Jest jeden sprzęt, bez którego nie wyobrażam już sobie wygodnego życia. I zawsze za to obrywam

Chyba nic nie drażni mnie w macierzyństwie tak, jak komentarze innych na temat tego, co powinnam. Jak powinnam rodzić, jak karmić, jak ubierać, kiedy zakładać, a kiedy zdejmować dziecku czapeczkę. Do tego powinnam być też wiecznie umęczoną i udręczoną Matką Polką, która cierpi za miliony, bo tak to przecież wygląda od dziesiątek lat. A jeśli pokazuję się szczęśliwa i wypoczęta, to znaczy, że coś robię nie tak. No więc: NIE. Owszem, jestem wygodna, ale to nie znaczy, że jestem leniwa. Pracuję dużo i po prostu wiem, na co chcę przeznaczyć tę pozostałą część doby, która pracą nie jest. I może kogoś to ciągle szokuje, ale życie kobiety nie składa się tylko ze sprzątania, prania, gotowania i usługiwania innym. Halo, dzień dobry, tu XXI wiek. I chociaż sama uwielbiam domowe obowiązki, to jednak ułatwiam sobie to życie, jak mogę. A prawdziwą rewolucją było tu dla mnie odkrycie – a jakże – suszarki bębnowej.


MATKA POLKA WIECZNIE ZMĘCZONA? DZIĘKI, ALE NIE

Kojarzycie tego mema z napisem: „Czasami może Ci się wydawać, że nie ma przy Tobie nikogo, kto by na Ciebie zawsze czekał. Ale wiesz, kto jednak czeka mimo wszystko? Pranie. Pranie czeka na Ciebie zawsze”? Totalnie nasze życie! Zwłaszcza, jeśli też macie dzieci. Ja na szczęście pranie uwielbiam. Sortowanie, nastawianie, zapach, ba – nawet składanie po szufladach i szafach! Jedyne, czego nie lubię, to rozwieszanie go na suszarce, sznurek po sznurku. Jeszcze pal licho spodnie, koszule, bodziaki. Ale majtki, skarpetki? Przecież tego jest ogrom! A metalowa suszarka to nie studnia bez dna i zawsze jest jej za mało na za dużo prania. Dlatego jeżeli zastanawiacie się, czy suszarka bębnowa jest dla Was, to od razu mówię: TAK! Zdecydowanie tak! To jest taka oszczędność energii, czasu, miejsca, sił, cierpliwości – ot, życia – że ja polecam ją wszystkim od lat i zawsze będę polecać.

Wiem, że niektórym suszarka bębnowa jawi się jako zbędny luksus. Ale szczerze? Dla mnie – zwłaszcza, od kiedy mam dzieci – to jest sprzęt pierwszej potrzeby. A nie wiem, co generuje więcej prania: czy rozszerzanie diety w przypadku niemowlaka, czy wszelkie farbki, mazaki, kałuże, bitwy błotne i inne przygody, jakie spotykają codziennie mojego przedszkolaka. I jeszcze pół biedy, kiedy na dworze jest ciepło i można wystawić suszarkę na balkon, żeby się to szybciej suszyło. Ale tu jest Polska, tu przez większość dni w roku człowiek prędzej może liczyć na szóstkę w totka, niż na piękną pogodę. Dlatego dla nas suszarka bębnowa to mus i w każdym mieszkaniu zawsze znajdę dla niej miejsce.


UWAGA, BONUS DLA WAS!

Od razu daję Wam znać, że jeżeli przymierzacie się do kupna suszarki lub pralko-suszarki, to to jest najlepszy moment! Jeszcze do 31 maja trwa świetna akcja, w której możecie sporo zyskać!

Jak to działa? W zależności od zakupionego modelu, każdy z Was otrzyma od 300 do 700 zł do wydania na – uwaga – Zalando!  Im wyższy model sprzętu, tym oczywiście wyższa wartość bonu.

Wszystkie szczegóły promocji znajdziecie pod tym linkiem



WSZYSTKIE BZDURY NA TEMAT SUSZAREK DO PRANIA

Skoro już mowa o miejscu, to od razu obalmy sobie najczęstsze mity na temat suszarek do prania. Nie wiem, skąd się wzięły, ale najpewniej z używania przestarzałych/nie do końca dobrych modeli. My mamy za sobą kilka przeprowadzek i obecnie trzecią w naszym życiu suszarkę – a to oznacza, że mamy też porównanie. I 100 proc. pewności, że jeśli sięga się po dobre sprzęty, to te wszystkie mity można sobie między bajki włożyć. No ale przyjrzyjmy się tym najpopularniejszym. Mit nr 1? Suszarki bębnowe zajmują dużo miejsca. Bo – jak powszechnie wiadomo – te rozkładane podwiesza się pod sufitem i wcale się o nie człowiek nie potyka. Ja nie wiem, kto opowiada takie historie, ale prawda jest taka, że zwykła, stojąca suszarka, to jest największy zagracacz mieszkania! Jeszcze błogosławieni, którzy mają domy, a w tych domach pralnie. Ale ci, którzy mieszkają w blokach tak, jak my, doceniają raczej każdy metr kwadratowy.

A suszarka bębnowa to oszczędność miejsca i to nie byle jaka. Suszyć pranie tak czy siak gdzieś trzeba, a tutaj wrzucacie wszystko do bębna, czekacie godzinę czy dwie i… gotowe! Do tego wiele modeli można za pomocą łączników ustawiać bezpośrednio na pralce – dzięki temu macie dwa sprzęty w jednym miejscu. Od razu obalmy też mit nr 2, jak to suszarki bębnowe stać muszą w łazienkach. Nie muszą, bo nie wymagają podłączenia do odpływu. Oczywiście, jest taka opcja, ale woda spokojnie może zbierać się też w specjalnej szufladzie, którą wystarczy po prostu regularnie opróżniać. I dzięki temu suszarkę możecie ulokować w dowolnym pomieszczeniu w Waszych mieszkaniach czy domach.


MITY NA TEMAT SUSZAREK SĄ JAK PRANIE. NIGDY SIĘ NIE KOŃCZĄ

Mit nr 3: suszarka niszczy ubrania. Z mojego doświadczenia wynika, że owszem – jeśli jest to kiepska suszarka. Rzeczywiście, nasza poprzednia skurczyła mi kilka razy ciuszki Zośki i Staśka tak, że nie nadawały się nawet dla ogrodowego krasnala. Do tego moje ulubione t-shirty zrobiły się z czasem dwa razy cieńsze, a ręczniki zaczęły przypominać ścierki. I to doprowadziło do kuriozalnej sytuacji, w której mimo posiadania suszarki bębnowej, nadal ogrom rzeczy rozwieszaliśmy na tej drucianej. Teraz jest z nami suszarka Bosch WTX87MH0PL serie 8 i nie boję się w niej suszyć już zupełnie niczego. Zwłaszcza, że jest tu sporo specjalnych programów, dostosowanych do różnych tkanin i jest też delikatne suszenie bez zagnieceń. Bez obaw wysuszycie więc tu wszystko, z wełną i jedwabiem włącznie.

Do tego ręczniki będą mięciutkie i puszyste jak nigdy i raz na zawsze pożegnacie sztywne, nieprzyjemne w dotyku jeansy. Zaoszczędzicie też na środkach do zmiękczania tkanin, a dzięki temu wyprodukujecie także mniej śmieci i przestaniecie dorzucać planecie kolejnych niepotrzebnych, plastikowych butelek. Ba, jeśli chcecie, zaoszczędzicie też na prądzie, bo my obecnie niemal zupełnie przestaliśmy prasować. Owszem, zdarza się, że coś „wow” przeciągniemy żelazkiem na specjalne okazje, ale na co dzień odpuściliśmy prasowanie (i tu znów wraca argument o oszczędności czasu). Do tego w specjalnym koszu wysuszycie tu nawet sportowe buty! Ja suszę tu też Zosi zabawki, Stasiowe pluszaki i pościele, które wcześniej rozwieszałam po drzwiach. Dużym plusem tej suszarki jest też technologia AutoDry, dzięki której sama rozpoznaje ona, kiedy pranie jest już gotowe. Dzięki temu suszarka Bosch nie chodzi na darmo, a ubraniom nie grozi nadmierne wysuszenie.


MAM SUSZARKĘ DO PRANIA, WIĘC WIEM, CO TO LUKSUS

A skoro o chodzeniu na darmo mowa, to od razu mit nr 4: suszarki bębnowe to pożeracze prądu. I znów: zerknijcie sobie na tę naszą. Jednym z jej największych atutów jest najwyższa klasa efektywności energetycznej A+++, dzięki której nie musicie obawiać się rachunków. Przy okazji oszczędzacie też czas, bo odpada Wam rozkładanie tradycyjnych suszarek, rozwieszanie wszystkiego na sznurkach, macanie, czy wyschło, przekładanie na drugą stronę, jeśli się spieszycie, później zbieranie prania, składanie suszarki, itd. Naprawdę, to jest syzyfowa praca. Pranie przecież nigdy się nie kończy, a kto raz spróbował suszenia w suszarce bębnowej, ten już nigdy nie wróci do drutów. Swoją drogą, nie sądziłam, że ten sprzęt może mnie jeszcze zaskoczyć. A jednak. Nasza suszarka Bosch serie 8 ma system AutoClean, dzięki któremu nie trzeba czyścić filtra przy drzwiach po każdym suszeniu. Jak to możliwe?

Otóż tradycyjny filtr został tu zastąpiony automatycznym usuwaniem kłaczków i zanieczyszczeń i teraz lądują one w specjalnej szufladzie. Ale uwaga, to jeszcze nie koniec! Nie dość, że szuflada wymaga wyczyszczenia jedynie 8-10 razy w roku, to jeszcze suszarka Bosch automatycznie wykrywa moment, kiedy należy to zrobić, i sygnalizuje nam to specjalnym komunikatem. No i na koniec mit nr 5: suszarka to zbędny gadżet. Nic bardziej mylnego! Suszarka bębnowa realnie zmienia jakość życia i sama śmiałam się ostatnio do męża, że mam suszarkę, więc wiem, co to luksus. Ale to nie jest astronomiczny wydatek. Zwłaszcza, że to inwestycja na lata, a z tą konkretną suszarką oszczędzacie nie tylko prąd, ale i własne zasoby, z czasem i energią na czele. I tu warto wspomnieć, że suszarka Bosch ma jeszcze opcję Home Connect, ze zdalnym zarządzaniem i monitorowaniem urządzenia. Czyli łapiecie za telefon i jesteście w stanie sterować Waszą suszarką – choćby z własnego łóżka!


SUSZARKA BOSCH SERIE 8: SPRZĘT NR 1 W NASZYM DOMU

Dlatego dla nas Bosch to najlepszy wybór. W grudniu pokazywałam Wam ich odkurzacz (Bosch Unlimited 8 Gen2 – recenzję macie pod tym linkiem) i dziś, po kilku miesiącach codziennego użytkowania, wciąż uważam, że jest jest absolutnie najlepszy. I jedno, i drugie ma zresztą jeszcze jedną zaletę, a mianowicie: cichy tryb pracy. I to do tego stopnia, że kiedy Paweł po raz pierwszy włączył suszarkę, zapytałam go, czy to już. Naprawdę, różnica w porównaniu innymi suszarkami jest spora. A ponieważ często korzystam z niej w środku nocy czy nawet w dzień, kiedy Zosia śpi, to ta cecha też jest dla nas istotna. A dlaczego napisałam w tytule, że kiedy wspominam o wygodzie, to zawsze za to obrywam? Bo ilekroć piszę o tym, że lubię ułatwiać sobie życie, komentujący dzielą się na dwa obozy.

W pierwszym są ci, którzy to pochwalają i gratulują. Że super, że to więcej czasu dla siebie i dzieci, że przecież życie to nie wyścig, kto się bardziej umęczy. Ale w drugim… Mam wrażenie, że tam znajdują się wszyscy ci, dla których praca jest najwyższym sensem istnienia, a im większe poświęcenie ze strony kobiety, tym lepiej. I to do tego stopnia, że kiedyś ktoś napisał, że dzisiejsze kobiety to lenie, bo mają pralki i nie muszą prać w rzece. I powiem Wam tak: ja tam bardzo się cieszę, że tamte czasy minęły. Że są sprzęty, które ułatwiają nam życie, że możemy spędzać czas inaczej, sensowniej, przyjemniej. Przecież każda z nas i tak ma masę obowiązków, a doba to nie jest gumka od majtek – tego się nie rozciąga. Dlatego suszarkę kocham i będę kochać, bo tak, to jest ogromna wygoda!


Materiał sponsorowany dla marki Bosch

Zdjęcia: Tola Piotrowska

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments