[Męskim okiem:] Jak zniechęcić do siebie faceta na początku relacji? Tych rzeczy unikaj!

Pewnie niejednej z Was się to zdarzyło. Nowa relacja, nowe nadzieje, nowe, całkiem świeże motylki w brzuchu. Ta iskierka ekscytacji i niezdrowe podniecenie, bo to może być ten, z którym poukładasz sobie życie. Kilka spotkań, kilka wspólnych wieczorów czy nocy i … cisza. Pyk. Jakby ktoś wyłączył światło. Brak odzewu albo zdawkowy kontakt, brak czasu na spotkanie, wyłączony telefon. Co poszło nie tak? Czemu ten facet to kolejny dupek? A może wszystko szło tak, jak powinno, ale za szybko, za intensywnie? A on się zwyczajnie wystraszył? Jak przebrnąć przez początek związku, żeby rychło nie nastąpił jego finał? 

Z zasady z facetami trzeba delikatnie i miarowo. Są oczywiście wyjątki, które pozwolą sobie na ślub trzy miesiące po pierwszym spotkaniu. Jednak właśnie, wyjątki. Ja zdecydowanie do nich nie należę. Kto zna historię relacji mojej i Asi, wie, że potrzebowałem trochę czasu, aby do mnie dotarło kilka niezaprzeczalnych faktów i abym zdecydował się pójść o krok dalej niż sporadyczny kontakt. 

Z doświadczenia mojego i mojego męskiego otoczenia wiem, że nie ma niczego gorszego na początku relacji niż kobieta, która chce wszystko, za szybko, za intensywnie. I nie dlatego, że chce źle, czasem po prostu brakuje jej wyczucia, bądź trafia na faceta, który na zmiany nie jest gotowy. Czym więc w mojej najłatwiej wystraszysz kandydata na potencjalnego partnera? 

1. CHODŹ DO MAMUSI

Klasyka gatunku. Widzieliście się kilka razy, w sumie nie znacie się jeszcze zbyt dobrze. Nie wiesz za wiele o nim, jego zainteresowaniach i rodzinie. Nieważne. Mama/siostra/babcia chciała go koniecznie poznać, więc akurat trafiła się okazja, abyś zabrała go na rodzinny obiad. Z Twojej perspektywy brzmi idealnie. Zjecie, pogadacie, Ty pokażesz mu swój pokój, w którym odrabiałaś lekcje. Cała rodzina będzie zadowolona. 

A on? Tydzień przed będzie zastanawiał się, w co się ubrać, czy mamie zanieść kwiaty a tacie butelkę trunku. A może to jeszcze za wcześnie? Czy całować się na przywitanie czy się zgrabnie ukłonić? Jak tu grzecznie odmówić dokładki oraz deseru z kawą? Spoiler: tu nic nie wymyśli, zje wszystko i wyjdzie kwadratowy. 

Serio, rodzinne zapoznanie to dość delikatny temat na początek znajomości. W tej materii znam tylko jeden gorszy przypadek niż niedzielny obiad. Zaczyna się od: „Hej, moja kuzynka za miesiąc ma wesele, może byś poszedł ze mną”?

2. CICHA PRZEPROWADZKA 

Jeśli myślisz, że on nie zauważy, to się mylisz. Zauważy na pewno. A jeśli myślisz, że przyzwolenie na zostawienie szczoteczki do zębów czy innych kosmetyków jest równoznaczne z przyzwoleniem na wprowadzenie się to … zgadnij. Również się mylisz. 

Z reguły facet traktuje swoje mieszkanie czy nawet pokój jak przysłowiową jaskinię. Tam spędza czas, tam odpoczywa, tam zaprasza, kogo chce. Ale na koniec dnia jego jaskinia to jego jaskinia. Z jego bałaganem, z jego figurkami, z jego muzyką. Każda próba ingerencji z zewnątrz nie może być dobrze postrzegana, Szczególnie ta niezapowiedziana, robiona jakby podstępem. Nie dziw się więc, że facet wycofuje się, widząc jak powoli niby przypadkiem zostawiasz u niego kolejne drobiazgi. Tutaj sytuacji nie ratują nawet figlarne majtki czy pończochy. 

3. ETATOWA NIMFOMANKA

Żaden, ale to żaden facet nigdy nie powie, że nie chciałby mieć kobiety w łóżku bardziej aktywnej od niego. Przynajmniej ja się z takimi nie spotkałem. W społeczeństwie kuleje też pogląd, że faceci chcą tylko jednego. Sexu rano, sexu wieczorem, przed, po i w trakcie obiadu. I pewnie jest w tym ziarno prawdy, albo cały ich worek. Jednak nie jest to prawda objawiona. Uwierzcie mi, że mężczyznę da się wystraszyć też nadmiarem sexu. Bo w życiu nie chodzi przecież tylko o to. Czasem zachodzi potrzeba wyjścia na spacer, porozmawiania, obejrzenia filmu czy wyjścia do teatru. Nie wszystko da się ograć sexem. Chociaż nie powiem, na początku raczej pomaga niż przeszkadza. Wszystko jest dla ludzi i w zdrowych proporcjach. Przeginanie w żadną stronę nie jest dobre. 

4. TELEFONICZNY BLUSZCZ

Przez lata myślałem, że z tego się wyrasta. Że takie słodkie SMS-ki rano i wieczorem, kilkadziesiąt wiadomości w trakcie dnia pisze się tylko mając naście lat. Okazuje się, że wcale nie. Co więcej, dobrodziejstwa technologii pozwalają teraz utrzymywać kontakt „online” przez całą dobę. 

Pamiętacie jeszcze czasy, kiedy SMS kosztował 1,20 zł? Wtedy człowiek przed każdą wiadomością zastanawiał się, jak skrócić zdania i do perfekcji opracowałSTYLpisaniaDUŻEmałe, aby zaoszczędzić miejsce. Dziś wystarczy mieć telefon. I pal licho, jeśli w tych wiadomościach i telefonach jest jakiś przekaz, rozmowa się klei. Wtedy jest fajnie. Gorzej jest, jak dialog wygląda tak:

– hej, co słychać
– nic, jem kanapkę
– fajnie

W tym może nie być żadnej złej intencji. Ale są ludzie, którzy nie lubią takiej formy kontaktu. Może na takiego osobnika właśnie trafiłaś. A może zwyczajnie przesadzasz z częstotliwością? 

5. DAMSKI RUTKOWSKI

Tutaj sprawa rozbija się o pytania. A tych na początku relacji pojawia się wiele. Pytań są różne kalibry. Wydaje mi się, że te można podzielić na te mniej i bardziej ryzykowne. Sprawdź sama, czy widzisz różnicę:

– Fajny kawałek, co to za zespół? vs. Fajna ta Twoja praca, ile zarabiasz?

– Masz jakieś rodzeństwo? vs. A to mieszkanie to Twoje? Spłacasz kredyt?

– Lubisz chodzić do teatru? vs. Utrzymujesz kontakt ze swoimi byłymi? 

Nie powiem Ci, gdzie jest zdrowa granica. Każdy ma ją gdzie indziej. Miej natomiast świadomość tego, że niektóre pytania są frapujące, a ich intencja może być odczytana zupełnie inaczej, niż byś tego chciała. 

6. NAGŁA POTRZEBA WPROWADZANIA ZMIAN

Nikogo nie da się zmienić z dnia na dzień. Nawet jeśli z boku to tak wygląda, to wcale tak nie jest. Aby coś się zmieniło, najpierw musi się to poukładać w głowie. Najczęściej zaczyna się od buntu, potem cichego przyzwolenia, a kończy najczęściej na „wiesz, tak sobie ostatnio myślałem, że powinienem zrobić tak”. Geniusz wpada na to zupełnie sam, beż żadnych sugestii z drugiej strony. Ale opisany etap jest już częścią raczej stabilnego związku. A co na początku?

Na początku jest tak jak z mieszkaniem i odbieraniem prywatności. Każda próba ingerencji w wypracowane już nawyki czy rytuały będzie prawdopodobnie kończyć się odbiciem od dość solidnego muru. Dlatego wydaje mi się, że na początku lepiej sobie odpuścić. Chce jechać na mecz do chłopaków? Spoko. Lubi oglądać film do trzeciej nad ranem? Też ok. Z czasem wypracujesz swoje metody, żeby siedem wieczorów w tygodniu planował z Tobą :)

7. WYZNAWCA MIŁOŚCI

– Kocham Cię!
– Dziękuję.

To tylko jeden ze scenariuszy tych przedwczesnych wyznań. Bo źle to można zrobić na milion różnych sposobów. Po pijaku, przez telefon, przy kłótni, przy znajomych. Historia zna pewnie wiele takich sytuacji. Problemy z wyznaniem komuś miłości są dwa: trzeba być tego pewnym oraz fajnie byłoby być pewnym, że druga osoba to uczucie odwzajemnia. 

A czy da się to ocenić na początku relacji, kiedy często ponoszą nas emocje? Kiedy wszystko jest takie kolorowe, a człowiek unosi się nad chodnikiem? Pewnie, że się da, ale jest to o wiele trudniejsze niż w dłuższej relacji, gdzie ludzie znają się ze sobą już trochę. Kiedy widzą swoje zalety, ale i mankamenty. Kiedy łączą ich wspomnienia dalsze niż trzy ostatnie imprezy na plaży. 

Jeśli chcesz więc wyznać komuś swoje uczucia, nawet w mniej oczywisty sposób np.: „wiesz, bo Ty to mi się nawet chyba jednak trochę podobasz” – licz się z tym, że dla drugiej strony może być to swego rodzaju szok. Nie dlatego, że on to właściwie chciał się tylko zabawić na tych plażowych imprezach. Ale dlatego, że dla niego jest za wcześnie, albo niedawno z kimś się rozstał, albo za miesiąc wyjeżdża na roczny staż w USA. 

Najprościej i najbardziej bezpiecznie jest czekać na wyznania od drugiej osoby. niestety, nie zawsze dane jest nam doczekać takiej sytuacji :)

I TO CHYBA NA TYLE…

Z racji mojej ogromnej sympatii do Was, chciałbym zostawić Was z jakąś radą. Nie jest to jednak takie proste. Pamiętajcie przy tym, że z radą jest jak z dupą – każdy ma własną. Nie ma tutaj panaceum na każdą sytuację i nie ma idealnego rozwiązania pasującego wszystkim. Każda relacja jest inna, każda para jest inna. Każda osoba ma swoje wymagania, ale też swoje obawy, swoje potrzeby, swoje oczekiwania.

Moim zdaniem najlepsze, co można robić na początku relacji, to dużo rozmawiać. Poznawać się i krok po kroku nawzajem odkrywać. Zgrabnie przechodzić od jednego aspektu życia do drugiego, od tych mniej prywatnych do bardziej skrytych. Nawet się nie obejrzycie, kiedy wszystko stanie się jakby naturalne, będzie przychodzić bez skrępowania. A niedzielny obiad u rodziców czy wspólne oglądanie porno nie będzie już problemem.

Dlatego życzę Wam, aby wszystkie relacje układały się po Waszej myśli. A te nieudane niech będą tylko dobrym wstępem do kolejnej, już tej wymarzonej!


Zdjęcie główne: studiostoks/fotolia.com
Subscribe
Powiadom o
guest
32 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Iwona

Przeczytałam. I… Ja mam dziwnego narzeczonego. Bo u nas to wszystko potoczyło się według tych 7 punktów :) wiem, że różni są ludzie, ale skoro to zniechęca… A my ślub planujemy. Znaczy on planuje, a ja przytakuje.
Ogólnie bardzo to fajne i pomocne.
Pozdrowienia :)

Aga

Ja też przytakuję i mówię tak, tak może kiedyś. Albo jeden rozwód masz juz za sobą, po co ci drugi :D

Natalia

Ależ fajny wpis! Lubię Cię tu Pawle bardzo ?

Aga

Hej Panie Pawle! To widać ją trafiam na jakieś beznadziejne przypadki … albo sama nim jestem. Żadnego z błędów w.w.
nie popełniłam ;/ Poznałamm kilku facetów i każdy urwał kontakt od tak. Najświeższa znajomość- poznaliśmy się na Tinderze, kilka dni popisaliśmy, spotkaliśmy się było fajnie, nawet rozmawialiśmy „a następnym razem …” Po spotkaniu nawet zaproponował że pójdzie ze mną na wesele przyjaciółki, popisaliśmy jeszcze 2 dni i 1 dzień przed jego wyjazdem na Woodstock kontakt się urwał, odczytał moje 2 wiadomości i nie odpisał, każda napisana z tygodniową przerwą.

Co jest z tymi facetami nie tak? ;(

Malwina

Pierwsza moja myśl – może poznał kogoś na woodstocku. Tam o to nie trudno ;p Nie chciał Ci robić przykrości i wolał urwać kontakt.

Artex

Poprostu im się nie podobasz