Ludzie uwielbiają być ranieni. Odruchowo i posłusznie idą tam, gdzie jest ból. Kojarzą go z bezpieczeństwem. Mylą z miłością. To nawet nie jest smutne, to banalne jak cykl dobowy i prawie wszyscy są do tego przyzwyczajeni.
Jakub Żulczyk, „Ślepnąc od świateł”
Dzisiaj przed Wami najlepsze fragmenty z najnowszej powieści Jakuba Żulczyka. Jeśli jeszcze nie czytaliście „Ślepnąc od świateł” – koniecznie przeczytajcie. To najlepsze, co spotkało ostatnio polską literaturę i nie wierzę, żeby cokolwiek mogło to szybko przebić.
Cytaty Jakuba Żulczyka
♦ A jak wygląda twoje szczęście? – pytam.
-Zszywam to szczęście z powrotem do kupy – odpowiada.
-Podarło się?
-Kompletnie. Ale, wiesz, da się je uratować. Trzeba tylko użyć innych nitek – mówi.
-Może to też kwestia materiału.
♦ A może po prostu ty najbardziej lubisz wypowiadać ładne zdania i smutno przy tym wyglądać, więc podporządkowujesz temu wszystko w swoim życiu?
♦ Chowam twarz w dłoniach, dotykam palcami czoła, jest zimne. Takie, jak ma być. Mam temperaturę ciała niewiele wyższą od temperatury trupa, czyli idealną.
♦ Coraz gorzej przychodzi mi zachowywanie spokoju. Opuszczam się w tym. Zapominam, jak to się robi.
♦ Coś do niej czułem, to było być może to coś, co inni ludzie czują do psów.
♦ Ćpa się, żeby wyrobić.
♦ Dotykam dłonią głowy. Chyba boli. Mrugam. Tak jakby z dnia na dzień wszystko robiło się coraz bardziej zamglone, stopniowo, o ułamek procenta. Jakby sen wlewał się do jawy przez jakieś małe pęknięcie, rozrzedzał ją, nadżerał. Muszę coś z tym zrobić. Więcej spać. Iść po leki.
♦ Gdy zaczynasz uciekać, ktoś zawsze chcę cię złapać.
♦ Ja nic nie wolę. To ty, tak jak wszyscy, wyjąłeś sobie wszystko z głowy i włożyłeś w tablet, w komputer, w chmurę, w cokolwiek – odpowiadam. – W pamięć zewnętrzną. Co się stanie, jak pamięć zewnętrzna się zepsuje?
♦ Jestem jak te wszystkie idiotki, które mają po dwadzieścia parę lat i wydaje im się, że mają czas i są ładne, i są rozpieszczone powodzeniem, i że cały świat składa się z fantastycznych facetów, których można odpychać, odsuwać, grzać się przy nich dwa, trzy miesiące, a potem przeskoczyć na następnego. Jestem jak te wszystkie cipy, które nie wiedzą, co robią.
♦ Jeśli ktoś lub coś ma cię zaskoczyć, i tak to zrobi, nieważne, jak nerwowo będziesz się rozglądał, jak cicho będziesz szedł, na ile zamków zamykał drzwi.
♦ Każdy normalny człowiek potrzebuje kogoś. Potrzebujemy być blisko. Skóra potrzebuje skóry.
♦ Ludzie demolują życie innym ludziom, ale tylko dlatego, że są przez nich zapraszani i wpuszczani. Są nieracjonalni i psychotyczni jedynie dlatego, że dostają na to pozwolenie.
♦ Ludzie mówią. Mówią za dużo. Mówią bezładnie. Mówią o sobie nawzajem, za swoimi plecami. Mówią, kto komu wisi pieniądze, kto kogo ostatnio wypierdolił z interesu. Mówią, kto jest słaby, gdzie jest słaby, kiedy stał się słaby. Mówią o tym, co inni mówią o innych. Mówią o tym, kto się z kim rucha. Kto kogo zdradził. Kto kogo porzucił. Mówią, aby mówić. Mówią, mówią i mówią. Piją po to, aby mówić jeszcze więcej. Jeszcze głupiej. Informacje przeciekają przez nich, lecą im z oczu, z uszu, spomiędzy nóg. Nieistotne i istotne. Te powszechnie wiadome i te poufne. Wciąż mówią. Mówią, dopóki nie padną. Mówią po to, aby za chwilę powiedzieć jeszcze więcej. Mówienie ich podnieca, rozszerza ich źrenice, przyśpiesza oddech, zwilża śluzówki. Gdy jest połączone z byciem słuchanym, wtedy staje się lepsze i ważniejsze niż seks. Lepsze i ważniejsze, bo bardziej ekonomiczne. Mówienie różni się od seksu zdecydowanie korzystniejszym stosunkiem energii zainwestowanej do energii uzyskanej.
♦ Ludzie przyzwyczajają się do wszystkiego. Do samotności, głodu, zimna, gówna, zacieków, śmierci. Aby to przetrwać mają do dyspozycji fantazję, wizualizacje, wypieranie.
♦ Ludzie trwają chwilę, trwają cicho. Nie zostaje po nich żaden ślad. Przez tę krótką chwilę wierzgają, ocierają się o siebie, próbując jak najwięcej zeżreć, jak najbardziej wchłonąć sobie nawzajem. W większych skupiskach przypominają pianę. Jedyna miara, według której należy ich mierzyć, to efektywność. Zwinność robaków.
♦ Ludzie sypiają ze sobą, nic ekscytującego. Zdjąć przed kimś ubrania i położyć się na kimś, pod kimś lub obok kogoś to żaden wyczyn, żadna przygoda. Przygoda następuje później, jeśli zdejmiesz przed kimś skórę i mięśnie i ktoś zobaczy twój słaby punkt, żarzącą się w środku małą lampkę, latareczkę na wysokości splotu słonecznego, kryptonit, weźmie go w palce, ostrożnie, jak perłę, i zrobi z nim coś głupiego, włoży do ust, połknie, podrzuci do góry, zgubi. I potem, dużo później zostaniesz sam, z dziurą jak po kuli, i możesz wlać w tą dziurę dużo, bardzo dużo mnóstwo cudzych ciał, substancji i głosów, ale nie wypełnisz, nie zamkniesz, nie zabetonujesz, nie ma chuja.
♦ Ludzie uwielbiają być ranieni. Odruchowo i posłusznie idą tam, gdzie jest ból. Kojarzą go z bezpieczeństwem. Mylą z miłością. To nawet nie jest smutne, to banalne jak cykl dobowy i prawie wszyscy są do tego przyzwyczajeni.
♦ Ma kutasa, ale nie jest mężczyzną. Nie szanuje kobiet. Nie słucha ich. Pieprzy je po to , aby odznaczyć kolejną kreskę na ścianie, pozacierać ręce przez chwilę, że teraz jest ich już trzydzieści siedem, a nie tylko trzydzieści sześć. Jest ciotą, której trzeba podcierać dupę , gotować obiadki, robić za nią pranie. Wszystko, co mówi, brzmi piskliwie jak prośby małego dziecka o zabawkę. Tym głosem, pozornie niskim, ale ze chowanym gdzieś pod spodem piskiem, każdemu opowiada wszystko. Przykleja się do ludzi lepkimi, trzymanymi w gaciach paluchami, wpycha im do głów wątpliwej jakości informacje, aby wzbudzić ich zaufanie. Żongluje sekretami. Krótko trzyma w ustach, a następnie wypluwa wstydliwe fakty. Kłamie. Łasi się. Wije. Jest miękki .Jest z tego złego miotu , który nigdy nie ma własnej myśli.
♦ Miała spojrzenie kogoś, kto miał jakąś wiarę, nieważne w co, lecz stracił ją w ułamku sekundy. Tak mi się wtedy wydawało. Później okazało się, że nawet ja umiem dopowiedzieć sobie fantazję do czegoś, co po prostu leży przede mną na stole, wyraźne, widoczne w wysokiej rozdzielczości i po prostu jest, nic więcej, nic mniej. Miała spojrzenie kiepskich aktorek z filmów puszczanych o trzeciej nad ranem, gdy mówią kiepskim aktorom, że muszą od nich odejść, że są najwspanialszymi mężczyznami , ale one po prostu nie potrafią z nimi wytrzymać.
♦ Moja refleksja jest taka, że ludzie są popierdoleni.
♦ Może ktoś na nią czeka w domu. Może jest z kimś po prostu umówiona. Może pójdzie dziś z kimś do łóżka.
Nie wiem.
Nie chcę wiedzieć.
Skasowałem jej numer, ale wciąż znam go na pamięć.
♦ Może za często do niej dzwoniłem. Może powiedziałem jej za wiele o sobie. Może popełniłem ten błąd, koszmarny błąd przytulania się do niej w środku nocy i słuchania, jak oddycha. Może pozwoliłem sobie za bardzo przy niej odpoczywać. Może po raz pierwszy w życiu od czegokolwiek się uzależniłem.
♦ Musisz iść sam – mówi chłopczyk.
– Znowu mnie zostawiasz samego – odpowiadam.
– Znowu? Nikt nigdy nie zostawił cię samego – odpowiada – Byłeś sam od początku.
♦ Muszę zebrać się w sobie. Zszyć z powrotem. Skleić, nawet prowizorycznie, bo się rozlatuję, coraz gorzej widzę i coraz gorzej się poruszam, a to niedobrze, to widać, to czuć.
♦ Nasze miejsce jest tutaj, w nocy, bez nikogo.
♦ Nie licząc niektórych rodzajów raka, wszystko co spotyka ludzi, wyrządzają sobie sami.
♦ Nie ma czegoś takiego jak intuicja – powtarzam sobie w myślach. – Intuicja to po prostu przejaw osobowości paranoidalnej.
♦ Nie mogę go znieść, bo jest taki, jak dziesiątki tysięcy kolesi w Warszawie.
♦ Nie musimy tracić benzyny na tak zbędne rzeczy, jak powitania, pożegnania, buziaki, podawania ręki, uściski. Żadne z nas nie analizuje tej sytuacji, nie obraca jej w głowie, nie myśli o niej. Jesteśmy dla siebie odpoczynkiem. Jak spacer.
♦ Nigdy nie wiedziałem do końca, co znaczy lubić. Lubić to chyba znaczy być pozytywnie przyzwyczajonym.
♦ Pozwala ci być obok. A nie ma lepszego miejsca, niż obok.
♦ Stało się coś strasznego – mówi cicho.
Dotyka mojego policzka dłonią. Nie przeszkadza mi to.
– Cały czas dzieje się coś strasznego. Jestem bandytą, Pazina – mówiąc to, odruchowo patrzę na swoje paznokcie.
– Wszyscy jesteśmy bandytami – mówi i całuje mnie jeszcze raz w policzek.
♦ To, czego chcesz, przychodzi do ciebie zawsze inaczej, wcześniej, później, w niedoborze, w nadmiarze.
♦ Ty myślałaś, że wróci, i że będziesz miała happy end z tym pojebańcem. No cóż.
♦ Tymczasem jesteśmy w Polsce, w kraju na pięć liter plus P, w kraju w którym na jeden banknot przypada troje ludzi, którzy chcą go zajebać, w którym ludzie jeszcze niedawno jedli ziemię, wykombinowaną cebulę i parówki z krowich dziąseł. Takie zjawiska jak przyjaźń występują tutaj cholernie rzadko, o ile w ogóle, nie mówiąc już o tym że przy kwotach większych niż pięćdziesiąt tysięcy złotych nie ma niczego takiego jak zwykłe koleżeństwo.
♦ Wszystko jest echem wszystkiego, wszystko jest lustrem wszystkiego, wszystko współgra ze sobą w kanonie. Wszyscy skończymy tak samo bez sensu.
♦ Wybacz sobie w ciągu najbliższych pięciu minut, bo nic tak nie dekoncentruje jak wściekłość na samego siebie.
♦ Załóżmy, że poznajesz dziewczynę, i zakochujesz się, a ona po chwili cię zostawia dla innego faceta. Zanim zaczniesz sobie zadawać pytania w rodzaju, czy ten facet jest bardziej opiekuńczy, męski, stanowczy, ma silniejszy charakter, bardziej potrafi ją opanować, zwróć uwagę na jedną rzecz – on zawsze zarabia więcej pieniędzy, niż ty. Ma również wyższą pozycję, więcej władzy, lepszy samochód, jest bardziej pewny siebie, ale to są tylko konsekwencje pieniędzy. I nie masz prawa mieć pretensji do tej dziewczyny. Gdy ty dostajesz propozycję lepiej płatnej pracy, też tylko udajesz przed samym sobą, że się zastanawiasz.
♦ Została pocięta, poszarpana przez ludzi i przez okoliczności.
Masz może strony z których są te cytaty?
oj nie :(
Podoba mi się pierwszy cytat :)
Moje ulubione: „Gdy zaczynasz uciekać, ktoś zawsze chcę cię złapać.” „Moja refleksja jest taka, że ludzie są popierdoleni.” Popieram. „To, czego chcesz, przychodzi do ciebie zawsze inaczej, wcześniej, później, w niedoborze, w nadmiarze.” „Ty myślałaś, że wróci, i że będziesz miała happy end z tym pojebańcem. No cóż.” „Takie zjawiska jak przyjaźń występują tutaj cholernie rzadko, o ile w ogóle, nie mówiąc już o tym, że przy kwotach większych niż pięćdziesiąt tysięcy złotych nie ma niczego takiego jak zwykłe koleżeństwo.” „Wszystko jest echem wszystkiego, wszystko jest lustrem wszystkiego, wszystko współgra ze sobą w kanonie. Wszyscy skończymy tak samo bez sensu.’… Czytaj więcej »