No i stało się: 6 maja 2019 roku na świat przyszło kolejne royal baby. Tym razem szczęśliwymi rodzicami zostali Meghan Markle i książę Harry, o którym przeciętny polski internauta wie tyle, że jest rudy. Co nie przeszkadza mu oczywiście śledzić losów pary i wbijać swoim komentarzykiem szpili, gdzie tylko się da. A to ona za stara, a to się kolor skóry nie zgadza, a to znowu szpilki ma za wysokie, a w ogóle to on ją jakoś za czule obejmuje na tych zdjęciach, więc na pewno udaje tę miłość, a jak nie udaje, to jeszcze gorzej, bo przecież baba niebita to baba niekochana, a w ogóle to łobuz kocha najmocniej. I ja to wszystko czytam cierpliwie z radością masochisty i dziś się niektórymi perełkami z komentarzy chętnie z Wami dzielę.
CO TO ROYAL BABY I CZY JUŻ NIE MA POLSKIEGO SŁOWA?!
Mój pierwszy ulubiony typ komentatora wie, jak używać Google, gdy szuka przepisu na krem z buraka albo sprawdza, czy najbliższa niedziela handlowa czy niehandlowa, ale traci tę magiczną zdolność, gdy chodzi o sprawdzenie tożsamości innych ludzi. Media piszą o nowym filmie Pawlikowskiego? A kto to? Julia Wieniawa zgarnia fortunę na reklamach? A kto to? Agnieszka Holland nagrodzona w Niemczech? A kto to? Albo, jeszcze lepiej: czy tylko ja nie wiem, kto to jest? Sorry, tylko Ty. Całej reszcie poprawnie działa wi-fi.
Żeby nie było – nie mówię, że każdy z nas jest chodzącą encyklopedią. Nie trzeba znać wszystkich i nigdzie tego nie wymagam. Ale pisanie takich komentarzy nie ma przecież na celu otrzymania merytorycznej odpowiedzi. To ma tylko i wyłącznie umniejszyć bohaterowi tekstu. Zdewaulować go w oczach innych czytelników. I tutaj muszę co poniektórych mocno rozczarować – takie komentarze dawno już przestały być śmieszne. A niewiedza nie jest już wyrazem wyłącznie ignorancji, ale też lenistwa i własnej głupoty. Nie wiesz, kto to? Sprawdź se, jak powiedziałby klasyk.
Kolejna kwestia – ta polskość. Artur Boruc nazwał synka Noah? A co to za dziwactwo, to już nie było polskiego imienia?! Marina i Szczęsny wybrali imię Liam? A gdzie u licha nasz polski Przemek, Wojtek, albo chociaż Maciek?! I te media też głupie! Co to jest royal baby? To już się nie da napisać po polsku? To nie ma na to żadnego normalnego słowa? Bo wiecie, słowa obcojęzyczne są nienormalne, Polska mistrzem Polski, Jezus też był Polakiem i Pismo Święte też było pisane po polsku w oryginale. No Chryste Panie!
TAK WYGLĄDA PRAWDZIWA KOBIETA!
I tu przechodzimy do mojego drugiego ulubionego typu komentatora. Wiecie, kim jest sekster? To osoba, która zajmuje się segregacją kurczaków według płci. Czyli z ogromu małych i żółtych kurczaków wyciąga jednego za drugim, zagląda mu gdzie trzeba i na tej podstawie ocenia, czy chłopczyk to, czy dziewczynka. No więc ten mój ulubiony typ komentatora też zagląda ludziom w majtki, a jak się nie da w majtki, to ocenia chociażby po szacie oraz tym, co pod nią. I wyrokuje wtedy, kto jest prawdziwy, a kto nie. Modelki w rozmiarze 40 i więcej, najlepiej z cellulitem? No wreszcie ktoś pokazał prawdziwe kobiety!!! Zdjęcia włosów pod pachami? No wreszcie ktoś pokazał prawdziwe piękno! Odstający brzuszek Meghan i spuchnięta buzia po porodzie? No wreszcie prawdziwe ciało w połogu!!!
Oczywiście, nasz komentator jest też obeznany i dobrze wie, że księżna Kate wcale tak nie wyglądała. Dlatego pisze komentarze w stylu: „o, po tej to widać, że była w ciąży, nie to, co Kate”. Albo: „o, wreszcie odstający brzuch, a nie taki płaski jak u tego robota Kate”. I ja mam tutaj dwie informacje: po pierwsze, każde ciało jest inne. Jedne po porodzie wyglądają jak przed nim, inne mogą od razu wracać na modowe wybiegi. Serio. To, czy kobieta ma odstający brzuch, czy nie, nie świadczy o jej prawdziwości! Ani o prawdziwości jej porodu, dziecka czy połogu. I to, droga komentatorko, że Ty nie możesz zrzucić brzuszka po ciąży, wcale nie oznacza, że jesteś bardziej prawdziwa. Zwłaszcza, kiedy Twój bąbelek ma 20 lat i na zrzucanie naprawdę był czas.
CO ZA KRETYNKA WKŁADA BIAŁĄ SUKIENKĘ I SZPILKI!!!
Nie kretynka, a księżna. Kobieta, której zachowanie i ubiór obwarowane są protokołem. Która – choćby nie wiem, jak chciała – nie pokaże Wam się poczochrana w zakrwawionym dresie. Która musi dobrze wyglądać w każdych okolicznościach, a już zwłaszcza po porodzie, bo są na nią zwrócone absolutnie wszystkie oczy. Nie wierzycie? To po co weszliście w ten tekst? Po co weszliście w jakikolwiek tekst, mówiący o narodzinach royal baby? Sorry, ale wszyscy byliśmy ciekawi. Jak wyglądają, jak się czują, jak nazwą dziecko, co powiedzą mediom. To się nazywa ciekawość i przynajmniej do pewnego stopnia jest to całkiem normalne. Natomiast nie wińcie Meghan, że wygląda dobrze. Wygląda, bo taki jest jej obowiązek.
Co do białej sukni – rozumiem, że część z Was miała tuż po porodzie podpaski długości Tower Bridge. Rozumiem, że nie czułybyście się komfortowo, zakładając białą sukienkę. Co więcej, rozumiem, że zakrwawiłyście w połogu niejedne majtki, spodnie, spódnice, a nawet podłogę. Rozumiem, bo też rodziłam i też tak miałam. Ale Meghan wyszła do mediów na 3 minuty! Wydaje mi się, że sama najlepiej potrafiła oszacować, czy jej stan pozwala na podobne ubrania. Że skoro to jej ciało było wtedy te dwa czy trzy dni po porodzie, to ona sama najlepiej wiedziała, czy krwawi jeszcze mocno, czy lekko, czy może już wcale. Serio, baby. Odpuśćcie.
Tak samo z tymi szpilkami. Po pierwsze, to znowu kwestia wyglądu. Większość kobiet lepiej wygląda w szpilkach niż bez. Sylwetka się wtedy wysmukla, nogi wydają się dłuższe, a ciało w chodzie lepiej się nam układa. No wybaczcie, ale tak jest. Po drugie, z tego, co pokazują media, to Meghan non stop wchodzi w obcasach. Ja rozumiem, że jedna komentatorka z drugą szpilki wkładają tylko z okazji wesela, a i to zwykle własnego, ale to nie znaczy, że wszyscy tak mają. Po trzecie, skoro była do nich przyzwyczajona, to najpewniej i po porodzie nie odczuła większego dyskomfortu. I to super, że piszecie, że Wasze stopy były wtedy tak spuchnięte, że mieściły się tylko w bambosze. Nie wiem, co zrobiłabym bez tej wiedzy. Ani co zrobiłaby Meghan. Po czwarte w końcu, powtarzam: wyszła w nich na spotkanie z dziennikarzami na trzy, u licha, minuty. Nie na trzydzieści. Też bym się poświęciła, gdybym wiedziała, że zaraz potem mój wygląd będzie oceniał i komentował niemal cały świat.
A NA DESER: NAJLEPSZE KOMENTARZE
Żeby nie było, że czepiam się bezpodstawnie: poniżej moje ulubione komentarze. Pisownia oczywiście oryginalna, podsumowania do nich – moje. Bierzcie i drwijcie z tego wszyscy.
Widać ze kilka dni wczesniej urodziła dziecko ? brzuszek jeszcze dosc spory, chód z szeroko rozstawionymi nogami,wszystko tak jak powinno być? super, widać że zupełnie normalni są ?
Bo wiecie, jak kobieta po porodzie nie chodzi z szeroko rozstawionymi nogami, to nie jest to super, nie jest normalna, a już na pewno tak nie powinno być! Ja nie wiem, ktoś powie tej pani, że np. po cesarskim cięciu nie chodzi się z szeroko rozstawionymi nogami? Albo że są kobiety, których poród trwa 15 minut i naprawdę chodzą normalnie już następnego dnia?
I co z tego, wielu ludziom się urodziło dziecko i też są szczęśliwi.
No to z tego, że to rodzina królewska i że wielu ludziom rodzą się dzieci, ale royal baby to raczej tylko nielicznym. Ja wiem, że narodziny dziecka to ogromne szczęście dla wielu ludzi. Wiem, bo sama księżną nie jestem, a cieszyłam się wtedy jak głupia i cieszę się jeszcze do dzisiaj. Ale naprawdę, nie porównujmy się z Meghan i Harrym. Nie piszmy, że „i co z tego”, bo to z tego, że był najpewniej najgłośniejszy poród roku. I nie, nie dlatego, że rodząca się w trakcie tak darła, ale dlatego, że – powtórzę – ciążę i losy tej rodziny śledził i będzie śledził cały medialny świat.
Widać że urodziła.twarz ma spuchnieta nos szeroki.to na pewno jej dzidzius
Czyste mistrzostwo <3 To jak któraś ma nos długi, ale nie szeroki, to powinno się jej zrobić jakieś testy, czy to na pewno jej dziecko. Albo jak w ogóle ma mały, zgrabny nosek. Jak spuchnie jej wszystko poza nosem. Albo jak nie spuchnie nic. Wiecie, w Biblii padało chyba takie hasło, że po owocach ich poznacie, ale to się pewnie ktoś walnął, jak tłumaczył z oryginału, no po nosach ich przecież poznacie. O Chryste.
Urodzila ale jakby dalej miała brzuszek i to dziecko jakoś dziwnie spokojne
Czyli wracamy do spiskowych teorii, bo ten brzuszek, co to jest dowodem na to, że ciąża była prawdziwa i powód był prawdziwy i nawet Meghan jest całkiem prawdziwa, to jednak nie tak znowu dobrze, że jest duży. To może wcale nie urodziła? I może to dziecko to też nie jest takie do końca prawdziwe? Przecież trzymane przez tatę na rękach i głaskane po głowie przez mamę przez trzy minuty nie drze się ani nie płacze! Nie to, co nasze polskie, prawdziwe bąbelki, nie? No dziwne, dziwne.
właśnie miałam pisać że po Megan widać że była w ciąży a i po tym jak odchodzili było widać że obolała… Fajna para ? lubię ich
Powiedziałabym nawet, że było to po niej widać także przed porodem, przez kilka ostatnich miesięcy. Ale co ja tam wiem. No i całe szczęście, że szła tak, jakby była obolała, bo inaczej ta pani by ich nie lubiła no i ogóle wyszłoby na to, że wcale nie taka fajna z nich para. Naprawdę, sprawdzanie płci kurczakom jawi się jako najzwyklejszy zawód świata. Tutaj rośnie nam przecież grono specjalistek od brzuchów, szerokich nosów i poporodowego chodzenia.
Po tej chociaż widać że urodziła dziecko a po tamtej od Williama nawet niedrasnieta ciąży?
Niedraśnięta, po porodzie! Ale jak to? Że nie było nacinania krocza? Ani że samo nie pękło? Dlaczego nie widać nic przez sukienkę? Może jakiś obrzęk, opuchlizna, krwotoczek? Nic? Nic przed kamerami? Niedobra Kate, niedobra!
Po Megan przynajmniej widac ze w ciazy byla a nie jak Kate w dzien po porodzie cyborg plaska jak by dopiero z silowni wyszla… Megan góra!!
No więc niżej obie panie dla porównania. Nie wiem, której bardziej przyda się plastyka brzucha, ale wiem, komu przyda się okulista. I tyle tytułem drwin. Naprawdę baby, odpuście. Nie bądźcie dla siebie takimi zołzami i nie oceniajcie innych, jeśli same nie chcecie być oceniane:
Dziś wszystkie światowe media obiegły zdjęcia najmłodszego członka brytyjskiej Rodziny Królewskiej.
Przy okazji tych…Opublikowany przez Granatovo Środa, 8 maja 2019
Jezu, a już myślałam ze tylko ja nie mogę znieść tych komentarzy! Dzięki za ten tekst, jest w pytkę :)
Boziu, jakie to piękne. Podpisuję się pod każdym Twoim słowem.
Uwielbiam ten wpis! L o v e!
Mignal mi jeszcze gdzies genialny komentarz mowiacy, ze „dziecko nie jest podobne do zadnego z rodzicow i to takie no lekko podejrzane mogloby byc…wiec TRZEBA to obserwowac” :))
W ogole to przyznaje sie, ze czasami odpalam sobie niektore artykuly tylko po to, zeby sobie pocztac komentarze pod nimi. Jak dobry kabaret czasami ;)