Przed Wami kolejna porcja historyjek, ocalonych z odmętów Facebooka. Bierzcie i śmiejcie się z tego wszyscy, albowiem potencjał jest.
♦ ♦ ♦
– kochanie, podaj winociąg.
– mogę Ci podać co najwyżej korkociąg. winociąg to jesteś Ty.
♦ ♦ ♦
– ale po co mi dziecko? co się z tym robi?
– karmi, przewija. potem odbiera z komisariatu. proste.
♦ ♦ ♦
rozmowy z babcią.
– Asia, a o której Wy w tej Warszawie chodzicie spać?
– no tak, jak wszędzie. w nocy. pierwsza, druga.
– tak późno?! to kiedy Wy się kochacie?!
– yyy…
– nie yyy, Ty mnie tu nie czaruj, JA ŻYCIE ZNAM!
♦ ♦ ♦
miłość jest wtedy, kiedy tak często chodzisz w dresach swojego faceta, że po powrocie z zakupów rzuca:
– patrz, kupiłem NAM nowe spodnie.
♦ ♦ ♦
no więc bardzo się cieszę, że mi się schudło i na wadze pojawia się upragnione 53. natomiast mój facet cieszy się mniej:
– no ale gdzie są tamte cycki? teraz masz cycki jak u małego, grubego chłopca!
♦ ♦ ♦
bardzo cenię sobie mojego dentystę i jego poczucie humoru.
– wie pani, jak będziemy wyrywać tę ósemkę, to od razu można by dwie.
– a da się? to nie będzie straszne?
– wie pani, jak mówią. wszystko się da, ale nie wszystko pacjent przeżywa. haha.
UŚMIAŁAM SIĘ. HAHA.
♦ ♦ ♦
chciałam Wam napisać coś optymistycznego na miłe rozpoczęcie dnia. tym bardziej, że siedzę sobie w kawiarni, pracuję przy zapachu świeżych rogalików, no wszystko jest jakby pięknie.
problem w tym, że wczoraj byłam na poszukiwaniach sukienki. a jak szukam sukienki, to ze szpilkami i pończochami w torebce, żeby w razie czego, jakiś tam wzrost mieć i jakoś w tej sukience wyglądać.
no więc siedzę w tej kawiarni, obok na kanapie mężczyzna około trzydziestki, ogólnie taki, że zgrzeszyłby. nagle coś mi dzwoni w torebce, energicznym ruchem wyciągam z niej telefon, a wczorajsza pończocha ląduje mu na udzie.
no więc chciałam Wam napisać coś optymistycznego, a napiszę tylko: NO JA PIERDOLĘ. i pójdę się spalić ze wstydu.
♦ ♦ ♦
jak zgasić entuzjazm przyjaciółki, odcinek pierwszy.
– to co? mamy nowy rok, mam ochotę na jakąś zmianę!
– profilowe se zmień.
♦ ♦ ♦
– kochanie, to jak obchodzimy walentynki za rok?
– SZEROKIM ŁUKIEM.
♦ ♦ ♦
przychodnia. czekam w kolejce i słyszę rozmowę pana szatniarza z jakimś równie wiekowym kolegą. obaj na oko lat 60+, siwi, roześmiani, uroczy:
– ale co? dobrze Ci tu, u tych chorych, Franek?
– czy dobrze? ja w życiu lepiej nie miałem! tyle kobiet, co tu się teraz przede mną rozbiera…
♦ ♦ ♦
– to jak Wam się tam mieszka w tej kawalerce?
– tato, to nie jest kawalerka, tylko dwa pokoje.
– dwa pokoje, to ze 24 metry będą, mmm.
– nie 24, tylko ponad 30!
– a, to przepraszam. jak 30, to pewnie można brać rozbieg jak zając na łące.
♦ ♦ ♦
to uczucie, kiedy w sobotni poranek po ledwie dwóch godzinach snu wsiadasz do pociągu w potarganych włosach i pogniecionej bluzie i jedyne, o co prosisz w myślach, to żeby nikt Cię tak nie spotkał, a nagle za uchem rozlega się wesołe: o jaaa, to Ty?
a Ty przymykasz ze złości powieki, ostatecznie weryfikujesz sytuację i myślisz:
– ja pierdolę, to ja.
Poprzednie parte historyjek i dialogów znajdziecie pod tymi linkami:
Jak Czerwony Kapturek w ciemnym lesie, czyli relacje z mężczyznami
Kicia, nie miaucz, czyli statusy z fejsa ocalamy od zapomnienia
Winociąg <3
Tak, to słowo na stałe weszło do mojego słownika :D
Historia z pończochą kradnie wszystko ;) Jaka była reakcja przystojniaka? :D
Ale podoba mi się też ostatnia historia (bo mi się nie przytrafiła, wiadomo):
„– o jaaa, to Ty?
a Ty przymykasz ze złości powieki, ostatecznie weryfikujesz sytuację i myślisz:
– ja pierdolę, to ja.”
Reakcją był uśmiech, wyrażający polew, zakłopotanie i współczucie. Ogólnie – nie było źle. Na szczęście nikt nie zrobił nam wtedy zdjęcia :D
Uff! :D
Alejakto? Wszystko już było!!!
Chcoć w sumie to bezpieczniej śmiać się z już znanych kawałów…
Taka jest formuła tych wpisów – trafiają tu statusy z Facebooka, żeby nikogo nic nie ominęło. ;)
Oj przecież wiem, tak się droczę… Ktoś tu musi być zrzędą…