10 pytań, które słyszą wegetarianie. Przy którym trafi Cię szlag?

Na zdj. kadr z filmu „Volver”, reż. Pedro Almodovar

Dlaczego miałbym się spowiadać z tego, że się godziwie odżywiam? Gdybym się opychał pieczonymi trupami zwierząt, to wtedy mielibyście podstawy do indagowania mnie, czemu tak postępuję.

George Bernard Shaw

Każde odstępstwo od normy wywołuje zwykle wielkie zdziwienie. Zwłaszcza to, związane z naszym odżywianiem. Jak to, nie lubisz pomidorów? Jak to, nie pijesz mleka? Jak możesz nie jeść słodyczy?

Okazuje się jednak, że te wszystkie pytania, jakie czasem dostajemy na twarz, to pikuś w porównaniu do tego, co zaczyna się, gdy zechcemy być wege. Liczba pytań rozrasta się wtedy do rozmiarów Rosji na mapie, a ich mądrość zadziwia nawet najcierpliwszych. Zgodnie z obowiązującą w nich logiką człowiek, który nie je mięsa, je wyłącznie trawę, do tego traktuje ją nieludzko, bo przecież trawa też ma uczucia. Co więcej, zaraz umrze, bo bez mięsa nie da się żyć. Ale takich smaczków jest więcej. Zobaczcie.

1. To co Ty jesz?!

I wtedy mam ochotę powiedzieć, że słuchaj, wyłącznie snickersy. Naprawdę, jak wchodzisz, człowieku, do sklepu, to widzisz tylko kurczaki? Czy cały świat to jeden wielki burger, którego ludzkość systematycznie nadgryza? Naprawdę, jest wiele innych rzeczy, które można jeść. I nie jest to tektura ani osławiony gruz.

2. Jak możesz nie jeść mięsa, nie rozumiem?

A ja nie rozumiem, jak Ty możesz je jeść. Ale nie wszystko trzeba rozumieć. Są ludzie, którzy celowo noszą dwie różne skarpetki oraz tacy, którzy masturbują się wyłącznie przy azjatyckim porno. I nic nam, słuchajcie, do tego.

3. Nie boisz się o wyniki?

Wtedy mówię, że coś Ty, przecież nasi prowadzą. Jakie wyniki, ludzie. Jasne, że to, co jemy, ma szalenie ważny wpływ na nasze życie i zdrowie. Ale to nie jest tak, że jak jesz krowę, to jesteś zdrowy, a jak jesz owies, to nagle masz guza mózgu i HIV. Nie martwię się o wyniki bardziej, niż ktokolwiek inny. Też chcę być zdrowa, ale wiem, że da się to osiągnąć także przy wyeliminowaniu z diety mięsa.

4. Jak Ty znajdziesz męża?

Ulubiony argument wszystkich cioć oraz babć. Powiem tak: przez 27 lat jadłam mięso i nie spotkałam mężczyzny, któremu chciałabym cokolwiek przyrzekać i cokolwiek rodzić. Toteż teraz spróbuję inaczej. Poza tym, nie szukam klienteli do budki z hot dogami, tylko – na litość boską – faceta. Nie człowieka, którego będę mogła obsłużyć, trzaskając mu na akord kotlety. Ale takiego, z którym będziemy do siebie pasowali pod milionem innych, o wiele ważniejszych względów, niż sposób pozyskiwania dla organizmu wartości odżywczych.

5. Co będzie, jak zajdziesz w ciążę?

Najpierw strach i panika. Potem nudności, przybieranie na wadze i cała ta fizjologia, od której już dzisiaj robi mi się słabo. Razem jakieś dziewięć miesięcy egzystowania z niespodzianką w brzuchu, zwieńczone nieludzką rzezią. Tak, jasne, ciąża jest piękna. Poród też jest piękny i macierzyństwo jest piękne. Ale naprawdę, bycie wtedy wege to ostatnia rzecz, jaką będę się martwić. Skomponowanie odpowiednio zbilansowanej diety nie jest zresztą takim znowu wyczynem. A już zwłaszcza w dobie książek, internetu i dietetyków.

6. To nie da się wyjść z Tobą na pizzę?

I teraz muszę zdradzić Wam sekret. Rangą zbliżoną do tego, że święty Mikołaj naprawdę nie istnieje. Otóż… jest coś takiego jak pizza bez mięsa. Mogą być na niej na przykład warzywa. Dużo dobrych warzyw. Jedynym składnikiem, niezbędnym do zrobienia pizzy, jest bowiem ciasto. A ciasto nie jest z mięsa – to tak, żebyśmy mieli jasność.

7. Nie jesz mięsa tak całkiem?

Nie, tylko trochę. Lubię też seks przerywany, a naczynia zmywam wyłącznie do połowy. A tak całkiem serio – zwykle, jak ktoś nie je mięsa, to nie je go wcale. Nie w dni parzyste albo święta wolne od pracy, tylko wcale. Są wyjątki, które czasem jedzą, czasem nie, ale należą raczej do rzadkości. Ja na przykład przyjaźnie znoszę to pytanie, ale są tacy, co popatrzą na Was jak na idiotę i powiem Wam, że będą mieli w tym słuszność.

8. Ludzie od zawsze jedzą mięso, w czym problem?

Problem jest wtedy, kiedy idziesz ciemną ulicą i nagle dostajesz w ryj. Albo kiedy do drzwi puka komornik, a Ty nie masz na czynsz. To, że ja nie jem mięsa, to nie mój problem, a wybór. Ludzkość z kolei dzieli się na tych, którzy mięso jedzą i na tych, którzy nie. I żadna ze stron nie powinna mieć problemu z akceptacją decyzji tej drugiej.

Poza tym, to, że coś funkcjonuje od zawsze, nie znaczy, że jest właściwe. Od zawsze ludzie się zabijają. Od zawsze ktoś gdzieś bije swoją żonę, ktoś kopie w łydkę niegrzeczne dziecko. Od zawsze zdarzają się choroby i śmierć. Co nie znaczy, że to jest dobre.

9. Dlaczego nie jesz mięsa?

Bo nie. To odpowiedź stara jak świat i jedyna, której nie jesteś w stanie podważyć. Nie, bo nie chcę. Nie, bo religia mi nie pozwala. Albo ze względów zdrowotnych. Albo ideologicznych. Jakie to ma znaczenie? Fajnie, jeśli to pytanie wynika z czystej ciekawości. Jeśli ktoś naprawdę chce się o nas czegoś dowiedzieć, próbuje nas w ten sposób poznać, zrozumieć. Ale jeśli w jego spojrzeniu wyraża się wtedy politowanie i żal, to o szczerych intencjach nie może raczej być mowy. Nie, bo nie, koniec i kropka.

10. Nie boisz się, że umrzesz?

I tu zdradzę Wam kolejny sekret. Wszyscy umrzemy.

Subscribe
Powiadom o
guest
266 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
mankiproject

Boski wpis! Czyli, znaczy, wróciłaś do wege, welcome back w klubie:) Pytanie, to co ty jesz zawsze mnie rozwala, jakby na świecie nie było nic innego do żarcia, oprócz mięsa. Zwykle przoduje w tym rodzina (od razu dodam, że moja matka jest chlubnym wyjątkiem, bo nawet kiedy nie jadłam mięsa w wieku lat 17 nie robiła mi z tego powodu problemów). „To jecie trawę!”. „To wy zapchaliście kibel, bo jecie trawę” (w żartach, ale autentyk). Tudzież: „nie jecie mięsa, tu jest szynka, ale jest tak wymieszana, że jej nie widać, więc się nie liczy”. Otóż liczy się. Pytanie, dlaczego ludziom… Czytaj więcej »

Betina

Czepiają się zazwyczaj bo wegetarian i wegan jest mniej. Wychodzą poza schemat. A jak ktoś się wyróżnia spośród całej rzeszy szarych ludzi to źle. Możesz nie jeść mięsa albo mieć fioletowe włosy, i tak będą mieli pretensje i głupie pytania.

bonjourdisko

A RYBY JESZ?

joa

A moje ulubione to „a ryby jesz?” :D

kaka

A tak całkiem na poważnie, to czemu to pytanie jest złe? Uważam, że jedzenie mięsa lub nie, działa na takiej samej zasadzie jak noszenie skarpetek w kropki lub paski. Indywidualny wybór każdego z nas i nigdy przenigdy nie potępiłabym osoby niejedzącej mięsa. Bo niby za co??? Wręcz uważam, że to bardzo szlachetne, choć sama mięso jem i bardzo lubię. Natomiast pytanie o ryby zadałabym tylko i wyłącznie z ciekawości, nie chcąc przy tym nikogo skrzywdzić.

Wiktoria Tomzik

ryby to przecież mięso

Zombie8

Też nie wiem. Oprócz wegan jest kilka mniej restrykcyjnych grup inie rozumiem jaki problem ma z nimi autor(ka) pisząc np. „Nie, tylko trochę. Lubię też seks przerywany, a naczynia zmywam wyłącznie do połowy. A tak całkiem serio – zwykle, jak ktoś nie je mięsa, to nie je go wcale.”

iza

To nie jest indywidualny wybór. Wybierając jedzenie zwierząt nie dajesz IM wyboru, Twój wybór pociąga za sobą śmierć innych stworzeń.

Anna

dokładnie :D

Michał Przybyłowicz

To nie jest takie głupie pytanie — ja od pewnego czasu nie jestem mięsa innego niż z ryby (i tak jak napisała to autorka jest to indywidualny wybór każdego człowieka co chce spożywać).

Polka

Tak, ale nie jesteś wegetarianinem, sam powiedziałeś: nie jem mięsa innego niż z ryby. Mój facet nie je mięsa innego niż wołowina, też nie jest wegetarianinem ;)
Kiedy mówi ktoś, że nie je mięsa to głupie jest pytanie „a ryby też?”, to tak jakby pytać: a wołowinę też? wieprzowinę? drób?

Amelia

Już niejednego „wegetarianina” jedzącego ryby spotkałam, więc pytanie wcale nie takie głupie ;) Po prostu niektórym się wydaje, że ryba to nie mięso i można, nadal będąc wege. Stąd pewnie u niektórych ludzi wątpliwości, czy wegetarianie ryby jedzą, czy nie.

Tomtom

To wreszcie jak to jest?
Najpierw upieracie się, że jecie tak, bo tak. I nic nikomu do tego, a teraz nagle będziemy dyskryminować tych co jedzą ryby zabierając im dumną etykietkę wegetarian? To ich sprawa co jedzą, proszę nie prać mózgu biednym dzieciakom propagandą „wegetariańską”, w której jest jeden słuszny sposób postępowania.

Mam kumpla co nie jada warzyw. Je samo mięso i ma się doskonale. Tak patrząc na niego to chyba jest to dużo zdrowsza dieta, niż warzywna. Szczupły, wysportowany, pełen energii. Czego niestety nie mogę powiedzieć o wielu znajomych wegetarianach.

Szczupła, zdrowa weganka :P

Opierać statystyki na jednym kumplu… hmmm… średnio naukowe to podejście ;D Poza tym poczekajmy i zobaczymy w jakim wieku kumpel zejdzie na zawał i jak się wtedy będą mieli znajomi wegetarianie ;P

Bartek

Ja jem prawie wyloncznie mieso, czesem jakies warzywa jak mi wcisna. oddaje regularnie krew i badania sa wpozadku wiec nie spodziewam sie zejsc szybko :) zato zawsze przy wizycie u lekaza chwali ze mam dobra krew :) mam 175 cm i 78 kg a postura zaliczam sie do wysportowanych wiec jest i drugi przyklad :) ( do lekaza chodze tylko jak mnie trzeba posszywac po treningach )

Aby

jaki cudny trolling :D

tylko dla czego niesszyważ sie sam, jak prafdziwy samiedz?

Anna

miażdżyca zabija nie od razu po pewnym czasie .Wegetarianie nie jedzą mięsa to takie trudne? ryby to mięso !!!!! ślimaki też i kraby i raki i pająki…….

Aaa

Nikomu się nic nie odbiera, ani nie daje. Tym bardziej nawet nie daje. Po prostu są różne diety. Mają swoje nazwy. Jak ktoś jada mięso ryb nie jest wegetarianinem.
Jak i kibic, dzielnie dopingujacy skoczków jest „tylko” kibicem, a nie skoczniem. Sędzia sportowy nie jest zawodnikiem, ale sędzią. Ani nie widzę w tym nic ponizajacego dla kibica, sędziego, jeśli ktoś głośno powie o nich, że nie są zawodnikami. Ja np jestem wegetarianką, bo jadam jajka. Jakby ich nie jadła, byłabym weganką. I wcale to dla mnie obraźliwe nie jest, że nie jestem weganką, bo się zwyczajnie nie odzywiam wegańsko.

Magda

Osoba jedząca ryby, a nie jedząca innych gatunków mięsa jest pescatarianinem ;)

Ania Jerzy Lorek

albo, łatwiej w wymowie, jaroszem :)

ruda

Ja tez z mies jem tylko ryby i absolutnie nie uwazam sie za wege ☺

N.

Pytanie jest następujące: nie jesz czegoś, bo to Twój wybór (i wtedy pytanie „a ryby jesz?” jest zasadne, bo skąd ktoś ma wiedzieć, jak dzielisz – w niektórych podziałach jajka uważa się za nabiał, a w niektórych nie) czy nie jesz, bo chcesz pasować do definicji „wegetarianin” – i wtedy wystarczy znać definicję, żeby wiedzieć.

Polka

jeśli ktoś nie je mięsa, jajek i mleka, to jest weganinem, jeśli mięsa – wegetarianinem.
Jeśli mówię „nie jem mięsa” to jaki sens ma pytanie „a jesz wieprzowinę?”, „a ryby?”, „a wołowinę?”

Amelka

Jest pescowegetarianinem, tak samo jak ja. Mam 12 lat i od ponad pół roku nie jem mięsa, tylko ryby. Jestem pescowegetarianką i bardzo dobrze się z tym czuję 💖

Aabb

I w takim przypadku zawsze odpowiadam „A ryby są z cukierków, czy z mięsa ?”
Zależnie od powodu dla, którego decydujesz się na tę dietę. Jeżeli z względu na martwą padlinę goszczącą na Twym talerzu tylko po to by urozmaicić Ci posiłek, to nie jesz.. jeżeli z innych..
Ale cóż.. Ryba to też mięso.

Zombie8

I co z tego? Muzułmanie, żydzi i ja (ja ze względów czysto smakowych) nie jemy wieprzowiny, to inni mogą nie jeść żadnego mięsa poza rybami jak taka ich wola. Zabronisz im?

Anna

A muzulmanie i Zydzi nie wiem jak ty torturują przed zabiciem bo podrzynają krowom gardła to się nazywa ubój rytualny i to jest obrzydliwe ,głupie i straszne

rokoko

„A ryby są z cukierków, czy z mięsa ?” – a nie można odp po prostu tak lub nie?
sama jestem weganką i wiem, że ludzie pytają po prostu z ciekawości, bo nie orientują się w kryteriach. takie pytanie już na starcie brzmi kpiąco.

Ania Jerzy Lorek

Jedyne mięso jakie jem to ryby. Nieczęsto, ale czasem uzupełniają moją dietę. Nie piję mleka, ograniczam sery, jogurty itd- ot, dieta przejściowa. Chcę całkowicie zrezygnować z nabiału, może czasem zrobię dyspensę na nieoczekiwane zwroty akcji, może zrezygnuję z ryb- nie wiem. Są różne wersje jak widać :)