Więzienie za picie w ciąży? Brzmi jak nowy odcinek „Black Mirror”, a to tylko Polska

Zacznijmy od podstaw: w ciąży alkoholu pić NIE MOŻNA. Nie można „tylko troszkę”, „tylko kieliszeczek”, „tylko łyczek”, dla odstresowania, na rozluźnienie, na lepszy sen czy dla zdrowia. Nie można i już. A to dlatego, że nie ma badań, które mówiłyby konkretnie, jaka ilość alkoholu przestaje być bezpieczna. Natomiast są badania, które mówią – i to bardzo konkretnie – że istnieje taka choroba, jak FAS. A raczej cały zespół chorobowy, który niesie ze sobą całą masę koszmarnych konsekwencji dla potencjalnego dziecka. Od zdeformowanej twarzy zaczynając, na wadach serca oraz wadach ośrodkowego układu nerwowego kończąc. I dlatego aktualny rzecznik praw dziecka stwierdził, że więzienie za picie w ciąży to jest doskonały pomysł. Tylko jakby zapomniał, że nie wynaleziono jeszcze sposobu, by kobiecy organizm w momencie poczęcia obwieszczał głównej zainteresowanej: „hej, stara, jesteś w ciąży”.

Szczerze? No sama się dziwię. Niby tacy jesteśmy do przodu, chcemy latać w kosmos, przestajemy wrzucać słomki do oceanów i reaktywujemy klapki Kubota, a jednak wciąż nikt nie wpadł na to, żeby połączyć nasze macice z jakimś centrum dowodzenia wszechświatem (a przynajmniej z siedzibą polskich władz). Najlepiej tak, żeby w momencie zapłodnienia zapalała się u nich czerwona lampka. I wtedy bang, pełna inwigilacja, sto procent ochrony „dziecka poczętego” (o tym, dlaczego to określenie jest fatalne, powiem za moment), a w gratisie: sto procent kontroli dla matki.

W końcu – jak radośnie oświadczyła Anna Kwiecień (PiS) z sejmowej komisji zdrowia: – Jeśli matka nie chroni należycie swojego dziecka, musi za nią zrobić to państwo. Jeśli już po tym cytacie pomyśleliście swojskie „co, kurwa”, to trzymajcie się, bo takich cytatów mam dla Was więcej.


WIĘZIENIE ZA PICIE W CIĄŻY. KTO MÓGŁ WPAŚĆ NA TAK ABSURDALNY POMYSŁ?

No przecież, że PiS. Żadna inna partia tak intensywnie nie zaglądała kobietom do majtek, żadna nie sugerowałaby tak dobitnie, że miejsce kobiety jest w domu, żadna w końcu nie sprowadzałaby jej do roli żony i matki, bo – hello – kobieta jest przede wszystkim człowiekiem. Powtarzam: człowiekiem, a nie chodzącym inkubatorem, na który narzuca się tylko kolejne obowiązki i role społeczne. Tym razem pomysł więzienia padł od Mikołaja Pawlaka, czyli wspomnianego rzecznika, który uważa, że powinno się „wprowadzić ochronę prawnokarną dziecka poczętego i odpowiedzialność karną matki spożywającej alkohol w trakcie ciąży”. I to jest, Drodzy Państwo, zgroza.

Po pierwsze, nieuprawnione jest już samo używanie terminu takiego jak „dziecko poczęte”. Jest poczęcie, później zarodek, później płód, a na końcu – dziecko. Tak to się fachowo nazywa. Oczywiście, są kobiety, dla których to, co się zagnieździ w ich macicy, to od razu dziecko. I nic nikomu do tego. Jeśli ich światopogląd, uczucia, emocje czy wiara powodują, że kochają je „od pierwszych godzin życia”, od początku nazywają bąbelkiem, fasolką, dzidziusiem, czy jak tam jeszcze – SPOKO. Naprawdę, to jest ich święte prawo. Natomiast nikt nie ma prawa wymagać tego od wszystkich.


POSŁOWIE PiS JAK DR FRANKENSTEIN. RÓWNIE CHĘTNIE BAWIĄ SIĘ W BOGA

Niestety, określenie „dziecko poczęte” niesie ze sobą ogromne ryzyko. Po pierwsze, to podły zabieg retoryczny, bo „dziecko” jest nacechowane emocjonalnie zupełnie inaczej niż bezosobowy „zarodek” czy „płód”. Łatwiej więc manipulować i opinią publiczną, i tymi matkami, które ośmielą się zrobić cokolwiek (nawet nieświadomie!) przeciwko „dziecku poczętemu”. Po drugie, życie i medycyna znają jeszcze inne, znacznie gorsze terminy. Jak na przykład poronienie, terminacja ciąży (chociażby z uwagi na wady płodu) czy przedwczesny poród, kończący się śmiercią takiego „dziecka”. Czy naprawdę pomagamy kobietom uporać się z ewentualną stratą, od pierwszych dni ciąży nazywając je matkami, a efekt ich ciąży dziećmi poczętymi? Nie pomagamy. Pomagamy tylko sobie, bo czyścimy własne sumienia przed Bogiem, w którego takie kobiety mogą nawet nie wierzyć.

Po trzecie, jeśli zarodek oraz płód otrzymują status „dziecka poczętego”, to zachodzi obawa, że prawami są równi kobiecie. Bo przecież kobieta to człowiek i dziecko to człowiek, prawda? A to już jest szalenie niebezpieczne nie tylko w kontekście aborcji, ale generalnie, życia i zdrowia kobiet. Bo jeśli pojawią się jakiekolwiek komplikacje i lekarz stanie przed dylematem, czy ratować życie kobiety kosztem życia dziecka, to czy wciąż zrobi wszystko, aby pomóc tej pierwszej? Ja tego nie wiem. A Wy? Dlaczego coś, co dopiero potencjalnie może stać się człowiekiem, tj. wykształcić wszystkie niezbędne układy i organy, prawidłowo się rozwinąć i urodzić, ma mieć takie same prawa, jak kobieta, która już żyje, myśli, czuje? Przecież to jest chore.

Jakim prawem PiS próbuje bawić się w Boga? I to naszym, a nie własnym kosztem. Przypominam, że był już taki jeden, na szczęście zmyślony. Nazywał się dr Frankenstein i wszyscy pamiętamy, co tam sobie w tym swoim gabinecie wyprawiał. Chociaż przepraszam, on był jednak mniej szkodliwy, bo przywracał do życia, zamiast je odbierać. No i obiektem jego zainteresowań były po równi wszelkie organy, a nie tylko ta nieszczęsna macica.


CHROŃMY KOBIETY, NIE PŁODY!

I tak, wiem, że temat picia w ciąży wywołuje zawsze skrajne emocje. Ale zastanówmy się: kto pije w ciąży? Do głowy przychodzą mi trzy możliwości:

1. kobiety, które wciąż nie wiedzą, że picie alkoholu w ciąży jest szkodliwe

2. kobiety, które są uzależnione od alkoholu

3. kobiety, które nie wiedzą, że są w ciąży.

I teraz po kolei. Ja naprawdę wierzę, że nie wszystkie kobiety wiedzą, czym jest FAS. Że nie wszystkie słyszały, czytały czy miały mądrych lekarzy. Ba, wciąż są przecież lekarze, którzy mówią swoim pacjentkom, że lampka wina w ciąży nie zaszkodzi! Słyszałam to już od masy kobiet, w tym od swojej przyjaciółki, która w ciąży była raptem kilka lat temu. Więc ja się pytam: dlaczego ich nikt do więzienia nie wsadza? Dlaczego nikt nie pociąga ich do odpowiedzialności za szerzenie takich bzdur, szkodliwych przecież i nieprawdziwych? Cóż. Widać, kobiety ścigać jest łatwiej. No więc tutaj pomoże to, co pomaga zawsze, tj. edukacja. I po to właśnie jest nam potrzebna edukacja seksualna w szkołach. Żeby już młodzi ludzie wiedzieli, jak się zachodzi w ciążę, co robić, żeby nie zajść, a także – jak uchronić przed różnymi chorobami i siebie, i swoje ewentualne dziecko, jeśli już się w taką ciążę zajdzie.

A jeśli wciąż przerasta nas myśl o takim przedmiocie, to spokojnie, zawsze zostaje stara, dobra biologia. Słowem: nauka! Wymieniajmy tę listę chorób, jakie niesie ze sobą FAS. Pokazujmy zdjęcia dzieci i dorosłych, którzy się z tym zespołem urodzili. Edukujmy, ale nie zamykajmy w więzieniach, na litość boską! Więzienie za picie w ciąży to szczyt barbarzyństwa. To nie jest żaden sposób na realną pomoc. Za to edukacja – już tak. Tak samo nałóżmy na lekarzy obowiązek informowania kobiet ciężarnych o negatywnych skutkach spożywania alkoholu w tym okresie. Bo to nie jest wcale oczywiste. Nie wszyscy to robią, a wszyscy powinni. To jest podstawa i od tego należy zaczynać.


UZALEŻNIENIE NIE ZNIKA Z DNIA NA DZIEŃ. NAWET NA WIDOK DWÓCH KRESEK

Zatrzymajmy się na chwilę przy tej drugiej grupie, jaką stanowią właśnie kobiety uzależnione. To nie są kobiety zdrowe. To kobiety, którym potrzebna jest kompleksowa pomoc. Zastanówmy się, jaką pomoc dostaną w więzieniu? Czy naprawdę ludzi chorych zamyka się w więzieniach? Może generalnie poróbmy dla nich jakieś getta? Żeby nie było – ja nie bagatelizuję problemu. Szlag mnie trafia na myśl o kobietach, które mogłyby urodzić zdrowe dzieci, ale zamiast tego piją dalej i rodzą dzieci tak strasznie obciążone. Problem w tym, że one zwykle zostają pozostawione same sobie. Bez opieki, często też bez większych środków finansowych – a terapia kosztuje. Ja wiem, że łatwo śmiać się z „patologii”, tylko – drodzy państwo – to zwykłe sku*wysyństwo. Jeśli nie robimy nic, aby im pomóc, to my się powinniśmy wstydzić, nie one. Nie jesteśmy lepsi. Wyszydzając słabszych – a ludzie chorzy są słabsi od nas – wystawiamy laurkę sobie, nie im.

Jeśli więc polski rząd czuje taką potrzebę walki z uzależnionymi, to niech walczy z uzależnieniem, a nie z człowiekiem. Niech wprowadzi rozwiązania systemowe, dzięki którym te kobiety będą mogły liczyć na natychmiastową, dobrowolną i bezpłatną pomoc. Niech te, które chciałyby przestać pić, wiedzą, gdzie mogą szukać pomocy. A te, które pić chcą sobie dalej, niech mają dostęp do legalnej i bezpłatnej aborcji. Bo wiecie, co zrobią kobiety uzależnione w strachu przed więzieniem? Nie, nie przestaną pić, bo gdyby dawało się przestać pić z dnia na dzień, to po świecie nie chodziłoby tylu alkoholików. One zaczną się zwyczajnie ukrywać. Czy to rozwiąże problem, pomoże temu „dziecku poczętemu”? Nie, ale usunie problem z oczu, a o to ewidentnie chodzi miłościwie nam panującym.


CZY MOŻNA NIE WIEDZIEĆ, ŻE SIĘ JEST W CIĄŻY? MOŻNA

I na koniec ostatnia opcja, czyli kobiety, które nawet nie wiedzą, że są w ciąży. A takich jest masa! Życie to nie jest gra komputerowa i to nie jest tak, że w momencie zajścia w ciążę zmienia nam się kolor kryształu nad głową (nawet nie wiem, czy wpadli już na to w „The Sims”?). Kobieta NA PEWNO nie wie o swojej ciąży przez pierwsze tygodnie, bo zwyczajnie NIE MA JAK WIEDZIEĆ. Jej ciało nie wysyła jej momentalnie żadnych sygnałów, serce nie zaczyna bić głośniej, a miesiączka nie wywiesza karteczki z napisem „wrócę za 9 miesięcy”.

Co więcej, znamy przecież przykłady kobiet, które potrafiły nie wiedzieć o ciąży niemalże do dnia porodu! A co dopiero do tego 4-5 miesiąca. Bo serio, przy problemach z nieregularnymi okresami, brak kolejnego w terminie nikogo ani trochę nie dziwi. Można też być w ciąży i mieć krwawienie, które uzna się za okres. Generalnie, opcji jest wiele, ale wniosek jeden. Więzienie za picie w ciąży to pomysł skrajnie absurdalny i nieodpowiedzialny, bo nie można karać więzieniem za popełnienie przestępstwa, jeśli nawet nie jest się świadomym popełnienia go.

Zresztą, jak pan rzecznik to sobie wyobraża? Czy tak, jak pisały już „Wysokie Obcasy”, będziemy rozdawać testy ciążowe w każdym monopolowym, barze i restauracji? Postawimy przed wejściami toi-toie, żeby dało się na te testy swobodnie nasikać? Przecież to już z założenia jest niewykonalne! Nie mówiąc już o tym, że test ciążowy także nie daje pozytywnego wyniku już od momentu zapłodnienia. Sorry, to tak nie działa. I zanim ktoś oburzy się, że takie przykłady są bezsensowne, bo PiS na pewno nie miał tego na myśli, to ja proponuję wczytać się w słowa pana rzecznika i jego sojuszników. Opublikował je m.in. „Dziennik. Gazeta Prawna” – naprawdę, nie da się tego przychylnie zinterpretować.


OGRANICZANIE PRAW KOBIET ZA 3, 2, 1…

Spójrzmy na jeszcze jeden cytat. Oraz na skandaliczne moim zdaniem porównanie pijących ciężarnych z… pijanymi kierowcami.

– To jak z kierowcami, którzy doskonale wiedzą, że prowadzenie pod wpływem alkoholu jest karane. Mimo to część się na to decyduje. Sankcje karne dla matek nie powinny budzić kontrowersji i sprzeciwu. Dyskusji wymaga ich wysokość i sposób, w jaki następowałoby ściganie przestępstwa. Bezapelacyjnie jednak powinien być to czyn zabronionytłumaczy Marek Ast (PiS) z sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.

Więc ja bym chciała zauważyć, że kierowca decyduje się na prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu świadomie i dobrowolnie! Kobieta będąca w ciąży – powtórzmy to – może o tej ciąży nie wiedzieć. Kto i jak zamierza udowodnić jej, że kłamie? Czy może od razu zakładamy jej winę? Bo np. Salwador jest przykładem kraju, w którym kobiety wsadza się do więzienia także za poronienia. A może taka właśnie czeka nas Polska?

I dalej: czy w takim razie wprowadzony zostanie też zakaz sprzedaży alkoholu kobietom ciężarnym? A jeśli tak, to czy tylko tym w widocznej ciąży? Czy może wszystkie mamy legitymować się lekarskimi zaświadczeniami o niebyciu w ciąży? Takimi, które trzeba co miesiąc odświeżać? A jeśli tylko tym w widocznej, to ja się pytam, jakim prawem ogranicza się kobietom ich podstawowe prawa? Dlaczego kobieta ciężarna nie może kupić alkoholu dla gości czy męża?


WSZYSTKIE JESTEŚMY PODEJRZANE

Idźmy jednak dalej. Jak słusznie zauważyła już Katarzyna Czajka-Kominiarczuk, nie ma prawnego obowiązku monitorowania, czy jest się w ciąży, czy nie. I dlatego NIE MOŻNA grozić więzieniem kobiecie tylko dlatego, że być może jest w ciąży i nie jest tego świadoma. A może w ogóle – tak na wszelki wypadek – zabrońmy pić wszystkim kobietom w wieku rozrodczym? Biorąc pod uwagę to, że najmłodsza matka na świecie miała w dniu porodu 5 lat (!!!), zaś najstarsza – 72 lata (!!!), to może w ogóle zabrońmy kobietom picia alkoholu? Chociaż dobra, to są jednak skrajności, ograniczmy ten przedział do bardziej prawdopodobnego i znośnego. No – powiedzmy – od wieku 18 do 45 lat. A, nie sorry. Dalej to słabo wygląda.

I naprawdę, ja nie chcę się wyzłośliwiać, ale to wszystko idzie w bardzo, ale to bardzo złym kierunku. Od dawna mówi się o tym, że polskie kobiety zaczyna się postrzegać wyłącznie w roli inkubatorów i ten najnowszy pomysł jest tego kolejnym dowodem. Bo jeśli prawa zarodka i płodu stawiane są na równi z prawami żyjącej matki, to zaczyna robić się groźnie. Dlatego powtórzmy: tak, picie w ciąży jest złe. Ale więzienie za picie w ciąży jest równie niebezpieczne. Może zacznijmy od tego, jaką mamy w Polsce kulturę picia? Weźmy się za reklamy alkoholu, za jego ceny, dostępność? Za mężczyzn, którzy pod jego wpływem świadomie i dobrowolnie okładają swoje córki, matki i (także niekiedy ciężarne) żony i partnerki? I serio odpuśćmy pomysł z więzieniem dla pijących ciężarnych, bo nikomu to nijak nie pomoże, a może doprowadzić do naprawdę strasznych konsekwencji oraz równie strasznych nadużyć.


ZASTANÓWCIE SIĘ, KOGO NAPRAWDĘ NALEŻAŁOBY CHRONIĆ

A kończąc: naprawdę, obecnie ani koronawirus, ani kryzys klimatyczny nie przerażają mnie tak, jak polscy rządzący ze swoimi pomysłami. Zwłaszcza tymi, maniakalnie skupiającymi się na kobietach. Czy naprawdę rzecznik praw dziecka nie ma ważniejszych tematów na głowie, jak ochrona zdrowia „dzieci poczętych” poprzez wysyłanie ich matek do więzienia? A ja zapytam: co z dostępem do dziecięcych psychiatrów? Co z liczbą miejsc w szpitalach psychiatrycznych? Co z wykluczeniem cyfrowym? Z przepełnionymi szkołami? Co w końcu z przemocą domową, której dzieci padają wciąż ofiarami? Wszyscy Wy – rządzący i ludzie na nich głosujący – może zajmijcie się najpierw tymi dziećmi, które już się urodziły i o których ewidentnie zapomnieliście, chociaż wciąż dzieją się im niewyobrażalne krzywdy?

Bo my na pewno jeszcze nie raz Wam o nich przypomnimy.

Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Agnieszka

Kocham Cię za ten tekst, zgadzam się tu z każdym zdaniem! Chciałabym zwrócić uwagę, na jeszcze jeden aspekt. Jestem kierownikiem placówki opiekuńczo-wychowawczej w małej miejscowości. Wśród podopiecznych mam dzieci z niepełnosprawnością intelektualną, FASD, z rodzin dysfunkcyjnych itd. Pracujemy nie tylko z dzieckiem, ale i z rodziną (głównie z matkami). I wiesz co? Wczoraj zadzwoniła do mnie mama jednej dziewczynki, że chętnie skorzysta z darmowego wyjazdu kolonijnego w góry, który organizujemy, ale że nie ma funduszy, żeby odpowiednio wyposażyć córkę na taki wyjazd, więc czy jest możliwość, żebym zorganizowała jakieś używane ubrania w dobrym stanie, głównie porządne buty? 2 lata.. DWA… Czytaj więcej »

Julia

Nie Zawsze zgadzam się z Twoimi poglądami, czasem totalnie nie odnajduje siebie w tym co mówisz i piszesz. ALE z tym tekstem zgadzam się na 100%. Myśle, tez, ze mądrze jest mówić /pisać o tym, że powinnismy sie skupiać na dzieciach które są już z nami i potrzebują tej pomocy. Myśle tez, że takie teksty są po prostu potrzebne.

Agnieszka

Nie z każdym zdaniem się zgadzam. Osoba która jest w ciąży (o której wie) i pije alkohol powinna zostać jakkolwiek ukarana i tak, moim zdaniem jeśli kobieta ma już w sobie „płód” to ten „płód” ma prawo do Życia! A my oczywiście nie jesteśmy inkubatorami ale proszę Cię… Jest tyle antykoncepcji, że bez jaj… Nie mamy prawa, żeby niszczyć życie „płodu”. I skoro już taka zaszła w ciążę, to miło by było żeby przestała myśleć tylko o sobie.