Dom to oglądanie księżyca wschodzącego nad szałwią i towarzystwo kogoś, kogo można przywołać do okna, żebyście obejrzeli to razem – kojarzycie te słowa Stephena Kinga? Cóż, w miastach z betonu trudno o hektary ciągnącej się za oknami szałwii, ale przy odrobinie szczęścia sam księżyc wypatrzeć się uda. Największy sukces, to mieć z kim go zobaczyć. Kolejny – skąd.
Sama nigdy nie przywiązywałam wagi do miejsc. Liczyło się dla mnie to, żeby w każdej chwili móc spakować się do jednej walizki. W myśl zasady, że dom ma się nie pod adresem, a w głowie. Natomiast przychodzi taki czas, że każdy musi gdzieś zarzucić kotwicę. U mnie wybór padł na Warszawę. I po cudownym roku, spędzonym w mieszkaniu na tutejszej Woli, przyszedł czas na przeprowadzkę. A nowe mieszkanie tym różni się od tych wszystkich poprzednich, w jakich bywałam, że wreszcie mogę o nim powiedzieć, że jest naprawdę moje. No i Pawła, rzecz jasna.
Wiecie, dlaczego je wybraliśmy? Bo wydało mi się absolutnie piękne. Byłam już w zaawansowanej ciąży, kiedy szukaliśmy własnego lokum i średnio widziały nam się mieszkania od dewelopera. Na urządzanie czegoś od podstaw nie mieliśmy czasu, siły ani ochoty. Chcieliśmy móc gdzieś wejść i tak po prostu zostać. Bez odgłosu wiertarki, kładzenia płytek, wybierania kolorów. Bez tumanów walającego się kurzu, czysto i wygodnie. I kiedy trafiliśmy tu, gdzie dziś mieszkamy, wiedzieliśmy, że to jest to.
Problem pojawił się później. Co prawda mieszkamy tu ledwie pół roku, ale ja już zaczęłam się wiercić, bo wszystko tu wciąż jest cudze, nie nasze. Spaliśmy na łóżku, na którym ktoś spał przed nami. Zapalaliśmy świece w lampionach, które ktoś wybrał przed nami. Patrzyliśmy na ściany, które ktoś pomalował tak a nie inaczej przed nami. I dlatego w końcu przyszedł czas na nasz pierwszy wspólny remont.
Żadne spektakularne rewolucje jak z telewizyjnych programów. Raczej – udomowienie tego, co mamy. Nadanie temu naszego charakteru, oswojenie przestrzeni. I tak zaczęliśmy od sypialni.
ZDJĘCIA PRZED:
CO SIĘ ZMIENIŁO?
1. KOLOR ŚCIAN
Wcześniej ściana za łóżkiem była pokryta beżową tapetą, a pozostałe ściany – pomalowane na ni to beż, ni to krem. Gdyby nie to, że sufit się mocno odznaczał, pomyślałabym, że to zakurzona, podstarzała biel. Efekt był raczej średni – pokój wydawał się smutny i brudny. A że nie jest zbyt pokaźnych rozmiarów, od tych kolorów tylko niepotrzebnie się kurczył. Dlatego postawiliśmy tu na biel – dzięki temu teraz jest jasno, przejrzyście, pokój wydaje się większy. No i człowiek od tych brzydkich kolorów nie łapie w nim od samego patrzenia depresji.
2. ZAGOSPODAROWANIE ŚCIAN
Nasze mieszkanie ma jeden wielki minus – jest kompletnie niezorganizowane. Urządzała je singielka, która zadbała o sporą garderobę, wymyślne łuki i wnęki w ścianach, a nie zadbała nijak o miejsca na przechowywanie. Nawet na książki mieliśmy tylko jeden regał, który na starcie po brzegi nam się zapełnił. Dlatego wiedzieliśmy, że zdejmiemy ze ściany krzywe litery, które ją zagracały, i zamocujemy tam solidne półki. Pustą zostawiliśmy jednak ścianę nad łóżkiem – nigdy nic nad głową nie wieszam, bo bałabym się, że prędzej czy później mi na tę głowę spadnie. Ach, i zamurowaliśmy te paskudne dziury w ścianie – jedyne, co robiły, to zbierały kurz.
3. ŁÓŻKO
Najważniejszy punkt programu! Wcześniejsze łóżko było całkiem ładne, drewniane. Ale przy tym… okropnie niskie. Czuliśmy się tak, jakbyśmy spali na ziemi, na samym materacu. Nie muszę chyba mówić, jak wstawało mi się z niego przez ostatnie miesiące ciąży? Dlatego teraz wzięliśmy raz, że łóżko większe, a dwa, że wreszcie wysokie. Wybór padł na tapicerowane łóżko Evora ze sklepu lectus24.pl, który postanowił być partnerem naszej metamorfozy. I wiecie, co? To był strzał w dziesiątkę! Łóżko ma piękne, pikowane zagłowie, dwie szuflady wysuwane z przodu i po jednej na każdym boku. Więc wreszcie mamy gdzie przechowywać zapasową pościel. Do tego dochodzi rama z litego drewna i naprawdę solidny stelaż, bajecznie łatwy w montażu. I absolutnie miękka tkanina. W połączeniu z nowym materacem sprawiają, że śpi nam się teraz naprawdę cudnie.
4. DODATKI
Wcześniej jedynym elementem dekoracyjnym w całym pokoju był wspomniany już napis. No i ewentualnie lampki na parapecie, a obok nich – skromny wazon, w który wepchnięto… sztuczne kwiaty. Których naprawdę szczerze nie cierpię. Sztuczniaki więc wyleciały, a w pokoju na ich miejscu pojawiły się piękne, żywe kwiaty w donicach, włożonych w dekoracyjne worki. Do tego doszły też wspomniane wcześniej książki i kilka drobiazgów, dla których wcześniej nie mieliśmy miejsca: ogromny budzik od naszych przyjaciół (mały nie pobudziłby takich śpiochów), maleńki kwiatek w doniczce, figurki i zdemontowane wcześniej litery. Zostawiliśmy też naszą ukochaną pościel w palmy. I jest tak, jak być powinno – przytulnie, domowo i miło!
CZEGO SIĘ NIE SPODZIEWALIŚMY?
Że kiedykolwiek podejmiemy się wyboru łóżka przez internet. Do tej pory kupowaliśmy w sieci niemal wszystko – spożywkę, chemię, książki, ubrania. Ale nigdy w życiu nie odważylibyśmy się kupować tak mebli. Wydawało nam się, że to za duży wydatek, żeby podejmować takie ryzyko. Bo co, jeśli mebel nie spełni naszych oczekiwań? Jeśli kolor będzie nie taki, jak na zdjęciach? Tkaniny szorstkie, wykonanie słabe, a montaż awykonalny? Dopiero kiedy odezwał się do mnie lectus24.pl, zgodziłam się spróbować. Układ mieliśmy prosty – my wybieramy jeden mebel i piszemy, jak było. A wiecie, jak było?
Przede wszystkim, szybko i wygodnie! Od razu wiedzieliśmy, że potrzebujemy nowego łóżka. Do tego większego i wyższego niż stare. No i miało być oczywiście… ładne. Niezbyt wygórowane oczekiwania, prawda? To teraz wyobraźcie sobie, że jedziecie z nimi do sklepu. Ba, do kilku albo kilkunastu sklepów. I macie do obejrzenia kilkadziesiąt łóżek. Przy piątym trochę już Wam się odechciewa, przy dwudziestym dostajecie zawrotów głowy. Tu tego problemu nie ma. Nie musicie ruszać się z domu, tracić czasu na dojazdy i nerwów na wysłuchiwanie wciskającego Wam wszystkiego jak leci sprzedawcy.
Odpalacie stronę i macie prostą wyszukiwarkę – albo przeglądacie wszystkie modele, albo zawężacie poszukiwania do konkretnej kategorii (my wzięliśmy łóżko tapicerowane, ale są jeszcze przecież metalowe czy drewniane), producenta, koloru, rozmiaru, materiału, z jakiego zostało wykonane, a nawet… stylu. Lubicie klasykę? Wybieracie klasykę. Wolicie styl glamour albo skandynawski? Proszę bardzo. Co więcej, możecie określić też przedział cenowy. To wszystko sprawia, że z dziesiątek modeli zostaje Wam kilkanaście czy nawet kilka – i możecie skupić się już wyłącznie na ostatecznym wyborze i różnicach w wyglądzie.
A zatem: łatwy wybór, oszczędność czasu i pieniędzy (nie wiem, jak Wasze samochody, ale nasz jakoś nie chce jeździć na wodę), precyzyjne wyszukiwanie, zero przeciskania się w tłumie, zero kitu, wciskanego przez sprzedawcę. No i dostawa pod samiutkie drzwi. Nie mówiąc już o cenach, które względem sklepów stacjonarnych są naprawdę dużo niższe. Co więcej, tutaj jest nie tylko darmowa dostawa, ale i darmowy zwrot przez 100 dni. Czyli: nic nie ryzykujecie. Nie kombinujecie, nie bawicie się w wizualizacje. Zamawiacie konkretny model, ustawiacie i w swoim własnym domu oceniacie, czy to jest to, o co Wam chodziło. A jeśli nie – zwracacie i szukacie dalej. Nie wiem, jak Was, ale mnie to ostatecznie przekonało. A teraz pozdrawiam Was z naszego cudnego łóżka!
ALE, ALE, JESZCZE KONKURS DLA WAS!
Żeby oswoić Was z kupowaniem mebli przez internet, razem ze sklepem lectus24.pl przygotowaliśmy dla Was szybki konkurs. Do wygrania są aż trzy vouchery na meble. Jeden o wartości 500 i dwa o wartości 300 złotych. Co trzeba zrobić?
Wejdź na stronę lectus24.pl, wybierz jedną rzecz, która najbardziej Ci się spodoba, wklej nam tu w komentarzu link do niej i napisz, dlaczego właśnie ją chciałbyś mieć.
Może tak jak my masz dość niewygodnego łóżka? Albo marzysz o biurku do pracy? Albo wygodnym fotelu, pięknym lustrze, może nowej lampie? Daj znać!
Na Wasze odpowiedzi czekam do poniedziałku, 24 lipca, do północy włącznie. Wyniki pojawią się tutaj, w zaktualizowanym wpisie, do 28 lipca. POWODZENIA!
PS. Drobna uwaga: wybrana przez Was do zadania konkursowego rzecz może być dowolnej wartości, nie sugerujcie się wartością voucherów :)
ROZWIĄZANIE KONKURSU
Kochani! Kiedy czytałam Wasze odpowiedzi, żałowałam, że mogę nagrodzić tylko trzy z nich. Ale zasady to zasady – wszystkim Wam dziękuję więc za udział i przypominam, że na blogu trwa aktualnie jeszcze jeden konkurs, w którym także możecie spróbować swoich sił. A dziś vouchery dostają:
500 zł – Katarzyna Papierska – za szczerość
300 zł – mialmaespañola – za „Przyjaciół” i styl „nic-do-siebie-nie-pasuje-ale-uwielbiam-to-miejsce”
300 zł – Bartłomiej Dwornik – za to, że ze śmiechu pociekły mi łzy
Powyższe osoby proszę o kontakt pod adresem joanna.pachla@gmail.com w ciągu najbliższych 7 dni.
GRATULUJĘ!
Od kilku lat żyję na walizkach. W ciągu ostatnich dwóch przeprowadzam się pięć razy, w tym poza granice kraju. Lubię mieć świadomość, że wszystko mogę spakować do dwóch walizek. Ale od jakiegoś czasu mam potrzebę posiadania swojego miejsca. Przeprowadziliśmy się do Wrocławia, do cudownego mieszkania i choć nie wiem, wiem długo tu zostaniemy, po raz pierwszy postanowiłam zrobić z wynajmowanego mieszkania dom. A w swoim domu zawsze marzyłam o tym, by mieć toaletkę, miejsce tylko moje, na poranne rytuały. Dlatego też od razu wpadło mi w oko to cudo: https://lectus24.pl/toaletki/3369-toaletka-amelie-biala.html Skonczylam studia, własny mebel wydaje się zdecydowanym krokiem w dorosłość… Czytaj więcej »
Mogłabym powiedzieć, że mój pokój jest już w pełni urządzony ale niestety lustro, które mam obecnie jest zupełnie nie w moim stylu. To, które znalazłam na lectus24.pl jest idealne <3 https://lectus24.pl/lustra/6123-lustro-stojace-ls-1-biale-2010001146537.html
Moja historia wygląda podobnie do Twojej;) Mieszkanie również z kanapą.. „czyjąś”. Marze o łóżku, mam dosyć tych kanap, tapczanów. Ale ciągle z chłopakami nie mamy czasu aby wspólnie znaleźć czas i coś fajnego znaleźć.
https://lectus24.pl/lozka-z-materacem/6424-zestaw-julietta-160×200-stelaz-materac-eos.html