Stary, dobry dowcip mówi, że nie ma ludzi zdrowych – są tylko niezdiagnozowani (czyli wizyta u psychiatry dopiero przed Wami!). No dobra, jest w tym sporo przesady, ale gdyby zacząć traktować serio wszystkie choroby psychiczne, to okazałoby się, że lista chorych nawet z naszego rodzinnego osiedla znacznie się wydłuża. A to Karola spod piątki cierpi na depresję, a to Janek spod trójki ma nerwicę natręctw, a to ta fajna Gośka z parteru od dwóch lat ma bulimię, a pani Danka spod ósemki to ma tyle fobii, że najchętniej wcale nie wychodziłaby z domu, ale wychodzi, bo naczytała się, że najczęściej ludzie umierają w domu, a ona boi się przede wszystkim śmierci.
Nie wiem, jak to się wydarzyło, że zdążyliśmy dolecieć na Księżyc, nauczyliśmy się pokonywać całkiem sporo gatunków nowotworów, ba – ogarnęliśmy nawet przeszczepianie organów – a wciąż się nie nauczyliśmy, że wizyta u psychiatry to CAŁKIEM NORMALNA RZECZ.
PSYCHIATRA TO LEKARZ JAK KAŻDY INNY!
Serio, to naprawdę źle, że się nie leczymy i tak samo, jak powinniśmy się przestać wstydzić ginekologów, urologów czy proktologów, tak samo nie powinna nas przerażać wizyta u psychiatry. W końcu to lekarz taki sam, jak każdy inny – po prostu o innej specjalizacji. Do tego taki, który naprawdę nam pomoże, a nie wyśmieje albo zawstydzi. Serio, Twoje psychiczne odpały zdiagnozował już pewnie u dziesiątek, jeśli nie setek innych ludzi i robią na nim takie samo wrażenie, jak na ginekologu rozchylone nogi. No chyba, że która się tam popsika brokatem w sprayu, to wtedy inna rozmowa.
A zatem – przyjrzyjmy się powodom, dla których ludzie nie chcą iść do psychiatry i zapamiętajmy w końcu, że to naprawdę nie jest wielka rzecz. Wizyta u psychiatry nie boli ani nie parzy. Przeciwnie – ratuje ludziom życia, więc dlaczego i Ty nie miałbyś dać sobie tej szansy?
WIZYTA U PSYCHIATRY:
DLACZEGO JEJ UNIKASZ?
1. WSTYDZISZ SIĘ
Ja rozumiem, że możesz się wstydzić pokazać pupę na środku miasta – ale porozmawiać? Z lekarzem? W czterech ścianach jego gabinetu? Naprawdę, to nie jest supermarket, że z każdego kąta obserwują Cię bacznie kamery. To nie jest też restauracja „Sowa i przyjaciele”, żeby groziła Ci ogólnokrajowa afera podsłuchowa. To gabinet specjalisty, któremu płacisz za to, żeby Ci pomógł wrócić do zdrowia. Poza tym wstydem jest nie zadbać o siebie. Wiedzieć, że dzieje się źle i nie zareagować. Robić sobie krzywdę, zagłuszać sygnały własnego organizmu i udawać, że problemu nie ma – to są powody do wstydu. Bo dorosły, mądry i odpowiedzialny człowiek wie, że prosić o pomoc i dbać o siebie to ŻADEN wstyd.
2. BOISZ SIĘ WIZYTY
Jak się boisz, to krzycz. Ale idź, bo robisz to dla swojego zdrowia. To tak samo jak z morfologią – możesz bać się strzykawki, ale idziesz na to cholerne pobranie, bo wiesz, jak ważne są regularne badania krwi. Poza tym, pomyśl racjonalnie: czego tu się bać? Rozmowy? Psychiatra nic nie robi na siłę. To nie jest tak, że złapie Cię w kaftan i wywiezie do szpitala dla psychicznie chorych. Mamy XXI wiek – ja wiem, że tu jest Polska, ale nawet tutaj dotarła cywilizacja. Dlatego bez obaw – psychiatra najpierw Cię zdiagnozuje, później zaproponuje leczenie. Nie szczypie przy tym, nie gryzie, ani nie polewa sutków gorącą lawą.
3. BOISZ SIĘ SILNYCH LEKÓW
Spokojnie: to, że coś się dzieje, nie znaczy jeszcze, że jedynym rozwiązaniem jest tona super silnych leków, po których będziesz spać jak niedźwiedź i przytyjesz ze 30 kg. To są już wypadki szczególnie trudne, więc jeśli nasłuchałeś się podobnych historii, to naprawdę, trzymaj emocje na wodzy. Nie wiesz, co Ci jest, więc tym bardziej nie wiesz, czym to najlepiej pokonać. Może wystarczy jedna wizyta u psychiatry? Albo psychoterapia? Nawet nie wiesz, ile w przypadku chorób psychicznych załatwia zwykła, międzyludzka rozmowa. A jeśli potrzebne będą leki, to skąd pomysł, że od razu silne i to takie, które mają najgorsze skutki uboczne? Po prostu idź, słuchaj i pytaj. Bo z gdybania nie usmażysz nawet naleśnika, a już na pewno nie uratujesz sobie życia.
4. BOISZ SIĘ ZŁEJ DIAGNOZY
Czyli lepsza żadna, tak? Dla mnie ten argument jest tak samo z czapy, jak gra polskiej drużyny na ostatnich mistrzostwach, więc wyjaśnijmy sobie coś: diagnozy można konsultować. Jeśli poczujesz, że trafiłeś na niezbyt kompetentnego lekarza, zawsze możesz poszukać innego. Możesz iść do dwóch, trzech albo i do czterech lekarzy – zawsze to lepiej, niż czekać na cud i nie iść do żadnego. Poza tym, żyjemy w dobie internetu – jest Google, Facebook i grupy wsparcia, są portale takie jak choćby Znany lekarz – zanim zdecydujesz się na wizytę, poszukaj najlepszego lekarza. Popytaj, poczytaj – dzięki temu zminimalizujesz ryzyko wpadki. Poza tym z psychiatrą jak z brudnymi majtkami – zawsze można zmienić.
5. BOISZ SIĘ, CO NA TO ZNAJOMI
Powiem tak: jeśli ktokolwiek z moich znajomych miałby problem z tym, że chodzę do psychiatry, z automatu przestałby być moim znajomym. Naprawdę, jeżeli ktoś nie szanuje mojego zdrowia i wyśmiewa lub krytykuje fakt, że szukam pomocy, to jest guzik wart. Naprawdę, nie otaczajcie się ludźmi, dla których nie jesteście najważniejsi. Olejcie ludzi z ciasnymi horyzontami, uprzedzonych, myślących stereotypami i osadzonych mentalnie w XVIII wieku. Psychiatra to taki sam lekarz, jak pediatra, ginekolog czy kardiolog – po prostu zajmuje się inną działką. A zdrowie psychiczne jest tak samo ważne, jak zdrowie fizyczne. To raz. A dwa, że nie ma opcji, żeby informacja o takiej wizycie w jakikolwiek sposób „wypłynęła” na zewnątrz. Psychiatrę – tak jak każdego innego lekarza – obowiązuje przecież tajemnica lekarska!
6. MYŚLISZ, ŻE SAMO PRZEJDZIE
Komfort Twojego życia zacznie się obniżył. Wiele rzeczy Cię przygnębia, jesteś apatyczny, znudzony, nie masz na nic siły, a już tym bardziej – ochoty. Albo przeciwnie: jesteś coraz bardziej nerwowy i agresywny, coraz częściej wywołujesz kłótnie, coraz częściej czujesz, jak ze stresu kołacze Ci serce. A może nagle zacząłeś cierpieć na ataki paniki? Boisz się zostawać sam w domu? Albo z niego wychodzić? Niestety, z wieloma chorobami psychicznymi dzieje się to samo, co w przypadku nowotworu – to nie przechodzi samo. Natomiast jeśli dasz sobie pomóc, to masz wielkie szanse na to, że uda Ci się wyleczyć. Albo przynajmniej tak zminimalizować objawy, żeby znowu szczęśliwie żyć.
7. UWAŻASZ, ŻE TO SĄ TWOJE PROBLEMY
No jasne, że Twoje, Sherlocku – przecież nie moje, nie Chucka Norrisa, ani nawet nie rybki Nemo. Tak samo, jak jest to Twoje życie, Twoje bezpieczeństwo i Twoje zdrowie. Czy to znaczy, że nigdy nikomu nie pozwalasz, aby Ci pomógł? Jak Ci wyrasta zepsuta ósemka, to wyrywasz ją w domu sam? Jak zaczyna Cię coś boleć, to oglądasz „Na dobre i na złe”, żeby wiedzieć, jak się leczyć? A może Dra House’a? Albo – o zgrozo – „Daleko od noszy”? Serio – to, że to są Twoje problemy, nie znaczy, że nikt nie ma Ci z nimi pomóc. Jak mam problem z wniesieniem walizki po schodach, to też proszę o pomoc obcych ludzi. Wizyta u psychiatry tym się różni, że tutaj nikt Ci łaski nie robi i nikt nie ma prawa odmówić.
8. NIE MASZ NA TO PIENIĘDZY
Masz pieniądze na nowe spodnie. Na piwo na mieście albo na kanapie. Na kino, paliwo, na czekoladę. Ale nie masz ich na to, żeby ratować własne życie i zdrowie. Czyli argument najgłupszy z najgłupszych, bo o ile nie cierpisz skrajnej biedy (a raczej nie cierpisz, skoro masz internet), to wizyta u psychiatry – nawet prywatnie – naprawdę jest w Twoim zasięgu. Jasne, że dla Ciebie mogą to nie być małe pieniądze – ale wszystko jest kwestią priorytetów. Spróbuj zaoszczędzić na innych rzeczach, takich jak choćby właśnie ciuchy czy wyjścia, a kasę na psychiatrę jednak znajdź. Bo to Ty jesteś najważniejszy i to, żeby Ci się fajnie żyło, a nie to, jak smakuje sushi w nowej knajpie czy jak wygląda Twoja pupa w nowych, modnych jeansach. Poza tym, jeśli jest naprawdę źle, zawsze możesz zapisać się na NFZ – kolejki są pewnie długie, ale czas i tak upłynie. A lepiej pójść do specjalisty późno niż wcale.
9. OD POGADANIA TO MASZ KOLEŻANKI
Tak, tak, a psychiatra to tylko gada, bo przecież nie ma stetoskopu, gastroskopu ani choćby rentgena w oczach, więc co on tam może wiedzieć, skoro całe jego badanie opiera się na zwykłej gadce? O, człowieku małej wiary! Naprawdę, psychiatra to LEKARZ JAK KAŻDY INNY. Posiada fachową wiedzę, doświadczenie i kwalifikacje do tego, żeby Ci pomóc. On nie urwał się z choinki, nie stawia diagnoz w oparciu o wzory, w jakie ułożą mu się fusy z kawy. I zapewniam Cię, że ma większe kompetencje niż wszystkie Twoje koleżanki kiedykolwiek miały. To, co dla Ciebie jest czczym gadaniem, dla niego jest szansą na obserwację i postawienie diagnozy. Nawet sobie nie wyobrażasz, ile można się dowiedzieć o człowieku z tego, co mówi i jak mówi. Dlatego przestań się wymądrzać, idź i sam sprawdź, zamiast powielać takie głupie gadanie.
10. INNI MAJĄ GORZEJ I JAKOŚ ŻYJĄ
No zwycięski argument, naprawdę. Czyli skoro inni mają gorzej i jakoś żyją, to Ty też sobie dasz radę bez pomocy, tak? To skoro dzieci w Afryce głodują i jakoś żyją, to może Ty też przestań jeść? Albo skoro w Sudanie wciąż budują studnie, bo brakuje wody, to Ty – skoro już uwielbiasz pławić się w solidarności – też przestań z dnia na dzień pić? Serio – ja wiem, że inni mają gorzej. Ale Ty możesz mieć lepiej. Pamiętaj, że zawsze warto równać w górę, nigdy w dół. Dlaczego nie patrzysz na tych, którzy mają od Ciebie lepiej? Którzy nie mają takich problemów, wiodą zdrowe, szczęśliwe życie i potrafią cieszyć się każdym dniem? Naprawdę, nie chciałbyś zamienić się z nimi na miejsca? Skoro czytasz ten tekst, to sorry, ale chcesz.
11. KOLEGA BYŁ I MU NIE POMOGŁO
To jak kolega powie Ci, że nie miał ostatnio orgazmu, to Ty już nigdy więcej nie będziesz uprawiać seksu? Przede wszystkim, kolega mógł trafić na kiepskiego psychiatrę. Poza tym nie wiesz, czy on go źle zdiagnozował, czy może to kolega nie zastosował się do jego poleceń. No i last but not least – nie jesteś swoim kolegą, jesteś sobą. Nie żyjesz życiem innych, ale własnym. Więc przestań, z łaski swojej, patrzeć na innych i weź się wreszcie w garść. Umów na tę wizytę, idź i się przekonaj. Bo gdyby nikt nigdy nie chciał wykonać pierwszego kroku i patrzył, że przecież inni też nie wykonują, to najpewniej do dzisiaj siedzielibyśmy na drzewach. A skoro już z nich zeszliśmy, to nauczmy się stawiać kolejne odważne kroki, gdy tylko zajdzie taka potrzeba.
12. NIE JESTEŚ CHORY PSYCHICZNIE
Rozumiem, że studiowałeś medycynę, skończyłeś wszystkie konieczne fakultety i masz tytuł psychiatry, który pozwala Ci się właściwie zdiagnozować? A tak całkiem poważnie: ja wiem, że wokół chorób psychicznych namnożyło się tyle stereotypów i uprzedzeń, że dzisiaj nikt nie chce być chory psychicznie. Ale tak samo nikt nie chce być chory na raka, a jednak niektórzy są. Nikt nie chce być chory na serce, a jednak niektórzy są. Choroba psychiczna to naprawdę nie jest powód do wstydu – to powód do tego, żeby z nią walczyć. Czyli: żeby się leczyć. A do tego potrzebna jest właściwa, fachowo postawiona diagnoza. Poza tym pojęcie choroby oraz zaburzeń psychicznych jest naprawdę szerokie. Co więcej, choroby psychiczne to nie są choroby gorsze czy bardziej obciachowe – to po prostu choroby, które dotyczą psychiki. Tak samo, jak choroby fizyczne dotyczą naszej sfery fizycznej.
13. UWAŻASZ, ŻE URLOP ZAŁATWIŁBY SPRAWĘ
Powiem tak: gdyby wszystkim osobom, którym potrzebna jest wizyta u psychiatry, wystarczył po prostu urlop, to: po pierwsze, ten zawód dawno by upadł, po drugie: wszystkie hotele i pensjonaty w tym kraju mielibyśmy przez okrągły rok przepełnione. Niestety, urlop to nie jest sposób na wszystko. Pewnie, że czasami wystarczy nam odpoczynek, odrobina balansu i dystans, żeby sobie wszystko poukładać i spojrzeć na wszystko na świeżo. Ale to nie zawsze wystarczy. Oczywiście, że możesz zacząć od takiego urlopu – każdemu i zawsze przyda się odrobina relaksu! Ale jeśli wrócisz z niego z takimi samymi objawami, jak przed nim, to naprawdę – nie wykupuj kolejnych turnusów. Wizyta u psychiatry może dostarczy Ci mniej egzotycznych rozrywek, ale uratuje od hektolitrów łez i niepotrzebnego smutku.
14. UWAŻASZ, ŻE PSYCHIATRA JEST DLA SŁABYCH
A Ty, wiadomo: żujesz ul, zamiast kupować miód i w ogóle jesteś odważny jak Chuck Norris i silny jak Rocky Balboa. Najpewniej jesteś też… w błędzie. Wizyta u psychiatry wcale nie jest dla słabych – jest dla ludzi, którzy potrzebują pomocy. To tak, jak mówić komuś, kto ma raka płuc, że jest słaby, bo bierze chemię. Albo komuś po zawale, że jest słaby, bo zdecydował się na by-passy. Albo komuś z krzywym zgryzem, że jest słaby, bo chodzi do ortodonty – wszak mógłby naprostować sobie ten zgryz siłą perswazji. Ej, takie myślenie to jest dopiero słabe. Poza tym zdziwiłbyś się, kto ze znanych osób korzysta z pomocy psychiatry. Przykład? Kazik Staszewski. Nicole Kidman. Sebastian Karpiel-Bułecka. Angelina Jolie. Wyobrażasz sobie, że podchodzisz np. do Justyny Kowalczyk i mówisz jej, że jest słaba? Słabe to nie dać sobie pomóc, skoro się wie, gdzie ta pomoc jest.
15. NIE MASZ CZASU NA LEKARZY
A znajdziesz czas, żeby umrzeć? Bo niestety, ale są takie choroby, które – nieleczone – mogą skończyć się śmiercią. Poza tym, skończ z tym ściemnianiem. Wszyscy mamy tyle samo czasu. Ja, Ty, papież, Twoi sąsiedzi oraz Beyoncé. Nic nie jest więc kwestią czasu. WSZYSTKO jest kwestią priorytetów. Jeśli więc masz czas na pracę, seriale, znajomych, jedzenie, sprzątanie czy spanie, to serio, wizyta u psychiatry także wejdzie Ci w grafik. A jeżeli wiesz, że dzieje się z Tobą coś złego, ale odkładasz wizytę w nieskończoność, bo wiecznie coś innego okazuje się dla Ciebie ważniejsze, to przykro mi: nie jesteś tylko chory, jesteś także głupi. Bo stawianie własnego życia i zdrowia na końcu listy swoich priorytetów, to jest po prostu skrajna głupota.
DROBNYM DRUCZKIEM
Uprzedzając ewentualne pytania: tak, byłam u psychiatry. Raz. Usłyszałam, że mój przypadek nie wymaga leczenia psychiatrycznego, ale powinnam zapisać się na psychoterapię. Co zresztą zrobiłam i o czym napiszę osobny tekst. W każdym razie: zmagałam się z nerwicą, a objawy skutecznie utrudniały mi życie. Psychoterapia trwała ok. 1,5 roku, z czego już po kilku miesiącach objawy ustąpiły. Czy mogę powiedzieć, że psychoterapia jest dobra i potrzebna? Tak, tak i jeszcze raz tak! I jeśli sam się na nią zapiszesz, to już niedługo też będziesz tak uważać ;-)
Racja, należy oddemonizować psychiatrów. Choroby psychiczne trzeba leczyć tak samo jak grypę, złamaną nogę i raka – z tym nie ma dyskusji. Tylko jedno mnie rozbawiło: „to lekarz taki sam, jak każdy inny(…)Do tego taki, który naprawdę nam pomoże, a nie wyśmieje albo zawstydzi.” – po moim ostatnim doświadczeniu z psychiatrą wiem, że to g… prawda i nawet w tak wymagającej empatii specjalizacji zdarzają się idioci. Po wysłuchaniu historii choroby (depresja od 10 lat, 2 psychoterapie, trzecia w toku, jedna farmakoterapia) oraz obecnej sytuacji (dość gwałtowny epizod z powodu obrzydliwej sytuacji w pracy i wielu stresów poza nią), bez zadawania… Czytaj więcej »
Jak w każdej branży, i w tej zetkniemy się z ludźmi niekompetentnymi, nie mającymi określonych cech charakteru potrzebnych do tej pracy lub po prostu bucowatymi. A to jedna z tych działek, w których szczególnie takich ludzi powinno być jak najmniej, bo można tu wyrządzić pacjentowi znacznie większe szkody…
Czy mogłabyś napisać post o tym, czy w sytuacji problemów osobistych lepiej się udać do psychologa czy psychiatry?
Najlepiej udać się w pierwszej kolejności do psychiatry, a on w zależności od rodzaju problemów przekieruje do psychologa lub zaproponuje współpracę. Każdy problem jest inny, a czasami kryje się na zanim coś więcej. Należy go skonsultować.
Dziękuję za odpowiedź, Karolino :)
Ja usłyszałam „jestem z ciebie dumna, że postanowiłaś wziąć odpowiedzialność za swoje zdrowie psychiczne” i „no tak, najpierw zdrowie, potem cała reszta”. Osoby, którym na was zależy, was nie odtrącą. Reszta może nie istnieć ;)