Kiedy napisałam tekst o tym, jak ubrać dziecko do chrztu, żeby nie tylko prezentowało się ładnie, ale i przez tych kilka/kilkanaście godzin czuło się naprawdę dobrze i komfortowo, w komentarzach zawrzało. Okazało się, że część z Was – choć częściej raczej Waszych mam, teściowych i babć – jest zdania, że czas stanął w miejscu, a dziecko najlepiej prezentuje się skrępowane garniturkiem z poliestru. Najlepiej takim, który jest sztywny, krępuje ruchy i nie oddycha. Idąc tym tokiem rozumowania, tort na chrzest powinien być niesmaczny, koniecznie cały biały, z masą wyraźnie margarynową i do tego udekorowany różyczkami z bitej śmietany. A zatem – zapraszam do oglądania zdjęć. Nasz kolejny bulwersujący wybór właśnie jest przed Wami :-)
TORT NA CHRZEST NIE MUSI BYĆ NUDNY!
A tak całkiem serio: Bogu dzięki, minęły już czasy, kiedy tort na chrzest mógł być albo ładny, albo smaczny. Przeciwnie, dzisiejsze torty to małe dzieła sztuki, a jeśli mieszka się w dużym mieście, to o dobry wybór naprawdę nietrudno. Zwłaszcza w czasach fanpage’y i Facebooka, gdzie można wcześniej pooglądać dziesiątki, jeśli nie setki zdjęć, a do tego poczytać opinie zadowolonych (i niezadowolonych) klientów. Sama nie pamiętam już, jak trafiłam na Ciastko z dziurką, ale najlepszą rekomendacją dla stojącej za nim Ani niech będzie fakt, że zamawiamy u niej także tort na nasze wesele.
Przede wszystkim, Ania potrafi wyczarowywać absolutnie pyszne i piękne torty, które zachwycają już samym wyglądem. Naprawdę, widziałam w życiu trochę podobnych realizacji i dopiero tutaj była miłość od pierwszego wejrzenia. Nasz tort na chrzest był właściwie tortem weselnym – zresztą, topper na niego zamawiamy był ze sklepu Ślub w dechę ;-) Wiedzieliśmy, że właśnie tak chcemy zwieńczyć nasz tort, który z racji liczby zaproszonych gości rozmiarami też powoli zaczął przypominać ten weselny… Finalnie na imprezie pojawiło się bowiem ok. 40 osób, więc było komu go wcinać – a, żeby nie było, nie zapraszaliśmy znajomych – to była tylko najbliższa rodzina.
Smakowo także postawiliśmy na klasykę i wybraliśmy biszkopt czekoladowy z kremem śmietankowym, czarną porzeczką, maliną i musem z białej czekolady. Całość została ozdobiona żywymi kwiatami i płatkami jadalnego złota, które cudnie komponowały się ze złotym topperem i dodawały tortowi jednocześnie lekkości i elegancji. Czyli wszystko wyglądało dokładnie tak, jak sobie wymarzyliśmy – i jak chyba wyglądać powinno ;-) Zresztą, sami zobaczcie!
A ja mam pytanie kompletnie poza tematem – skąd jest ta piękna zielona sukienka? :-)
stąd: https://sugarfree.pl/ – jest genialna, mam ją w 4 kolorach ;))
A jaki model, jeśli można wiedzieć? :)
PIĘKNY <3 ale bym zjadła takiego <3
A co najważniejsze, smakował tak, jak wyglądał <3
A ile kosztuje taki tort?
Ja przez te czasy, gdy torty wyglądały ale nie smakowały bardzo zraziłam się do idei tortu, na szczęście tak jak piszesz, to już przeszłość :) 40 osób i to samej rodziny no to to jest kosmos! nie dziwię się, że potem urodziny robiliście na raty. My co prawda dziecka nie chrzciliśmy, ale była impreza urodzinowa. Na 15 dorosłych plus 3 dzieci i to już było dużo. do dziś nie wiem, jak sie wszyscy w naszym mieszkaniu zmieścili, ale mam już doświadczenie z organizacji mojej 30tki, kiedy 15 osób zmieściło sie w 12m2 pokoju, więc musiało się udać :) A tort… Czytaj więcej »
O matko, macie cukiernię o nazwie On Zmywa?! Jak wspaniale! <3 Musimy się wybrać, jak tylko będziemy!