Dziś przed Wami kolejna porcja opowieści, jakimi regularnie częstuję Was na Facebooku. Aby nie przepadły jednak w odmętach internetu, podsyłam je Wam i tutaj. Dziś – odbyte i zasłuchane rozmowy z mężczyznami.
♦ ♦ ♦
od tygodnia jestem chora, mój chłop już nie może słuchać, jak kaszlę i kicham, ale pocieszam go, że jutro – no, może pojutrze – będę wreszcie zdrowa. na co on:
– pojutrze to cię wpierdolę do piekarnika, jak Janka Muzykanta, na 3 zdrowaśki.
i nie wiem, co bardziej mnie wkurza:
– to, że jest wulgarny;
– to, że zero współczucia;
– czy to, że nie wie, że do pieca wsadzali Rozalkę, nie Janka.
♦ ♦ ♦
to uczucie, kiedy prosisz faceta, żeby podał Ci chipsy, na co on:
– jedz, jedz, grubą też Cię będę kochał.
i nie wiesz, czy się rozczulić, czy raczej mu przywalić.
♦ ♦ ♦
nie cierpię, po prostu nie cierpię, jak ktoś je przy mnie żelki. z chłopem mamy więc o to kłótnie, bo on je, a ja nie. no i siedzę sobie w pokoju, chłop siedzi w sypialni, idę do niego, wskakuję mu pod ramię, a tu znajome mlask-mlask. patrzę więc tak, jakbym od razu chciała spalić mu dom, na co on:
– co się krzywisz, żelek był tu pierwszy!
♦ ♦ ♦
mój mężczyzna zrobił mi drinka. drink mocny jak cholera, więc mówię:
– Boże, jaki Ty jesteś dla mnie dobry. nie żałowałeś mi, nie?
– przecież dwa razy nie będę chodził.
♦ ♦ ♦
kiedy chcesz dogryźć facetowi i Ci się nie udaje:
– babo, w następnym mieszkaniu musimy mieć więcej pokoi, bo z Tobą nie wytrzymam.
– jak teraz Ci ze mną za ciasno, to pamiętaj, że masz jeszcze piwnicę.
– myślałem, że boisz się ciemności.
♦ ♦ ♦
związek:
– o, kupiłaś nowe majtki!
– nie są nowe.
– a to nie zwróciłem na nie wcześniej uwagi.
– właśnie dlatego nie będę kupować nowych. ja wydaję pieniądze, a Ty i tak nie zwracasz uwagi.
– jak kupisz nowe, to na pewno Ci zwrócę. uwagę, a nie pieniądze.
♦ ♦ ♦
wiecie, jak bardzo kochałam wrocławskie śródmieście. cyganie, dresiarze, emeryci i matki z dziećmi. wrocławskie śródmieście to była wojna, tym chciało się i trzeba było żyć.
przeprowadziłam się do tej Warszawy, trochę wystraszona, że co ja bez tych emocji tu zrobię. tymczasem wychodzę wczoraj z klatki, w drzwiach mijam sąsiada, mówię „dzień dobry”, na co słyszę:
– RACZEJ NIE.
♦ ♦ ♦
zasłyszane z powodu mieszkania na parterze. domofon:
– słucham?
– proszę otworzyć, policja.
– policja? nie zamawiałam.
– proszę pani, policja to nie pizza. otwiera pani czy nie?
♦ ♦ ♦
rozmowy o miłości:
– no kocham cię, no. nie wiem, dlaczego, ale cię kocham.
– jak to dlaczego? bo jestem wspaniała.
– e, nie. kocham cię, ale to na pewno nie to.
♦ ♦ ♦
impreza firmowa. stara, dobra szkoła podrywu:
– przepraszam, do której toalety czekasz?
– po prawej jest damska, po lewej męska. a jak wyglądam?
– pięknie.
♦ ♦ ♦
zamówiłam skarpety, czekam na kuriera. nie wiedziałam, że paczkę nadała mi też mama. otwieram kurierowi, on w rękach trzyma karton, który ledwie jest w stanie przejść przez nasze drzwi, więc wywiązuje się dialog:
– y… to na pewno dla mnie?
– tak tu jest napisane.
– ale ja zamawiałam skarpetki. 5 par skarpetek. nie milion.
– to nie wiem. może ma pani dużą stopę?
♦ ♦ ♦
u lekarza. nie potrafię połykać dużych tabletek, więc antybiotyki muszę brać rozpuszczalne. znaczy, w zawiesinie. no i dialog:
– Boże, jak z dzieckiem. wyliczać trzeba! ile tam pani waży?
– 55.
– to jaki to dorosły! mały dorosły. albo bardzo mały słoń.
Poprzednie porcje dialogów znajdziecie pod poniższymi linkami:
Kicia, nie miaucz, czyli statusy z fejsa ocalamy od zapomnienia
Bardzo mały słoń – kradnie całe zestawienie.
Fajnie się to czyta, z uśmiechem na ustach. Rozumiem żarty, poczucie humory, dystans itp. ale jednak nie chciałabym niektórych z tych tekstów usłyszeć od swojego faceta.
Może jestem staroświecka.
Poza tym niemal 4 lata po ślubie.
myślę ze to jednak kwestia samego charakteru związku, a nie stażu czy bycia staroświeckim. Ty nie chciałabyś usłyszeć, dla innych to standard i nie widzą w tym nic dziwnego. Takie związki zawsze były, tylko milej się patrzy na te miłe pary i słucha o nich. Dla kogoś z zewnątrz takie żarciki partnerów, jak w poście, mogą być czymś obrazoburczym i skandalicznym, dla mnie – gdzie podobne teksty słyszę i podobne rzeczy mówię – jest to najnormalniejsza rzecz na świecie.
Pewnie jest tak jak mówisz. Mnie tekst o lodzie by wytrącił z równowagi :)
Bardzo mały słoń – świetne zakończenia :D:D