Kiedyś po internecie krążył taki mem, że sprzątanie to tylko przekładanie rzeczy w niewidzialne miejsca. I w sumie, można by się z nim nawet zgodzić. Sęk w tym, że żadna szafka, szuflada czy komoda nie są przecież z gumy i prędzej czy później i tam zabraknie miejsca. Poza tym upychanie wszystkiego po kątach czy w byle jakich kartonach nie jest ani ładne, ani specjalnie wygodne. Dlatego w tym roku nasze wiosenne porządki miały nam pomóc w odgruzowaniu mieszkania i realizować trzy proste założenia.
Po pierwsze, robimy mocną selekcję. Sprawdzamy daty na wszystkich produktach w kuchni, przeglądamy firmowe papiery i nieużywane zabawki. Po drugie, chowamy to, co się da. Po trzecie, nie robimy tego jak dotąd, na przypał, tylko zamawiamy rozmaite kosze, segregatory i pudełka. Efekt? Wreszcie mamy fajnie zorganizowane mieszkanie! A do tego doszedł efekt uboczny: znaleźliśmy sobie dodatkowe zajęcie, w sam raz na siedzenie w domu w tej całej kwarantannie. Niżej podrzucam Wam więc masę zdjęć, które najlepiej pokazują, jakie małe metamorfozy przeszło nasze mieszkanie!
Od razu zaznaczę też, że wszystkie rzeczy, które pokazuję we wpisie, możecie zamówić w IKEA online lub przez telefon. Bez wychodzenia z domu, z dostawą pod samiutkie drzwi. Tylko pamiętajcie, żeby z tej wdzięczności nie rzucać się na szyję Waszemu kurierowi! ;-)
NASZE PATENTY NA WIOSENNE PORZĄDKI:
PRZED: WIECZNY BAŁAGAN W SZAFIE
Znacie to uczucie, kiedy otwieracie szafę i wszystko się na Was wysypuje? No właśnie. Ja już nie zliczę, ile razy układałam tu wszystko na kupki. Segregowałam, przestawiałam, poprawiałam. A później wystarczyła jedna wizyta Staszka albo wyjazd, kiedy na gwałt trzeba było coś znaleźć, i wszystko trafiał szlag. Rzeczy były upychane na siłę, byle tylko zamknąć drzwi – aż strach je było ponownie otworzyć. Dlatego zresztą śmialiśmy się, że to nasze własne drzwi do Narni.
PO: JASNOŚĆ, WIDZĘ JASNOŚĆ!
Oczywiście, wystarczyło to wszystko poupychać do pudeł, żeby od razu zrobiło się więcej miejsca. Do tego w każdym pudle jest co innego, więc jeśli szukam konkretnej rzeczy, to sięgam też po konkretne pudło, zamiast wywracać do góry nogami wszystko, co tam jest. Co tutaj widzicie?
pudełka DRÖNA – białe w kolorowe kropki, idealne do pokoju dziecięcego na gry i zabawki
dwa okrągłe kosze NÖJSAM – w sam raz do przechowywania drobiazgów
duże, czerwone pudełko NÖJSAM – do przechowywania pieluszek albo nienoszonych ubranek
białe pudełka TJENA – do przechowywania gier i kart do nauki
PRZED: WSZYSTKO WSZĘDZIE
Bo nic nie ma swojego miejsca. I nawet, jeśli na pierwszy rzut oka nie wygląda to źle, to średnio komfortowo się w czymś takim funkcjonuje. Wciąż trzeba wszystko przesuwać z kąta w kąt, bo tu przeszkadzają książeczki, tu w czytaniu wadzi prostownica, a tam wala się szczotka do włosów. Nie mówiąc już o wiecznie zagraconym kosmetykami i pieluchami parapecie.
PO: JEDEN WÓZEK I WSZYSTKO MA SWOJE MIEJSCE
Kojarzycie wózki RÅSKOG? Są już chyba kultowe! Widziałam je wszędzie, we wszystkich możliwych rolach. W salonach kosmetycznych, łazienkach, kuchniach, pokojach dziecięcych, a nawet w biurach. I nic dziwnego – mieszczą się nawet w ciasnych zakamarkach i dorzucają Wam bonusowe miejsce do przechowywania tam, gdzie nie zmieści się już konkretniejszy mebel. Do tego możecie je przesuwać i wykorzystywać, gdzie chcecie – w zależności od tego, gdzie są Wam aktualnie potrzebne!
PRZED: BIŻUTERIA WALAJĄCA SIĘ NA PARAPECIE
To jedno z tych zdjęć, które wyraża więcej, niż tysiąc słów. Każde pudełko na biżuterię w innym kolorze i innej marki. Część z tych rzeczy noszona codziennie, część tylko od święta. Namierzenie, co jest gdzie – niczym jedna, wielka, niekończąca się przygoda. Nie mówiąc już o tym, jak kiepsko to wygląda z ulicy przy braku firanek. Ani o tym, że te pudełka ekspresowo zbierają kurz i blakną od słońca.
PO: WSZYSTKO POUKŁADANE Z KOLEKCJĄ ANILINARE
Kiedy zobaczyłam tę nową kolekcję IKEA, zakochałam się w niej z miejsca. I od razu wiedziałam też, do czego może się przydać. Teoretycznie to organizery na biurko, ale moim zdaniem do przechowywania biżuterii nadają się jeszcze lepiej! Mają cudny, zielony kolor i pełno złotych dodatków, a do tego są utrzymane w starym, przepięknym stylu! A dzięki temu, że wykonano je z metalu, przeciera się je ekspresowo (nie to, co super modne, ale łapiące brud welurowe pudełka). My mamy:
okrągły organizer ANILINARE – na biżuterię, którą noszę najczęściej
4-częściowy organizer na biurko ANILINARE – na igły, nitki i guziki
2 duże, prostokątne pudełka ANILINARE – na biżuterię, którą noszę okazjonalnie
BONUSOWE PUDEŁKA NA TO, CO POTENCJALNIE NIEBEZPIECZNE
Czyli na przykład leki. A przecież każdy z nas powinien mieć w domu taką podstawową apteczkę. Plastry, termometr, coś na przeziębienie, ból głowy, zęba albo gorączkę. Sęk w tym, że te leki trzeba gdzieś trzymać. Przy małym dziecku szuflady odpadają – zresztą, my poza kuchnią nawet nie mamy w domu szuflad. Dlatego kupiłam nam tu dwa duże, okrągłe pudełka, też z kolekcji ANILINARE. Stoją wysoko, więc dziecko po nie nie sięgnie, no i można je zawiązać na supeł. A do tego pasują do reszty, świetnie wyglądają na białej komodzie i przypominają dawne, ozdobne pudła na kapelusze.
PRZED: PODŁOGA DOBRA NA WSZYSTKO
Cóż mogę powiedzieć. Na pewno nie jestem dumna z tego, że podłoga często robiła nam za miejsce do przechowywania. Ba, idę o zakład, że Wam też się to zdarza! Tu jakiś koc, tam jakiś plecak – czyli ponownie coś, co w naszym mieszkaniu nie miało wcześniej swojego miejsca. I choćby człowiek sprzątał to kilka razy w tygodniu, to i tak prędzej czy później wyglądało to znów mniej więcej tak:
PO: NIE MASZ GDZIE SCHOWAĆ? TO POWIEŚ!
Lepiej tego miejsca nie dało się wykorzystać. Z boku komody stanąć już nic nie może, bo otwierają się na nią drzwi balkonowe. Dlatego jedyną opcją było… powieszenie tego, co zwykle i tak się w tym kącie walało! U nas widzicie wieszaki LOSJÖN – składa się na nie 5 kolorowych kropeczek różnej wielkości. Wyglądają świetnie, a dzięki samoprzylepnym podkładkom przykleicie je wszędzie w sekundę!
PRZED: SKARBY PRZY ŁÓŻKU
A to znowu kocyki na wypadek nagłego zmarznięcia w stópki, a to jakieś dokumenty, czytane aktualnie książki czy walające się dookoła gazety. Wieczorami i w weekendy dodatkowo Paweł wpadał tu z okularami i szklankami, co kilka razy skończyło się już zalanym dywanem. I raz zalanym komputerem.
PO: SPRYTNY STOLIK W ROLI SCHOWKA
Od razu mówię: żadna szafka nie wchodziła tu w grę. Za mało miejsca, do tego w sypialni nie mamy żadnych mebli, więc nie pasowałaby nam do niczego. Dlatego zdecydowaliśmy się na stolik KVISTBRO. Super jest to, że równie dobrze może robić za stolik nocny w sypialni albo za stolik kawowy w salonie. A jednocześnie robi też za super schowek! Dzięki uchwytowi w blacie możecie łatwo sięgać po jego zawartość, a jednak zyskujecie ten komfort, że rzeczy nie leżą już tak bezpańsko w nieładzie.
PRZED: PASKI I ZEGARKI POROZRZUCANE, GDZIE SIĘ DA
Tutaj paski w pudełku po butach, tu gdzieś futerał od okularów, tam cała banda zegarków i bransoletek, rozrzucona na parapetach czy na komodzie. Czyli: przechowywanie po męsku ;-) Kilka razy robiłam nawet podejście, żeby kupić Pawłowi na to jakąś sensowną szkatułkę, ale fajnych, nieco bardziej „męskich” nikt zwyczajnie chyba nie robi.
PO: WIOSENNE PORZĄDKI W MĘSKIEJ GARDEROBIE TEŻ SĄ MOŻLIWE!
A w roli głównej – pudełko z serii SKUB. Czarne, z przegrodami, na maksa praktyczne! Pozwala trzymać Wam w jednym miejscu absolutnie wszystko – od bransoletek i zegarków, przez krawaty i muszki, aż po szelki i paski! Mega ułatwia to przechowywanie, a do tego wszystko od razu jest na widoku.
DODATKOWE KOSZE NA CZAPKI I SZALIKI
Z kolei czapki, szaliki, chustki i parasolki trafiły u nas na przedpokój do metalowych koszy RISATORP. W garderobie kompletnie nie mamy już na nie miejsca, więc postanowiliśmy, że będziemy trzymać je tam. I dlatego wybór padł na kosze dekoracyjne – żeby nie było wstydu, jak już przyjdą goście ;-)
PRZED: BEZPAŃSKIE PRZYDASIE UPYCHANE PO KĄTACH
Czyli rzeczy, które mamy w domach wszyscy. Które zwykle się nie przydają, ale jednak mieć ich przecież nie można. Te wszystkie kable, zapasowe ładowarki, taśmy klejące, kleje, przeróżnych rozmiarów baterie. U nas Paweł trzymał je wcześniej w zwykłym, szarym kartonie. Wiecie, co się działo, kiedy czegoś szukał? Ile się przy tym nagrzebał i naprzeklinał? I ile razy kończyło się tak, że z rozpaczy wysypywał całe pudło na ziemię? Bo ja już nawet nie zliczę.
PO: SAMLA DOBRA NA WSZYSTKO
Znacie pojemniki SAMLA? O matko, co to jest za wynalazek! Kosztują grosze, są do bólu praktyczne, a do tego kupicie je z przykrywkami lub bez, w przeróżnych rozmiarach. My mamy ich w domu już kilka, teraz postanowiliśmy kupić jeszcze te małe, właśnie na te wszystkie „przydasie” typu baterie czy kable. A dzięki temu, że są przezroczyste, to wyszukiwanie czegokolwiek jest szybkie i łatwe!
PRZED: PÓŁKI SMUTKU NA NASZYM ULUBIONYM REGALE
Regały KALLAX kocham całym sercem! Miałam je chyba we wszystkich poprzednich mieszkaniach, a w tym zaraz po przeprowadzce postanowiliśmy kupić największy. Jest idealny na książki i dekoracje, a te wszystkie pudła z serii DRÖNA pozwalają na mega wygodne i dyskretne przechowywanie. Naszym słabym punktem były jednak papiery (a tu widzicie zaledwie ich część), trzymane w teczkach czy pękającym w szwach segregatorze. No i wszystkie tasiemki, kokardki i inne cuda do ozdabiania prezentów, które trzymałam – a jakże – w starych kartonach.
PO: FJÄLLA CI WSZYSTKO WYBACZY
FJÄLLA to moja druga ulubiona kolekcja, do tego idealnie uzupełniająca się z kolekcją ANILINARE. Znów mamy tu do wyboru piękne, zielone rzeczy do przechowywania, utrzymane w nieco starodawnym, botanicznym stylu, a więc idealne na wiosenne porządki! Do tego kupicie je w naprawdę fajnych cenach i są jakościowo świetne. U nas przydały się:
segregatory FJÄLLA – na faktury, gwarancje i inne dokumenty
małe, ciemnozielone pudełka FJÄLLA – na ozdoby do pakowania prezentów
duży, jasnozielony pojemnik FJÄLLA – na pozostałe drobiazgi, które nie miały swojego miejsca
PRZED: TAK WYGLĄDAŁOBY NASZE ŻYCIE WŚRÓD LEGO
A tutaj przed Wami mała wizualizacja tego, ile mniej więcej mamy klocków LEGO. To znaczy: mieliśmy, bo w międzyczasie Staszek miał urodziny i dostał kolejne trzy zestawy. Do tego dochodzą książeczki, autka i inne zabawki, których już nawet tu nie pokazywałam. Serio, z trzylatkiem na pokładzie, wiosenne porządki to tak naprawdę porządki całoroczne, do powtarzania od nowa dzień w dzień.
PO: TAK ZMIENIAJĄ ŻYCIE PUDEŁKA DRÖNA
Nie ma takiej rzeczy, której pudełka DRÖNA nie schowałyby przed ciekawskimi (oraz matczynymi) oczami. Są mega wygodne w użyciu, bo tutejsze uchwyty pozwalają na szybkie wysuwanie, a do tego są lekkie, co z kolei ułatwia Wam przenoszenie. My wyłożyliśmy nimi najniższy rząd regału i trzymamy w nich masę Staszka zabawek, które normalnie walałyby się po macie. I nawet sobie nie wyobrażacie, jak ekspresowo wygląda z nimi sprzątanie! Wystarczy, że po skończonej zabawie urządzicie sobie zawody, kto pierwszy zgarnie do nich wszystko z podłogi!
PRZED: CHCESZ COŚ ZJEŚĆ? ZNAJDŹ TO SOBIE
Szczerze? Naszych kuchennych szafek w ogóle nie chciałam Wam tu pokazywać. Czasem panuje w nich mniejszy, czasem większy chaos, ale chwalić się raczej nie ma czym. Zwłaszcza, że nie zliczę, ile razy przy próbie wyciagnięcia jednego makaronu, z otwartego opakowania wysypywał nam się drugi. Do tego dziesiątki torebek z przyprawami, masa buteleczek czy puszek. Słowem: nie wyglądało to dobrze. Dlatego planując wiosenne porządki wiedzieliśmy, że musimy ogarnąć też kuchnię!
PO: WIOSENNE PORZĄDKI ZACZNIJ OD SELEKCJI
Sprawdzacie regularnie daty na ryżach, kaszach czy makaronach? Pamiętacie, kiedy otwieraliście które przyprawy? Bo my niekoniecznie. Dlatego przy okazji większych porządków warto zrobić gruntowną selekcję. Gwarantuję, że od razu zrobi się u Was więcej miejsca! My do tego po serii podchodów w końcu zamówiliśmy w IKEA serię słoików i pojemników, a wśród nich:
słoiczki RAJTAN – śliczne i idealne na przyprawy
słoiki KORKEN 0,5 l – na orzechy i suszone owoce
słoiki KORKEN 1,8 l – na makarony, ryże czy kasze
PRZED: HOME OFFICE PO PARTYZANCKU
Jeszcze w lutym planowaliśmy wyremontować nasze domowe biuro, zrobić z tego wielką metamorfozę. Nie zdążyliśmy. Efekt? Pracujemy, gdzie się da i kiedy się da. Głównie przy stole w kuchni. Czy jest to komfortowe? Oczywiście, że nie, bo papiery walają się na prawo i lewo i przed każdym gotowaniem czy zjedzeniem czegokolwiek, trzeba to wszystko sprzątać, a później rozkładać od nowa. Dlatego planując wiosenne porządki wiedzieliśmy już, że musimy stworzyć sobie choć namiastkę normalnego biura.
PO: DOMOWE BIURO JAK SIĘ PATRZY!
Czyli wszystko ma teraz swoje miejsce. Dokumenty i długopisy nie walają się, gdzie popadnie, lepiej się na to patrzy i lepiej się tu pracuje. Do tego ratunkiem znów okazuje się wózek, który pomieści wszystko to, czego nie pomieści już stół. Niżej nasza szczegółowa lista:
lampa RANARP – absolutny must have domowego biura
organizer na biurko DRÖNJÖNS – pomieści wszystkie notesy, długopisy i inne drobiazgi
tacka na listy DRÖNJÖNS – do trzymania faktur, notatek i plannera
wózek RISATORP – idealny na to, co nie ma stałego miejsca: słuchawki, gazety, albumy na zdjęcia
Mnie też się marzył RÅSKOG, ale ten drugi wózek!!! To jakaś nowość? Czy dawno kupowaliście? Jest piękny!
Wiesz co, nie wiem, czy to nowość, ale mnie też się rzucił w oczy dopiero przy tych ostatnich zakupach – jest obłędny! No i super praktyczne są te wózki, bo możesz je trzymać, gdzie aktualnie są Ci bardziej potrzebne – wszędzie pasują i wszędzie się wcisną <3
Nic nie mów… My od początku kwarantanny nie sprzątamy prawie w ogóle, chłopcy nie dają. Próbowałam wspólnego sprzątania, podejścia jak do zabawy, nic nie działa… Ale tu wychodzi wtrącająca się babcia, która zawsze wszystko robi za nich. A teraz babcia w osobnym domu i kto sprząta? Matka…
Aj… To chyba im prędzej się z tym uporacie, tym lepiej? Może właśnie wykorzystajcie ten czas, żeby ogarnąć chłopaków? Skoro teraz babcia nie może ich w niczym wyręczać, to tym bardziej nie rób tego Ty sama!
Ta zielona kolekcja jest piękna! Ty chyba od dawna lubisz te wszystkie botaniczne wzory, prawda? :) Zauważyłam już po pościelach, a teraz to w ogóle! :)
Taaaak! Kocham!!! Do tego stopnia, że nawet wesele mieliśmy w takim złoto-zielono-botanicznym klimacie :D Pościele też mam prawie wszystkie takie :D Więc jak dla mnie, IKEA dostaje 10/10! :D