na etapie płodowym, pewnie nie przestałabym się obwiniać. Bo wiedziałam, co jest ważne, a mimo to to zignorowałam. Poza tym wychodzę z założenia, że skoro zdecydowałam się na dzieci, to jestem za nie odpowiedzialna. I to nie od dnia urodzin, ale chwili, kiedy o ich istnieniu w ogóle się dowiedziałam.
Dlatego oczywiste było dla mnie, że od razu całkowicie odstawiam alkohol, nie przebywam w otoczeniu osób palących, staram się zdrowiej odżywiać, więcej spać, jak najmniej denerwować i chociaż trochę mniej pracować. Dlaczego? Ano dlatego, że przecież każda mama chce dla swoich dzieci jak najlepiej. Chce, żeby były zdrowe, szczęśliwe, żeby od początku rozwijały się jak najlepiej. A przygotowywanie się do bycia mamą to coś znacznie więcej niż kompletowanie wyprawki. Żaden wózek, pastelowe śpioszki, kocyki ani zabawki nie zastąpią dbania o siebie i to dziecko, które się w naszym ciele rozwija. Dlatego priorytetem były dla mnie regularne wizyty u lekarza, badania obowiązkowe i zalecane i – właśnie – suplementacja. I wszystkie powinnyśmy wiedzieć, że do tej ciąży – chociaż od strony „technicznej” – naprawdę można przygotować. Dla naszego własnego spokoju oraz zdrowia naszego dziecka.
UWAGA, DARMOWY E-BOOK DLA WAS!
Czy to prawda, że w ciąży należy jeść za dwoje? Czy warto ulegać słynnym, ciążowym zachciankom, czy lepiej się jednak powstrzymać? Ile kalorii przyjmować? Jak powinna wyglądać prawidłowo zbilansowana dieta? I na jakie składniki warto zwrócić szczególną uwagę, a co koniecznie wykluczyć?
Na te i inne ważne pytania znajdziecie odpowiedź w darmowym e-booku pt. „Dieta i suplementacja w ciąży”. Możecie go pobrać POD TYM LINKIEM. To z niego dowiecie się między innymi, że owszem, jeść trzeba – ale nie za dwoje, a dla dwojga. A co i jak, to już podpowie Wam e-book. Polecam serdecznie, bo rzetelnej, przystępnie podanej wiedzy nigdy za wiele!