Na zdj. kadr z filmu „Pod Mocnym Aniołem”, reż. Wojciech Smarzowski
Siedziałem wygodnie rozparty i wypatrywałem oświetlonych okien, zawsze mnie frapowały okna, w których późną nocą świeciło się światło, ktoś czytał całą noc książkę swego życia, ktoś umierał, ktoś dusił się w strasznym kaszlu, ktoś budził się z krzykiem ze snu koszmarnego, ktoś brał kogoś w ramiona, ktoś brał coś na uspokojenie, ktoś płakał z tęsknoty, ktoś szedł do łazienki.
Jerzy Pilch, „Pod Mocnym Aniołem”
Zastanawialiście się kiedyś, co świat robi nocą? Kiedy piszę ten wpis, dochodzi czwarta. Nie wiem, czy to bardziej noc, czy dzień. Wychodzę na balkon, rozglądam się, ciemno. Ani jednego zapalonego okna, ani jednej solidarnej postaci. Nikt nie pracuje, nikt się nie kocha, nikt o tej porze nie czyta? Co robią ludzie, kiedy zapada zmrok?
Wypatrywanie świateł w oknach jest jedną z moich obsesji. Kiedy wracam nocą przez miasto, zawsze patrzę, kto czuwa. Gdzieniegdzie odbija się blask telewizora. Ale czy to jeszcze jest życie? Czy raczej wegetacja przed spaniem, bezwiedne wpatrywanie się w ekran, a może znerwicowane przerzucanie kanałów? A może to blask monitora, może ktoś zakłada profil na portalu randkowym, bo samotność nigdy nie jest silniejsza, niż w bezsenności, w tej cichej, pustej, tak głuchej wtedy nocy? A może rozpaczliwie wysyła CV, wertuje oferty pracy. Albo do znudzenia układa pasjansa. To zajmujące, co człowiek może robić, gdy reszta już smacznie śpi. Kiedy nie włączy się głośniej muzyki, nie wyjdzie ochoczo z domu, nie zadzwoni do przyjaciela.
A co może dziać się w domach, w których pali się pełne światło? Żarówka, dwie, a może nawet pięć? Tańczy, pije, umiera? Jak reaguje organizm, któremu aż tak zakłóca się rytm dnia? Który chciałby, aby dokoła zrobiło się ciemno, a tymczasem światło jarzeniówki nie pozwala mu przejść w tryb choćby spoczynku. Ile z tych osób, które jeszcze nie śpią, robi to z własnej woli? Bo lubią, jak ja? Bo lepiej im się w nocy pracuje? Bo uważają, że noc nie jest od tego, żeby smacznie spać? A ile na siłę, bo dopiero wtedy mogą mieć czas dla siebie? Bo dzieci śpią, bo partner się nie domaga uwagi? A może przed spaniem wstrzymują je przytargane do domu papiery, niedokończone projekty, ciągłe zaległości w pracy?
Może ktoś boi się zasnąć? Bo wierzy, że w nocy budzą się demony? A może zasnąć nie może. Cierpi na bezsenność, dusi go kaszel, męczy gorączka.
Bezsenność we dwoje? Tylko taka może mieć sens.
Zdarza mi się taka bezsenność samotna gdy wiem że mam wolny weekend i nie ma obowiązku odpoczynku przed pracą. Gra po cichu muzyka czytam ciekawa książkę i spożywam cos słodkiego na dodatek