Wrocław, moje miasto

Fot. Jarek Ciuruś

Mamy jedną z najpiękniejszych starówek w całej Europie. Mamy piękne uliczki, urokliwe kawiarnie, zapierające dech w piersiach wschody słońca nad Odrą. Mamy w końcu profesora Miodka, który na korytarzach swojej uczelni pierwszy wita studentów radosnym „dzień dobry”. Dlatego choć od niedawna mieszkam w Warszawie, Wrocław jeszcze na długo będę traktować jako moje miasto.

Dzisiaj mam dla Was porcję niezwykłych zdjęć i równie pięknych opowieści, których autorzy zajmują się fotografowaniem miasta. Spotkali się przypadkiem, na jednym z tutejszych dachów. Od tamtej pory na wycieczki z aparatem chodzą już razem. Przed Wami Jarek Ciuruś, Maciej Lulko i Janusz Krzeszowski – trzej mistrzowie wrocławskich kadrów.

  

Maciej Lulko. Jeśli nie Wrocław, to tylko Nowy Jork

Pochodzi z Kępna, we Wrocławiu mieszka od 7 lat, a fotografią zajmuje się hobbystycznie, od kiedy pamięta. – Już jako mały dzieciak to ja robiłem zdjęcia na wakacjach, zamiast moich rodziców. No i stąd mam problem, żeby w albumie rodzinnym znaleźć teraz zdjęcia ze sobą – żartuje Lulko.

Wraz z poznawaniem miasta chciał uwieczniać go na zdjęciach, a dzięki internetowemu forum skyscrapercity.com, zrzeszającemu maniaków architektury i infrastruktury zaczął dokumentować postęp prac na różnych budowach we Wrocławiu. Doszkalał się więc w architekturze, zaczął doceniać budynki, które większość uważa za brzydkie. A tak jest choćby z wrocławskim Manhattanem, czyli ze słynnymi sedesowcami, ulokowanymi na placu Grunwaldzkim.

– Kiedyś mnie odstraszały jako brzydkie „komunistyczne bloki”, ale od paru lat, kiedy mocniej zainteresowałem się historią architektury, doceniłem to brutalistyczne osiedle jako jedno z najbardziej unikatowych założeń w Polsce. I stale tam wracam, fotografując ten starzejący się beton – przyznaje. A że obecnie pierwsze z wieżowców zaczęły przechodzić remont, to ma nadzieję, że więcej osób doceni ich urok.

W swojej przygodzie z fotografią dotarł do wymarzonego punktu – od 2 lat jest jednym z tych szczęśliwców, którzy zarabiają na tym, co kochają najbardziej. Jego zdjęcia obejrzało już blisko 3,5 miliona osób na całym świecie. Swoje zdjęcia wystawiał zarówno we Wrocławiu, jak i w Czechach, Barcelonie czy na Ukrainie. A gdzie widzi siebie za kilka lat?

– Myślę, że na dobre zadomowiłem się we Wrocławiu i z pewnością mogę już mówić, że jest „moim miastem”. Nie widzę na razie żadnych szans, aby przeprowadzić się do innego miasta w Polsce, tutaj Wrocław konkurencji nie ma. No, może tylko ten Nowy Jork… – rozmarza się, a mnie pozostaje tylko mocno kibicować.

wrocław

wrocław

wrocław

wrocław

wrocław

wrocław

  

Jarek Ciuruś. Fotograf architektury, zafascynowany miastem

Ma 34 lata, we Wrocławiu mieszka od 2. Pierwsze kadry łapał jeszcze aparatem analogowym, z czasem dokształcał się na warsztatach fotograficznych i inwestował w sprzęt. Jak sam mówi, najbardziej interesuje go fotografia wnętrz, architektury i krajobrazu.

– Fotografia to przede wszystkim moja pasja. W swoich pracach bardzo dbam o szczegóły. Zależy mi na czystych kadrach. Staram się, aby nie było w nich miejsca dla niechcianych, przypadkowych obiektów. Nie jest to łatwe i czasami wymaga wielu poświęceń – opowiada.

Wrocław poznał kilka lat wcześniej i już wtedy wiedział, że chce do niego wrócić. – Zachwycił mnie wtedy pokaz wrocławskich fontann oraz pergola przy Hali Stulecia, porośnięta bluszczem, który na zdjęciach przywołuje klimat obrazów fantasy. Tajemniczy nastrój miasta udziela mi się do dziś.

Niepowtarzalny urok panuje w prawie każdym zakątku miasta, a szczególnie na budzącym się do życia wrocławskim Rynku o świcie. – Ale ciekawe ujęcia można uzyskać nie tylko w miejscach, opisanych w przewodnikach. We Wrocławiu jest wiele nieznanych, na pierwszy rzut oka niepozornych zakątków, z których udaje się wydobyć ciekawe kadry – zapewnia.

I przypomina, że Wrocław nie bez powodu nazywany jest Wenecją Północy. Nie dość, że miasto słynie z naprawdę pięknych mostów, to jeszcze naliczyć ich tu można blisko sto. Codziennie inspirują go swoją różnorodnością i geometrią. Pomimo, że mijamy je codziennie w biegu – czy to do pracy, czy szkoły – to warto czasem się przy którymś zatrzymać. Bo – jak zauważa Jarek – doskonale komponują się z lustrem wody.

wrocławwrocławwrocławwrocław

wrocławwrocław  

Janusz Krzeszowski. Życie z aparatem przerzuconym przez ramię

We Wrocławiu mieszka od blisko 10 lat. Zawodowo jest związany z mediami, dzięki czemu przez lata mógł obserwować pracę kolegów fotoreporterów i nauczył się postrzegać zdjęcie jako świadomy wybór i pewien proces.

– Podpatrywałem, podpytywałem, oglądałem mnóstwo zdjęć. Potem małymi krokami i z pokorą zgłębiałem kolejne tematy fotograficzne, zbierając pieniądze na wymarzony sprzęt. Wszystkiego nauczyłem się sam, po prostu robiąc zdjęcia i czytając. Chciałem poznać jak najwięcej fotograficznych tematów, dlatego fotografowałem gdzie tylko się da i co tylko się da. Z czasem takie zwykłe pstryknięcia przestały mi wystarczać. Zacząłem szukać lepszych tematów, lepszego światła, lepszego pomysłu.

Teraz nie wyobraża sobie bez tego życia i w zasadzie z torbą fotograficzną się nie rozstaje. – Każdą podróż zaczynam od spakowania aparatu i obiektywów, a potem dopiero szczoteczki do zębów i ubrań – śmieje się.

Wrocław fotografuje zaledwie od kilku lat, wcześniej mieszkał w górach.

– Teraz, kiedy nie mam za często okazji fotografować gór, dolin, drzew, czy potoków przy najpiękniejszym, jakie da matka natura świetle, fotografuję miasto z zabytkową architekturą, rzekami, ulicami. Wrocław naprawdę mnie zaskoczył. Daje mnóstwo okazji na piękne i niebanalne zdjęcia – przyznaje.

Wrocław uwielbia za miks kultur, historię, za ludzi i ich otwartość, a także za to, że tutaj zawsze się coś dzieje. Zapytany o to, czy we Wrocławiu osiedlił się już na stałe, odpowiada: – Nic nie wskazuje na to, że nie na stałe. Przecież jest jeszcze tutaj sporo zdjęć do zrobienia!

wrocław

wrocław

wrocław

wrocław

wrocław

wrocław

  

Teraz fotografie całej trójki możecie oglądać nie tylko w internecie, ale i na wystawie. „Wrocławska gra światła” czeka na Was przy pl. Solnym 14 we Wrocławiu.

Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
STYLANN

O Wrocławiu napisałam nawet ostatnio u siebie :) Byłam tam pierwszy raz rok temu i zostawiłam w nim całe serce. Od tamtego momentu wszystko w Warszawie jest „gorsze niż we Wrocławiu”. Pogoda brzydsza, starówka biedniejsza, nawet chodniki są piękniejsze we Wrocławiu – nie są tak zaśmiecone. Kocham Wrocław i mam marzenie kiedyś tam zamieszkać :)

kasia olecka

Wrocław – moje miasto. Wspaniałe zdjęcia, są one dowodem że nawet z pozornie brzydkich miejsc (tzw. Sedesowce czy kamienice na śródmieściu) można wydobyć coś pięknego :-)

Gosia Pielka

Wrocław <3 moja miłość do tego miasta jest ogromna :)