Możliwe, że znacie ten schemat: na teście ciążowym zauważacie upragnione dwie kreski, nogi się pod Wami uginają, a całe Wasze życie zostaje od tej pory podporządkowane temu małemu, wyjątkowemu człowieczkowi, który już za parę miesięcy zamieszka razem z Wami pod wspólnym dachem. Uwijacie się więc jak w ukropie, przeczesujecie setki stron internetowych, znacie na pamięć rozkład wszystkich sklepów z akcesoriami dla dzieci ze swojego miasta, a może i miast o 50 kilometrów od niego oddalonych. Naprzemian kłócicie się o to, czy wózek powinien być pstrokaty czy stonowany, czy wybrać łóżeczko, czy może jednak kołyskę, a w końcu – jakie akcesoria do tego wszystkiego dogracie. I tak mijają Wam tygodnie, a nawet całe miesiące, bo przecież wyprawka dla noworodka to teraz cały Wasz świat.
No więc, nie. My tego nie znamy, bo u nas było dokładnie odwrotnie.
Jasne, że był dziki entuzjazm i jeżdżenie po sklepach. Jasne, że porównywaliśmy produkty i ceny, podpytywaliśmy sprzedawców, znajomych. Ale wszystkie najpoważniejsze decyzje (nie mylić z wyborem śliniaków oraz pieluszek) podejmowaliśmy wyjątkowo szybko i wyjątkowo zgodnie. Od początku wiedzieliśmy, że jak wózek, to Stokke, a jak łóżeczko, to białe. W kwestii dodatków też poszło wyjątkowo gładko, bo żadne z nas nie pała specjalną miłością do wszechobecnych, chłopięcych błękitów. A ponieważ paleta barw przez nas akceptowanych jest raczej mało bogata, to i nie dziwota, że padło w końcu na miętę i szarość. Jest ładnie? Jest. Pasuje do chłopaka? Pasuje. I dzięki temu wszystkie „duże” decyzje mieliśmy ekspresem z głowy.
Ponieważ dopytujecie już po pierwszych zdjęciach, co jest dokładnie i skąd, to dzisiaj wędruje do Was nasza pierwsza ściągawka. Znajdziecie tutaj trzy marki, które kompletnie nas sobą oczarowały i na których oparliśmy nasze pierwsze wybory. A co nam wyszło z tego w praktyce? Jak poszło skręcanie mebli? Jak na żywo prezentują się wszystkie tekstylia i dodatki? I – w końcu – jak na naszych obłędnych 70 metrach kwadratowych wypadły pierwsze eskapady wózkiem? O tym już za tydzień, w kolejnym takim wpisie! A przed Wami nasz absolutny TOP3.
WYPRAWKA DLA NOWORODKA: STOKKE
Dlaczego? Za genialny, skandynawski design, świetną jakość i maksymalne bezpieczeństwo. Jeśli chodzi o wózki, robiliśmy przymiarki chyba do wszystkich sensownych marek i problem był zawsze ten sam: a to kółka jakieś z plastiku, a to gondola wąska, całość za niska, a do tego absolutny brak amortyzacji. Dlatego uparliśmy się, że stawiamy na wózek z serii Trailz. Solidny, z wielkimi oponami i idealny na każdy teren. Jak tylko mały zacznie pierwsze kursy, przygotujemy Wam obszerniejszą recenzję!
WYPRAWKA DLA NOWORODKA: MEBLE PINIO
A konkretnie: kolekcja Moon. Miłość od pierwszego wejrzenia – zarówno mojego Pawła, jak i moja. Meble są naprawdę piękne i nowoczesne, a do tego otrzymały chyba wszystkie możliwe atesty – zarówno pod względem bezpieczeństwa, jak i wytrzymałości oraz trwałości. Łóżeczko już czeka na nowego lokatora, zgrabna i funkcjonalna komoda pełni też rolę przewijaka, a duża, dwudrzwiowa szafa przez najbliższych kilka lat będzie nam służyć jako magazyn, bo chyba wszystko dałoby się do niej zmieścić!
WYPRAWKA DLA NOWORODKA: LAMPS & COMPANY
Osobiście byliśmy w kilku tylko sklepach. I wszędzie było to samo: ścisk, zgiełk, zabiegane albo niezainteresowane rozmową panie, a to tego wszystko jakby na jedno kopyto. Dlatego tutaj staliśmy jak oczarowani. Znaleźliśmy tam wszystko: meble, pościele, kocyki, otulacze, a nawet… drewniany napis z imieniem, o który tak często pytacie. Co więcej, ich gotowe aranżacje odwaliły za nas całą robotę: bo prostu weszliśmy, jęknęliśmy z zachwytu i od razu wiedzieliśmy, jak urządzimy pokoik naszemu Staśkowi!
1. Ochraniacz do łóżeczka Mint & Grey Stars
2. Przewijak z pokrowcem Grey Stars
3. Poduszka ozdobna Mint & Grey Stars
4. Otulacz bambusowy Grey Stars
6. Kosz na zabawki Mint & Grey Stars
7. Pościel dziecięca Mint & Grey Stars
Na dzisiaj to tyle, ale zajrzyjcie tu także za tydzień – za nami bowiem kilka dni składania, skręcania, prania i prasowania i – razem z nadejściem dziewiątego miesiąca ciąży – prawie wszystko dla Staśka mamy już gotowe!
Trailz – najlepszy wózek ever na początek. Jest wielki jak czołg ale praktycznie sam jedzie ! : )
Hah, a wiesz, że my też od początku nazywamy go czołgiem? :)) To chyba największy wózek, jaki widzieliśmy! Ale dzięki temu będę się czuła bezpieczniej – jak patrzyłam na te maleńkie gondolki, sięgające mnie, krasnalowi, do połowy uda, to od razu oczami wyobraźni widziałam albo siebie, jak się męczę z nachylaniem, albo nadlatujące i wąchające mi dziecko psy. Więc nawet, jak jest dość masywny i ciężki, to nie było opcji, żeby wybrać inny :)
Jeśli mogę to polecam bardzo produkty DearEco :) Ubranka i akcesoria ze świetnych materiałów – relugan, bawełna organiczna :) Przemiłe w dotyku, nie uczulają, eko :) To taka mała pomoc z mojej strony w całym szale wyprawkowym :)
A widziałam, kojarzę – śliczne są :) Ale to już może jak mały ciutkę podrośnie, bo teraz ma tak zawaloną przez babcię szafę, że codziennie będzie mógł występować w czym innym :D
Niestety nie mam nic mądrego do powiedzenia w tym temacie, ale wiem jedno – sama z chęcią zamieszkałabym w pokoiku z takimi meblami i dodatkami! :D
Wiesz, moglibyśmy Cię adoptować, ale chyba jesteś już trochę za duża… :D