Dlaczego kiedyś nienawidziłam lata? Czyli moja największa trauma z dzieciństwa

Wyobrażacie sobie, jak to jest mieć 36 pieprzyków? Gdyby chciał je wszystkie zakleić plasterkami, człowiek wyglądałby jak chodzący muchomor. A dokładnie takie zalecenia usłyszałam, gdy byłam w jednej z pierwszych klas szkoły podstawowej. Pamiętam, jak mama zabrała mnie do „wielkiego” miasta do słynnej pani dermatolog, która kazała mi chronić te pieprzyki przed słońcem właśnie poprzez naklejanie plasterków. 36 to dużo, prawda? To pomyślcie, że tyle to ja miałam… zaledwie na jednej ręce. Dziś wszystkich swoich znamion już nawet nie zliczę.

Wiecie, co to oznacza dla dziecka? Zwłaszcza dla dziewczynki? Jakby mało mi było tego, że mam najjaśniejszą karnację pod słońcem i od maleńkiego wysłuchuję, że wyglądam jak córka młynarza. W skrócie powiem, że pod tym względem to nie było lekkie dzieciństwo. To unikanie słońca, kiedy wszystkie dzieci wylegiwały się przez całe wakacje nad wodą. Noszenie jeansów przy 30 stopniach w cieniu, bo przecież wstyd pokazać się z tak białymi nogami. A już największym dramatem było wieczne wysłuchiwanie o czerniaku i paniczne wręcz oglądanie każdego nowego pieprzyka. Czy się bałam? Nie sposób było się nie bać. I do tego to smarowanie się kremami: ciężkimi, tłustymi, plamiącymi bezlitośnie każde ubranie. I jeszcze to hasło o plastrach, bo – cytując lekarkę – „te filtry to pic na wodę”.


TŁUSTE, LEPKIE, BRUDZĄCE. KOSMETYKI, O KTÓRYCH LEPIEJ ZAPOMNIEĆ

Od tamtej pory minęło mniej więcej 25 lat. Czy coś się zmieniło? Niemalże wszystko! Upadł już kult jedynej słusznej, mocno opalonej skóry. Nikt się już ze mnie nie śmieje ani nie wytyka na plaży palcami. A i nawet, gdyby spróbował, to naprawdę, nie zrobiłoby to na mnie większego wrażenia. Ale najważniejsze jest to, że zmieniły się też te kremy. Po pierwsze, dziś już naprawdę mamy świetnie kosmetyki, dające optymalną ochronę, a po drugie, te obecne ani już nie brudzą, ani nie lepią się tak okrutnie. I – przede wszystkim – dziś nikt już nie powie, że filtry to pic na wodę. Natomiast nie zmieniło się jedno – słońce wciąż jest tak samo groźne.

I nie, nie wystarczy sięgnąć po pierwszy lepszy produkt z promocji, leżący na półce w drogerii. Nie wystarczy nałożyć go raz, żeby chronić skórę przez calutki dzień. Tak, jak nie wystarczą okulary z bazarku, żeby ochronić przed tym słońcem oczy ani popijanie kolorowych drinków, żeby organizm na plaży był bezpieczny i dobrze nawodniony. A że sezon wakacyjny ruszył już w pełni, a temperatury na zewnątrz nie mają dla nas litości, to mam dla Was ściągawkę, co robić, żeby nie zrobić sobie krzywdy. I po jakie produkty sięgać, żeby raz na zawsze zapomnieć o plasterkach!


NAJLEPSZE DERMOKOSMETYKI I NA SŁOŃCE, I POD SŁOŃCEM

O mojej miłości do dermokosmetyków Avène pisałam Wam już pod tym linkiem. Wtedy pokazywałam Wam swoje trzy kosmetyczne hity, bez których nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji. Dziś z kolei mam dla Was aż 7 innych produktów, które łączy jedno: to najlepsze produkty przeciwsłoneczne, z jakimi miałam do czynienia. Wszystkie to dermokosmetyki przeciwsłoneczne z gamy SUN od Avène. Dlaczego akurat te? Po pierwsze, Avène to marka, którą od lat znam, której produktów regularnie używam i której zwyczajnie ufam. Po drugie, stoi za nimi opatentowany system ochrony przeciwsłonecznej. Wszystkie zawierają odpowiednią ilość filtrów i są fotostabilne, co oznacza, że wykazują aż 90 procent skuteczności przez 2 godziny od nałożenia. Później wystarczy je reaplikować, żeby znów uzyskać tak wysoką ochronę.

Po trzecie, sekretem dermokosmetyków z gamy SUN  jest słynna woda termalna Avène. Co w niej takiego niezwykłego? Niezmienny skład i udowodnione naukowo działanie. Przede wszystkim cudownie koi, wzmacnia skórę, przywraca jej równowagę, a także łagodzi podrażnienia. Do tego sprawdzi się nawet w przypadku skóry wrażliwej, nadwrażliwej i alergicznej. Po czwarte, produkty Avène mają też w składzie kompleks antyoksydacyjny, dzięki czemu zapewniają nam wzmocnioną ochronę komórkową. A ta z kolei jest ważna, aby chronić naszą skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Ale dla mnie i mojego dość wymagającego dziecka mają jeszcze inną, ważną cechę.


JAK POSMAROWAĆ CZTEROLATKA I NIE OSZALEĆ

Z moim Staśkiem mamy wiele cech wspólnych, a jedną z nich jest niechęć do smarowania się czymkolwiek, co lepkie i nieprzyjemne. Na pewno znacie kremy tak tłuste, że ubranie klei się później do ciała. Nie wiem, czy trzeba być przesadnie czułym albo mieć problem z nadwrażliwością sensoryczną, żeby zwyczajnie tego nie znosić. I chociaż sama lata temu musiałam, to dzisiaj sięgam po takie produkty, które nie fundują podobnej traumy moim własnym dzieciom. Cóż, czasy się zmieniły – kosmetyki także. I ja to ogromnie doceniam. Zwłaszcza, że dzieci z reguły nie przepadają za byciem smarowanym – niezależnie od tego, czym się to robi. A już na pewno, kiedy robi się to lepkimi i kleistymi maziami.

I tutaj dochodzimy do kolejnej ważnej cechy dermokosmetyków Avène. To produkty najnowszej generacji, które mają naprawdę delikatną konsystencję. Łatwo i szybko się aplikują, wchłaniają się niemal natychmiastowo i nie zostawiają na skórze tej okropnej, tłustej warstwy, przez którą człowiek wychodzi na słońce i od razu czuje się 10 razy bardziej spocony. Co więcej, mają też dwie inne, bardzo ważne zalety. Otóż: są niewidoczne po aplikacji oraz… nie śmierdzą. Naprawdę, rozumiem wysiłki co niektórych marek, które fundują swoim produktom niemal perfumeryjne zapachy, ale to kompletnie nie dla nas. Sama tego nie lubię i nie znam żadnego lubiącego tak silne zapachy dziecka. Dlatego tak bardzo doceniam, że w przypadku Avène tego problemu zwyczajnie nie ma. A niżej przegląd dermokosmetyków, których używa aktualnie cała nasza rodzina.


JAK ZAPEWNIĆ SOBIE OCHRONĘ PRZED SŁOŃCEM?

7 DERMOKOSMETYKÓW, KTÓRE CI W TYM POMOGĄ:


REFLEKS SŁONECZNY DLA NIEMOWLĄT I DZIECI SPF 50+

Kocham już za samą pojemność. Chyba każda mama wie, jak wygląda pakowanie się z dzieckiem, a z dwójką – to już w ogóle. Trzeba pamiętać o milionie rzeczy i naprawdę nietrudno o jednej z nich w końcu zapomnieć. A refleks słoneczny dla niemowląt i dzieci ma maleńkie, kieszonkowe opakowanie, które można mieć zawsze w torebce. Do tego zapewnia bardzo wysoką ochronę przeciwsłoneczną, co ma ogromne znaczenie przy delikatnej i wrażliwej skórze niemowląt i dzieci. Jest też wodoodporny, bezzapachowy i nie klei się, co z punktu widzenia matki czyni go produktem wręcz idealnym!

Woda termalna Avène


REFLEKS SŁONECZNY SPF 50+

Równie genialny produkt, tym razem w wersji dla dorosłych. Ponownie mamy tutaj refleks słoneczny z filtrem 50+, który zapewnia ochronę przed promieniowaniem UVB i UVA, nawet podczas uprawiania intensywnego sportu. Nieważne więc, czy leżycie plackiem na plaży, czy gracie w siatkówkę albo biegacie za dziećmi. Tutaj macie pełną ochronę. Do tego krem matuje też skórę i zapobiega jej błyszczeniu, a dzięki lekkiej formuje szybko się rozsmarowuje i bezproblemowo wchłania. W jego składzie jest też kultowa już woda termalna Avène, która ma działanie kojące i łagodzące.


SPRAY SPF 50+

Fotostabilny, bogaty w wodę termalną Avène, zapewniający bardzo wysoką ochronę nawet skórze wrażliwej i nadwrażliwej na ekspozycję słoneczną. Świetnie sprawdzi się też przy skórze, narażonej na intensywne promieniowanie słoneczne. Nieważne więc, czy planujesz urlop nad naszym swojskim Bałtykiem, czy wybierasz się może na egzotyczne i mocno upalne wakacje. Spray SPF 50+ skutecznie chroni przed promieniowaniem UVB-UVA, przeciwdziała suchości, a do tego jest wodoodporny i pozostawia skórę suchą w dotyku. Dla mnie to absolutny must have przed każdym wyjściem na słońce.

Woda termalna Avène


SPRAY DLA DZIECI SPF 50+

Kolejny świetny dermokosmetyk z linii SUN, stworzony z myślą o delikatnej i wrażliwej skórze najmłodszych. Spray dla dzieci daje bardzo wysoką ochronę przed promieniowaniem UVB-UVA, jest fotostabilny, łatwy w aplikacji, a w jego składzie jest woda termalna Avène. Podobnie jak i inne produkty tej linii, szybko się wchłania. Co z kolei jest nieocenione zwłaszcza przy tych szczególnie ruchliwych dzieciach, które ani myślą czekać, zanim krem dobrze się wchłonie. Spray ma też świetną konsystencję – to ona zapewnia skórze niewidoczny ochronny film, który dodatkowo nawilża wrażliwą skórę maluchów.

Woda termalna Avène


SUNSISTICK KA 50 SPF+

Czyli nowość od Avène, z którą nie da się nie polubić! SunsiStick KA 50+ to fotoprotektor, idealny do nakładania na miejsca szczególnie wrażliwe, takie jak twarz, szyja, dekolt, dłonie, przedramiona czy głowa. Ma delikatną konsystencję, dzięki czemu daje transparentne wykończenie. Zawiera kompleks antyoksydacyjny, nie powoduje powstawania zaskórników i pomaga wzmocnić barierę skórną. Do tego ma wygodne, podręczne opakowanie podróżne, dzięki czemu zmieści się nawet w najmniejszej torebce. Ja wrzucam go do plecaka Pawłowi – zwłaszcza gdy idzie na dłuższy spacer czy rower.


KREM SPF 50+

Czyli klasyka nad klasykami. Krem SP50+ od Avène różni się jednak od innych produktów na rynku, bo i tutaj sekretem jest woda termalna Avène. Zawiera przy tym minimalną ilość filtrów o długotrwałym i stabilnym działaniu, dzięki czemu daje skórze optymalną ochronę przeciwko promieniowaniu UVB i UVA. Podobnie jak inne dermokosmetyki z gamy SUN, tak i ten ma wodoodporną formułę oraz nie pozostawia na ubraniach białych śladów. Zamknięty został w tubie typu air-less, która pozwala na wygodne dozowanie. A dzięki kremowej konsystencji gwarantuje odpowiednie nawilżenie skóry.

Woda termalna Avène

Woda termalna Avène


WODA TERMALNA AVÈNE

Czyli prawdziwe ukojenie dla skóry i to w każdych warunkach. Dla nas nieoceniona nie tylko w tych upałach, ale także w podróży, kiedy zależy nam na ekspresowym odświeżeniu. Tak, jak wspomniałam wcześniej, woda termalna Avène przede wszystkim koi, łagodzi podrażnienia i działa przeciwzapalnie. Do tego pobudza naturalne mechanizmy obronne skóry, zmiękcza ją oraz wzmacnia barierę naskórka. To wszystko sprawia, że sprawdza się nie tylko w trakcie opalania, ale i po nim. A ja polecam Wam rozpylanie mgiełki zawsze wtedy, kiedy macie ochotę na odrobinę odprężenia i ekspresowego relaksu. Ten produkt to mój absolutny hit, jeśli chodzi o całą gamę dermokosmetyków Avène!

Woda termalna Avène

Woda termalna Avène


NIE TYLKO FILTRY, CZYLI WŁAŚCIWA OCHRONA PRZED SŁOŃCEM

Pamiętajmy jednak, że same filtry to nie wszystko. Nie wystarczy przeciągnąć skóry choćby i najlepszym kremem, żeby móc bezpiecznie przebywać na słońcu od świtu do zmierzchu. I tyczy się to zarówno dzieci, jak i dorosłych. O czym zatem warto pamiętać? Niżej 10 podstawowych zasad:

sięgamy tylko po sprawdzone dermokosmetyki, dające jak największą ochronę

pamiętamy, że filtry nakładamy 20 minut przed ekspozycją na słońce

ponawiamy aplikację w ciągu dnia, najlepiej co 2 godziny

filtry nakładamy codziennie, nie tylko nad wodą czy na wakacjach

pamiętamy o tym, żeby dużo pić – najlepiej czystej wody

dbamy o ochronę głowy, nosząc kapelusze lub czapki

dbamy o ochronę oczu, nosząc okulary przeciwsłoneczne z odpowiednimi filtrami

zakładamy dzieciom specjalną odzież, chroniącą ich skórę

unikamy ekspozycji na słońce między godziną 11 a 16, kiedy świeci ono najmocniej

regularnie badamy znamiona!


CHROŃ TAK BARDZO, JAK KOCHASZ

Dlaczego Wam o tym wszystkim piszę? Bo ochrona skóry przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym jest naprawdę ważna. I to zarówno przed promieniami UVA, jak i UVB. Te pierwsze mogą docierać do najgłębszych warstw skóry, powodując stres antyoksydacyjny i tworząc wodne rodniki, które zwiększają ryzyko wystąpienia nowotworów skóry. Te drugie z kolei mają fatalny wpływ na zewnętrzną warstwę skóry i mogą powodować nie tylko oparzenia słoneczne, ale i uszkodzenia DNA we wnętrzach komórek.

A oparzenia i nowotwory to nie jedyne zagrożenia. Do tego dochodzi jeszcze starzenie się skóry. Ryzyko wzrasta niestety wraz z czasem i częstotliwością ekspozycji na słońce. Dlatego tak ważne jest, aby przestrzegać wymienionych wyżej zasad. I pod tym względem nawet cieszę się, że przez całe życie straszono mnie tym czerniakiem. Dzięki temu wyrobiłam w sobie tych kilka dobrych nawyków, a ochrona przed słońcem jest dziś dla mnie czymś normalnym i naturalnym. I tego chcę nauczyć też moje dzieci. Tych kilku prostych zasad, które pomagają ratować nie tylko skórę przed oparzeniem, ale i w dalszej perspektywie – ich zdrowie i życie.

Na koniec mam dla Was jeszcze jeden argument za tym, żeby sięgać właśnie po dermokosmetyki z gamy SUN. A jest nim troska o środowisko. Avène dba o ekologię w ramach programu „Chroń skórę, dbaj o ocean”. Co to oznacza w praktyce? Że ich filtry przeciwsłoneczne są bezpieczne dla morskiej różnorodności biologicznej. Mają minimalną liczbę i koncentrację filtrów, dzięki czemu zapewniają nam skuteczną ochronę, jednocześnie nie obciążając środowiska naturalnego. Nie zawierają też toksycznych substancji ani silikonu, nie rozpuszczają się w wodzie ani nie są przyswajane przez żadne żyjące w niej organizmy. Do tego tutejsze filtry przeciwsłoneczne są biodegradowalne. Więcej o kampanii możecie przeczytać sobie pod tym linkiem.

A tymczasem… dbajcie o siebie i cieszcie się słońcem!

Woda termalna Avène

Wpis powstał we współpracy z marką Avène

Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
10 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Małgo

Avene ma najlepsze kosmetyki pod słońcem! Balsamu z Twojego polecenia i tej ich wody używam teraz non stop!

Ania M.

Asia, a skoro o pieprzykach mowa – napiszesz nam kiedyś, jak wygląda to badanie pieprzyków, na które chodzisz? Kiedyś opowiadałaś na stories, ale już niewiele pamiętam a boję się iść :(

Monia

Kocham Twoje współprace <3