Można prosić, powtarzać, krzyczeć. Dziesiątki razy tłumaczyć, a ludzie i tak nie będą rozumieć. Nie będą rozumieć, że to, co szykuje dla nas Polska, to okrucieństwo, jakiego Europa nie widziała od lat. Nie będą rozumieć, że XXI wiek nie przyniósł ze sobą schyłku człowieczeństwa, a rozkwit medycyny. Że nad wieloma rzeczami jesteśmy w stanie zapanować i ratować ludzkie życie na niespotykanym dotychczas poziomie. Zamiast tego będą drzeć się, że na protest nie pójdą, wolnego nie wezmą, a w ogóle, to aborcja jest zła.
I Ty także nie pójdziesz, najpewniej z jednego z poniższych powodów. A zatem proszę, żebyś zastanowił/zastanowiła się razy jeszcze przynajmniej dwa.
1. Jesteś przeciwnikiem aborcji
I świetnie, Twój wybór! Tylko tak się składa, że 3 października nikt nie będzie domagał się zalegalizowania aborcji na życzenie. Walczymy o to, aby NIE DOSZŁO DO ZAOSTRZENIA OBECNYCH PRZEPISÓW. A zatem, aby aborcja była zezwolona w trzech najtrudniejszych, ale wciąż zdarzających się niestety przypadkach: kiedy ciąża zagraża życiu matki, kiedy do poczęcia doszło w wyniku przestępstwa/gwałtu oraz kiedy płód jest zagrożony chorobą lub upośledzeniem. Nic ponadto. Nie wywracamy zatem do góry nogami ustalonego kiedyś porządku, chcemy tylko, aby nadal go zachowano.
2. Jesteś osobą wierzącą
To też świetnie! Nie chcesz aborcji, chociaż zagraża Twojemu dziecku? Jesteś gotowa urodzić potwornie zdeformowane ciałko, które umrze w dobę po porodzie? A może chciałabyś wychować syna lub córkę swojego gwałciciela? Ok, Twoja decyzja. Ale pamiętaj o prostej zasadzie: nikt nie zrobi Ci tego na siłę. Dlatego JEŚLI NIE CHCESZ ABORCJI, TO JEJ SOBIE NIE RÓB. Ale nie pozwalaj na zaostrzenie obecnej ustawy, bo skażesz w ten sposób tysiące kobiet na cierpienie, więzienie lub śmierć. Nie godzisz się na zabijanie nienarodzonych? Ale na zabijanie tych, którzy żyją od dawna, już tak? Mocno niesprawiedliwa ta wiara.
3. Czytałaś ustawę i wydaje Ci się ok
Przeczytać, a zinterpretować, to dwie różne rzeczy. Posłuchaj, co o poszczególnych zapisach mówią lekarze. Myślisz, że jesteś bezpieczna, bo lekarz będzie miał obowiązek udzielić Ci pomocy w momencie bezpośredniego zagrożenia życia? To powiedz mi, kiedy się ono zaczyna. Kiedy zachodzisz w ciążę pozamaciczną? Ona zawsze się kończy tragicznie. Ale pamiętaj, że nie od razu. A zatem, kiedy nadejdzie punkt zero? Kiedy Twój jajowód wybuchnie? Kiedy zacznie się krwotok? A może kiedy stracisz wystarczająco dużo krwi? Który lekarz zaryzykuje własną karierą i wolnością, aby w chwili zagrożenia Ci pomóc? OBUDŹ SIĘ i zobacz chociażby to.
4. Jesteś facetem
Czyli masz: matkę/siostrę/dziewczynę/żonę/koleżanki/dentystkę/sąsiadkę. Masz dookoła siebie kobiety, które są dla Ciebie ważne. Wydrapałbyś oczy każdemu, kto podniósłby na nie rękę. Więc dlaczego teraz chcesz swoje własne ręce umywać? TY TAKŻE DOŁĄCZ DO STRAJKU. Pokaż, że żadne życie nie jest Ci obojętne. Że będziesz bronił swoich kobiet do upadłego, bo najważniejsze jest dla Ciebie ich bezpieczeństwo. Że też masz w tej dyskusji coś do powiedzenia i nie pozwolisz, aby osoby ci najbliższe zostały z tym same, bez wsparcia ze strony męskiego otoczenia. Panowie, my naprawdę na Was liczymy! Chcemy rodzić sobie i Wam piękne i zdrowe dzieci, ale nie uda nam się to, jeśli z powodu drakońskiego prawa będziemy zwyczajnie martwe.
5. Ciebie sprawa już nie dotyczy
Bo masz już 50, 60 lat i więcej rodzić nie będziesz. A co z Twoją córką? Wnuczką? Synową? Egoizm jest zdrowy, ale tylko do pewnego momentu. W sprawach fundamentalnych – a do takich należy ochrona podstawowych praw człowieka – nie wolno być egoistą. Tu trzeba walczyć wspólnie, ręka w rękę, nawet jeśli nie o swoje, to o dobro wspólne. Nie godzimy się na bestialskie mordowanie psów, na okradanie staruszek, na wyłudzanie pieniędzy, bicie dzieci. To także są rzeczy, które bezpośrednio nas nie dotyczą, a które jednak wydają nam się nieludzkie. Zaostrzenie polityki antyaborcyjnej też jest przerażająco nieludzkie. Walcz, ilu byś nie miała już lat.
6. Urodziłaś już, co miałaś do urodzenia
Masz tych 30, 40 lat, ale nie trafia do Ciebie argument powyżej. To teraz pomyśl, że mimo wszystko zachodzisz w ciążę, bo na przykład przydarzył się gwałt. Lekarz wprost mówi, że ciąża jest zagrożona. I zagrożona jesteś też Ty. I co teraz? Osierocisz gromadkę dzieci? Jedno, dwoje, troje? Poświęcisz swoje życie dla tego jednego, dopiero co poczętego? Bo wiesz, że nie będziesz miała wyboru? Zostawisz męża, rodzinę, cały swój dotychczasowy świat? Będziesz się modlić o cud? Widzisz, z cudami jest ten jeden problem, że zdarzają się raz na tysiące lat. Bogu dzięki, życie potrafi ratować też medycyna. Tylko nie będzie w stanie, jeśli lekarzom zabroni tego sąd.
7. Uważasz, że cały ten strajk do niczego nie doprowadzi
Czyli: godzisz się na wszystko, co serwują Ci politycy. Niech podnoszą podatki, opłaty za wodę, gaz, prąd. Niech zabierają nam połowę wypłaty, decydują o naszych karierach, rodzinach, życiach. Uważasz, że protestowanie niczego nie zmieni, więc dajesz im swoje ciche przyzwolenie. To ja Ci powiem, że jesteś zwyczajnie leniwa. Nie zawalczyć o swoje, nie sprzeciwić się, nie zabrać głosu w momencie, kiedy krzyczy cała Polska – TO JEST PO PROSTU WSTYD. To nie jest bezradność, chłodna kalkulacja czy niechęć do konfliktów. To jest brak jaj, konformizm, mentalna rutyna. Jest, jak jest i wierzysz, że już lepiej nie będzie. A ja się pytam: jak możesz tak żyć? Równie dobrze można by się schować do kąta i poczekać, aż się ze starości umrze.
8. Szkoda Ci czasu i nerwów
Nie szkoda Ci ich na zakupy, oglądanie kolejnego sezonu ulubionego serialu, mycie okien na święta. Nie szkoda Ci ich na dzwonienie do przyjaciółki, teściowej czy matki. Nie szkoda Ci ich na przebieranie rano trzeciej już bluzki, na picie kawy, trzaskanie roboczogodzin. Ale szkoda Ci ich na to, by zawalczyć o swoje. O życie, zdrowie, przyszłość. W tym przypadku jesteś nie tylko leniem. JESTEŚ TAKŻE GŁUPIA. Jeśli szkoda Ci czasu i nerwów na coś, co powinno być dla Ciebie najważniejsze na świecie, to albo masz źle poukładane priorytety, albo zwyczajnie nie wiesz, czym grozi przeforsowanie nowej ustawy. A to już ten moment, kiedy wiedzieć zwyczajnie wypada.
9. Nie wierzysz w babską solidarność
To ja Ci coś przypomnę – to samo ostatnio przypomniała Krystyna Janda, a za nią cały internet. Ale jesteś zarobiona, więc mogło gdzieś Ci to umknąć. Otóż 41 lat temu, 24 października 1975 roku, potrafiły zjednoczyć się już Islandki. Masowo wzięły wolne, paraliżując zakłady pracy. 90 procent z nich w ogóle nie stawiło się na swoich stanowiskach. Te, które pracowały w domu, przestały. Przestały sprzątać, gotować i prać. Dlatego nie mów, że babska solidarność nie istnieje, tylko sama się o niej przekonaj, przychodząc w poniedziałek na strajk. Weź koleżankę, babcię, sąsiadkę. Szefową albo nielubianą koleżankę z pracy. W ten jeden dzień wszystkie powinnyśmy mówić jednym głosem – BO WŁAŚNIE TEN GŁOS CHCE SIĘ NAM ODEBRAĆ.
10. Nie wiesz, jak zerwać się z pracy
No to podpowiadam: PO PROSTU. Jeśli masz umowę o pracę, każdego roku przysługują Ci 4 dni urlopu na żądanie. Bierzesz go w dniu, w którym chcesz wolne i nie musisz się z niczego tłumaczyć. To żadne ryzyko – taką możliwość daje Ci polskie prawo. Możesz też wziąć normalny urlop wypoczynkowy albo – jeśli szef się zgodzi – urlop bezpłatny. Możesz wziąć zwolenienie lekarskie, na siebie albo na dziecko. Co więcej, możesz też iść… oddać krew! Możesz to robić pierwszy raz, nie musisz być honorowym krwiodawcą. Nawet, jak się okaże, że finalnie krwi nie możesz oddać, to usprawiedliwienie już masz. A może pracujesz z domu? To wtedy tym bardziej wyjdź na ulice. Ubierz się na czarno i pokaż, że tego dnia także urządzasz strajk.
11. Trzymasz się z dala od polityki
Niestety, polityka nie trzyma się z dala od Ciebie. To nie lekarze, prawnicy, strażacy czy dentyści szykują nam zaostrzenie przepisów. Robią to politycy. Dlatego trzeba im pokazać, jak wielka jest nasza niezgoda. Nie chodzi o to, by opowiadać się dzisiaj za określoną partią, by rzucać wyzwiskam i wykłócać się o to, gdzie byliśmy na wyborach i kto tak właściwie wybrał ten pomylony rząd. Chodzi o to, by zawalczyć o prawo do godnego życia i ciąży. By nie odbierać nam obowiązującego obecnie kompromisu aborcyjnego, i tak z trudem wypracowanego. By ratować nas, nasze zdrowie, życie i godność. BO OBOJĘTNOŚĆ TO NAJGORSZE Z WYJŚĆ.
12. Jak zechcesz, i tak zrobisz sobie aborcję
Na przykład w Berlinie. Bo Cię na to stać. I ok, pełna zgoda. Tylko skąd wiesz, że zdążysz wyjechać poza granice Polski? Przypominam, że nowa ustawa nie będzie zakazywała tylko aborcji na życzenie – poważnie ograniczy także zakres innych działań lekarzy i może nawet doprowadzi do Twojej śmierci, kiedy nieoczekiwanie trafisz na stół. Niestety, PIENIĄDZE TO NIE WSZYSTKO. Ważny jest jeszcze czas. Dlatego ważne jest, aby mieć za sobą nie tylko górę szmalu, ale i to, co powinno przysługiwać wszystkim – przychylne obywatelom prawo. Takie, które człowieka stawia wyżej niż zarodek, a w kobiecie widzi coś więcej, niż zwykły inkubator.
13. Uważasz, że aborcja wszędzie powinna być nielegalna
A w Polsce domagają się jej tylko rozwiązłe babska tudzież prostytutki. No więc, nie. Po zmianie przepisów Polska byłaby nie tylko jednym krajem w Unii Europejskiej, ale także jednym z nielicznych na całym świecie, w którym aborcja byłaby zakazana bez totalnie żadnych wyjątków. Podobną sytuację ma na przykład Salwador. Więc ja Wam opowiem historię, której bohaterką jest
Carmen Guadalupe Vasquez. W ciężkim stanie trafiła do szpitala w wyniku poronienia. Lekarze zaczęli ratować jej życie, zdołali zatamować krwotok i dziewczyna cudem przeżyła. Po czym na ich wezwanie zjawiła się policja, aby ją przykuć do łóżka. Dalej był proces, bo ktoś uznał, że płód mógł jednak przeżyć. Efekt? Dziewczyna została oskarżona o morderstwo i skazana na 30 lat. Chociaż sama ledwo przeżyła. Chociaż poroniła. I chociaż za ciążą nie stała jej rozwiązłość, ale fakt, że ZOSTAŁA ZGWAŁCONA. To teraz pomyśl: co zrobisz, jeśli sama poronisz? Sprawdź w nowej ustawie, ile posiedzisz za to lat.
14. Nie chcesz zgrywać feministki
A przecież tu nie chodzi o żaden feminizm! Powtórzę: chodzi o nasze życie i zdrowie i o poszanowanie naszych podstawowych praw. Możesz nie lubić feministek, bananów, psów rasy husky, gejów i lesbijek. Nie kupować w Zarze i nie jadać w barach mlecznych. Nie chodzić na imprezy, a do pracy ubierać się tylko na czarno. To wszystko nieważne. Tu nie ma nas łączyć żadna ideologia, wspólne wybory, upodobania czy gust. MY PO PROSTU IDZIEMY WALCZYĆ O ŻYCIE. Nie jako feministki czy anty-feministki, księgowe, białe, trzydziestoletnie czy rude. Ale jako kobiety i jako ludzie, którzy po ludzku chcą być traktowani.
15. Uważasz, że to temat zastępczy
A ja zapytam: A JAKI JEST TERAZ WAŻNIEJSZY? Naprawdę, porozmawiamy zaraz o gospodarce, popatrzymy, co rząd dla nas jeszcze szykuje. Ale nic nie będzie ważniejsze niż życie. Jeśli to jest temat zastępczy, to co miałoby być, u licha, tym głównym? Co jest dla Ciebie ważniejsze? I nie mów, że to pewne, że ta ustawa nie przejdzie – bp miała nie przejść nawet do komisji. I co? Niejednej z nas mina wtedy zrzedła. Nie ufaj rządowi, który ustawy podpisuje nocą. Który łamie raz dane słowo i już na starcie odrzuca niewygodne dla siebie projekty. Zaufaj lekarzom, którzy mówią, że ta ustawa to zło. Politycy twierdzą, że to wszystko plotki, a przypadki sporne będzie rozstrzygał sąd? To ja zapytam: kiedy? Bo dla niektórych z nas będzie już wtedy za późno.
Kilka lat temu sejm chciał przepchnąć ciekawy twór cenzurujacy internet. Nazywał się ACTA. Co to się wtedy działo… młodzi wyszli na ulice i robili prawdziwe burdy jedna po drugiej. Teraz? Cisza. Wmowiono nam, że wszystko jest ok.
Nie, po prostu pod przykrywką ACTA przemycili podwyższenie wieku emerytalnego. Teraz pod przykrywką aborcji przemycą CETĘ i VAT. Historia się powtarza i tyle.
Nikt nie broni ruszyć się ludziom i protestować przeciw CETA. Zwyczajnie jednak mało to kogo obchodzi, a ci, którzy uważają to za „zasłonę dymną” krzyczą sobie tylko w internecie. Gdy odbywały się strajki w Polsce nie przeszkadzało nikomu zorganizować na raz strajku rolników i górników. Tak i wystąpienia przeciwko ustawie anty-aborcyjnej nie przeszkadzałyby nikomu w protestowaniu przeciw CETA czy VAT.
Jeśli chodzi o moją opinię na temat aborcji, to pozwolę sobie się nią tutaj nie dzielić, bo nie o to mi chodzi. Teraz chodzi mi o prawdę o samej ustawie, a skoro już napisałem tekst na ten temat osobie, która udostępniła ten artykuł na facebooku, to wkleję go również tutaj z drobnymi modyfikacjami: Pisze Pani tak: „Myślisz, że jesteś bezpieczna, bo lekarz będzie miał obowiązek udzielić Ci pomocy w momencie bezpośredniego zagrożenia życia? To powiedz mi, kiedy się ono zaczyna. Kiedy zachodzisz w ciążę pozamaciczną? Ona zawsze się kończy tragicznie. Ale pamiętaj, że nie od razu. A zatem, kiedy nadejdzie… Czytaj więcej »
Wątpliwości, ufam, mam wrażenie, śmiem podejrzewać, prawdopodobnie i najlepsze: „możemy spodziewać się ludzkiej przyzwoitości”. Twoja wypowiedź jest oparta na nadziejach i wierze w ludzi.Mi to nie daje poczucia bezpieczeństwa.
Naprawdę wierzysz w to, że wszyscy ludzie wykażą się „przyzwoitością”? I tyle Ci wystarcza? Piszesz, że politycy zmodyfikują ustawę, tak by „nie przewidywała karalności kobiet”. Uważasz, że można im ufać? Bo ja nie potrafię, tak samo jak nie potrafiłabym zaufać mordercom, ludziom niewrażliwym na ludzkie cierpienie i tym, którzy narzucają innym swoje chore poglądy. Piszesz „napisałem”, więc wnioskuję, że jesteś mężczyzną. Chociaż dla mnie „mężczyzną” można nazwać kogoś, kto broni swojej żony, matki, córki. Masz matkę, możliwe że żonę/dziewczynę, a może również córkę. Jak tłumaczysz im to, że zgadzasz się na ich ewentualne (czego absolutnie nikomu nie życzę) skrzywdzenie?
„ten fragment akurat nie ma za bardzo zastosowania w obecnej sytuacji, gdyż ciąża pozamaciczna jest prawdopodobnie już sama w sobie bezpośrednim zagrożeniem życia.” Oczywiście, że jest jednak ustawa nie przyjmuje takiego powodu wykonania aborcji. „Poronienia w szpitalach się zdarzają, a nie słyszymy o sytuacjach, gdy prokuratura wszczyna dochodzenie wobec lekarza prowadzącego ciążę.” Nie słyszymy, a jednak jestem przekonana, że takie historie mają miejsce. „Po trzecie, politycy w pracach w komisji prawdopodobnie zmodyfikują ustawę tak, by nie przewidywała karalności kobiet.” :o Chyba nie czytałeś i nie słyszałeś tego, co mówią politycy. A mówią dokładnie to, że kobiety, które poddadzą się aborcji… Czytaj więcej »
Ja do „leniwa” i „głupia” dorzuciłabym jeszcze „nieodpowiedzialna”.
Krew mnie zalewa i biała gorączka, gdy okazuje się, że moi znajomi niewiele o tej sprawie wiedzą, a gdy im wyjaśniam, kwitują „jakoś sobie poradzimy”. Bo ich stać, żeby i całą ciążę prowadzić w Niemczech w razie potrzeby. No po prostu bierze mnie, excusez le mot, kurwica. I rozpacz, że w 2016 roku w ogóle trzeba ludziom tłumaczyć dlaczego ta ustawa jest niedopuszczalna.