O jedno zdanie za daleko, czyli jak zniszczyć sobie reputację przy pomocy Facebooka

Znacie ten smutny żart?

– Po czym poznać, że ktoś jest człowiekiem?
– Ma na to dowód. Osobisty.

Niestety, są tacy, którzy dowodów nie mają już więcej.

HISTORIA PEWNEJ KORESPONDENCJI

Otóż po Facebooku krąży dziś screen z dosyć przykrej wymiany zdań. Matka niepełnosprawnego dziecka postanowiła rozesłać po drukarniach maile z zapytaniem o rabat. Maile nienachalne, wprost motywujące prośbę – potrzebne są ulotki z apelem o wsparcie. Każda drukarnia ma święte prawo odmówić – nie są to w końcu żadne fundacje, a ich działalność nie jest z zasady charytatywna. Więc opcje w tej sytuacji są dwie: nie odpisać, co nie jest może do końca grzeczne, ale jest jasną jednak odmową. Albo odpisać krótko, prosto, na temat: że nie.

Natomiast drukarnia, wokół której zrobił się szum, postanowiła odpisać. Ba, odpisał nawet sam szef:

Niestety, ale nie pomożemy. Podobne apele bardzo się ostatnio rozpowszechniły. Dostajemy ich w różnej formie kilkanaście tygodniowo. Nie nam oceniać ich wiarygodność, sytuację materialną czy sens płodzenia takich dzieci.

I to było to jedno zdanie za dużo. Zaczynając od technicznej strony zagadnienia – z ilu lekcji biologii trzeba było uciec, żeby sądzić, że niepełnosprawne dzieci płodzi się celowo? I jakim trzeba być człowiekiem, aby coś takiego odpisać? Ile frustracji w sobie chować i czym się w życiu kierować, bo na pewno nie kulturą osobistą i liźniętym choćby savoir vivre’em? Zdrowy rozsądek to też raczej nie był, bo powinien był przewidzieć tę burzę komentarzy, jaka się zaraz wokół tego rozpęta. I nawet, jeśli autor tej odpowiedzi ma kalkulator zamiast serca, to powinien był wiedzieć, że zysku z tej pyskówki nie będzie.

WYOBRAŹNIA NA PEŁNYCH OBROTACH

Zastanawia mnie też, jak ten człowiek – u licha – wyobraża sobie tę sytuację? Że kobieta, leżąc obok swojego mężczyzny, szepcze mu czule do ucha: „Kochanie, zróbmy sobie niepełnosprawne dziecko, to dostaniemy rabat na wydrukowanie ulotek”? Przecież to sięga takich wyżyn absurdu, jak oglądanie dzisiaj TVP.

Natomiast jest taki piękny cytat z „Ziemi, planety ludzi”, gdzie Antoine de Saint-Exupéry pisze, że „być człowiekiem, to w istocie być odpowiedzialnym”. Zgodnie ze Słownikiem Języka Polskiego, odpowiedzialność to obowiązek (moralny lub prawny) odpowiadania za swoje lub czyjeś czyny. Z kolei człowiek odpowiedzialny to człowiek gotowy do ponoszenia konsekwencji za swe postępowanie. Trochę jak zbrodnia i kara – zbrodnia już była, karę wymierzył tu Facebook.

Aby się o tym przekonać, wystarczy odwiedzić fanpage drukarni. Lawina negatywnych komentarzy, blisko 1,6 tysiąca najniższych ocen. I choć nikomu nie życzę źle i nie jest moim zamysłem kopanie już i tak leżącego, to za krzepiące odbieram ludzkie zaangażowanie. To, że wciąż nie przechodzimy obojętnie wobec sytuacji takich, jak ta. Że potrafimy skrzyknąć się i dać wyraz naszej niezgodzie na czynienie drugiemu przykrości.

Sama, kiedy zobaczyłam screen konwersacji, jedyne, co zrobiłam, to bezradnie rozłożyłam ręce. Ale po chwili dotarło do mnie, że tak jednak nie można. Sytuacje takie, jak ta, powinny być nagłaśniane i piętnowane. Nie po to, aby wyrządzić komuś jakąkolwiek krzywdę. Ale aby ten, który już krzywdę wyrządził, zrozumiał, co zrobił źle.

PYTANIE O SENS ISTNIENIA

Gdzie podział się zresztą profesjonalizm właściciela drukarni? Dlaczego nagle w miejscu relacji usługodawca-usługobiorca pojawiły się wycieczki personalne? Czy przy realizacji każdego zlecenia drukarnia ta zagląda ludziom do łóżek? Rozważa sens płodzenia, rodzenia, karmienia? Czy bierze pod uwagę kolor skóry, preferencje seksualne, sposób, w jaki ktoś mówi słowo „banan”? Czy zanim przystąpi do wydruku, pyta o sens istnienia?

A przecież zasada powinna być prosta: nie chcę udzielać rabatu, to go nie udzielam. Nie chcę odpisywać na maile, to nie odpisuję. Tym bardziej, że ma być ich kilkanaście tygodniowo. Naprawdę, podziwiam upór i samozaparcie w tym, aby od tego właśnie zacząć zbawiać świat. Od niechcianych maili, wysyłanych z prośbą o pomoc. 

Tymczasem winić należy nie gracza, a zasady gry. Te kobiety – matki chorych, niepełnosprawnych, upośledzonych i nierzadko przykutych do wózków i łóżek dzieci nie prosiłyby nas o pomoc, gdyby otrzymywały ją z góry. Gdyby to państwo zadbało o nie na właściwym poziomie. Czy drukowałyby wtedy te wszystkie ulotki? Czy wyciągałyby ręce po więcej?

Przecież koszty leczenia czy rehabilitacji sięgają często kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy złotych. Miesięcznie! Czy w obliczu tych kwot naprawdę tak wielkim przewinieniem jest kulturalne zapytanie o rabat? Kto nigdy nie pytał o rabat, nie targował się, nie wypatrywał w sklepie promocji, niech pierwszy rzuci kamieniem. I zastanowi się najpierw, czy nie powinien wycelować nim sobie w twarz.

ŻYCIE TO NIE EXCEL

Poza tym, czym jest tego typu odpowiedź? Czystą złośliwością? Przelaniem na kogoś własnej agresji? Manifestacją siły? Nie chcę pomóc – ok. Nie mogę – też ok. Ale: nie chcę, nie mogę, to chociaż sobie kopnę?

Pamiętajmy przy tym, że biznes to biznes, ale życie to życie. Tutaj nie wszystko się musi opłacać. Dobrymi uczynkami może nie wypełni się wszystkich rubryczek Excela, ale na duchu zrobi się człowiekowi lżej. Kojarzycie słowa Johanna Wolfganga Goethego, że tyle razy jesteś człowiekiem, ile znasz języków?

Sparafrazowałabym je i powiedziała, że tyle razy jesteś człowiekiem, ile razy pomogłeś drugiemu.


A dla niewtajemniczonych – screen:

drukarnia

fot. Kryzysy w social media wybuchają w weekendy

Subscribe
Powiadom o
guest
54 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kinga

Szok! Aż nie wiem, co napisać. Nie wiem, jakim trzeba być człowiekiem, żeby zdobyć się na takie słowa…

Dot

i głupim, i nieludzkim.

www.takuwazamja.blogspot.com

Ludzie naprawdę nie myślą! Polaki-cebulaki w pełnej krasie.

Joanna Maria

„Prywatna wiadomosc…” Pfff… to byla prywatna wiadomosc do tej pani, wiec mogla sobie z nia zrobic, co jej sie zywnie podobalo. Np upublicznic. A gosciu uderzyl w twarz samego siebie. A raczej wylal na siebie wiadro pomyj. Chcialabym mu odpowiedziec. Czlowieku, przed wydrukiem ulotki widzisz jej tresc. No nie ma bata inaczej. Chyba ze nie umiesz czytac. I tu masz odpowiedz o „wiarygodnosc”. Jesli chodzi o drugie pytanie, to jasne, ze klient pytajacy o mozliwosc rabatu nie daje tym samym przyzwolenia na wglebianie sie w jego status materialny . Bo to nie Twoj interes, chlopie („nie nam to oceniac”). A… Czytaj więcej »

Dot

Lepiej bym tego nie ujęła :)
„Skad sie biora tacy ludzie?!?” Nie mam pojęcia, ale powinni żyć na samotnych wyspach – może wtedy nie czyniliby innym krzywdy.

Ania Maksymiuk

Jak tylko zobaczyłam te screeny, to autentycznie zamarłam. Jak musiała poczuć się matka czytając odpowiedź od tej drukarni? Ale w tej historii jest jeszcze coś strasznego. Mimo tego, że jest bardzo dużo osób które też są oburzone takim zachowaniem, to jest też niemała grupa, która to popiera i nie widzi w tym nic złego. I to jest dla mnie przerażające.
P.S. tekst jak zawsze świetny! <3

Dot

„to była prywatna wiadomość, więc mógł napisać, co chce”
Aaa, no pewnie. Jeśli prywatna, niech jedzie po kimś, ile wlezie, a jeśli na jakimś forum, to oczywiście NA POKAZ trzeba być miłym i uprzejmym, żeby wszyscy go mieli za dobrego człowieka. Co za bezsens!! Ręce opadają…

Karola Błaszkiewicz

Napisałam dzis o tym artykuł. Odezwałam się do Mamy, autentycznie wzruszonej dzisiejszym ruszeniem społecznym :) Przyznała się, że kiedy zobaczyła maila, po prostu zaczęła płakać. Stwierdzila jednak, że musi coś z tym zrobić, jakoś zareagować, stąd screen na FB. Uznała, że dzięki temu jej córka kiedyś nie będzie musiała wysłuchiwać takich uwag. Wspaniała, dzielna kobieta :)