Wszystkie znamy ten sam mit. To my jesteśmy te złe i złośliwe, to nas wiecznie boli głowa, okres trwa przez 20 dni w miesiącu, a przez pozostałych 10 bierzemy nadgodziny, łapiemy katar, albo akurat w odwiedziny wpada do nas matka. Tymczasem ma on tyle wspólnego z prawdą, co wiadomości, emitowane w TVP. Im częściej czytam jednak Wasze historie, tym częściej myślę, że ból głowy jest jednak chorobą zakaźną. To jest taką, jaką od kobiet zarazili się ich mężczyźni.
Kiedy pytacie mnie, co macie z tym fantem zrobić, niespecjalnie czuję się upoważniona do dawania jakichkowiek rad. Każdy związek jest inny – tak, jak inny jest każdy człowiek. Mamy różne temperamenty, potrzeby i oczekiwania, różne doświadczenia i różne fantazje. Jeśli jednak chcecie znać moje zdanie, poparte dotychczasową wiedzą i doświadczeniem, to spróbujmy przebrnąć przez to razem.
A zatem – dlaczego facet nie chce się kochać?
Opcja nr 1. Po prostu tak ma
Pamiętam głośne badania, które mówiły, że faceci myślą o seksie co 7 sekund, czyli – odliczając im 8h na sen – w czasie 16 godzin, z jakich składa się ich dzień, ochota łapie ich 8 tysięcy razy. Później to ponoć zweryfikowano, a naukowcy zeszli do liczby… 19 razy dziennie. Jeśli naczytałaś się podobnych rzeczy, to nie dziwota, że teraz wpadasz w panikę. Natomiast zamiast pijać melisę na uspokojenie, zluzuj i zrozum, że nie każdy facet potrzebuje seksu częściej niż prysznica.
Sama znam przynajmniej dwóch szalenie inteligentnych i doskonale wykształconych mężczyzn, którzy w poważaniu mają sprawy łóżkowe, bo uważają, że niepotrzebnie odciągają ich uwagę od tego, co naprawdę ważne. I żaden z nich nie nazywa się Sheldon Cooper. Ba, obaj od lat pozostają w satysfakcjonujących związkach i mieli szczęście spotkać kobiety o podobnym do nich temperamencie. Czy ich życie jest gorsze przez to, że rzadziej się kochają? Oczywiście, że nie.
Opcja nr 2. Znudziłaś mu się
Czyli Wasz seks stał się dla niego równie ekscytujący, co poranne przygotowywanie kanapek. Wszystko zawsze wygląda tak samo, nigdy nie wychodzicie poza jeden schemat, w łóżku nie macie ze sobą najmniejszego nawet kontaktu, tylko rutynowo odhaczacie już punkt po punkcie, jakbyście na podstawie instrukcji składali właśnie szafę z Ikei. Nie zaskakujesz go, nie pociągasz, a on stracił nadzieję na to, że jest w stanie wykrzesać z tej relacji coś więcej.
Jeżeli od początku nie było specjalnych fajerwerków, to najpewniej uznał, że z czasem bardziej Cię już nie rozbuja. Zwłaszcza, że minęła już pierwsza ekscytacja, a Twoje ciało zna raczej na pamięć. Jeżeli jesteście we wczesnej fazie związku, to jest wielce prawdopodobne, że zaraz w ogóle Cię kopnie. Jeżeli jednak jesteście ze sobą już sporo, a do tego wiele Was łączy – jak choćby dzieci czy kredyt – pewnie zostanie, ale straci zainteresowanie. Najpierw będziecie się kochać coraz krócej, potem coraz rzadziej, aż w końcu – wcale. Dlatego jeśli analizujesz łóżkową kondycję Waszego związku, zastanów się, czy może nie po Twojej stronie leży tutaj wina.
Opcja nr 3. Nigdy mu nie odpowiadałaś
Czyli zakochał się i myślał, że z czasem będzie inaczej, ale to jak z kobietą, która myśli, że jej facet się zmieni po ślubie. Sytuacja trochę beznadziejna i do uniknięcia, jeśli najpierw uprawia się seks, a później bawi się w miłość. Jeśli rozegraliście to w odwrotnej kolejności, rzeczywiście możecie mieć problem. To trochę jak z parami, które czekały z seksem, aż będzie po ślubie. No i wiadomo – ruletka. Jedni się zgrali, inni nie. Dziś pewnie mało kto już tak ryzykuje, natomiast wciąż są pary, które są ze sobą na siłę. I Wy możecie być jedną z nich.
Jeśli jednak od początku wszystko jest nie tak, to dlaczego z Tobą jest? Bo na przykład bardzo Cię lubi i zwyczajnie się już przyzwyczaił. Bo ma Cię za świetnego kumpla. Bo się dogadujecie. Bo lubi spędzać z Tobą czas. Albo, co gorsza, jest za leniwy i nie chce się bawić w rozstania i szukanie kogoś nowego. Albo też nie chce Cię skrzywdzić. Natomiast to jest kompletnie bez sensu. Seks jest zbyt ważnym elementem związku, aby próbować go ignorować. Bo albo będzie w Was narastała frustracja, albo któreś skoczy sobie w bok. A żadnej z tych opcji nie życzę.
Opcja nr 4. Za ciężko pracuje
I nie, to nie jest głupia wymówka. Jeśli Twój mężczyzna jest cholernie ambitny albo sam ma na utrzymaniu dom, to nie dziw się, że zżera go stres. Miliony obowiązków, niespinające się budżety, niezrealizowane cele, podkręcana przez szefa śruba – to wszystko działa destrukcyjnie na jego psychikę, a w efekcie – również na Wasz związek. Postaw się na jego miejscu – chce Ci się kochać, kiedy jesteś zmęczona albo czymś tak bardzo się martwisz? Masz ochotę tarzać się po łóżku do czwartej nad ranem, jeśli o dziewiątej masz ważne zebranie? No właśnie. Może on też nie.
Tempo pracy mamy obecnie takie, że Twój facet zwyczajnie może mieć już dość. Z powodu zmęczenia pogarsza mu się samopoczucie, spada poziom testosteronu, a w efekcie – obniża się też libido i ochota na seks. Dlatego czasem rozwiązaniem są po prostu wakacje. Albo chociaż urlop za miastem. Akurat tę opcję łatwo zweryfikować – jeśli daleko od pracy i obowiązków znów wszystko między Wami gra, przyczynę niepowodzeń masz podaną na tacy. I nigdy nie bagatelizuj zmęczenia – jeśli od dłuższego czasu narasta, z Twojego faceta naprawdę może być marny materiał do seksu.
Opcja nr 5. Ma problem
Na przykład zdrowotny i niekoniecznie związany bezpośrednio z seksem. Chociaż pamiętaj, że takie rzeczy też się zwyczajnie zdarzają. Jak pokazują statystki, po przekroczeniu trzydziestki aż co czwarty mężczyzna ma za niski poziom testosteronu, a co szósty ma problemy z erekcją. I to jest kompletnie normalna sprawa, o czym wprost należy sobie mówić. A i rozwiązanie problemu współczesna medycyna także zwykle zna.
Gorzej, jeśli problem jest inny, a Twój facet Ci o tym nie mówi. Albo sam nie wie, co mu jest. Coś go często boli? Skarży się na coś? Gorzej wygląda? A może źle sypia lub wyraźnie schudł? Wyślij go na badania. Ale nie jak terroryzująca dziecko matka, tylko mądra, zatroskana kobieta. Zresztą, profilaktyka każdemu się przyda. Możesz więc niezobowiązująco rzucić, że czas, żebyś sama się przebadała i fajnie, gdyby on zechciał przebadać się razem z Tobą. Nawet podstawowa morfologia pozwoli Wam określić, czy z Waszymi ciałami wszystko jako tako gra. Zastanów się także, czy w grę nie wchodzi nerwica albo depresja. Choroby psychiczne to także choroby i tak samo jak te fizyczne, mają wpływ na Wasz seks.
Opcja nr 6. Jest obrażony
I tutaj opcje są dwie. Pierwsza jest taka, że oboje wiecie, co poszło nie tak. Może była to zbyt intensywna kłótnia, może padły w niej zbyt mocne słowa. Albo, co gorsza, skrytykowałaś Wasz seks. Może wypomniałaś mu, że nie jest już jak dawniej, że Cię nie kręci, a ostatni orgazm z litości udawałaś. Jeśli tak – ma święte prawo być obrażony. Wtedy po prostu pomyśl, jak skutecznie go udobruchać.
Druga opcja jest gorsza, bo sama nie wiesz, czym mu zawiniłaś. Jeśli obrażenie rozciąga się tylko na strefę łóżkową i funkcjonujecie normalnie, a jedynie Twój facet nie ma ochoty na seks, to najpewniej go czymś uraziłaś. Może wyśmiałaś, może przez coś poczuł się urażony. Zastanów się, czy podczas ostatniego seksu wszystko poszło ok, czy może jednak w którymś miejscu przegięłaś. Znam dziewczynę, która w czasie pierwszego razu z nowym partnerem spytała, czy to już. W znaczeniu: czy to już cały penis, bo ona nic nie poczuła. Przecież to nie mogło się udać.
Opcja nr 7. Boi się, że Cię nie zadowala
Raz, drugi nie przeżyłaś orgazmu. Albo ciągle nawijasz o byłym lub o tym, że mogłoby być lepiej. Nie chwalisz go za nic, za to za wszystko ganisz. Wszystko jest nie tak, wciąż więcej wymagasz, a na każdą jego sugestię lub prośbę reagujesz przewracaniem oczami albo wymownym sapnięciem. Słowem: on widzi, że jest Ci z nim źle. Jeśli ma w sobie dużo samozaparcia albo zechce coś sobie lub Tobie udowodnić – pewnie będzie się starał. Ale co, jeśli nie? Co, jeśli zadziała to na niego demotywująco? Jeśli straci wiarę w to, że jest w stanie Cię zadowolić?
Niestety – jeśli Twój facet unika seksu, to możliwe, że się go boi. Że albo boi się ośmieszenia (może zażartowałaś kiedyś z wielkości, wyglądu lub umiejętności jego penisa?), albo boi się, że nie daje Ci odpowiednich orgazmów. Wbrew pozorom, faceci także mają takie lęki. Mogą się też bać porównań z innymi partnerami albo tego, że Wasz seks trwa za krótko. Pamiętaj, że w łóżku nie tylko Ty masz kompleksy. Kiedy Ty zastanawiasz się, jak ukryć przed nim cellulit, on może zastanawiać się, czy po pięciu minutach może dojść już do mety, czy może Ty uznałaś to dopiero za w miarę sensowny start.
Opcja nr 8. Boi się ciąży
Zwłaszcza, jeśli mocno napierasz. Albo choćby zasugerowałaś temat, a on nie jest na to gotowy. Niezależnie od wieku, ma prawo tego nie chcieć czy – zwyczajnie – się bać. Pół biedy, jeśli wprost, od razu Ci powie. Ale jeśli Cię kocha i za nic nie chce Cię zranić, możliwe, że nie zakomunikował, że pomysł nie wydał mu się najszczęśliwszy. Zamiast tego wykręca się teraz od seksu, byle czasem tej ciąży z tego nie było.
I wcale nie musi tak robić jakiś podlotek czy facet emocjonalnie niedojrzały. Czasem lęk przed stabilizacją czy założeniem rodziny jest głęboko ukryty, wręcz podświadomy. Twój facet może świadomie bagatelizować ten temat, ale nie zmieni to faktu, że ten lęk gdzieś tam w nim jest. I to on odbiera mu ochotę na seks – zwłaszcza, jeśli się jakoś specjalnie nie zabezpieczacie.
Opcja nr 9. Woli to robić sam
Powiedzmy to sobie wprost: masturbacja jest jak najbardziej ok, dopóki nie wybiera się jej zamiast seksu. To znaczy: jeżeli jesteście w związku, a Twój facet woli zadowolić się sam, niż iść do łóżka z Tobą, to najpewniej jest coś nie tak. Zastanów się, dlaczego może nie mieć ochoty na seks? Spójrz na pozostałe z przedstawionych tu opcji, bo najpewniej trafiłaś na problem w pakiecie. W normalnym, zdrowo funkcjonującym związku, seks zawsze jest na pierwszym miejscu. Pewnie, że masturbacja także wchodzi w grę – zwłaszcza, jeśli zaliczacie rozłąkę. Natomiast nie jest ok, kiedy jesteście razem, a Twój facet woli się zamknąć w łazience i jednocześnie twierdzi, że nie pociąga go seks.
W tym przypadku niezbędny może okazać się też seksuolog. Możliwe bowiem, że masturbacja wydaje się Twojemu facetowi atrakcyjniejsza od seksu nie z Twojej winy czy z winy osłabienia Waszej relacji, ale np. z racji bodźców czy rytuałów, które jej towarzyszą. Takich, jak np. oglądanie porno. Wtedy orgazm osiągnięty na drodze masturbacji może jawić się jako pełniejszy i atrakcyjniejszy, niż osiągnięty gdzieś przy zgaszonym świetle, do tego pod puchową kołdrą. Ale jeśli to jest przyczyna, to może by tak… pooglądać razem to porno?
Opcja nr 10. Ma kogoś
Czyli nie tylko rozczarował się Waszą relacją, ale zdążył też znaleźć już kogoś, kto zaspokaja jego potrzeby. A jednocześnie nie zostawia Cię, bo Cię kocha albo nie chce ranić, ewentualnie ma z Tobą dzieci, kredyt lub dom. Sytuacja beznadziejna, ale nie do odratowania. Jeśli bowiem jesteś w stanie wybaczyć zdradę, a on zrezygnować z życia na boku, to może da się to jeszcze poskładać. Natomiast przed podjęciem takiej decyzji 10 razy zastanowiłabym się, czy to ma sens.
Dlaczego? Bo zanim zacznie się szukać atrakcji gdzie indziej, to najpierw należy dać z siebie wszystko, aby zawalczyć o to, co jest. Pewnie, że seks jest potrzebny – nie tylko ze względów emocjonalnych, ale i czysto fizycznych. Pomaga rozładować napięcie, pozbyć się frustracji, zminimalizować stres. Natomiast zdrady to nie tłumaczy. Jeśli Twój facet nie chce się z Tobą kochać, bo kocha się już z inną, to może niech z nią robi też już całą resztę.
Opcja nr 11. Przestało się Wam układać
Last but not least. W Waszym związku coś zaczęło się psuć. Kłócicie się częściej niż dawniej, przestaliście się dogadywać, straciliście wzajemne zainteresowanie. Powodów oczywiście może być wiele: może to praca, przyzwyczajenie, rutyna, nadmiar obowiązków. Efekt jest jednak ten sam: przez to, że nie dogadujecie się w życiu, nie możecie dogadywać się także w łóżku. Pewnie, że są pary, które poprzez seks starają się rozładować napięcie, ale znakomita większość w kryzysie stroni jednak od seksu. Bo zwyczajnie, nie ma się na niego ochoty. Tak samo, jak nie ma się wtedy humoru ani nastroju do żartów.
Dlatego tak ważna – niezależnie od opcji – jest zawsze rozmowa. To jedyny sensowny punkt wyjścia. Żeby znaleźć rozwiązanie problemu, najpierw musicie znaleźć sam problem. To tak, jak z naprawą telewizora – nic nie wskóracie, jeśli nie będziecie wiedzieć, dlaczego tak właściwie nie działa.
Uważaj jednak na to, jak taką rozmowę inicjujesz i jak ją później prowadzisz. Nie może być oskarżająca ani obwiniająca. Prowadzona w złości ani nastawiona na atak. Musicie nawzajem okazać sobie zrozumienie i wsparcie. Słuchać się i szanować. Pytać, ale i odpowiadać. Związek to zbyt delikatna materia, aby czegokolwiek można się było tutaj domyślać. Dlatego rozmawiajcie ze sobą zawsze i szczerze.
A kiedy już opanujecie punkt wyjścia, gwarantuję, że macie ogromną szansę opanować także punkt dojścia.
fot. Azrul Aziz/unsplash.com
No, to tu już moja feministka we mnie zaprotestowała! Nie jesteś zbyt wyrozumiała dla facetów, a zbyt oskarżająca żeńską cześć populacji?!? Oczywiście, w większości podane powody są jak najbardziej prawdopodobne, ale widzę tu kalkę pt. facet cacy, kobitka być może robi coś nie tak, nie wszędzie, oczywiście. Są jednak przypadki, że gość jest po prostu złamasem, dziewczyna robi wszystko ok, a on i tak skacze w bok, woli inne, nie mówi o swoich oczekiwaniach, ma inny model długodystansowego związku, no nie dopasowaliście sę temperamentami albo ów na początku był inny i się zmienił. I znów można oskarżać damską część związku,… Czytaj więcej »
Taka jest formuła tego wpisu, którego tytuł to „Dlaczego Twój facet nie chce się z Tobą kochać”. To sugeruje, że przytoczone tutaj przyczyny problemów stawiają mężczyznę w centrum. Więc to on jest zmęczony, obrażony, urażony, źle tratowany. Zapewne można by stworzyć bliźniaczy tekst skoncentrowany na kobietach i tam czytalibyśmy o tym, że „może powiedziałeś, że ma małe piersi, a do tego cellulit”.
Nie widzę tutaj antyfeminizmu tylko konkretny temat rozłożony, w miarę możliwości, na czynniki pierwsze. W dodatku w bardzo dojrzały sposób i z wyczuciem.
Tego mi tłumaczyć nie trzeba. Jestem zrzędliwymi tetrykiem, a pytanie to figura retoryczna i zabawa intelektualna. Ciekaw jestem, co na to odpowie autorka.
Z oceną, że temat jest konkretny i dobrze rozłożony na czynniki, w dojrzały sposób i z wyczuciem absolutnie się zgadzam, ale jako dyżurny zrzędliwy tetryk nie moge tak normalnie przecież tego napisać!
A następna zabawa retoryczna: czy to, że ktoś nie widzi antyfeminizmu w pewnym tekście oznacza na pewno, że tego antyfeminizmu w nim nie ma?
Oczywiście, że nie, ale znam inne teksty Asi. Nie znam jej osobiście, jedynie orientuje się w jaki sposób ona chce być widziana przez innych poprzez to co pokazuje w sieci. W oparciu o to założyłem, że nie jest radykalna, a dla mnie zdecydowany feminizm jest tak samo błędny jak antyfeminizm. To samo tyczy się konformizmu i antykonformizmu, oba są ograniczone. Asia nie jest. Zobaczymy co sama powie.
O to, to! A na tyle, na ile ją znam, mam niejasne wrażenie, że podejmie zabawę i będzie sporo radości z obserwowania, jak udowadnia, że nie jest, bądź jest antyfeministką.
Ja na jej miejscu, najpierw udowodniłbym, że nie jest, a potem że jest, ale ona może wybrać odwrotną kolejność.
A dlaczego miałabym cokolwiek udowadniać? :) I nie jestem raczej po żadnej ze stron. W przypadku feminizmu i antyfeminizmu cenię sobie zdrowy środek, a nie chore skrajności.
Dzięki! Chyba sama bym tego lepiej nie wyjaśniła. :)
ja moge z toba byc
ja sie masturbuje codziennie a dziewczyny niemam
odpisz plis
W punkt! :)
a żeby opanować problem w związku odpowiednia doza wyrozumiałości dla partnera jest po prostu niezbędna. to jest właśnie to co nazywamy pracą nad nim.
Odrobina wyrozumiałości to trochę za mało. Ale nadmiar wyrozumiałości też niedobrze.
Ja tam widzialam jeszcze wiecej grzechow w tym tekscie… Np. remedium na goscia, ktorego bardziej kreci redtube, niz jego kobieta O_O O_o
Ale przeciez we wstepie autorka podaje, ze tylko wyraza swoje zdanie. Gorzej, jesli ktos ma faktycznie problem, i wezmie sobie te rady do serca…
To miłe, jak kto przyzna rację :)
Ale nie masz racji :) Jak ktoś ma naprawdę problem, to wystarczy postępować wg zaleceń smerfetki. A jeśli jest to ogromny problem, to i tak nie pomoże, bo to znaczy, że nic ten ktoś nie kuma.
Jak ktoś ma ogromny problem, to niech idzie do specjalisty, a nie na bloga. :) Od fachowej pomocy są psycholodzy i seksuolodzy.
Dokladnie, i wlasnie np facet, ktorego bardziej kreci porno i wiadomoco, niz seks z partnerka, to raczej ogromny problem…
Ośmielam się polemizować. Współczesna psychologia i psychoterapia nie ma zby wiele do zaoferowania człowiekowi w depresji albo słabo zmotywowanemu do zmian własnej, niezbyt zdrowej osobowości.
Ośmielam się polemizować. Współczesna psychologia i psychoterapia nie ma zby wiele do zaoferowania człowiekowi w depresji albo słabo zmotywowanemu do zmian własnej, niezbyt zdrowej osobowości.
Uzylam slowa grzech jako przenosni dla slowa blad. Grzechem nazywam radzenie kobiecie, ktorej facet WOLI porno i masturbacje od seksu z nia, aby ogladala z nim to porno. Wie to kazdy, kto interesuje sie seksuologia. Opcja nr 9. Woli to robić sam Powiedzmy to sobie wprost: masturbacja jest jak najbardziej ok, dopóki nie wybiera się jej zamiast seksu. To znaczy: jeżeli jesteście w związku, a Twój facet woli zadowolić się sam, niż iść do łóżka z Tobą, to najpewniej jest coś nie tak. Zastanów się, dlaczego może nie mieć ochoty na seks? Spójrz na pozostałe z przedstawionych tu opcji, bo… Czytaj więcej »
Chodzi Ci o to, że jak Twój facet lubi oglądać porno, to obejrzyj je razem z nim? To nazywasz grzechem? A co w tym złego?
I tak, tę radę należałoby wziąć sobie do serca. Wie to każdy, kto wspólnie oglądał porno i uprawiał później seks.
A skąd łatka antyfeministki? Tomek wytłumaczył to już w najlepszy możliwy sposób – tak jest formuła wpisu i sam tytuł mówi o tym, w którą stronę pójdzie myśl. Pamiętajmy, że to jest blog, a nie doktorat. Wynikają z tego przynajmniej dwie rzeczy: pierwsza to ograniczona liczba znaków, bo jednak nie o to chodzi, żeby pisać tu elaboraty, a druga to subiektywność prezentowanych racji. We wstępie zresztą dość wyraźnie napisane jest, że mówimy o moim punkcie widzenia, a nie o podręcznikach czy punkcie widzenia każdego czytelnika. Moim celem było przedstawienie możliwych powodów, a nie manifest w stylu: „jak nie chce się… Czytaj więcej »
No i zepsuła zabawę! Oj wiem, wiem, chciałem tylko namieszać, żeby wywołać dyskusję, a jak widać, to dosyć proste.
Chyba nie muszę tłumaczyć, że podpisuję się pod wszystkimi punktami ręcmi i nogmi, tyle tylko, że odnoszę jakieś niejasne wrażenie, że za bardzo lubisz facetów i traktujesz ich zachowania lekutko zbyt wyrozumiale. Facet to prosty organizm, jedna wajcha i w ogóle, nie należy mu pobłażać i traktować zbyt dobrze, bo parafrazując jedną taką przypowiastkę, ty mu dasz wszystko, czego potrzebuje, czyli michę i dobry seks, a on ucieknie z jakąś gitarzystką basową. Faceci są łatwi!
Zaraz, zaraz, bo dopiero teraz do mnie dotarło: oczywiście subiektywnie i na potrzeby bloga, w poprzednich zaleceniach dobrego związku twierdzisz, że należy sobie mówić prawdę, a jak twój facet, zgodnie z tym zaleceniem, teoretycznie załóżmy, że mówi, że jesteś słaba w łóżku (załóżmy na potrzeby rozważań, że nie była to tylko złośliwość) to masz prawo się obrazić i to na tyle, żeby z nim zerwać, i dopiero z następnym poprawić się trochę w tej kwestii? Czy coś nie tak zrozumiałem?!? I do tego w odpowiedzi poniżej twierdzisz, że czasami najlepszym wyjściem jest rozstanie? Uprzejmie proszę o odpowiedź na nurtujące mnie… Czytaj więcej »
Wszystko ładnie i fajnie, zgadzam się, ale co do stresu nie. To nam, kobietom obniża się libido podczas stresu. Im wręcz odwrotnie – im bardziej jest zestresowany, tym bardziej mu się „chce”.
Polecam „Mózg kobiety” i „Mózg mężczyzny”, obie autorstwa Louann Brizendine. Prześwietne książki, które w przystępny, mądry i łatwy sposób wyjaśniają „tajniki” różnic damsko – męskich :)
Niekoniecznie im się 'bardziej chce’, może w przypadku krótkotrwałego stresu i to nie u wszystkich. „During stress, blood vessels don’t dilate fully and the sphincter fails to constrict, both contributing to erectile dysfunction. Negative events create a spontaneous stress response that intensifies the more ingrained it becomes. And because physiological actions such as erection are controlled by the autonomic nervous system, the conditioning process is more easily developed and that much harder to break. As with any stress response, a variety of hormones are disrupted as well. Endorphins, which block pain during stress, also block the release of LHRH (luteinizing… Czytaj więcej »
Ej, Króliczku, ja tam się nie chcę mądrować, czycoś, ale niektórzy (ja akurat nie, znam angliczańską odmianę Ponglish) nie opanowali niektórych języków zagranicznych i pewnie chętnie zapoznaliby się z argumentacją wyrażona w języku im znajomym, poponuję aramejski, rosyjski, francuski, ostatecznie, jak ich nie znasz (bo ja znam) może być polski (o którym nie ośmielę się napisać, że go znam).
Google tłumacz czasami ma problemy z tłumaczeniem na nasz piękny język tak, żeby się to dało zrozumieć, a już tak, jak to napisał autor to prawie niemożliwe…
Pan to chyba tylko szuka zaczepki albo stara się komuś coś wytknąć. No i po co? Nie lepiej się uśmiechnąć? Od razu dzień lepszy :)
Jak to piszę, to się uśmiecham, bynajmniej nie złośliwie
„Nie chcę się mądrować, ale tym razem wyjątkowo to robię” ;)
Zakładam, że jak ktoś wyciąga z rękawa argumenty naukowca, to będzie też w stanie przeczytać coś, co zostało wyrażone w uniwersalnym języku światowej nauki.
Druga rzecz, którą zakładam: gdyby ta osoba miała mi to za złe, odezwałaby się sama. Nie do Pana skierowana była ta odpowiedź :)
Ja to tylko dla dobra ogółu, pisałem przecież, że rzecz mnie nie dotyczy. A język ojczysty mimo wszystko poważam.
Why not to write in English all the time? Why this blog is not in English? Why not to write in the way that it is understandable for everyone?
Łaj?
Niestety, nie zgodzę się. Na pewno zależy to od charakteru oraz natężenia stresu. Wyobraź sobie faceta, któremu plajtuje firma i zaraz jego rodzina straci dom. Naprawdę uważasz, że będzie się wtedy kochał na pomstę? :) Natomiast książki chętnie przeczytam, dzięki!
Nie kazdy egzemplarz kobiety i mezczyzny jest identyczny, niezaleznie od tego co pisza w ksiazkach.
Witam, jestem CEO spółki, która raz zaliczyła totalny upadek. Stres spalił mój organizm, na sex nie miałem siły, fizycznej i mentalnej, a nerwy były tak stępione, że ciężko było o emocje wyższe. Tyle w temacie „wszyscy są identyczni, bo w książce napisali”. Książki to nie biblia, nie czyta się na wiarę. Do informacji należy podejść z dystansem, własną analizą i dozą rozsądku. Najlepiej też używać wielu źródeł, inaczej przyswaja się światopogląd jednej osoby, czyli niewiele wart, bo bez punktu odniesienia i możliwość zderzenia z konstruktywna krtytyka.
Joasiu, tylko dla niektorych z tych problemow, rozwiazanie jest dosc radykalne; rozstac sie?
Czasami nie ma niestety innego wyjścia.
czesc ja niemam zony chciałbym ja miec oglądam porno codziennie i sie masturbuje