Depresja: Nie kopać leżącego. 15 rzeczy, jakich nie wolno mówić osobom z depresją

Mam jednak teorię – chociaż może to tylko marzenie – że każdy lęk ma swoją granicę: docierasz do poziomu w którym już nic nie jest w stanie przerazić cię bardziej. Reaguje tylko ciało, które zaczyna zachowywać się inaczej – tak pojawia się depresja. A w depresji się poddałem. Leżałem i myślałem: niech zjawi się tygrys i mnie pożre.

Lars von Trier

Nie wiem, czy wiecie, ale dziś obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Choć znakomita większość z nas obchodzi go raczej szerokim łukiem. Dlaczego? Bo depresja jest dla nas nieracjonalna. Wymyka się naszym doświadczeniom i wyobrażeniom. Co to znaczy, że masz depresję? Czyli po prostu jesteś smutny, tak?

Otóż: nie. Depresja to nie to samo, co smutek. Możesz być smutny, kiedy ktoś stłucze Twój ulubiony kubek albo skończą się wyprzedaże, zanim dorwiesz się do następnej wypłaty. Depresja jest wtedy, kiedy nie chce Ci się żyć. Kiedy budzisz się każdego ranka i nie wiesz, po co. Kiedy nie wiesz nawet, czy chcesz napić się kawy. Przecież do tego trzeba by wstać. Zacząć dzień. Ubrać się. Wykąpać. Ktoś zadzwoni, napisze. Ktoś coś od Ciebie zechce, ktoś znów zechce naruszyć Twoją bańkę komfortu. Za dużo. Nie chcesz nawet o tym myśleć, a co dopiero przeżywać tego codziennie.

Ktoś inny powie: czyli nie jesteś smutny, jesteś tylko leniwy.

Bo tak właśnie kojarzymy ten stan. Ze smutkiem albo z lenistwem. Z fanaberią, wymysłem, ucieczką od codzienności. A to jest w tym najbardziej krzywdzące – nie rozumieć i nie próbować zrozumieć. I zbywać osobę autentycznie cierpiącą tylko dlatego, że nie wiemy, jak okazać jej wsparcie. A tymczasem wsparcie zawiera się czasem w jednym, krótkim słowie: być. Być przy niej. I jak ognia unikać poniższych słów:

1. Daj spokój, wymyśliłeś coś sobie

Czyli: „przestań zawracać mi głowę”. To prosty komunikat: „nie jestem zainteresowany tym, co masz mi do powiedzenia. Nie interesujesz mnie Ty, Twoje problemy, potrzeby, uczucia, nadzieje, oczekiwania i upokorzenia. Przestań mówić, bo to, co mówisz, nie ma dla mnie wartości i sensu. Problem nie jest realny, problemem jesteś Ty”.

2. Przesadzasz

Przesadzać to można warzywa w ogródku. Tutaj wpędzamy drugiego człowieka w poczucie winy. Pozwalamy mu myśleć, że wyolbrzymia swój problem. Że nic złego się naprawdę nie dzieje. Że problem jest w nim, bo rzeczywistość jest do przeskoczenia, tylko on nie chce podjąć wysiłku. Że wykłada się nad czymś, z czym każdy inny człowiek radzi sobie codziennie.

3. Przestań się mazać

Czyli: „nie zachowuj się jak dziecko, albo: nie zachowuj się jak baba. Nie maż się, bo dawno dorosłeś, a to czas, żeby otrzepać kolana”. Tymczasem dorośli cierpią zwykle o niebo mocniej, niż niewiele świadome jeszcze dziecko. Ich odczuwanie jest o wiele silniejsze, niż na poziomie czysto fizycznym. Zupełnie inaczej odbierają bodźce, inna jest ich świadomość, poczucie krzywdy, inna jest w końcu emocjonalność. Mazać się to tyle, co okazywać, że się sobie z życiem nie radzi. Normalna sprawa. Codzienna rzecz.

4. Ogarnij się

Ogarnąć to można bałagan w pokoju. Natomiast depresja bardzo często wynika z tego, że ludzie właśnie NIE ogarniają. To nie jest coś, co można uporządkować jak sztućce, gdzieś w kuchennej szufladzie. Często to do poukładania jest cały ich świat – zwykle razem z przeszłością, w tym także dzieciństwem. Z pomocą psychoterapeuty takie ogarnianie może trwać rok, a może trwać i pięć lat.  Nikt nie zrobi tego w chwilę czy dwie, bo życie to nie kisiel, tu nie ma rozwiązań w wersji instant.

5. Rusz się / Wyjdź pobiegać

Oczywiście, aktywność fizyczna jest jak najbardziej wskazana. Pozwala wzmocnić ciało i oczyścić umysł. Ale pamiętajmy, że mamy do czynienia z kimś, kto musi walczyć ze sobą, żeby w ogóle z tego łóżka wstać. Nie wciskajmy mu od razu stóp w buty, bo najpewniej nie przekroczy etapu wiązania sznurowadeł. Wysiłek fizyczny jest dobry, ale ten człowiek podejmuje wystarczająco duży wysiłek w konfrontacji ze swoim stanem – i to każdego dnia.

6. Wyjdź do ludzi

Otóż wychodzenie do ludzi jest zwykle jedną z ostatnich rzeczy, na jaką człowiek ma wtedy ochotę. Nie chce się przecież pokazywać, tłumaczyć. Opowiadać o sobie, opisywać, jak mu minął tydzień czy dzień. Ba, nie jest też ciekawy opowieści tej drugiej strony. Nie interesują go też te wszystkie rytuały, jakie dzieją się przed – konieczność przyszykowania się, wyjścia z domu. Dlatego uszanuj: on nie chce wyjść z domu. Ba, najczęściej woli zamknąć się w sobie.

7. Inni jakoś żyją

I chwała im za to. Człowiek z depresją też chciałby żyć tak, jak inni. Bez lęku, smutku, żalu. Poczucia bezradności i bezsilności. Strachu o dzisiaj i strachu o jutro. Naprawdę, innym się wtedy autentycznie zazdrości. Bo to nie oni nie radzą sobie z życiem, nie oni mają objawy, utrudniające normalne funkcjonowanie. Dlatego porównania nie są tutaj na miejscu. Człowiek z depresją nie chciałby być od razu jak Kim Kardashian albo Michael Douglas. Chciałby być taki, jak Ty albo ja.

8. Normalni ludzie nie mają problemów

Czyli: „Ty nie jesteś normalny”. Ten komunikat działa na zasadzie kontrastu i wykluczenia. „Masz problem, czyli jesteś inny. Nienormalny, czyli gorszy. Niepasujący, odstający”. A tymczasem człowiek z depresją jest jak najbardziej normalny. Nienormalna jest sytuacja, w jakiej się znalazł i z jakiej chciałby teraz wyjść. Jedyne, co możesz zrobić, to mu w tym pomóc. A jeśli nie chcesz/nie możesz/nie umiesz, to chociaż mu tego nie utrudniaj.

9. Brakuje ci zajęcia

Oraz miliona dolarów na koncie. Naprawdę, naiwnie jest sądzić, że depresję da się pokonać obłożonym grafikiem i wysiłkiem woli. Oczywiście, aktywności pozwalają odsunąć złe myśli i zajmują nie tylko nasz czas, ale i naszą głowę. Nie zmienia to jednak faktu, że nie wystarczy wstać z łóżka i znaleźć sobie zajęcie, aby problem zniknął. Co najwyżej przesunie się w czasie o tę godzinę czy dwie.

10. Nie możesz się ciągle nad sobą użalać

Oczywiście, że może, bo ma do tego prawo. Ma prawo mieć się źle. Czuć się gorzej. Mieć problemy, zły humor, potrzebę wypłakania się, wyżalenia. Naszym obowiązkiem jest wtedy być przy takiej osobie i jej cierpliwie wysłuchać, a nie rzucać jej kłody pod nogi. To proste jak budowa cepa albo jak dwa dodać dwa.

11. Inni mają gorzej

Czyli: nie masz prawa czuć się źle, bo na świecie są większe nieszczęścia. W ten sposób odbieramy cierpiącej osobie prawo do jej stanu, emocji i bólu. Wpędzamy ją w poczucie winy, bo przecież są wojny, głodujące dzieci i AIDS. Nie tędy droga. Nie chodzi o to, że innym jest gorzej, ale o to, że to nam jest źle.

12. Wiem, co czujesz / mnie też nie jest łatwo

Zapewniam: nie wiesz. Osoba, która sama nie przeżyła depresji bądź nie była wcześniej blisko osoby na nią chorującej, nie ma najczęściej pojęcia, z czym ma do czynienia. To, że nam nie jest łatwo, bo wkurza nas szef czy przyszedł nam wysoki rachunek za gaz, to nie to samo, co czuje osoba w depresji. Poza tym to zwyczajne zbywanie jej na zasadzie „nie tylko Ty masz w życiu źle”.

13. Nie rób mi tego /Nie mogę patrzeć, jak się męczysz

Jeden z najbardziej egoistycznych tekstów. „Nie obchodzi mnie, co czujesz, obchodzi mnie, co czuję ja. A mnie jest źle, patrząc na Ciebie takiego” – tyle mniej więcej w ten sposób przekazujesz. Ewentualnie: „żal mi Ciebie, współczuję Ci, jesteś godzien politowania”. Zastanów się – czy to są słowa, które w analogicznej sytuacji sam chciałbyś słyszeć?

14. Uśmiechnij się

Najlepiej od razu jak pies w reklamie Pedigree DentaStix. No więc: nie. Człowiek w depresji nie będzie uśmiechał się na siłę. Tak, jak ledwie raczkujące dziecko nie wstanie od razu i nie przemierzy pokoju skocznym krokiem, bo usłyszy pełne miłości „no chodź szybko do mamy”. To tak nie działa. Do wszystkiego trzeba dojrzeć, ze wszystkim się najpierw uporać. Uśmiechanie się, gdy jest źle, to nic więcej niż fałsz, udawanie i wymuszona poza.

15. Nikt nie mówił, że będzie łatwo

To ja się pytam: i co? Nieważne, co kto i kiedy mówił – ważne, co możesz powiedzieć teraz Ty.

A co w takim razie możesz powiedzieć człowiekowi, który się zmaga z depresją? Przede wszystkim, że jest dla Ciebie ważny. Że jesteś przy nim, nie opuścisz go, że dacie sobie z tym radę. Że jest chory, a choroby można wyleczyć. Że lubisz go/kochasz/wspierasz. Że nie opuścisz go niezależnie od tego, co się jeszcze wydarzy.

Słowem: że nie jest z tym tygrysem kompletnie sam.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Wizyta u psychiatry to nic złego. Więc przestań się jej wstydzić!


 

Subscribe
Powiadom o
guest
338 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Karolina Urbaniak

Bardzo trafny tekst! Nie miałam depresji więc nie wiem, z czym się to dokładnie je, ale jestem świadoma, że kilka bliskich mi osób boryka się z tą chorobą. I szczególnie mnie tknął punkt 14, bo lubię zaczynać dzień i spotkanie od takiego zwykłego, radosnego „uśmiechnij się, to będzie fajny dzień!”, ale chyba czasem powinnam się po prostu ugryźć w język.

Kornel

I tak, i nie. Toczy się debata, ale jest możliwe, że nawet wymuszony uśmiech pozwala pomóc nam poprawić nastrój, czy zmniejszyć stres (np. tutaj https://www.psychologytoday.com/us/blog/prefrontal-nudity/201208/smile-powerful-tool). Problemem (i nie tylko w przypadku punktu 14.) jest nastawienie cierpiącego na depresję. Na 'uśmiechnij się’ może odpowiedzieć 'niby z czego/po co’ i ma tu słuszność. Widząc osobę uśmiechniętą może pomyśleć 'o chociaż jemu się w życiu udaje, nie to co mi, jestem beznadziejny’ i tak dalej. Ale 'uśmiechnij się’, wsparte odpowiednim wyjaśnieniem, może rzeczywiście być narzędziem pomocnym w takich sytuacjach. Ogólnie uważam, że artykuł może niektórych wprowadzić w błąd. Pośrednio nakazuje traktować osobę z… Czytaj więcej »

Jola

Życzę zdrowia psychicznego. Oby nie dopada Cię depresja. Bo wtedy nie musiałabyś pisać czysto teoretycznie. Najwięcej WIEDZĄ o tej chorobie i WPÓŁ-CZUJĄ chorującym ci, którzy znają ją od podszewki. Jednak nikomu jej nie życzę…
Pozdrawiam wszystkich chorujących na wszelkie przypadłości psychiczne. Bo wszystkie są, niestety, stygmatyzowane…

Jola

Przepraszam, Kornel – *musiałbyś

Gosia

Depresji się nie je,pomyśl czasami co piszesz

Peppa

To taka metafora. Że coś się z czymś je czyli wie się o co chodzi w tym. W tym zdaniu nie chodzi o to że depresja jest do jedzenia.

Frisk-Chan_Senpai

Zjeść ? Człowieku ty w szkole byłeś ?
Czytanie ze zrozumieniem ; – ; b

Smutna

A pro po uśmiechnij się, koleżanka w pracy powiedziała mi nie bądź smutna, bo będę płakać, natychmiast wywołała szczery uśmiech przy mojej depresji i zapewnienie, że nie pozwolę żeby i jej było smutno. ( Na długo nie pomogło ale gdyby większość ludzi do okoła była tak życzliwa to i łatwiej byłoby żyć z depresją, a może i z czasem z niej wyjść). Pozdrawiam.

Ven

Najgorsze jest to, że ludzie w depresji bardzo często słyszą takie teksty. A to takie gwoździe do trumny, bo pokazują totalny brak wsparcia.

Neave

O, Ven :o Ktoś znajomy polubił coś ciekawego, wchodzę, czytam, a tu Ty :p Mały ten internet ;_; Btw ktoś napisał na górze, że przykłady są przesadzone, otóż nie są. Codziennie się z takim czymś spotykam, chociażby ze strony swojego partnera, więc… ;_; Po co ja to piszę w ogóle ;-;

Ven

Okurdę. A my się znamy? :D

Iza

Ten tekst powinien wisieć na ścianach wielkich wieżowców w każdym mieście. Nie bez powodu ludzie często nie mówią o tym, że mają depresje – nawet bliskim. Obawiają się, że spotkają się z bolesnym niezrozumieniem jakie opisałaś. Wiem co mówię, leczę się z tego cholerstwa i strasznie współczuje ludziom, którzy nie mają komu o tym powiedzieć i uzyskać wsparcia. Osobiście mam to szczęście, że mam przyjaciół, którzy mają mózg na swoim miejscu. ;) Ale z rodziną już gorzej…

Julka

Po kilku latach leczenia, mam zupełnie inne podejście. Dla rodziców nie musisz być fajny, zabawny, dusza towarzystwa na imprezach… Nie opuszcza cię nawet gdy się zmienisz gdy się zqmkniesz od świata, gdy ich nie będziesz chciał do siebie dopuścić. Depresja mi uświadomiła jedna najważniejsza rzecz, że na nikogo nie można liczyć tak jak na mamę i że nie warto się obnażać przed „przyjaciółmi” zawiodłam się strasznie mówiłam że przyjaciele to jak rodzinaz, teraz słowo przyjaciel jakoś z trudem mi przechodzi przez gardło, mam z tymi ludźmi kontakt, ale oni nie kiwneli palcem żeby mi pomóc za to mama jak nie… Czytaj więcej »

Fbb1

Prawda.

Karolina

Masz super mamę aż zazdroszczę.

Adamina

Strata przyjaciół musiała być bolesna. Masz jednak wielkie szczęście, bo masz wspierającą mamę.
U mnie była kumulacja – najpierw depresja (wtedy jeszcze nieuświadomiona) i emigracja zarobkowa a w zasadzie ucieczka z kraju. Czas mijał i po 5 latach widzę, że polegać mogę tylko już tylko na moim chłopaku. Nie mam już przyjaciół. Rodziny też nie. To już tylko rodzina na papierze. Paradoksalnie jestem wdzięczna depresji. Dzięki niej okazało się kto jest kim i jaką wartość mają czyny, a nie puste słowa.

Lil

Moja matka przeżyła chyba całe życie będąc w depresji. Można powiedzieć, że wyssałam depresję z jej mlekiem. Udało mi się z tego wyjść po wielu latach dzięki ogromnej sile woli, psychoterapii i przyjaciółce. Dlatego z głębokiej potrzeby często powtarzam mojemu dorosłemu już synowi, że bardzo go cenię, kocham i zawsze będę wspierać dopóki żyję. Chcę żeby wiedział i miał pewność, że nie jest sam choćby nie wiem co. Mój syn ma póki co optymistyczne nastawienie do życia ale ja naprawdę wiem jak łatwo spaść na sam dół.

Amelia

Właśnie ja tak mam

MissM99

Skad ja to znam…

michał

Iza super to ujęłaś ! Ja mam ten sam problem,rodzina!Tylko ja Nie mam nawet przyjaciół z kim mógłbym pogadać

Renata

Znam ten ból. Sama się lecze jak chcesz to ze mną możesz pogadać.

Ryszard

Nie wiem co powiedzieć, wiem tylko jedno, chciałbym przytulić i ukochać, każdego z was i wszystkich jednoczesnie, którzy zmagają się z tym problemem, z tą chorobą. Pamiętajcie nie jesteście sami. O do mnie to powiem wam, że gdyby nie Pan Bóg, gdyby nie Pan Jezus Chrystus, który troszczy się o mnie od dnia poczęcia w łonie matki i wtedy gdy mnie porzuciła, ze strachu, i wtedy gdy mnie odzyskała i troszczyla się o mnie, to nie wiem coby było. Pan Jezus jest ze mną w każdej chwili mojego życia, bo czuję jego Ciepło, Gdyby nie Jego miłość, to już nie… Czytaj więcej »

Angelina

Ryszard Ochucki czy Ochudzki ??
Nie wiem jak to sie pisze

Katarzyna

Dlaczego się z Ryszarda nabijasz? Masz depresję? Ja tak. Pojawiła się po poronieniu, leczyć zaczęłam się dopiero sześć lat później, kiedy dotarło do mnie, że już dalej nie dam rady tego ciągnąć, a dolegliwości fizyczne mnie ograniczają, a mam rodzinę, obowiązki i już nie potrafię się cieszyć z drobiazgów, a „kopy” adrenaliny nie pomagają. Od wielu lat, ze względu na mój związek jestem z dala od religii, wiary, bo nie mam siły, by pójść do kościoła, a wiara powodowała, że czułam się bezpieczna, stabilna i miałam w sobie dużo pozytywnej mocy. Teoretycznie można się modlić gdziekolwiek, ale bez przyjmowania sakramentów… Czytaj więcej »

Amelia

Wiem że napisałeś to dawno ale chce powiedzieć że jak się czuje jakby Boga już że mną nie bylo i że już to nie obchodzę.Ze już dawno mnie zostawił A moje życie robi się coraz gorsze