Zakaz chorowania, odpoczywania, kontaktów z rodziną. Czego kobiety zabraniają swoim partnerom?

Zakaz widywania się z dzieckiem z poprzedniego związku, odpoczywania po 12h pracy, wychodzenia na basen, siłownię, mecze albo do klubu. Zakaz kontaktów z własną rodziną, nawet mówienia o własnych uczuciach, bo „to niemęskie”. Tak wygląda kontrola w związku i – jak każda inna forma przemocy – absolutnie nie powinna mieć miejsca. Kiedy niedawno pisałam Wam o tym, czego mężczyźni zabraniają swoim partnerkom, odpowiedzi bywały przerażające. Dlatego na swoim profilu na Instagramie (znajdziecie go pod nazwą @joannapachla) postanowiłam zapytać też o zakazy w drugą stronę. Efekty znajdziecie poniżej. I nie – wbrew pozorom – wcale nie wygląda to lepiej.


TAK WYGLĄDA KONTROLA W ZWIĄZKU

CZEGO KOBIETY ZABRANIAJĄ SWOIM PARTNEROM?


Wychodzić z kolegami.


Wyjechania poza miasto, w którym mieszkamy, bo sądziła, że ją zdradzę.


Kontaktu z rodziną – uważała, że „spie*dolą  jej dzieci tak jak zrobili to ze mną”.


Znajoma zabrania swojemu jeść, bo wg niej je za dużo.


Pracy w innych godzinach niż 7-15.


Moja koleżanka zabrania facetowi spoglądać na inne kobiety.


Mam skierowanie na fizjoterapię. Nie mogę absolutnie umówić się do kobiety, żeby mnie nie obmacywała.


Znam przypadek, że żona zakazuje mężowi zatrudniać kobiety poniżej 50 lat.


Koleżanka zabrania zabierania telefonu do kibla, bo on wtedy za długo się załatwia zamiast być z nią.


Znajoma zabrania mężowi grania na konsoli, picia piwa i zapraszania jego znajomych.


Zabraniałam kupić Play Station.


Koleżanka zabrania swojemu facetowi pić alkohol, podczas gdy sama pije bez umiaru.


Moja ex przyjaciółka zabrania swojemu mężowi kontaktów z kolegami, bo życie spędzą razem.


Moja znajoma z pracy zabrania swojemu facetowi ubierać się elegancko na miasto. Wręcz próbuje go „pobrzydzić”.


Partnerka przyjaciela zabrania mu odpoczywać po 12h pracy w budowlance (ona nie pracuje).


Kiedyś zabraniałam facetowi rozmawiać z jakimikolwiek koleżankami. Terapia pomogła.


Moja ex zabraniała mi widywać się z moją siostrą cioteczną, bo nie wierzyła, że to rodzina i pewnie kochanka.


Koleżanka zabrania mężowi grania w gry komputerowe, bo to „nieproduktywne” i „nie wypada”.


Pojechać z kolegami na własny kawalerski.


Znajoma zabrania facetowi jakiegokolwiek wychodzenia na miasto bez niej.


Zabraniałam byłemu masturbacji. Teraz się tego wstydzę.


Zabraniam facetowi wydawania kasy na pasję, bo jestem zazdrosna, że to auta są na pierwszym miejscu.


Chodzenia na imprezy.


Dodawać zdjęć, na których widać jego klatę/gołe ciało.


Ex zabraniała mi się masturbować. Z wiadomych przyczyn. To zdrada.


Zakazywała mi oglądać „Top Model”, bo czemu interesują mnie inne dziewczyny.


Drzemek w ciągu dnia.


Znajoma zabrania mężowi wychodzenia ze znajomymi dalej niż w zasięgu 15 minut spacerem od domu.


Chodzić w slipach. Mają być bokserki i kropka.


Zabraniałam kiedyś grać w gry komputerowe. Ja miałam być ważniejsza.


Chodzenia na siłownię, bo będzie za atrakcyjny.


Ogolenia głowy na łyso.


Chodzić na basen, bo bez sensu wydaję pieniądze.


Chodzić na mecze.


Masturbacji, oglądania scen w filmach, na których widać nagie kobiety, pójść do klubu (bez niej).


Zakaz realizacji pasji i kupna drogiego roweru.


Siostra zabrania mężowi pić, bo ona nie lubi i dla niej picie to od razu alkoholizm.


Ex mojego faceta zabraniała mu trenować, żeby nie wyglądał lepiej niż ona.


Mój brat nie może pić yerba mate, jego żona mówi, że to narkotyki.


Koleżanka nie pozwala brać dzieci do rodziny męża, bo to gorsza rodzina. Tylko na święta.


Opowiadania kolegom o szczegółach naszego związku.


Znajomy fizjoterapeuta ma zakaz masowania młodych kobiet. A to jego praca.


Gorszego okresu w życiu (stres, praca). Usprawiedliwiła zdradę tym, że nie jestem tak zabawny jak dawniej.


Koleżanka (w związku 2 miesiące) zabrania wydawać partnerowi jego oszczędności i naciska na zakup wspólnej nieruchomości.


Wychodzić na lunch w czasie pracy, bo WO napisało, że idzie się wtedy do agencji towarzyskiej.


Moja koleżanka nie pozwala mu się golić – jak się ogoli, nie ma seksu.


Ex – mówienie o uczuciach i tym, co mnie boli – bo jej ojciec tak nie robi.


Moja przyjaciółka zabrania swojemu facetowi oglądania porno, bo ona nie lubi.


Żeglowania, chociaż to jego pasja.


Spotykać się z rodziną.


Mieć konta na Facebooku.


Chodzić raz w tygodniu na siatkówkę, bo chce, żebym spędzał cały czas z nią.


Oglądania porno.


Moja teściowa zabrania swojemu facetowi korzystania z jego własnej karty. Ona trzyma na niej łapę.


Moja koleżanka zabrania mężowi nosić slipek, bo uważa, że wtedy wygląda niemęsko.


Była mojego kolegi zabraniała mu przyjmować kobiet na terapię (jest fizjoterapeutą).


Wydawać pieniądze na rzeczy nieistotne.


Masturbować się. Kiedyś myślałam, że to znaczy, że ja nie jestem wystarczająca i czemu nie woli mnie.


Chorować. Złościło mnie to, teraz jest lepiej, walczę z tym.


Gry w zespole czysto dla frajdy – bo nic z tego nie będę miał przecież (ex).


Mama zabraniała tacie zatrudniać kobiety.


Znajoma zabrania mężowi grania na komputerze, bo jej zdaniem to marnowanie czasu.


Odpoczywania po pracy, bo powinienem w tym czasie robić coś w domu.


Mój szwagier nie może chodzić w japonkach, bo jego żonę to brzydzi.


Koleżanka zabrania swojemu wyjść z kolegami, „bo na 100 procent idziecie na ku*wy”.


Moja ex – fotografowania imprez i wesel, bo inne kobiety były przed obiektywem, choć to było moje główne źródło zarobku wtedy.


Leżenia niżej niż kobieta w łóżku i stania na niższym stopniu, bo to niemęskie być niższym.


Moja (już była) przyjaciółka zabraniała swojemu mężowi jeść chipsy w towarzystwie. Biła go nawet po dłoniach, kiedy sięgał do miski z chipsami.


Koleżanka zabrania swojemu narzeczonemu być kierowcą taxi, bo dużo kobiet korzysta.


Moja koleżanka zabraniała swojemu facetowi trenowania dziewczyn (trener personalny).


Znajoma zabroniła narzeczonemu wieczoru kawalerskiego.


Moja mama zabrania ojcu rozwijania jego hobby. Więc ojciec już nie ma hobby.


Moja mama: sprzątania, bo ona zrobi lepiej, a potem pretensje, że brudno, a ona urobiona po pachy.


Mama zabrania tacie posiadania pasji, ponieważ jest zazdrosna, że on jakąś ma.


Wiele znajomych – oglądania porno, bo to zdrada i przecież mają kobiety.


Oglądania porno, bo to wzbudza totalnie moją zazdrość.


Spotykać się z dzieckiem z poprzedniego związku.


Moja bratowa zabrania bratu i ich dziecku widywać się z jego rodziną. Tylko jej jest ta „odpowiednia”.


Koleżanka zabroniła facetowi golić pach, bo „wygląda wtedy jak baba”.


Koleżanka zabraniała mężowi zmieniać córce pieluchę.


Zapraszania na ślub osób, których nie lubię.


Wrócenia do pracy jako kierowca ciężarówki.


Mówienia o naszym związku przy kolegach.


Wyłączania swojej lokalizacji.


Rozmawiania o innych kobietach.


Oglądania reality show typu „Hotel Paradise”.


Jeżdżenia na motorze.


Wyjazdów służbowych poza miasto.


Posiadania zdjęć sprzed związku z innymi dziewczynami.


Noszenia brody.


Jedzenia w nocy.


Picia alkoholu.


Moja koleżanka zabrania mężowi robić kupę w domu. Ma robić w pracy, bo śmierdzi.


Wychodzenia beze mnie w weekendy.


Ex zabraniała mi jeść słodycze. Nie przesadzałem z nimi i nie miałem nadwagi.


Sypiania poza domem.


Mój jest fotografem i ma zakaz robienia aktów.


Ex – rozmawiania o swoich uczuciach, bo to nie jest męskie.


Ex żona mojego przyjaciela zabraniała mu kontaktów z córką, jak się pokłócili.


Rozmawiania z jej przyjaciółkami, bo na pewno coś z nimi robię przeciwko niej.


Zabraniałam mu oglądać porno i masturbować się do niego.


Sikania na stojąco.


Zabraniałam masturbacji i kazałam się spowiadać przed ślubem z „nieczystości”.


Śpiewania w zespole (bo same dziewczyny tam są), trenowania piłki nożnej (bo 2 razy w tygodniu plus mecze), pomagania rodzicom (bo mu za to nie płacą) i hit: „kochająca” żona zabrania operacji kolana (zerwane więzadło), bo szkoda pieniędzy, „przecież codziennie Cię nie boli, możesz poczekać 2 lata na NFZ”. Już są po rozwodzie.


Pamiętajcie: kontrola w związku zawsze jest zła.

A dojrzały, udany związek buduje się na miłości, szacunku i ogromie zaufania.

Nie na nakazach ani zakazach.

Subscribe
Powiadom o
guest
17 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Michał

NIE DAJCIE SIE MEZCZYZNI!

Joanna

Już lista poprzednich zakazów była szokująca, po lekturze tej, nie mogę się pozbierać. Pani Joanno, miało być lifestylowo a wyszła straszna prawda. Dziękuję Pani za poruszenie tego tematu. Może niektórzy czytając te absurdalne zakazy zastanowią się jak powinien wyglądać dobry związek, czym jest wzajemne zaufanie, czym jest szacunek. tam gdzie jest jakieś MY – musi być też miejsce na JA, na własne pasje, czas, przemyślenia, opinie.

Ania

Pani zdaniem oglądanie się za inną w towarzystwie partnerki jest okazywaniem jej szacunku…bo widocznie mamy inne znaczenie słowa szacunek

Aleksandra

Ogólnie rzecz biorąc, to te zakazy są straszne. Jednak mimo wszystko, wydaje mi się, że część z nich może być po prostu wyrwana z kontekstu, np. zakaz pracy w innych godzinach niż 7-15 – ja też mojemu „zabraniam” pracy w gastro i w weekendy (jedno jest silnie powiązane z drugim), ale mając dziecko, jedno z nas musi mieć te weekendy wolne, a w tym momencie naszego życia, ja sama w weekendy pracuje. Podobnie z wyjściami do kolegów, siatkówki czy inne sporty – czasem nasz bobas ma ciężkie chwile (czy raczej dłuższe okresy 😅) i jak mi Mój nagle chce zniknąć… Czytaj więcej »

Krzysztof

Jeśli jest to wynikiem porozumienia i poświęcenia się obu stron (co nieraz wymaga dłuuuugich rozmów, poświęcenia czasu energii i cierpliwości by zrozumieć drugiego człowieka, a także by pozwolić mu siebie zrozumieć), to nic złego. Jeśli natomiast po prostu zabraniasz, to jest to przemoc. Oczywiście, jeśli druga osoba bez słowa zostawia Cię z dzieckiem i wychodzi, to wówczas ona wymusza na Tobie rezygnację z własnych potrzeb. Trzeba gadać, gadać, gadać, pamiętając, że w związku są dwie dorosłe osoby i nikt nie ma pozycji nadrzędnej pozwalającej zabraniać lub rozkazywać. Ogólnie związek to kwadratura koła.

Aleksandra

My mamy przegadane, ale podejrzewam, że te stwierdzenia „koledze dziewczyna zabraniała gry w siatkówkę”, to właśnie takie skróty myślowe, bo oni się na coś z dziewczyną umówili, a on w skrócie kolegom powiedział, że mu dziewczyna zabrania ;)

Krzysztof

Z doświadczenia wiem, że to nie muszą być skróty myślowe. Większość sytuacji to opisanych miałem okazję zaobserwować u znajomych, części doświadczyć na własnej skórze…

Daria

Ja też, i niestety większość (chociaż nie wszystkie, tylko że inne zakazy zwyczajnie mężczyźni z mojego doświadczenia i tak ignorowali, poza wychodzeniem bez partnerki do klubu, ale sami im tego często zabraniają z analogicznych powodów, więc to wynik obopólnej zgody) mi wychodzi na totalnie wyrwaną z kontekstu. Inna sprawa, że nie wykluczam, że z jednej strony może to nie być wyrwane z kontekstu, za to autorka artykułu wiele z tych przykładów powieliła, co dla mnie jest niezrozumiałe, o ile nie miało być tych przykładów optycznie więcej. Artykuł przeczytałam, bo wpisałam w Google frazę, „brat zabrania mi mówienia o polityce” i… Czytaj więcej »