Świąteczne tradycje, które chętnie bym skreślił. Serio, da się bez tego

Też tak macie, że Boże Narodzenie to dla Was okres pomieszania z poplątaniem? Z jednej strony wizja urlopu i sylwestra, z drugiej szał zakupów i męczące przygotowania. Tutaj niecierpliwość i oczekiwanie na niespodziewany prezent, a tam migrena związana koniecznością obdarowania najbliższych. Mam wrażenie, że im człowiek starszy, tym na więcej rzeczy zwraca uwagę, tym więcej rzeczy go w świętach irytuje, i tym więcej rzeczy chciałby zmienić. I to nawet nie chodzi o same świąteczne tradycje, tylko o tę atmosferę, która im towarzyszy. Napięcia, spiny, frustracji. Tylko nie mówcie, że w grudniu wszystko się Wam podoba. Bo to niemożliwe. A nawet, jeśli tak się Wam wydaje, to zastanówcie się dobrze, czy aby na pewno sami siebie nie oszukujecie. Co jak co, ale ciągnących się metrami kolejek do kas czy kilometrowych korków w mieście nikt raczej nie lubi i w to nieprędko uwierzę.

Ale na początek małe wyjaśnienie. Ja lubię święta Bożego Narodzenia. To specyficzny i niepowtarzalny okres, w którym zazwyczaj dzieje się wiele dobrego wokół nas. Przepełnia nas jakaś taka wewnętrzna energia, cieszymy się wizją spędzenia czasu w gronie bliskich. Prawda jest jednak taka, że to są dwa, może trzy dni. A sama otoczka świąt oddziaływuje na nasze zmysły już od połowy listopada. Wszak w galeriach pierwsze ozdoby pojawiają się wraz z dogasaniem ostatniego znicza po Wszystkich Świętych. Nie męczy Was to? Mnie tak. Bo to jest fajne, jeśli jest się dzieckiem. To wyczekiwanie, niezdrowe podniecenie i odliczanie dni. Kiedy jesteśmy dorośli, patrzymy na to już całkiem inaczej. 


WYDAJEMY WIĘCEJ NIŻ POWINNIŚMY?

Świąteczna rozpusta to jest hasło-klucz. I nie chodzi wyłącznie o aspekt finansowy. Chociaż ciekaw jestem, kto z Was liczy, ile faktycznie wydaje na święta. Według badań, w 2019 roku Polacy wydadzą na święta od 1100 do ok. 1900 zł. To za dużo? A może za mało? Nie wiem, każdy ma inną percepcję. Natomiast co roku wydajemy więcej. Konsumpcjonizm jest straszny i nie widać, żeby to miało się zmienić. 

Najbardziej w tym wszystkim drażni sam zakupowy szał. Z jednej strony w całej tej przedświątecznej gorączce coraz lżej nam się wydaje pieniądze. Z drugiej, jesteśmy bombardowani całą masą komunikatów reklamowych. I ta karuzela rozpusty zaczyna się już w listopadzie, razem z Black Friday. Z każdej strony słychać: kup to, weź na raty tamto, zacznij spłaty w maju, etc. No ile można. Abstrahując już od tego, czy nas stać, czy nie. Czy wydajemy dużo, czy mało. Na pewno wydajemy więcej niż zwykle, na często niepotrzebne rzeczy. My też święci nie jesteśmy, chociaż staramy się nad tym panować. Ok, Asię czasem ponosi. W tym roku poniosła ją np. droga świąteczna pozytywka. Ba – ją, jak ją. Moje 200 zł na pewno poniósł kasjer. No ale cóż. Chcesz mieć za żonę jedynaczkę – artystkę? To płać. 

Paweł, jakie remedium? – zapytacie. Rozsądek. Rozsądek jest zawsze dobrym rozwiązaniem. Bądźcie rozsądni, kupujcie to, co jest Wam potrzebne. Sprawdzajcie ceny, nie dajcie się nabrać na szemrane okazje. I uważajcie na odroczone spłaty i kredyty. Bądźcie świadomi tego, że coś, wzięte w ratach na te święta, może odbić się Wam czkawką za rok.


LAST CHRISTMAS NON STOP W TWOICH GŁOŚNIKACH

Najbardziej znane świąteczne tradycje? Kevin i „Last Christmas”. Ot, taki nasz klasyczny, polski duet. Każda stacja radiowa do migreny mieli „Wham”, Polsat zaciera ręce na myśl o wpływach z półgodzinnych bloków reklamowych w przerwach Kevina. Niech tylko w kalendarzu pojawi się grudzień, tak jak Maryla z lodówki wyłaniają się te dwa produkty naszej popkultury. Co roku zastanawiam się, ile jeszcze to może trwać, ile można katować to samo. I w zasadzie po co, skoro mamy tyle świetnych, typowo świątecznych produkcji?

Jeśli chodzi o muzykę, to w tym roku miło zaskoczył mnie bodajże RMF Classic, w którym usłyszycie sporo fajnej, bardziej niszowej, świątecznej muzyki. Poza tym cały Youtube, Spotify i inne serwisy streamingowe – tej muzyki jest pod dostatkiem. A jak jesteście zbyt leniwi, to podrzucę Wam fajną składankę Michaela Bublé. Znajdziecie ją pod tym linkiem. 


ŚWIĄTECZNE TRADYCJE? KEVIN NA SZCZYCIE LISTY

A filmy? Ja nie przepadam za świątecznymi produkcjami. Co innego Asia – ona ogląda każdą szmirę, byle była świąteczna :) Jeśli jednak miałbym wytypować coś w swoim stylu i z ostatnich lat, to chyba stawiałbym na „Listy do M”. Świąteczne, zabawne i klimatyczne. I mają już to poczucie humoru, które bawi trzydziestolatka, którym się stałem. Kevin był spoko, ale ja wtedy miałem lat trzynaście. Także dzieciaczki, zmieńcie coś w repertuarze w te święta. A jeśli szukacie inspiracji świątecznych, to zapraszamy do naszego dawnego wpisu, o tutaj.

Ach, i chociaż w Wigilię puśćcie sobie jakąś polską kolędę. Są piękne, i to one powinny nam się kojarzyć z dzieciństwem. Wydaje mi się, że ostatnio mocno straciły na znaczeniu w naszych domach. A tak nie powinno być. 


12 WIGILIJNYCH POTRAW…

Tu się pewnie narażę wielu wielbicielom tradycji. Takim od pustego miejsca dla wędrowca, sianka pod obrusem i … 12 wigilijnych potraw. Nie każdy musi się ze mną zgadzać, jednak ten element tradycyjnej Wigilii nie musi być obecny przy moim stole. I w zasadzie chyba nie będzie. Bo ja sam nie jestem w stanie przygotować tylu potraw. Nie jestem też przekonany, czy jest taka potrzeba. Choruję ostatnio na to, jak wiele jedzenia się marnuje. A Wigilia bije w tym niestety rekordy. Nie pamiętam, abyśmy kiedykolwiek zjedli w Wigilię wszystko. Pewnie gdzieś tam przebijamy połowę. Potem przychodzą dni świąteczne, i na postne potrawy już nikt nie patrzy. Wszystko ląduje w koszu. A tak nie musi się dziać. 

No i karp. Nie wiem, ilu jest tu fanów króla wśród ryb, jednak dla mnie karpia na stałe może nie być. Nie jestem w stanie się do niego przekonać. Co innego śledzik. Śledź w każdej formie na stole może się pojawić. W zasadzie, to on MUSI się pojawić.


…I RĘCE DO KOLAN

Potraw na stole może być 12, 24, albo 5. To nie ma większego znaczenia. Bo Wigilię tworzą ludzie, nie ryby i pierogi. W świętach chodzi o to, żeby być szczęśliwym, a nie o sztywne, świąteczne tradycje. A człowiek nie jest szczęśliwy, jeśli jest zmęczony, bo od dwóch tygodni sprząta i gotuje. Tu chyba nie chodzi o to. Pamiętajcie, aby odpocząć, aby dać odpocząć najbliższym. Szczególnie rodzicom, którzy mają w manierze dokładać sobie tych potraw, zakupów i organizacji, aby nieustannie, co roku czynić każde święta wyjątkowymi. Sprzątanie i gotowanie też może być fajne, jeśli się to robi z bliskimi. 


ŚWIĘTA POWINNY BYĆ TAKIE, JAKICH SOBIE ŻYCZYMY

Kiedyś niepojęte było dla mnie stwierdzenie, że okres świąteczny można wykorzystać na jakąś podróż, zrobić sobie urlop poza sezonem i wyjechać w fajne miejsce, aby odpocząć. Dla mnie i wtedy, i teraz święta to rodzina, czas z bliskimi. Kiedyś moimi, teraz także tymi ze strony Asi. Inaczej nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. Jednak nie neguję tego, że ktoś chce robić to inaczej. Szczególnie, że widzę, iż moje obecne święta też różnią się od tych z czasów dzieciństwa. I nawet teraz są rzeczy, które chciałbym zmienić. Nie dlatego, że jakoś szalenie chcę rozminąć się z wiarą, czy tradycją. Tylko zwyczajnie dlatego, że nie chcę robić czegoś, co nie do końca mi odpowiada. Nie chcę urabiać się po łokcie, nie chcę objadać się do upadłego, nie muszę oglądać rodzinnie Kevina. Nie dlatego, że chcę zrobić tym komuś przykrość, ale dlatego, że nie chcę się do niczego zmuszać. A i za stary już jestem, żeby się z tego tłumaczyć.

A zatem, moi drodzy. Zróbcie sobie święta takie, jakie chcecie. Zignorujcie te świąteczne tradycje, które Wam nie służą i skupcie się na tym, co ważne. Bez zbędnej spiny. Kłótni, bieganiny, stresu i sporów. Niech chociaż raz spełnią się życzenia, i święta faktycznie będą spokojne, radosne i szczęśliwe.

I tego dzisiaj już Wam życzę!


Zdjęcie główne: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Weronika

Ja na święta rok w rok wylapuje okazję, właśnie pakuję się do auta żeby spędzić czas w hotelu z basenem i sauna.. I oczywiście z rodziną :) wydamy na to mniej niż na normalne świąteczne zakupy, prezentujemy sobie wyjazd i odpoczynek :) a co do marnujacego się jedzenia – w większych miastach są akcje, gdzie wolontariusze zbierają jedzenie po świętach aby oddać je bezdomnym!
Wesołych i spokojnych świąt :)

Karolina

za 20 lat dzieci już w ogóle nie będą wiedziały, czym były świąteczne tradycje…